Rozdział Pierwszy
Śri Ramakryszna z Giriśem, M., Młodszym Narenem, Kalim, Saratem, Rakhalem, doktorem Sarkarem i innymi wielbicielami
Następny dzień to poniedziałek, 26 października 1885 roku, 11 Kartik, trzeci dzień ciemnych dwóch tygodni Aświn. Śri Ramakryszna przebywa na leczeniu w tym samym domu w Śjampukur w Kalkucie.
Doktor Sarkar, jego lekarz, odwiedza go prawie codziennie, chociaż wielbiciele także regularnie go odwiedzają, aby meldować o stanie Thakura.
To jest sezon jesienny. Kilka dni temu obchodzono Saradija Durga Pudźa. Wielbiciele Śri Ramakryszny obserwowali to z mieszanką radości i smutku, gdyż ich gurudewa od trzech miesięcy poważnie cierpiał na raka gardła. Słysząc, że jest to nieuleczalne, nieszczęśliwi wielbiciele ronili łzy w samotności. Niektórzy z nich mieszkają w domu w Śjampukur aby pielęgnować Śri Ramakrysznę, co robią całym sercem i duszą. Dzięki takiej służbie Narendra i inni niezamężni młodzi uczniowie przepełnieni beznamiętnością uczą się wspinać po stopniach wyrzeczenia się „żądzy i chciwości”.
Pomimo silnego bólu Śri Ramakryszny, tłumy wciąż przychodzą na jego darśan. Czują spokój i radość gdy go widzą. Jest on oceanem bezinteresownej łaski, a jego współczuciu nie ma końca. Rozmawia z nimi wszystkimi troszcząc się o ich dobro. W końcu lekarze – zwłaszcza doktor Sarkar – każą mu w ogóle nie mówić. Ale sam lekarz, który przebywa tam po sześć, siedem godzin, mówi: „Nie powinieneś rozmawiać z nikim innym, ale możesz porozmawiać ze mną”.
Lekarz jest po prostu oczarowany nektarem słów Śri Ramakryszny. Dlatego zostaje tak długo.
M. pójdzie do lekarza o dziesiątej aby zgłosić stan Śri Ramakryszny. Przed wyjazdem rozmawia ze Śri Ramakryszną.
Śri Ramakryszna (do M.): „Czuję znacznie mniej bólu. Czuję się dużo lepiej. Czy to przez lek? Czy powinienem wziąć to lekarstwo?”
M.: „Idę do lekarza. Powiem mu wszystko. On przepisze to, co najlepsze.”
Śri Ramakryszna: „Wiesz, Purny1 nie było tu od dwóch czy trzech dni. Martwię się.”
M.: „Kali, dlaczego nie pójdziesz i nie poprosisz Purny, żeby przyjechał?”
Kali: „Wyjeżdżam natychmiast.”
Śri Ramakryszna (do M.): „Syn lekarza jest bardzo dobrym chłopcem. Proszę, poproś go żeby przyszedł.”
Rozdział Drugi
Rozmowa M. z lekarzem
Docierając do domu lekarza, M. zastaje go siedzącego z dwoma lub trzema przyjaciółmi.
Lekarz (do M.): „Przed chwilą o tobie mówiłem. Powiedziałeś, że przyjdziesz o dziesiątej. Czekam tu od półtorej godziny. Zastanawiałem się, co się stało i jak on sobie radzi.”
(Do przyjaciela) „Bracie, proszę, zaśpiewaj tę piosenkę.”
Przyjaciel śpiewa:
Śpiewaj, jak długo żyjesz, imię i chwałę Tego, którego blask oświeca wszechświat,
Którego bezgraniczna miłość płynie jak nektar, przynosząc wszystkim radość.
Myśl o Jego współczuciu przyprawia o dreszcze, włosy jeżą się na głowie. Jakie słowa mogą wyrazić Tego, którego łaska natychmiast kończy wszelkie smutki!
„Z każdej strony – powyżej, poniżej, w wodzie i na niebie – gdzie jest Jego granica, gdzie jest Jego koniec?” – pytają zawsze Jego poszukiwacze.
On jest siedzibą świadomości, wielkim transformatorem, nieskazitelnym i czystym, wiecznie czujnym okiem, którego wizja nie pozostawia śladu smutku.
Lekarz (do M.): „Czy to nie piękna piosenka? Szczególnie wers: ««Gdzie jest Jego granica, gdzie jest Jego koniec?» – pytają zawsze Jego poszukiwacze.»”
M.: „Tak proszę pana, to jest rzeczywiście bardzo piękne, piękna koncepcja Nieskończoności.”
