Ogromna lokomotywa przejechała przez tory, a mały robak, który pełzał po jednej z szyn uratował swoje życie czołgając się z drogi lokomotywy. Jednak ten mały robak, tak niepozorny, że można go zmiażdżyć w jednej chwili, jest czymś żywym podczas gdy ta lokomotywa, tak wielka, tak ogromna, to tylko lokomotywa, maszyna. Rzekłbyś, że jeden ma życie, a drugi to tylko martwa materia, a wszystkie jej moce, siła i szybkość są tylko mocami martwej maszyny, mechanicznego urządzenia. Jednak biedny mały robaczek, który poruszał się po szynach i którego najdrobniejsze dotknięcie lokomotywy pozbawiłoby życia, jest istotą majestatyczną w porównaniu z tą ogromną lokomotywą. Jest małą częścią Nieskończoności i dlatego jest większy niż ten potężny silnik. Dlaczego tak miałoby być? Jak odróżnić żywych od umarłych? Maszyna mechanicznie wykonuje wszystkie ruchy, które kazał jej wykonać jej twórca, jej ruchy nie są ruchami życia. Jak więc możemy dokonać rozróżnienia między żywymi a umarłymi? W życiu jest wolność, jest inteligencja; w śmierci wszystko jest związane i żadna wolność nie jest możliwa, ponieważ nie ma inteligencji. Wszyscy dążymy do tej wolności, która odróżnia nas od zwykłych maszyn. Bycie bardziej wolnym jest celem wszystkich naszych wysiłków, ponieważ tylko w doskonałej wolności może być doskonałość. Ten wysiłek, by osiągnąć wolność, leży u podstaw wszystkich form kultu, niezależnie od tego, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie.
Gdybyśmy przyjrzeli się różnym formom kultu na całym świecie, zauważylibyśmy, że najbardziej prymitywni ludzie czczą duchy, demony i duchy swoich przodków — kult węży, kult bogów plemiennych i kult zmarłych . Dlaczego to robią? Ponieważ czują, że w jakiś nieznany sposób te istoty są większe, potężniejsze od nich samych i ograniczają ich wolność. Dlatego starają się przebłagać te istoty, aby uniemożliwić im molestowanie ich, innymi słowy, aby uzyskać więcej wolności. Starają się również zdobyć przychylność tych nadrzędnych istot, aby otrzymać przez dar bogów to, na co powinni zdobyć osobistym wysiłkiem.
Ogólnie rzecz biorąc, pokazuje to, że świat oczekuje cudu. To oczekiwanie nigdy nas nie opuszcza i jakkolwiek byśmy nie próbowali, wszyscy gonimy za cudami i niezwykłością. Czymże jest umysł, jeśli nie nieustannym dociekaniem sensu i tajemnicy życia? Możemy powiedzieć, że tylko dzicy ludzie gonią za tymi wszystkimi rzeczami, ale wciąż pozostaje pytanie: dlaczego tak ma być? Żydzi prosili o cud. Cały świat prosił o to samo przez te tysiące lat. Znowu jest powszechne niezadowolenie. Stworzyliśmy ideał, ale przeszliśmy do niego tylko pół drogi kiedy tworzymy nowszy. Ciężko walczymy, aby osiągnąć jakiś cel, a potem odkrywamy, że go nie chcemy. To niezadowolenie odczuwamy raz po raz, a co jest tam w umyśle, jeśli ma być tylko niezadowolenie? Jaki jest sens tego powszechnego niezadowolenia? Jest tak, ponieważ wolność jest celem każdego człowieka. Zawsze jej szuka, całe jego życie jest walką o nią. Dziecko buntuje się przeciwko prawu zaraz po urodzeniu. Jego pierwszą wypowiedzią jest krzyk, protest przeciwko niewoli, w jakiej się znajduje. Ta tęsknota za wolnością wytwarza ideę Istoty, która jest absolutnie wolna. Pojęcie Boga jest fundamentalnym elementem ludzkiej natury. W Wedancie Sat-ćit-ānanda (Istnienie-Wiedza-Błogość) jest najwyższą możliwą dla umysłu koncepcją Boga. Jest esencją wiedzy i ze swej natury jest esencją błogości. Wystarczająco długo tłumiliśmy ten wewnętrzny głos, starając się postępować zgodnie z prawem i wyciszać ludzką naturę, ale istnieje ludzki instynkt buntu przeciwko prawom natury. Możemy nie rozumieć, jaki jest sens, ale istnieje ta nieświadoma walka człowieka z duchowością, niższego z wyższym umysłem, a walka ma na celu zachowanie odrębnego życia, co nazywamy naszą „indywidualnością”.
