Rozdział Pierwszy
Śri Ramakryszna wraz z wielbicielami celebruje wielbienie Matki Annapurna w domu Surendry
Jest godzina 18. Śri Ramakryszna zaszczycił swą obecnością zgromadzenie wielbicieli na dziedzińcu domu Surendry.
Trzeba wspiąć się na wschód od dziedzińca żeby dotrzeć do sali modlitwy. Tam znajduje się piękny posąg Matki. Dookoła jej szyi jest girlanda kwiatów, a do Jej stóp ofiarowane zostały liście wilwy i hibiskusa. Posąg Matki rozjaśnia salę modlitwy.
Dzisiaj jest obchodzony dzień wielbienia Matki Annapurna.1 Jest niedziela, 15 kwietnia 1883 roku, ósmy dzień jasnych dwóch tygodni miesiąca Ćaitra (trzeci dzień miesiąca Waiśakh 1290 roku bengalskiego). Surendra przywołał Matkę, więc zaprosił Śri Ramakrysznę. W towarzystwie wielbicieli przybył on do sali modlitwy by oddać cześć bóstwu. Stoi on tam wpatrując się w Matkę, mówiąc mula mantrę2 na swych palcach. Wielbiciele także oddają cześć i zyskują darśan bóstwa. Stoją oni blisko Pana (Śri Ramakryszny).
Thakur wraz z wielbicielami schodzi teraz w dół na dziedziniec. Jest on pokryty bawełnianymi dywanami, na których rozłożone są prześcieradła i poduszki. Z jednej strony siada kilku wielbicieli wisznuickich ze swymi bębnami i talerzami, przygotowanych aby śpiewać pieśni religijne. Wielbiciele siadają wokół Thakura.
Thakur jest proszony by oparł o zagłówek, ale tego nie czyni. Zamiast tego odpycha trochę poduszkę nim usiądzie.
Śri Ramakryszna (do wielbicieli): „Opierać się o poduszkę! Czy wiecie jak trudno jest odrzucić próżność? Możecie myśleć, że nie jesteście ofiarami próżności, ale ona przychodzi skądś o niewiadomym czasie.”
„Nawet jeśli głowa kozy została odcięta, jej członki wciąż się trzęsą. Przypuśćmy, że macie straszny sen. Po przebudzeniu, nawet już całkowitym, wciąż macie palpitacje serca. Próżność, zarozumiałość, właśnie taka jest. Nawet jeśli siłą ją odrzucacie, on powraca. Goście często przybierają ponure miny i narzekają: «Och, nie byliśmy potraktowani gościnnie.»”
Kedar: „«Bądź bardziej pokorny niż źdźbło trawy, bądź cierpliwy i wytrzymały jak drzewo.»”
Śri Ramakryszna: „Jestem pyłem pyłu ze stóp wielbicieli.”
Przyjeżdża Waidjanath. Jest on dobrze wykształcony i pracuje jako obrońca w sądzie w Kalkucie. Pozdrawia Thakura, składa dłonie i siada z jednej strony.
Surendra (do Śri Ramakryszny): „On jest ze mną spokrewniony.”
Śri Ramakryszna: „Tak, widzę. Ma bardzo miłą naturę.”
Surendra: „Przyszedł tu cię o coś zapytać.”
Śri Ramakryszna (do Waidjanatha): „Cokolwiek widzisz jest Jego mocą. Bez Jego mocy nikt nie może nic uczynić. Jednak moc Boga nie przejawia się wszędzie równo. Widjasagar spytał mnie: «Czy Bóg dał jednym więcej mocy niż innym?» Odpowiedziałem: «Gdyby nie było nierównej mocy, wtedy czemu przyszliśmy się z tobą zobaczyć? Czy urosły ci dwa rogi?» A jednak to jest pewne: Bóg jest obecny we wszystkim jako wszechprzenikająca moc (wibhu) – ale jest też specjalna manifestacja Jego mocy w niektórych.”
Wolna wola czy wola Boga
Waidjanath: „Panie, mam wątpliwość na temat tego, co nazywają wolną wolą. Czasami zastanawiam się czy to jest prawdą, że mogę czynić dobre uczynki lub złe uczynki. Czy na prawdę mamy wolną wolę?”
Śri Ramakryszna: „Wszystko jest pod kontrolą Boga – to jest wszystko Jego lila (boska gra). On stworzył różnorodność rzeczy: małe, wielkie, potężne, słabe, dobre i złe. Czy człowiek jest dobry czy zły to wszystko jest Jego maja, Jego gra. Czy nie widzisz, że wszystkie drzewa w ogrodzie nie są takie same?”
„Dopóki człowiek nie urzeczywistni Boga, zabawia go poczucie, że ma wolną wolę. Ta iluzja jest także stworzona przez Niego. Jeśli człowiek nie czułby, że ma wolną wolę, byłoby znacznie więcej grzechu. Jeśli grzech nie pociągałby za sobą kary, człowiek by się go nie bał.”