Lekarz (czule): „Jest dość późno. Jadłeś? Kończę posiłek o dziesiątej i wychodzę na konsultacje. Źle się czuję, gdy idę do pracy bez jedzenia. Słuchaj, myślałem o zaproszeniu was wszystkich na ucztę.”
M.: „Byłoby dobrze, proszę pana.”
Lekarz: „Cóż, gdzie to powinno być, tu czy tam? Cokolwiek wolisz.”
M.: „Proszę pana, czy to tutaj, czy tam, wszyscy będą się z tego cieszyć.”
Teraz tematem rozmowy jest Matka Kali.
Lekarz: „Kali to po prostu kobieta Santhal.”2 (M. śmieje się głośno.)
M.: „Panie, gdzie tak słyszałeś?”
Lekarz: „Gdzieś tam coś takiego słyszałem.” (M. śmieje się.)
Poprzedniego dnia Widźajkryszna i kilku innych wielbicieli doznali ekstazy. Lekarz był przy tym obecny. Rozmowa schodzi na ten temat.
Lekarz: „Widziałem to. Ale czy dobrze jest mieć tyle emocji?”
M.: „Paramahamsa Dewa mówi, że nadmiar ekstazy która przychodzi przez medytację o Bogu nie szkodzi, nawet jeśli jest bardzo głęboka. Mówi: «Światło klejnotu koi ciało. Nie pali».”
Lekarz: „Ale blask klejnotu to tylko odbite światło.”
M.: „Powiedział także: «Tonąc w morzu nieśmiertelności, nie umiera się». Bóg jest jeziorem nieśmiertelności. Nurkowanie w nim nie szkodzi. W rzeczywistości człowiek staje się nieśmiertelny – pod warunkiem, że wierzy w Boga.”
Lekarz: „Tak, oczywiście.”
Doktor Sarkar wsiada do swojego powozu. Po zbadaniu trzech lub czterech innych pacjentów uda się do Paramahamsa Dewy. Po drodze rozmawia z M. o różnych rzeczach, zaczynając od egoizmu [Mahima] Ćakrawarty.
M.: „On odwiedza Śri Ramakrysznę. Nawet jeśli ma małe ego, to odpadnie ono w ciągu kilku dni. Duma człowieka znika, gdy siedzi obok niego. Zostaje zmiażdżona. Powodem jest to, że nie ma on egoizmu. Duma ucieka przed bardzo pokornym człowiekiem. Zobacz tylko, jak wspaniałą osobą jest Widjasagar. Jaką skromność i pokorę okazał Thakurowi. Paramahamsa Dewa udał się do niego do jego domu w Badurbagan. Była dziewiąta wieczorem, kiedy się pożegnał. Widjasagar sam niósł latarnię wskazując drogę z biblioteki do powozu. I stał tam ze złożonymi rękami, aż powóz odjechał.”
Lekarz: „Cóż, co myśli o nim Widjasagar?”
M.: „Okazał mu tego dnia wielki szacunek. Ale z tego co powiedział później wnioskuję, że nie lubi tego, co Waisznawowie nazywają ekstazą. Jego poglądy są zbliżone do twoich.”
Lekarz: „Nie lubię składać rąk ani dotykać głową czyichś stóp. Nie ma różnicy między głową a stopą, ale jeśli uważasz, że stopy są inne, to rób to.”
M.: „Nie lubisz ekstazy ani niczego w tym rodzaju. Paramahamsa czasami nazywa cię głęboką duszą.3 Być może pamiętasz jak wczoraj powiedział ci, że kiedy słoń wchodzi do małego stawu, robi duży plusk, ale kiedy wchodzi do jeziora, woda prawie się nie porusza. Kiedy słoń emocji wchodzi w głęboką duszę, nie może na nią w żaden sposób wpłynąć. Mówi, że jesteś głęboką duszą.”
Lekarz: „Nie zasługuję na komplement. W końcu czym jest ekstaza? To uczucie. A potem są też inne uczucia. Jeśli miłość do Boga i inne uczucia są głębokie, jedni mogą je kontrolować, inni nie.”
M.: „Niektórzy wyjaśniają ekstazę w ten sposób, inni nie. Ale proszę pana, ekstaza lub miłość do Boga jest wyjątkowa. Widziałem w twojej bibliotece książkę Stebbinga o darwinizmie. Stebbing mówi, że niezależnie od tego, czy ludzki umysł jest wynikiem ewolucji, czy też szczególnym dziełem Boga, jest równie wspaniały. Zilustrował to teorią światła. Niezależnie od tego, czy znasz falową teorię światła, czy nie, światło w obu przypadkach jest cudowne.”
Lekarz: „Tak. Czy zauważyłeś, że Stebbing akceptuje darwinizm tak samo jak Boga?”
Znowu rozmawiają o Śri Ramakrysznie.