Nawet piekła wyróżniają się tym cudownym faktem, że rodzimy się buntownikami; a na pierwszy fakt życia – wtargnięcie samego życia – buntujemy się przeciwko temu i wołamy: „Nie ma dla nas prawa”. Dopóki przestrzegamy praw, jesteśmy jak maszyny, a wszechświat toczy się dalej i nie możemy go złamać. Prawa jako prawa stają się naturą człowieka. Pierwszym przeczuciem życia na jego wyższym poziomie jest dostrzeżenie w nas tej walki o zerwanie więzów natury i bycie wolnymi. „Wolność, o Wolność! Wolność, o Wolność!” jest pieśnią duszy. Zniewolenie, niestety, bycie związanym w naturze wydaje się być jej przeznaczeniem.
Dlaczego miałby istnieć kult węża, ducha lub demona i wszystkie te różne wyznania i formy dla otrzymania cudów? Dlaczego mówimy, że istnieje życie, istnieje byt w czymkolwiek? W całym tym poszukiwaniu musi być jakiś sens, w tym dążeniu do zrozumienia życia, do wyjaśnienia istnienia. To nie jest bezsensowne i próżne. Stawanie się wolnym jest nieustannym wysiłkiem człowieka. Wiedza, którą dziś nazywamy nauką, od tysięcy lat walczy o wolność, a ludzie proszą o wolność. Jednak w przyrodzie nie ma wolności. Ona cała jest prawem. Mimo to walka trwa. Ba, cała przyroda od samego słońca do atomów podlega prawu i nawet dla człowieka nie ma wolności. Ale nie możemy w to uwierzyć. Studiujemy prawa od początku, a jednak nie możemy – ba, nie chcemy – uwierzyć, że człowiek podlega prawu. Dusza zawsze woła: „Wolność, o Wolność!” Z koncepcją Boga jako doskonale wolnej Istoty, człowiek nie może wiecznie spoczywać w tej niewoli. Musi iść wyżej, a gdyby walka nie była dla niego, uznałby ją za zbyt ciężką. Człowiek mówi sobie: „Jestem urodzonym niewolnikiem, jestem związany; niemniej jednak istnieje Byt, który nie jest związany naturą. Jest wolny i jest panem natury”.
Koncepcja Boga jest zatem tak istotną i fundamentalną częścią umysłu jak idea niewoli. Obie są wynikiem idei wolności. Nie może istnieć życie, nawet w roślinie, bez idei wolności. W roślinie lub w robaku życie musi wznieść się do indywidualnej koncepcji. Jest tam, nieświadomie pracując, roślina żyje swoim życiem, aby zachować różnorodność, zasadę lub formę, a nie naturę. Idea natury kontrolującej każdy krok naprzód jest ważniejsza od idei wolności. Naprzód idzie idea świata materialnego, naprzód idzie idea wolności. Mimo to walka trwa. Słyszymy o wszystkich kłótniach wyznań i sekt, a jednak wyznania i sekty są sprawiedliwe i właściwe, muszą tam być. Łańcuch się wydłuża i oczywiście walka się wzmaga, ale nie byłoby kłótni gdybyśmy tylko wiedzieli, że wszyscy dążymy do tego samego celu.
Uosobienie wolności, Władcę natury nazywamy Bogiem. Nie możesz Mu odmówić. Nie, ponieważ nie można się poruszać ani żyć bez idei wolności. Czy przyszedłbyś tutaj, gdybyś nie wierzył, że jesteś wolny? Jest całkiem możliwe, że biolog może i da pewne wyjaśnienie tego nieustannego dążenia do bycia wolnym. Weź to wszystko za pewnik, wciąż istnieje tam idea wolności. Jest ona faktem, tak samo jak innym faktem, którego najwyraźniej nie można pominąć, jest fakt bycia pod naturą.
