Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.
(Wykład w San Francisco, 23 marca 1900)
Nie musimy dyskutować o tym czy to strach, czy zwykła ciekawość skłoniła człowieka do myślenia o mocach wyższych od niego samego. … Wzbudziły one w umyśle szczególne tendencje do kultu i tak dalej. Nigdy nie było [okresów w historii ludzkości] bez [jakiegoś ideału] kultu. Dlaczego? Co sprawia, że wszyscy walczymy o coś poza tym, co widzimy – czy to piękny poranek, czy strach przed martwymi duchami? … Nie musimy wracać do czasów prehistorycznych, ponieważ jest to fakt obecny dzisiaj, tak jak dwa tysiące lat temu. Nie odnajdujemy tutaj satysfakcji. Niezależnie od naszego stanowiska w życiu – [nawet jeśli jesteśmy] potężni i bogaci – nie możemy znaleźć satysfakcji.
Pragnienie jest nieskończone. Jego spełnienie jest bardzo ograniczone. Nie ma końca naszym pragnieniom; ale kiedy staramy się je spełnić pojawia się trudność. Tak było z najbardziej prymitywnymi umysłami, kiedy ich pragnienia były [małe]. Nawet [tych] nie można było zrealizować. Teraz, gdy nasza sztuka i nauka są ulepszane i pomnażane, nasze pragnienia [również] nie mogą zostać spełnione. Z drugiej strony staramy się udoskonalić środki do spełnienia pragnień, a pragnienia rosną. …
Najbardziej prymitywny człowiek naturalnie potrzebował pomocy z zewnątrz w sprawach, których nie mógł wykonać. …Pragnął czegoś i nie mógł tego osiągnąć. Chciał pomocy innych potęg. Najbardziej nieoświecony prymitywny człowiek i najbardziej cywilizowany człowiek dzisiaj, każdy odwołujący się do Boga i proszący o spełnienie jakiegoś pragnienia, są dokładnie tacy sami. Jaka jest różnica? [Niektórzy ludzie] znajdują wielką różnicę. Zawsze znajdujemy duże różnice w rzeczach, kiedy nie ma między nimi żadnej różnicy. Zarówno [człowiek prymitywny, jak i człowiek wykształcony] odwołują się do tej samej [mocy]. Możesz to nazwać Bogiem, Allahem lub Jehową. Istoty ludzkie czegoś chcą i nie mogą tego osiągnąć o własnych siłach, więc szukają kogoś, kto im pomoże. To jest prymitywne i nadal jest z nami obecne. … Wszyscy rodzimy się dzikusami i stopniowo się cywilizujemy. … Wszyscy tutaj, jeśli poszukamy, odkryjemy ten sam fakt. Nawet teraz ten strach nas nie opuszcza. Możemy mówić wielkie rzeczy, zostać filozofami i tak dalej; ale kiedy nadchodzi cios, okazuje się, że musimy błagać o pomoc. Wierzymy we wszystkie przesądy, jakie kiedykolwiek istniały. [Ale] nie ma na świecie przesądu [który nie ma podstawy prawdy]. Jeśli zakrywam twarz i widać tylko czubek mojego [nosa] to nadal jest to kawałek mojej twarzy. Więc [z] przesądami – małe kawałki są prawdziwe.
Widzicie, najniższy rodzaj manifestacji religii pojawił się wraz z pogrzebem zmarłych. … Najpierw zawinęli ich i ułożyli w kopcach, a duchy zmarłych przychodziły i mieszkały w [kopcach, w nocy]. … Potem zaczęli je grzebać. … Przy bramie stoi straszna bogini z tysiącem zębów. … Potem [przyszło] palenie ciała i płomienie podnosiły ducha. … Egipcjanie przynosili zmarłym jedzenie i wodę.
Następnym wielkim pomysłem był pomysł bogów plemiennych. To plemię miało jednego boga, a to plemię drugiego. Żydzi mieli swojego Boga Jehowę, który był ich własnym bogiem plemiennym i walczył ze wszystkimi innymi bogami i plemionami. Ten bóg zrobiłby wszystko, by zadowolić swój własny lud. Jeśli zabił całe plemię, które nie było przez niego chronione, to było w porządku, całkiem dobrze. Otrzymano trochę miłości, ale ta miłość była ograniczona do małej części.
Stopniowo pojawiły się wyższe ideały. Wodzem zwycięskiego plemienia był Wódz wodzów, Bóg bogów. … Tak było z Persami, kiedy podbili Egipt. Cesarz perski był panem [panów] i przed cesarzem nikt nie mógł się ostać. Śmierć była karą dla każdego, kto spojrzał na perskiego cesarza.