Lekarz: „Widzę, że jest wyznawcą Kali.”
M.: „To, co on rozumie przez Kali jest czymś innym. To, co Wedy nazywają Najwyższym Brahmanem (Parabrahmanem), on nazywa Kali. To, co Muzułmanie nazywają Allahem, a Chrześcijanie Bogiem, on nazywa Kali. Nie widzi wielu bogów – widzi tylko jednego. To, co starożytni znawcy Absolutu nazywali Brahmanem, co jogini nazywają Atmanem, a wielbiciele nazywają Bhagawanem, on nazywa Kali.”
„Słyszeliśmy od niego to: Pewna osoba miała kadź z farbą. Każdy, kto chciał ufarbować swoje ubranie szedł do niego. Farbiarz pytał, jaki osoba chce kolor ubrania. Jeśli ta odpowiedziała że zielony, zanurzał ubranie w kadzi i zwracał jej, mówiąc: «Oto twoje ubranie ufarbowane na zielono». Jeśli ktoś inny poprosił go o kolor czerwony, farbował jego ubranie w tej samej kadzi i mówił: «Oto twoja tkanina ufarbowana na czerwono.» Farbował tkaninę na zielono, niebiesko, żółto – wszystkie kolory w tej samej kadzi. Widząc to niesamowite widowisko, pewna osoba powiedziała do niego: «Panie, czy wiesz, jaki kolor chcę? Proszę, podaj mi kolor barwnika w twojej wannie». Tak samo jest ze Śri Ramakryszną – ma w sobie wszystkie postawy. Ludzie wszystkich religii znajdują w nim pokój i radość. Kto może pojąć, czym jest jego uczucie lub jaka jest jego głębia?”
Lekarz: „Wszystko dla wszystkich! Ale to nie jest w porządku, nawet jeśli św. Paweł tak mówi.”
M.: „Któż może pojąć jego stan umysłu? Słyszeliśmy od niego, że jeśli nie handluje się nićmi, nie można odróżnić nici numer 40 od nici numer 41. Jeśli nie jesteś malarzem, nie możesz docenić sztuki innego malarza. Doświadczenie świętego jest bardzo głębokie. Dopóki nie staniesz się podobny do Chrystusa, nie możesz naprawdę zrozumieć Chrystusa. Być może stan urzeczywistnienia Paramahamsa Dewy jest taki sam jak to, co Chrystus miał na myśli, kiedy powiedział: «Bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec w niebie».”
Lekarz: „Jak zorganizowałeś opiekę nad nim w jego chorobie?”
M.: „Obecnie starszy wielbiciel codziennie nadzoruje jego pielęgnację. W niektóre dni jest to Giriś Babu, w inne Ram Babu, w inne Balaram Babu, w inne Sureś Babu, w inne dni Nawagopal, a w inne dni Kali Babu. W taki właśnie sposób.”
Rozdział Trzeci
Z wielbicielami – co może zdziałać samo uczenie się?
Kiedy rozmawiają, powóz lekarza zatrzymuje się przed domem w Śjampukur, w którym przebywa Thakur. Jest pierwsza godzina. Thakur siedzi w pokoju na pierwszym piętrze, gdzie przed nim siedzi wielu wielbicieli, w tym Giriś Ghosz, Młodszy Naren i Sarat. Wszyscy patrzą na wielkiego, wiecznie radosnego jogina. Siedzą oczarowani jak węże przed zaklinaczem albo jak eskorta pana młodego upajająca się orszakiem weselnym. Lekarz i M. wchodzą, pozdrawiają go i siadają.
Widząc lekarza, Śri Ramakryszna śmieje się i mówi: „Dzisiaj czuję się znacznie lepiej.”
Dalej toczy się rozmowa o Bogu.
Historia z jego przeszłości – Doktor Ramnarajan – rozmowa z Bankimem
Śri Ramakryszna: „Jaki pożytek z samej nauki bez rozróżniania i beznamiętności? Kiedy myślę o lotosowych stopach Pana wpadam w dziwny nastrój. Potem ubranie które mam na sobie opada. I czuję dziwne uczucie przechodzące od stóp do głowy. Wtedy wszystko wydaje mi się zwykłą słomą. Kiedy widzę, że jakiś pandit jest wolny od rozróżniania i nie ma miłości do Boga, wydaje mi się jak źdźbło suchej słomy.”
„Doktor Ramnarajan rozmawiał ze mną, kiedy nagle wpadłem w taki nastrój. Powiedziałem mu: «Co ty mówisz? Co możesz o Nim zrozumieć swoim umysłem? Albo co możesz zrozumieć z Jego stworzenia? Masz prosty umysł tkacza!» Widząc mnie w takim stanie, zaczął płakać i głaskać mnie po stopach.”