Niewola i wolność, światło i cień, dobro i zło muszą tam być, ale sam fakt zniewolenia pokazuje również tę ukrytą tam wolność. Jeśli jedno jest faktem, drugie jest również faktem. Musi istnieć ta idea wolności. Chociaż teraz nie możemy zobaczyć, że ta idea niewoli u prymitywnego człowieka jest jego walką o wolność, to jednak idea wolności istnieje. Niewola grzechu i nieczystości u niecywilizowanego dzikusa jest dla jego świadomości bardzo mała, ponieważ jego natura jest tylko trochę wyższa niż zwierzęca. To, z czym walczy, to niewola natury fizycznej, brak fizycznej gratyfikacji, ale z tej niższej świadomości wyrasta i rozszerza wyższą koncepcję mentalnej lub moralnej niewoli oraz tęsknotę za duchową wolnością. Tutaj widzimy boskość, która słabo świeci przez zasłonę ignorancji. Zasłona jest początkowo bardzo gęsta, a światło może być prawie przysłonięte, ale jest tam, zawsze czyste i nieprzyćmione – promienny ogień wolności i doskonałości. Człowiek uosabia to jako Władcę Wszechświata, Jedyną Wolną Istotę. Nie wie jeszcze, że wszechświat cały jest jednym, że różnica polega tylko na stopniu, na pojęciu.
Cała natura jest uwielbieniem Boga. Gdziekolwiek jest życie, tam jest poszukiwanie wolności, a ta wolność jest tym samym co Bóg. Z konieczności ta wolność daje nam panowanie nad całą przyrodą i jest niemożliwa bez wiedzy. Im więcej wiemy, tym bardziej stajemy się panami natury. Tylko mistrzostwo czyni nas silnymi, a jeśli jest jakaś istota całkowicie wolna i panująca nad naturą, to ta istota musi mieć doskonałą wiedzę o przyrodzie, musi być wszechobecna i wszechwiedząca. Wolność musi iść z nimi ręka w rękę i tylko ta istota, która je zdobyła będzie poza naturą.
Błogosławieństwo, wieczny spokój, wynikający z doskonałej wolności, jest najwyższą koncepcją religii, leżącą u podstaw wszystkich idei Boga w Wedancie – absolutnie wolne Istnienie, nie związane niczym, żadną zmianą, żadną naturą, niczym, co mogłoby spowodować zmianę w Nim. Ta sama wolność jest w tobie i we mnie i jest jedyną prawdziwą wolnością.
Bóg jest nieruchomy, ustanowiony na Swojej własnej, majestatycznej, niezmiennej Jaźni. Ty i ja staramy się być z Nim jednym ale opieramy się na naturze, na drobiazgach codziennego życia, na pieniądzach, na sławie, na ludzkiej miłości i na wszystkich tych zmiennych formach natury, które prowadzą do niewoli. Kiedy świeci natura, od czego zależy blask? Od Boga, a nie od słońca, księżyca ani gwiazd. Gdziekolwiek coś świeci, czy to światło w słońcu, czy w naszej własnej świadomości, jest to On. On świeci, wszystko świeci dzięki Niemu.
Teraz zobaczyliśmy, że ten Bóg jest oczywisty, bezosobowy, wszechwiedzący, Znający i Władca natury, Pan wszystkiego. On stoi za wszelkim uwielbieniem i odbywa się to zgodnie z Nim, czy o tym wiemy, czy nie. Idę o krok dalej. To, co wszyscy podziwiają, to, co my nazywamy złem, jest także Jego uwielbieniem. To też jest częścią wolności. Ba, będę nawet okropny i powiem wam, że kiedy czynicie zło, impulsem za tym jest również ta wolność. Być może została źle pokierowana i wprowadzona w błąd, ale była tam; i nie może być żadnego życia ani żadnego impulsu, jeśli za tym nie stoi ta wolność. Wolność oddycha w pulsowaniu wszechświata. Dopóki nie ma jedności w uniwersalnym sercu, nie możemy zrozumieć