„Wiesz jak się człowiek czuje, gdy urzeczywistnił Boga? Jest to podobne do tego: jestem maszyną, Ty jesteś operatorem; jestem domem, Ty jesteś panią domu. Jestem pojazdem a Ty jesteś woźnicą. Poruszam się tam, gdzie Ty mną poruszasz, mówię to, co Ty sprawiasz bym mówił.”
Czy możliwe jest urzeczywistnić Boga w dzień? Towarzystwo świętego jest podstawą
Śri Ramakryszna (do Waidjanatha): „Nie dobrze jest się sprzeczać. Co o tym myślisz?”
Waidjanath: „Tak panie, skłonność do kłótni znika dopiero wtedy gdy osiąga się dźnanę.”
Śri Ramakryszna: „Thank you! (ponieważ Thakur powiedział to po angielsku, wszyscy się śmieją.) Osiągniesz sukces. Gdy człowiek mówi o Bogu, ludzie mu nie wierzą. Jeśli jakaś duchowo zaawansowana osoba mówi, że widziała Pana, nawet wtedy zwykli ludzie jej nie wierzą. Mówią oni: «Jeśli on widział Pana, powinien nam też pokazać.» Ale czy można przekazać naukę badania pulsu w jeden dzień? Trzeba towarzyszyć medykowi ajurwedyjskiemu przez długi czas. Dopiero wtedy można umieć rozróżniać pomiędzy różnymi nastrojami kafa, waju i pita (flegma, wiatr i żółć). Trzeba przebywać w towarzystwie tego, kto praktykuje badanie pulsu.” (Wszyscy się śmieją.)
„Czy każdy może powiedzieć jakiej jakości jest przędza – jaka konkretna przędza to jest? Trzeba być sprzedawcą przędzy. Albo przez pewien czas trzeba pracować ze sprzedawcą przędzy zanim można stwierdzić, czy klasa przędzy to czterdzieści czy czterdzieści jeden.”
Rozdział Drugi
Śri Ramakryszna raduje się kirtanem z wielbicielami – przechodzi on w samadhi
Będą teraz zaczynać kirtan. Grają bębny. Gosztha jest jednym z grających na bębnach. Śpiewanie się jeszcze nie zaczęło, ale delikatny dźwięk bębna przynosi na myśli grupę wielbicieli Gaurangi śpiewającą imię Pana. Śri Ramakryszna staje się pochłonięty w ekstazie. Co jakiś czas spogląda na bębniarzy i woła: „Ach! Ach! Jaka radość! Moje włosy stoją na końcówkach!”
Śpiewający pytają, którą pieśń powinni zaśpiewać. Śri Ramakryszna prosi pokornie: „Proszę, zaśpiewajcie coś o Gaurandze.”
Zaczyna się kirtan. Na początku śpiewają o niebiańskim pięknie Gaurangi. Potem śpiewają inną pieśń.
Pieśń:
Piękno twarzy Gaurangi, przepełnionej niebiańską miłością, jest jaśniejsze od najjaśniejszego złota.
Jego uśmiech, który oświeca cały świat, przekracza nawet urok miliona księżyców świecących na jesiennym niebie.
Kirtan opowiada o pięknie Gaurangi. Muzycy dodają linie:
Przyjacielu, czy widziałeś księżyc w pełni?
Nie zmniejsza się on i nie plami.
Oświeca serca wielbicieli.
Muzycy śpiewają następnie: „Jego twarz jest skąpana w nektarze miliona księżyców.” Słysząc to Thakur przechodzi w samadhi.
Pieśń trwa dalej. Po chwili Thakur odzyskuje zewnętrzną świadomość. Niespodziewanie wstaje. Przepełniony emocją i upojony boską miłością jak gopi (pasterki) z Wryndawanu, opisuje piękno Kryszny i dołącza do muzyków:
Przyjaciółko, czy to jego uroda, czy też moja wina?
W trzech światach nie widzę nic oprócz Kryszny!
Thakur śpiewa i tańczy. Wielbiciele patrzą na niego w zdumieniu. Śpiewający następnie śpiewa:
Gopi mówi –
O flecie, proszę przestań. Czy nie możesz iść spać?
Śpiewa dalej:
Jak on może spać?
Leży na takiej delikatnej i pięknej gałązce.
Pije nektar z ust Pana i jest grany Jego palcami.
Śri Ramakryszna zajmuje teraz miejsce. Muzycy śpiewają: Radha mówi: „Oczy odeszły, uszy odeszły, nos odszedł. Wszystkie me zmysły odeszły! Och dlaczego zostałam sama?”
Ostatnia pieśń jest o spotkaniu Radhy i Kryszny. Radha robi girlandę kwiatów by ją umieścić wokół szyi Śjama. Robiąc to, widzi Śjama, skarb wszystkich dobrych cech.
Pieśń – Radha spotyka Śri Krysznę
Porzucona Radha leży w zagajniku Nidhu we Wryndawan zatopiona w myślach o Krysznie.