Lekarz: „Widzisz, doktor Ramnarajan jest Hindusem. Poza tym wierzy w pastę sandałową i kwiaty. Jest ortodoksyjnym Hindusem.”
M. (do siebie): Lekarz powiedział wcześniej, że nie miał nic wspólnego z gongami i konchami.4
Śri Ramakryszna (do lekarza): „Bankim5 jest jednym z twoich mędrców. Spotkałem go raz. Zapytałem go: «Jaki jest obowiązek człowieka?» Odpowiedział: «Jedzenie, spanie i prokreacja». Kiedy usłyszałem jak to mówi, upadł w moich oczach. Powiedziałem: «Co ty mówisz? Jak nisko możesz upaść? Cokolwiek myślisz dzień i noc, cokolwiek robisz przez cały czas, wychodzi z twoich ust. Kiedy jesz rzodkiewkę, rzygasz rzodkiewką». Potem odbyliśmy długą rozmowę o Bogu. Była muzyka nabożna i tańczyłem. Potem Bankim powiedział: «Panie, proszę, odwiedź mój dom choć raz». Odpowiedziałem: «Jeśli Bóg pozwoli». Potem powiedział: «Tam też znajdziesz wielbicieli». Roześmiałem się i powiedziałem: «Mój drogi, jakiego rodzaju wielbicieli tam masz? Czy są jak ci, którzy wołali: «Gopal, Gopal?»”
Lekarz: „«Gopal, Gopal!”» Co to znaczy?”
Śri Ramakryszna: „Pewien złotnik miał sklep. Był wielkim wielbicielem – prawdziwym Waisznawą z koralami na szyi, świętymi znakami na czole i różańcem w dłoni. Wszyscy szli do tego sklepu myśląc, że jest on tak wielkim bhaktą, że ich nie oszuka. Widząc grupę klientów, jeden z jego rzemieślników mówił: «Keśab, Keśab». Po chwili inny recytował imię: «Gopal, Gopal». Po pewnym czasie trzeci mówił: «Hari, Hari!». A ostatecznie inny mówił «Har-Har». Słysząc tak wiele imion Boga w trakcie pracy, klient naturalnie mówił do siebie: «Ten złotnik to człowiek o bardzo dobrym charakterze». Ale czy znasz prawdę? Facet, który powiedział: «Keśab, Keśab», chciał zapytać: «Jacy oni są?». Ten, który powiedział: «Gopal, Gopal», miał na myśli to, że ich ocenił i stwierdził, że są stadem krów. (Śmiech.) Ten, który powiedział «Hari, Hari» miał na myśli to, że jeśli są tylko stadem krów, to czy powinniśmy ich okraść? (Śmiech.) A ten, kto powiedział: «Har, Har», miałby na myśli: «Tak, tak, zrób to, bo to stado krów.»” (Śmiech.)
„Poszedłem gdzieś z Mathurem Babu i wielu mędrców przyszło się ze mną kłócić – ze mną, głupcem! (Wszyscy się śmieją.) Widząc mnie w tym dziwnym nastroju i po rozmowie ze mną, powiedzieli: «Panie, wszystko, co przeczytaliśmy, cała nasza wiedza i uczenie po rozmowie z tobą obróciło się w ślinę. Teraz rozumiemy, że kiedy Boża łaska jest udzielana, nie brakuje wiedzy duchowej. Głupiec staje się mądry, a niemy zaczyna mówić». Dlatego mówię, że nikt nie uczy się tylko dzięki czytaniu książek.”
Historia z jego przeszłości – pierwszy przypadek samadhi – manifestacja6 Saraswati7 siedzącej w gardle głupca
„Tak, kiedy otrzymujesz Jego łaskę, czy może być jakiś brak wiedzy? Słuchaj, ja jestem głupcem, nic nie wiem. Więc kto mówi to wszystko? Magazyn tej wiedzy jest niewyczerpany. Pewnego dnia w Kamarpukur widziałem jak ważą stosy ryżu. Kiedy to robili, skandowali: «Ram, Ram, Ram, Ram». Jedna osoba ważyła ryż ze sterty, a druga pchała ku niej kolejną stertę ryżu, gdy ta pierwsza sterta się skurczyła. Tak samo jest w moim przypadku gdy mówię. Zanim skończę, moja Boska Matka wyciska więcej ze Swojego niewyczerpanego zasobu wiedzy.”