różnorodności. Taka jest koncepcja Pana w Upaniszadach. Czasami wznosi się jeszcze wyżej, ukazując nam ideał, przed którym w pierwszej chwili stajemy z przerażeniem – że jesteśmy w istocie jednością z Bogiem. Ten, który jest kolorem skrzydeł motyla i rozkwitającym pączkiem róży, jest mocą, która jest w roślinie i w motylu. Ten, który daje nam życie, jest w nas mocą. Z Jego ognia wychodzi życie, a najstraszniejsza śmierć jest także Jego mocą. Ten, którego cieniem jest śmierć, Jego cieniem jest także nieśmiertelność. Przyjmijmy jeszcze wyższą koncepcję. Zobaczcie jak uciekamy jak ścigane zające przed tym wszystkim, co straszne i jak one chowamy głowy i myślimy, że jesteśmy bezpieczni. Zobacz, jak cały świat ucieka od wszystkiego, co straszne. Pewnego razu, kiedy byłem w Waranasi, przechodziłem przez miejsce, gdzie po jednej stronie znajdował się duży zbiornik z wodą, a po drugiej wysoki mur. To było na terenie, na którym było wiele małp. Małpy z Varanasi są ogromnymi bestiami i czasami są niemiłe. Ubzdurały sobie teraz, żeby nie pozwolić mi przejść przez ich ulicę, więc wyły, wrzeszczały i czepiały się moich stóp, kiedy przechodziłem. Gdy się zbliżyły, zacząłem biec, ale im szybciej biegłem, tym szybciej nadchodziły małpy i zaczęły mnie gryźć. Wydawało się, że ucieczka jest niemożliwa, ale właśnie wtedy spotkałem nieznajomego, który zawołał do mnie: „Zmierz się z brutalami”. Odwróciłem się i stanąłem twarzą do małp, a one cofnęły się i w końcu uciekły. To lekcja na całe życie – stawić czoła okropnościom, stawić im czoła odważnie. Podobnie jak małpy, trudności życia cofają się, gdy przestajemy przed nimi uciekać. Jeśli kiedykolwiek mamy uzyskać wolność, musi to nastąpić poprzez podbój natury, nigdy poprzez ucieczkę. Tchórze nigdy nie odnoszą zwycięstw. Musimy walczyć ze strachem, kłopotami i ignorancją, jeśli chcemy by przed nami uciekły.
Czym jest śmierć? Co jest groza? Czy nie widzisz w nich oblicza Pana? Uciekaj od zła, terroru i nędzy, a pójdą za tobą. Zmierz się z nimi, a uciekną. Cały świat czci wygodę i przyjemność, a bardzo niewielu ma odwagę czcić to, co jest bolesne. Wzniesienie się ponad jedno i drugie jest ideą wolności. Dopóki człowiek nie przejdzie przez tę bramę, nie może być wolny. Wszyscy musimy się z nimi zmierzyć. Staramy się wielbić Pana, ale ciało wznosi się pomiędzy, natura wznosi się pomiędzy Nim a nami i zaślepia nasz wzrok. Musimy nauczyć się czcić i kochać Go w czasie burzy, w hańbie, w smutku, w grzechu. Cały świat zawsze głosił Boga cnót. Głoszę Boga cnót i Boga grzechu w jednym. Przyjmij Go, jeśli się odważysz – to jedyna droga do zbawienia; tylko wtedy przyjdzie do nas Prawda Ostateczna, która pochodzi z idei jedności. Wtedy zostanie utracone pojęcie, że jeden jest większy od drugiego. Im bardziej zbliżymy się do prawa wolności, tym bardziej podporządkujemy się Panu, a kłopoty znikną. Wtedy nie będziemy odróżniać bramy piekła od bramy nieba, ani rozróżniać ludzi i mówić: „Jestem większy niż jakakolwiek istota we wszechświecie”. Dopóki nie zobaczymy na świecie nic prócz samego Pana, całe to zło będzie nas nękać i będziemy czynić wszystkie te rozróżnienia; ponieważ tylko w Panu, w Duchu wszyscy jesteśmy jednym; i dopóki wszędzie nie zobaczymy Boga, ta jedność nie będzie dla nas istnieć.