Żaden uśmiech nie może opisać piękna tych dwóch kochanków, nie ma też granic ich miłości.
Jedna połowa lśni jak jasne złoto, druga połowa jak niebieski szafir.
Girlanda dzikich kwiatów powiewa z szyi po jednej stronie, po drugiej kołyszą się cenne perły.
Makar kundal (ozdobne kolczyki) ozdabiają uszy jednej połowy, a na drugiej są zrobione ze słońca.
Na połowie czoła faluje pióro pawia a na drugiej połowie warkocz.
Błyszczy tam też złoty lotos i wąż gotów wypluć klejnot.
Kirtan się kończy. Thakur woła mantrę: „Bhagawata-Bhakta-Bhagawan (Pan, wielbiciele i Jego słowo są jednym)”. Kładzie się twarzą do ziemi wciąż na nowo. Kłania się wszystkim wielbicielom wokół. Następnie bierze kurz z ziemi, gdzie śpiewany był kirtan.
Rozdział Trzeci
Śri Ramakryszna i Bóg w formie i bez formy
Jest około 21.30. Obecność Matki Annapurny rozjaśniła salę modlitewną. Śri Ramakryszna i wielbiciele stoją przed Nią. Obecni są Surendra, Rakhal, Kedar, M., Ram, Manomohan i inni wielbiciele. Wszyscy przyjęli prasad z Thakurem. Surendra nakarmił ich ku zadowoleniu serc. Teraz Śri Ramakryszna ma wrócić do Dakszineśwar. Wielbiciele także muszą iść do domu. Wszyscy zgromadzili się w sali modlitwy.
Surendra (do Śri Ramakryszny): „Nie powtórzyliśmy dziś imienia Matki ani razu.”
Śri Ramakryszna (wskazując na bóstwo): „Ach, jak pięknie wygląda sala, jakby Matka Sama ją oświetliła! Ileż radości daje Jej darśan w taki sposób. Wszystkie zmysłowe pragnienia, wszystkie smutki uciekają. Czy można mieć również wizję Bezforemnego Boga? Na pewno można. Ale nie jest to możliwe jeśli masz choć trochę światowości. Ryszi medytowali nad niepozielnym Absolutem Bytem-Świadomością-Błogością po odrzuceniu wszystkiego co światowe.”
„Brahmadźnani3 śpiewają o Nim jako o niezmiennym i nieporuszalnym bycie. Nie lubię tego. Ktoś kto śpiewa w ten sposób nie raduje się słodyczą Boga. Gdy jesteś zwiedziony przez melasę nie myślisz o syropie zrobionym z cukierków.”
„Tylko spójrz, jak wy ludzie mając wizje swymi fizycznymi oczami cieszycie się widokiem. Co, którzy rozmawiają o Bezforemnym nie dostają nic – ani wewnątrz ani na zewnątrz.”
Śri Ramakryszna śpiewa teraz imię Matki.
Pieśń:
O Matko, zawsze błoga jaką Ty jesteś,
Nie pozbawiaj mnie błogości.
Mój umysł nie zna niczego poza Twoimi lotosowymi stopami.
Król Śmierci krzyczy na mnie.
Powiedz mi, Matko, co mam mu powiedzieć?
Moim jedynym pragnieniem było przejść przez morze świata z imieniem „Bhawani” na ustach.
Nie śniłem nawet, o Matko,
Że utopisz mnie w tym bezbrzeżnym, bezdennym morzu!
Pomimo tego nawet, nie ma końca mego smutku.
Jeśli teraz umrę, o Ukochana Śiwy,
Nikt więcej nie powtórzy Twego imienia, o Durga.
A następnie śpiewa.
Pieśń:
Wołajmy, wołajmy imię Durga.
Ten kto kroczy swą ścieżką mówiąc „Durga, Durga, Durga” jest chroniony przez Nią z trójzębem w jej ręce.
Ty jesteś dniem, Ty jesteś wieczorem, Ty jesteś nocą.
Jednym razem Tyś jest Puruszą4, zaś innym Wieczną Kobietą.
Prosisz mnie bym Cię opuścił, ale tego nigdy nie uczynię.
Będę twymi dzwoneczkami brzęczącymi u stóp;
Będę rybą w wodzie, a Ty złapiesz mnie w Twe pazury;
Gdy wznosisz się na niebie jak rybołów,
O Matko Brahmamaji5,
Moje życie będzie rozdarte jednym drapnięciem Twego szpona.
Proszę, daj mi wtedy Twe dwie czerwone stopy jako schronienie.
Śri Ramakryszna oddaje cześć posągowi bóstwa. Gdy idzie w dół schodami, woła: „Rakhal, czy są tam moje buty?”
Śri Ramakryszna wchodzi do powozu. Surendra żegna go. Inni wielbiciele także. Ulica jest wciąż rozjaśniona przez księżyc. Pojazd Thakura rusza w stronę Dakszineśwar.