„W okresie mojego dzieciństwa Bóg objawiał się we mnie. Miałem jedenaście lat i szedłem przez pole, kiedy zobaczyłem coś powyżej. Mówią, że byłem zupełnie nieprzytomny, nieświadomy niczego. Od tamtej pory stałem się innym człowiekiem. Zacząłem widzieć w sobie inną osobę. Kiedy szedłem oddać cześć bóstwu, moja ręka, zamiast iść do bóstwa, zbliżała się do mojej głowy i składałem jej kwiaty. Młody człowiek, który ze mną mieszkał, nie zbliżał się do mnie. Powiedział: «Widzę dziwne światło na twojej twarzy. Boję się do ciebie podejść.»”
Rozdział Czwarty
Wolna wola lub wola Boga
jantrārūḍhāni mājajā||
[Wszystkie istoty obracają się dzięki Jego Maji, jakby były na maszynie.]
– Bhagawad Gita 18:61
Śri Ramakryszna: „Jestem głupcem, nic nie wiem. Kto zatem mówi to wszystko? Mówię: «Matko, jestem maszyną, Ty jesteś operatorem; ja jestem domem, Ty jesteś mieszkańcem; jestem rydwanem, Ty jesteś woźnicą; robię to, do czego mnie zmuszasz; mówię tak, jak Ty każesz mi mówić; poruszam się tak, jak Ty mną poruszasz. Nie ja, nie ja. Ty, tylko Ty». Ona zawsze zwycięża. Jestem tylko instrumentem. Kiedy Radha niosła dzban z tysiącem dziur i nie wyciekła z niego ani kropla wody, wszyscy zaczęli ją wychwalać, mówiąc, że rzadko spotyka się tak wierną żonę.8 Wtedy Radha powiedziała: «Dlaczego mnie chwalicie? Zamiast tego powinniście mówić: «Zwycięstwo Kryszny, zwycięstwo Kryszny! Ja jestem tylko Jego służącą». W tym samym nastroju postawiłem kiedyś stopę na piersi Widźaja. Chociaż mam dla niego tak wielki szacunek, postawiłem stopę na jego piersi! Co byś na to powiedział?”
Lekarz: „Powinieneś być teraz ostrożny.”
Śri Ramakryszna (składając ręce): „Jak mogę temu zaradzić? Kiedy ogarnia mnie ten nastrój, staję się nieświadomy wszystkiego. Nie mam pojęcia co robię.”
Lekarz: „Musisz być ostrożny. Nie ma sensu składać pokornie rąk.”
Śri Ramakryszna: „Czy w takim nastroju mogę sam coś zrobić? Co sądzisz o tym stanie? Jeśli myślisz, że to tylko pozory, powiedziałbym, że cała twoja nauka jest mniej niż bezwartościowa.”
Lekarz: „Panie, jeśli tak myślę, to dlaczego przychodzę tak często? Słuchaj, zaniedbuję swoją pracę, żeby tu przyjechać. Opuszczam wizyty z wieloma pacjentami kiedy siedzę tu sześć, siedem godzin!”
Nie będę walczył – Bhagawad Gita – tylko Bóg jest wykonawcą, Ardźuna narzędziem
Śri Ramakryszna: „Powiedziałem Mathur Babu: «Nie myśl, że czuję się błogosławiony ponieważ tak ważny człowiek jak ty wierzy we mnie i szanuje mnie.» Możesz mnie szanować lub nie, ale faktem jest, że zwykły człowiek nie może nic zrobić. Tylko Bóg sprawia, że jeden szanuje drugiego. W obliczu mocy Bożej człowiek jest tylko słomką.”
Lekarz: „Myślisz, że szanuję cię, bo jakiś rybak9 ci wierzy? Szanuję cię i respektuję jako człowieka.”
Śri Ramakryszna: „Czy proszę cię, bracie, o szacunek dla mnie?”
Giriś Ghosz: „Czy on prosi cię o szacunek dla niego?”
Doktor (do Śri Ramakryszny): „Czy mówisz, że wszystko jest wolą Boga?”
Śri Ramakryszna: „Co innego mówię? Co może uczynić człowiek wobec woli Boga? Ardźuna powiedział w bitwie na Kurukszetra: «Nie będę walczył w tej bitwie, nie zabiję moich krewnych».10 Śri Kryszna powiedział: «Ardźuno, będziesz musiał walczyć. Twoja natura cię zmusi».11 Śri Kryszna objawił mu wszystko – że wszyscy zostali już zabici. Niektórzy Sikhowie, którzy przybyli do świątyni, powiedzieli, że nawet liść drzewa Aśwatta drży dzięki woli Boga, że żaden liść nie może drżeć bez Jego woli.”
Wolność czy konieczność – wpływ motywów
Lekarz: „Jeśli taka jest wola Boża, dlaczego mówisz? Dlaczego tak dużo mówisz, aby przekazywać duchową wiedzę innym?”
Śri Ramakryszna: „On każe mi mówić, więc mówię. Jestem instrumentem, On jest operatorem instrumentu.”
