Detroit Tribune, 21 lutego 1894)
[Reportaż Detroit Free Press z tego wykładu jest wydrukowany w Vol. VIII Kompletnych Dzieł.]
Pierwszy Kościół Unitarian był zatłoczony zeszłej nocy, aby usłyszeć Vive Kananda. Publiczność składała się z osób przybyłych z Jefferson Avenue i górnej części Woodward Avenue. Większość stanowiły panie, które wydawały się głęboko zainteresowane przemówieniem i z wielkim entuzjazmem przyjęły kilka uwag Brahmana.
Miłość, o której mówił mówca, nie była miłością towarzyszącą namiętności, ale czystą i świętą miłością, którą człowiek w Indiach odczuwa do swojego Boga. Jak stwierdził Vive Kananda na początku swojego przemówienia, tematem była „Miłość, jaką Hindus czuje do swojego Boga”. Ale nie przemawiał do swojego tekstu. Większa część jego przemówienia była atakiem na religię chrześcijańską. Religia Hindusa i miłość jego Boga były mniejszą częścią. Punkty w jego przemówieniu zostały zilustrowane kilkoma odpowiednimi anegdotami o znanych postaciach z historii. Tematami anegdot byli znani cesarze Mogołów z jego ojczystej ziemi, a nie rodzimi królowie hinduscy.
Profesorowie religii byli podzieleni przez wykładowcę na dwie klasy, wyznawców wiedzy i wyznawców pobożności. Celem życia wyznawców wiedzy było doświadczenie. Zwieńczeniem życia wielbiciela była miłość.
Powiedział, że miłość to poświęcenie. Nigdy nie bierze, ale zawsze daje. Hindus nigdy o nic nie prosi swojego Boga, nigdy nie modlił się o zbawienie i szczęśliwe życie po śmierci, ale zamiast tego pozwala całej swojej duszy wyjść do Boga w porywającej miłości. Ten piękny stan istnienia można było osiągnąć tylko wtedy, gdy człowiek odczuwał przemożny brak Boga. Wtedy Bóg przyszedł w całej swojej pełni.
Istnieją trzy różne sposoby patrzenia na Boga. Jednym z nich było spojrzenie na Niego jako na potężną osobę, upadnięcie przed nim i oddanie czci Jego mocy. Innym było oddawanie Mu czci jako ojcu. W Indiach ojciec zawsze karał dzieci, a element strachu mieszał się z szacunkiem i miłością do ojca. Jeszcze innym sposobem myślenia o Bogu była matka. W Indiach matka była zawsze prawdziwie kochana i szanowana. To był sposób, w jaki Hindusi patrzyli na swojego Boga.
Kananda powiedział, że prawdziwy miłośnik Boga byłby tak pochłonięty swoją miłością, że nie miałby czasu, aby zatrzymać się i powiedzieć członkom innej sekty, że podążają złą drogą, aby zabezpieczyć Boga i starać się sprowadzić go na swoją drogę myślenia.
* * *
(Dziennik Detroit)
Gdyby Vive Kanandę, bramińskiego mnicha, który wygłasza wykłady w tym mieście, udało się nakłonić do pozostania jeszcze tydzień dłużej, największa sala w Detroit nie pomieściłaby tłumów pragnących go wysłuchać. Stał się prawdziwą modą, ponieważ ostatniego wieczoru wszystkie miejsca w kościele unitarian były zajęte, a wielu musiało stać przez cały wykład. Tematem prelegenta była „Miłość Boga”. Jego definicja miłości była „czymś absolutnie bezinteresownym; czymś, co nie ma żadnej myśli poza gloryfikacją i uwielbieniem przedmiotu, którym obdarzamy nasze uczucia”. Powiedział, że miłość to cecha, która się kłania i czci i nie prosi o nic w zamian. Myślał, że miłość do Boga jest inna. Bóg nie jest akceptowany, powiedział, ponieważ naprawdę go potrzebujemy, z wyjątkiem egoistycznych celów. Jego wykład był pełen historii i anegdot, które miały ukazać samolubny motyw leżący u podstaw motywu miłości do Boga. Wykładowca wymienił Pieśni nad Pieśniami jako najpiękniejszy fragment Biblii chrześcijańskiej, a jednak z głębokim żalem usłyszał, że istnieje możliwość ich usunięcia. „W rzeczywistości” – oświadczył na koniec jako swego rodzaju decydujący argument – „miłość Boga wydaje się być oparta na teorii:„ Co mogę z tego mieć?’ Chrześcijanie są tak samolubni w swojej miłości, że nieustannie proszą Boga, aby im coś dał, w tym wszelkiego rodzaju samolubne rzeczy. Dlatego współczesna religia jest niczym innym jak zwykłym hobby i modą, a ludzie gromadzą się w kościele jak stado owiec”.