Dwa ptaki o pięknym upierzeniu, nierozłączni towarzysze, siedziały na tym samym drzewie, jeden na szczycie, a drugi na dole. Piękny ptak poniżej jadł owoce drzewa, słodkie i gorzkie, raz słodkie, raz gorzkie. W chwili, gdy zjadł gorzki owoc, zrobiło mu się przykro, ale po chwili zjadł kolejny i kiedy też był gorzki, podniósł wzrok i zobaczył drugiego ptaka, który nie jadł ani słodkiego, ani gorzkiego, ale był spokojny i majestatyczny, zanurzony we własnej chwale. A potem biedny niższy ptak zapomniał i zaczął znowu jeść słodkie i gorzkie owoce, aż w końcu zjadł jeden, który był wyjątkowo gorzki; a potem zatrzymał się ponownie i jeszcze raz spojrzał na wspaniałego ptaka w górze. Następnie zbliżał się coraz bardziej do drugiego ptaka; a kiedy zbliżył się wystarczająco, promienie światła oświetliły go i otoczyły i zobaczył, że został przemieniony w wyższego ptaka. Stał się spokojny, majestatyczny, wolny i odkrył, że przez cały czas na drzewie był tylko jeden ptak. Niższy ptak był tylko odbiciem ptaka powyżej. Tak więc w rzeczywistości jesteśmy jednością z Panem, ale odbicie sprawia, że wydajemy się wieloma, jak wtedy, gdy jedno słońce odbija się w milionie kropel rosy i wydaje się milionem maleńkich słońc. Odbicie musi zniknąć jeśli mamy utożsamić się z naszą prawdziwą naturą, która jest boska. Sam wszechświat nigdy nie może być granicą naszego zadowolenia. Dlatego skąpiec zbiera coraz więcej pieniędzy, dlatego rabuś rabuje, grzesznik grzeszy, dlatego uczysz się filozofii. Wszyscy mają jeden cel. Nie ma innego celu w życiu, jak tylko osiągnięcie tej wolności. Świadomie lub nieświadomie wszyscy dążymy do perfekcji. Każda istota musi ją osiągnąć.
Człowiek, który błądzi po omacku w grzechu, w nędzy, człowiek, który wybiera drogę przez piekło, dotrze do celu, ale zajmie to trochę czasu. Nie możemy go uratować. Kilka mocnych uderzeń w głowę pomoże mu zwrócić się do Pana. Ścieżka cnoty, czystości, bezinteresowności, duchowości zostaje w końcu poznana i to, co wszyscy robią nieświadomie, my staramy się robić świadomie. Idea ta została wyrażona przez św. Pawła: „Boga, którego czcicie w nieświadomości, Ja wam ogłaszam”. To jest lekcja dla całego świata. Po co są te filozofie i teorie natury, jeśli nie po to by pomóc nam osiągnąć ten jeden cel w życiu? Dojdźmy do tej świadomości tożsamości wszystkiego i pozwólmy człowiekowi zobaczyć siebie we wszystkim. Nie bądźmy już więcej czcicielami wyznań lub sekt z małymi, ograniczonymi wyobrażeniami o Bogu, ale dostrzegajmy Go we wszystkim we wszechświecie. Jeśli jesteście znawcami Boga, wszędzie znajdziecie takie samo uwielbienie, jak w waszym własnym sercu.
Pozbądźcie się przede wszystkim tych wszystkich ograniczonych idei i zobaczcie Boga w każdym człowieku – pracującego przez wszystkie ręce, chodzącego przez wszystkie stopy i jedzącego wszystkimi ustami. W każdej istocie żyje, poprzez wszystkie umysły myśli. On jest oczywisty, bliższy nam niż my sami. Wiedzieć, że to jest religia – to jest wiarą i niech Pan da nam tę wiarę! Kiedy poczujemy tę jedność, będziemy nieśmiertelni. Nawet fizycznie jesteśmy nieśmiertelni, stanowimy jedność z wszechświatem. Tak długo, jak istnieje jeden, który oddycha w całym wszechświecie, żyję w tym jednym. Nie jestem tą ograniczoną małą istotą, jestem wszechświatem. Jestem życiem wszystkich synów przeszłości. Jestem duszą Buddy, Jezusa, Mahometa. Jestem duszą nauczycieli i jestem wszystkimi rabusiami, którzy rabowali, i wszystkimi mordercami, których powieszono, jestem uniwersalnym. Powstań więc; to jest najwyższa cześć. Jesteś jednym z wszechświatem. Tylko to jest pokorą – nie czołganie się na czworakach i nazywanie siebie grzesznikiem. To jest najwyższa ewolucja, kiedy ta zasłona zróżnicowania zostaje zerwana. Najwyższym wyznaniem jest Jedność. Jestem taki a taki jest ograniczoną ideą, nieprawdziwą w odniesieniu do prawdziwego „ja”. Jestem uniwersalny; stójcie przy tym i zawsze czcijcie Najwyższego poprzez najwyższą formę, ponieważ Bóg jest Duchem i należy go czcić w duchu i prawdzie. Dzięki niższym formom kultu, materialne myśli człowieka wznoszą się do duchowego kultu i Uniwersalny Nieskończony jest w końcu czczony w duchu i poprzez ducha. To, co jest ograniczone jest materialne. Tylko Duch jest nieskończony. Bóg jest Duchem, jest nieskończony; człowiek jest Duchem, a zatem nieskończony a tylko Nieskończony może czcić Nieskończonego. Będziemy czcić Nieskończonego; to jest najwyższy duchowy kult. Wspaniałość realizacji tych idei, jakie to trudne! Teoretyzuję, rozmawiam, filozofuję; a w następnej chwili coś staje mi na drodze i nieświadomie wpadam w złość, zapominam, że we wszechświecie jest coś oprócz tej małej, ograniczonej jaźni, zapominam powiedzieć: „Jestem Duchem, czym jest dla mnie ta drobnostka? Jestem Duchem”. Zapominam, że to wszystko ja gram, zapominam o Bogu, zapominam o wolności.