Lekarz: „Mówisz, że jesteś instrumentem. W porządku jest to powiedzieć. Albo być cicho wiedząc, że wszystko jest Bogiem.”
Giriś: „Mów, co chcesz, bracie. Ale to On każe nam działać. Czy ktokolwiek może zrobić choćby jeden krok wbrew woli Wszechmocnego?”
Lekarz: „Ale to On Sam dał nam wolną wolę. Jeśli mi się podoba, mogę medytować nad Bogiem, a jeśli mi się nie podoba, nie muszę.”
Giriś: „Jeśli medytujesz o Bogu lub wykonujesz jakąkolwiek inną dobrą pracę, robisz to, ponieważ lubisz. To nie ty robisz te rzeczy, ale to, że je lubisz, sprawia, że je robisz.”
Lekarz: „Dlaczego? Wykonuję je jako obowiązki.”
Giriś: „To dlatego, że lubisz wykonywać swoje obowiązki.”
Lekarz: „Załóżmy, że pali się dziecko. Idę go ratować z poczucia obowiązku.”
Giriś: „Czujesz się szczęśliwy, że możesz uratować dziecko. Dlatego rzucisz się w ogień. To pozytywne uczucie, które sprawia, że idziesz. Bierzesz opium w nadziei, że później będziesz cieszyć się pikantnym jedzeniem.” (Wszyscy się śmieją.)
Wiedza, przedmiot wiedzy i znawca są potrójnym impulsem do działania12
Śri Ramakryszna: „Musisz mieć jakąś wiarę, żeby podjąć jakąkolwiek pracę. Myślisz o swoim celu i czerpiesz z tego przyjemność. Dopiero wtedy wykonasz pracę. Załóżmy, że w ziemi zakopany jest metalowy pojemnik pełen złotych monet. Najpierw musisz o nim wiedzieć, wiedzieć, że tam jest. Kiedy myślisz o pojemniku czujesz przyjemność. Następnie zaczynasz kopać w ziemi. Podczas kopania słyszysz metaliczny dźwięk, który cię uszczęśliwia. Wtedy bok pojemnika staje się widoczny i jesteś jeszcze szczęśliwszy. W ten sposób twoje szczęście stopniowo wzrasta. Stojąc na werandzie świątyni, widziałem sadhu przygotowujących się do palenia konopi i oczekujących na radość.”
Lekarz: „Ale ogień emituje zarówno ciepło, jak i światło. Możesz widzieć w świetle, ale ciepło parzy twoje stopy. Kiedy wykonujesz swój obowiązek, nie tylko czerpiesz z tego przyjemność – może to również przysporzyć kłopotów.”
M. (do Giriśa): „Kiedy twój żołądek jest wypełniony jedzeniem, twoje plecy mogą udźwignąć ciężar. Nawet w kłopotach jest przyjemność.”
Giriś (do lekarza): „Obowiązek jest suchy.”
Lekarz: „Dlaczego tak?”
Giriś: „W takim razie musi być soczysty.” (Wszyscy się śmieją.)
M.: „Bardzo dobrze! Pięknie! Bierzesz gorzką pigułkę w nadziei, że później dostaniesz coś pikantnego.”
Giriś (do lekarza): „Musisz czuć, że obowiązek jest przyjemny. Dlaczego inaczej miałbyś to zrobić?”
Lekarz: „Ponieważ mój umysł jest skłonny do tego kierunku.”
M. (do Giriśa): „Pociąga cię do tego twoja natura. (Śmiech.) Jeśli taka jest twoja natura, to skąd bierze się wolna wola?”
Lekarz: „Nie twierdzę, że człowiek jest całkowicie wolny. Krowa przywiązana do słupka jest wolna tylko na tyle, na ile pozwala lina. Ciągnięcie liny…”
Śri Ramakryszna i wolna wola
Śri Ramakryszna: „Dźadu Mallick również dał taką ilustrację. (Do młodszego Narena) Czy to jest w jakiejś angielskiej książce?”
(Do lekarza) „Spójrz, to Bóg czyni wszystko. «On jest operatorem, a ja instrumentem». Jeśli potrafisz mieć tę wiarę, zostaniesz wyzwolony już w tym życiu.13 «Ty (Boże) wykonujesz swoją pracę, ale ludzie mówią, że to oni czynią». Czy wiesz, jak to jest? Wedanta zawiera piękną ilustrację. Ryż gotuje się w garnku. Do niego dodano ziemniaki i bakłażana. Po chwili ziemniaki i bakłażan zaczynają podskakiwać, jakby były z siebie dumne – «Ruszam się, skaczę!» Kiedy małe dzieci to widzą, myślą, że ziemniaki, ryż i bakłażan żyją i skaczą w górę i w dół. Ale ich starsi, którzy wiedzą lepiej, wyjaśniają, że ziemniaki, bakłażan i ryż nie są ożywione; same nie skaczą w górę i w dół. W momencie, gdy usuniesz spod nich płonące drewno, przestaną się poruszać. «Ja jestem wykonawcą» – ta duma człowieka jest wynikiem ignorancji. Ludzie są potężni tylko dzięki mocy Boga. Wszystko staje się ciche, kiedy wyciągasz spod spodu tę płonącą kłodę. Marionetki pięknie tańczą, gdy ich struny są w rękach lalkarza, ale w chwili, gdy struny wypadają mu z rąk, nie mogą się ruszyć.”
„Dopóki nie widziałeś Boga, dopóki nie dotknąłeś kamienia filozoficznego, pozostajesz w złudzeniu, że to ty jesteś sprawcą – że robisz dobrze lub źle. Ta świadomość trwa. Poczucie różnicy jest mają Boga i jest niezbędne do działania Jego świata iluzji. Ale przyjmując schronienie w maji wiedzy,14 obierając drogę prawdy, możesz Go urzeczywistnić. Ten, kto urzeczywistnił Boga, kto otrzymał Jego wizję, tylko on może przekroczyć Jego maję. «Tylko Bóg jest wykonawcą; ja nic nie robię» – ktoś, kto ma taką wiarę, zostaje wyzwolony już w tym życiu. Powiedziałem to Keśab Senowi.”
Giriś (do lekarza): „Wolna wola, skąd wiesz, że istnieje?”
Lekarz: „Nie przez rozum. Czuję ją.”
Giriś: „Ale ja i inni uważamy inaczej.” (Wszyscy się śmieją.)
Lekarz: „Są dwa elementy obowiązku. Po pierwsze, idę do pracy z poczucia obowiązku. Po drugie, sprawia mi to przyjemność. Ale początkowo nie pełnię obowiązku w nadziei na przyjemność. Kiedy byłem dzieckiem, zauważyłem, że kapłan bardzo się martwił widząc mrówki na sandeśu, który miał być ofiarowany. Myśl o słodyczach nie sprawiała mu przyjemności. (Uśmiech.) Zamiast tego czuł się zmartwiony.”
M. (do siebie): „Bardzo trudno powiedzieć, czy odczuwa się przyjemność podczas wykonywania obowiązku, czy też kiedy później o nim myśli. Gdzie jest wolna wola jeśli działanie jest powodowane przyjemnością?”
Rozdział Piąty
Spontaniczna miłość do Boga15 – wcześniejsza historia jego życia: postawa Śri Ramakryszny jako sługi Boga
Śri Ramakryszna: „To, o czym on (lekarz) mówi, nazywa się oddaniem bez żadnych samolubnych motywów: nie chcę niczego od Mahendry Sarkara. Niczego nie chcę, ale lubię go widzieć. To właśnie nazywa się bezinteresowną miłością. Jeśli czerpię z tego trochę przyjemności, jak mogę temu zaradzić?”
„Ahalja powiedziała: «Rama, nie mam nic przeciwko temu, żeby urodzić się świnią, ale pragnę czystej miłości i oddania do Twych lotosowych stóp. Nie chcę niczego więcej.»”
„Narada udał się do Ajodhji aby zobaczyć się ze Śri Ramaćandrą, aby przypomnieć mu, że ma zabić Rawanę. Widząc Sitę i Ramę, zaczął intonować ich pochwały. Zachwycony jego oddaniem Ramaćandra powiedział: «Narado, jestem zadowolony z twoich śpiewów; proszę, poproś o dar.» Narada powiedział: «Rama, jeśli musisz obdarzyć mnie dobrodziejstwem, proszę spraw, abym miał czystą miłość i oddanie dla twoich lotosowych stóp. I niech twoja zaczarowująca świat maja mnie nie oczaruje.» Rama powiedział: «Proś o jeszcze jedno dobrodziejstwo.» Narada odpowiedział: «Niczego więcej nie chcę. Pragnę jedynie czystej miłości do Twoich lotosowych stóp».”
„Tak samo jest z nim (lekarzem). On chce tylko zobaczyć Boga. Nie chce bogactwa, honoru i fizycznych wygód. On w ogóle nic nie chce. To się nazywa czysta miłość i oddanie.”
„Sprawia to pewną przyjemność, ale nie jest to przyjemność dla zmysłów. To przyjemność oddania się Bogu i ekstatycznej miłości. Śambhu Mallick powiedział kiedyś, kiedy poszedłem go odwiedzić: «Przychodzisz tutaj, ponieważ czujesz się szczęśliwy, rozmawiając ze mną». Tak, jest w tym odrobina szczęścia.”