Ostra jak brzytwa, długa i trudna do przejścia jest droga do wolności. Mędrcy wielokrotnie to powtarzali. Jednak nie pozwólcie, aby te słabości i niepowodzenia was krępowały. Upaniszady głoszą: „Powstań! Przebudź się! i nie przestawaj, dopóki cel nie zostanie osiągnięty”. Wtedy z pewnością przekroczymy ścieżkę, ostrą jak brzytwa, długą, odległą i trudną. Człowiek staje się panem bogów i demonów. Nikt nie jest winien naszych nieszczęść, tylko my sami. Czy myślisz, że istnieje tylko ciemny kielich trucizny, jeśli człowiek idzie szukać nektaru? Nektar jest tam i jest dla każdego człowieka, który stara się go osiągnąć. Sam Pan mówi nam: „Porzuć wszystkie te ścieżki i zmagania. Schroń się we Mnie. Zabiorę cię na drugi brzeg, nie bój się”. Słyszymy to ze wszystkich pism świętych świata, które do nas docierają. Ten sam głos uczy nas mówić: „Bądź wola Twoja na ziemi, tak jak w niebie”, ponieważ „Twoje jest królestwo i moc, i chwała”. To trudne, wszystko bardzo trudne. Mówię sobie: „W tej chwili schronię się w Tobie, Panie. Miłości Twojej poświęcę wszystko i na Twoim ołtarzu złożę wszystko co dobre i cnotliwe. Moje grzechy, moje smutki, moje czyny, dobre i złe, ofiaruję Ci; weź je, a ja nigdy nie zapomnę”. W jednej chwili mówię: „Bądź wola Twoja”, a w następnej chwili coś przychodzi, by mnie wypróbować, i wybucham gniewem. Cel wszystkich religii jest ten sam, ale język nauczycieli jest inny. Próba polega na zabiciu fałszywego „ja”, aby panowało prawdziwe „ja”, Pan. „Ja, Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” – czytamy w pismach hebrajskich. Bóg musi być tam sam. Musimy powiedzieć: „Nie ja, ale Ty”, a wtedy powinniśmy porzucić wszystko oprócz Pana. On i tylko On powinien królować. Być może walczymy ciężko, ale w następnej chwili nogi nam się ślizgają, a potem próbujemy wyciągnąć ręce do Matki. Widzimy, że nie możemy stać sami. Życie jest nieskończone, a jeden z jego rozdziałów brzmi: „Bądź wola Twoja” i dopóki nie zrealizujemy wszystkich rozdziałów, nie możemy zrealizować całości. „Bądź wola Twoja” – w każdej chwili zdradziecki umysł buntuje się przeciwko niej, a jednak trzeba to powtarzać raz za razem, jeśli mamy pokonać niższe ja. Nie możemy służyć zdrajcy, a mimo to być zbawieni. Jest zbawienie dla wszystkich z wyjątkiem zdrajcy i jesteśmy potępieni jako zdrajcy, zdrajcy przeciwko nam samym, przeciwko majestatowi Matki, kiedy odmawiamy posłuszeństwa głosowi naszego wyższego Ja. Niech się dzieje, co chce, musimy oddać nasze ciała i umysły Najwyższej Woli. Dobrze powiedział hinduski filozof: „Jeżeli człowiek dwa razy powie: ‘Bądź wola Twoja’, popełnia grzech”. „Bądź wola Twoja”, czego więcej potrzeba, po co powtarzać to dwa razy? Co jest dobre, jest dobre. Nigdy więcej nie odzyskamy tego. „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi, albowiem Twoje jest królestwo i moc, i chwała na wieki wieków”.