„Ale jest stan wyższy niż ten, kiedy ktoś błąka się bez celu jak dziecko, może tylko po to, by złapać konika polnego.”
(Do wielbicieli) „Czy rozumiecie jego (lekarza) postawę? Jest to modlitwa: «Boże, daj mi właściwe skłonności, abym nie uległ pokusie czynienia zła.”
„Ja też odczuwałem ten stan. To się nazywa postawa sługi. Wołałem «Matko, Matko» tak rozpaczliwie, że ludzie gromadzili się wokół mnie. Kiedy byłem w tym stanie, ktoś przyprowadził do mojego pokoju prostytutkę, aby mnie kusić i wyleczyć z szaleństwa. Była piękną kobietą o pięknych oczach. Wybiegłem z pokoju, krzycząc: «Matko, Matko». Wołając Haladhari, powiedziałem: «Bracie, chodź i zobacz, kto wszedł do mojego pokoju!». Opowiedziałem jemu i innym o tej kobiecie. W tym stanie płakałam, wołając: «Matko, Matko ratuj mnie! Matko oczyść mnie, aby mój umysł nie błądził od prawdy do nieprawdy!» (Do lekarza) Taka twoja postawa jest dobra. Jest to postawa wielbiciela,16 postawa sługi Bożego.”
Czynienie dobra ludzkości – zwykli ludzie – bezinteresowna praca i czystość charakteru17
„Jeśli ktoś ma czysty charakter, myśli tylko o Bogu. Nie lubi niczego innego. Niektórzy ludzie rodzą się z czystą sattwą z powodu swych przeszłych działań.18 Dążąc do bezinteresownego działania, w końcu osiąga się czystą sattwę. Kiedy sattwa miesza się z radźasem, umysł jest odwrócony. Wtedy jest się opętanym przez próżność czynienia dobra światu – ale zwykłemu człowiekowi bardzo trudno jest czynić dobro światu. Nie ma jednak nic złego w bezinteresownej pracy by czynić dobro.19 To bardzo dobrze, że człowiek próbuje pracować w ten sposób, ale nie jest to możliwe dla każdego. To jest bardzo trudne. Oczywiście wszyscy muszą pracować; tylko nieliczni mogą całkowicie zrezygnować z pracy. Czystą sattwę można znaleźć tylko u nielicznych. Ale kiedy ktoś pracuje bezinteresownie, jakość sattwa zmieszana z radźasem stopniowo zmienia się w czystą sattwę.”
„Tylko wtedy, gdy ktoś rozwinął czystą sattwę, dzięki Jego łasce urzeczywistnia Boga.”
„Zwykły człowiek nie może zrozumieć stanu czystej sattwy. Hem powiedział mi kiedyś: «Cóż, mój drogi kapłanie,20 czy celem życia nie jest zasłużenie na imię i sławę na świecie? Nie sądzisz?»”
Przypisy:
- Purna Ćandra ma 14 lub 15 lat. ↩︎
- Santhal, rdzenne plemię Indii. ↩︎
- Gambhir atman. ↩︎
- Używane w kulcie rytualnym. ↩︎
- Bankim Ćandra Chatterdźi jest mieszkańcem dzielnicy Benetola w Kalkucie, zastępcą sędziego i wielkim wielbicielem. Śri Ramakryszna spotkał się z nim w domu Adhar Sena i było to ich jedyne spotkanie. Bankim był także znanym bengalskim autorem Wande Mataram. ↩︎
- Awirbhawa. ↩︎
- Boginii wiedzy. ↩︎
- Sati. ↩︎
- Doktor Sarkar odnosi się tutaj do Mathura Babu (Sedźo Babu). Pochodził z kasty rybaków. ↩︎
- Bhagawad Gita 18:59 ↩︎
- mayaivaite nihatāḥ pūrvam eva nimitta-mātraṁ bhava savya-sāchin| Przeze Mnie zostali już zniszczeni; bądź, o biegły łuczniku, zwykłym narzędziem! – Bhagawad Gita 11:33. ↩︎
- Bhagawad Gita 18:18 ↩︎
- Dźiwanmukta. ↩︎
- Widjamaja. ↩︎
- Ahetuki bhakti. ↩︎
- Bhakti bhawa. ↩︎
- Sattwa. ↩︎
- Prarabdha karma. ↩︎
- Niszkama karma. ↩︎
- Hem zwrócił się do Ramakryszny per pan Bhattaćarja, co jest tytułem szacunku dla kapłanów. Jego uwaga jest zabarwiona sarkazmem i sugeruje, że nawet tak zwani święci mogą być przywiązani do imienia i sławy. ↩︎