Potem przyszedł ideał Boga Wszechmogącego i Wszechmocnego, wszechmocnego, wszechwiedzącego Władcy wszechświata: On mieszka w niebie, a człowiek składa szczególny hołd swemu Umiłowanemu, który wszystko stwarza dla człowieka. Cały świat jest dla człowieka. Słońce i księżyc i gwiazdy są [dla niego]. Wszyscy, którzy mają takie idee, są ludźmi prymitywnymi, niecywilizowanymi i w ogóle niewyedukowanymi. Wszystkie wyższe religie rozwijały się między Gangesem a Eufratem. … Poza Indiami nie znajdziemy dalszego rozwoju [religii poza tą ideą Boga w niebie]. Była to najwyższa wiedza, jaką kiedykolwiek uzyskano poza Indiami. Tam jest lokalne niebo, gdzie on jest i [gdzie] wierni pójdą po śmierci. … Na ile widziałem, powinniśmy to nazwać pomysłem bardzo prymitywnym. … Mumbo jumbo w Afryce [i] Bóg w niebie – to samo. On porusza światem i oczywiście wszędzie spełnia się jego wola. …
Starzy Hebrajczycy nie troszczyli się o żadne niebo. To jeden z powodów, dla których [przeciwstawili się] Jezusowi z Nazaretu – ponieważ nauczał o życiu po śmierci. Raj w sanskrycie oznacza ziemię poza tym życiem. Raj miał więc zrekompensować całe to zło. Człowiek prymitywny nie dba o zło. … Nigdy nie kwestionuje, dlaczego w ogóle miałoby jakieś istnieć. …
… Słowo diabeł jest słowem perskim. … Persowie i Hindusi [mają aryjskie pochodzenie] pod względem religijnym i … mówili tym samym językiem, tylko słowami, których jedna sekta używa dla dobra, a druga dla zła. Słowo Deva to stare sanskryckie słowo oznaczające Boga, to samo słowo w językach aryjskich. Tutaj słowo oznacza diabła. …
Później, kiedy człowiek rozwinął [swoje życie wewnętrzne], zaczął zadawać pytania i mówić, że Bóg jest dobry. Persowie mówili, że było dwóch bogów – jeden był zły, a drugi dobry. [Ich pomysł był taki, że] wszystko w tym życiu było dobre: piękny kraj, gdzie wiosna była prawie cały rok i nikt nie umierał; nie było żadnych chorób, wszystko było w porządku. Potem pojawił się ten Zły i dotknął ziemi, a potem nadeszła śmierć, choroby, komary, tygrysy i lwy. Następnie Aryjczycy opuścili swoją ojczyznę i wyemigrowali na południe. Dawni Aryjczycy musieli mieszkać daleko na północy. Żydzi nauczyli się tego [idei diabła] od Persów. Persowie nauczali również, że nadejdzie dzień, kiedy ten niegodziwy bóg zostanie zabity, a naszym obowiązkiem jest pozostać przy dobrym bogu i dodać mu naszą siłę w tej wiecznej walce między nim a złym. … Cały świat zostanie spalony i każdy otrzyma nowe ciało.
Perska idea polegała na tym, że nawet bezbożni zostaną oczyszczeni i nie będą już źli. Naturą Aryjczyka była miłość i poezja. Nie mogą myśleć o tym, że zostaną spaleni [na wieczność]. Wszyscy otrzymają nowe ciała. Potem nie ma już śmierci. Więc to jest najlepsze w [religijnych] ideach poza Indiami. …
Do tego dochodzi obciążenie etyczne. Wszystko, co człowiek musi zrobić, to zadbać o trzy rzeczy: dobrą myśl, dobre słowo, dobry uczynek. To wszystko. Jest to praktyczna, mądra religia. Pojawiło się już w niej trochę poezji. Ale istnieje tam wyższa poezja i wyższa myśl.
W Indiach widzimy tego Szatana w najstarszej części Wed. Po prostu (pojawia się) i natychmiast znika. … W Wedach zły bóg otrzymał cios i zniknął. Odszedł, a Persowie go zabrali. Staramy się, aby opuścił świat całkowicie. Biorąc perski pomysł, zrobimy z niego porządnego dżentelmena; damy mu nowe ciało. W Indiach nastąpił koniec idei Szatana.
Ale idea Boga trwała dalej; ale zauważcie oto kolejny fakt. Idea Boga rozwijała się równolegle z ideą [materializmu], dopóki nie prześledziłeś jej aż do cesarza Persji. Ale z drugiej strony pojawia się metafizyka, filozofia. Istnieje inny sposób myślenia, idea [niedwoistego Ātmana, ludzkiej] własnej duszy. To także rośnie. Tak więc poza Indiami idee dotyczące Boga musiały pozostać w tej konkretnej formie, dopóki Indie nie przybyły by im trochę pomóc. … Inne narody zatrzymały się na tym starym konkretnym pomyśle. W tym kraju [Ameryce] są miliony ludzi, którzy wierzą, że Bóg jest [ma?] ciałem. … Mówią o tym całe sekty. [Wierzą, że] On rządzi światem, ale jest miejsce, gdzie ma ciało. Siedzi na tronie. Zapalają świece i śpiewają pieśni, tak jak to robią w naszych świątyniach.
Ale w Indiach są na tyle rozsądni, by nigdy nie robić [swojego Boga istotą fizyczną]. Nigdy nie zobaczysz w Indiach świątyni Brahmy. Dlaczego? Ponieważ idea duszy zawsze istniała. Rasa hebrajska nigdy nie pytała o duszę. W Starym Testamencie w ogóle nie ma idei duszy. Pierwsza jest w Nowym Testamencie. Persowie stali się tak praktyczni – cudownie praktyczną – walczącą, zwycięską rasą. Byli Anglikami z dawnych czasów, zawsze walczącymi i niszczącymi swoich sąsiadów – zbyt bardzo zaangażowani w tego typu rzeczy, by myśleć o duszy. …
Najstarszą ideą duszy [była] idea ciała subtelnego wewnątrz tego zgrubnego. Zgrubne znika, a pojawia się subtelne. W Egipcie to subtelne również umiera, a gdy tylko rozpada się zgrubne ciało, rozpada się również subtelne. Dlatego zbudowali te piramidy [i zabalsamowali zwłoki swoich przodków, mając w ten sposób nadzieję na zapewnienie nieśmiertelności zmarłym]. …
Hindusi w ogóle nie szanują zwłok. [Ich postawa jest taka:] „Weźmy to i spalmy”. Syn musi podpalić ciało ojca. …
Istnieją dwa rodzaje ras, boska i demoniczna. Bogowie myślą, że są duszą i duchem. Demony myślą, że są ciałami. Dawni filozofowie indyjscy próbowali twierdzić, że ciało jest niczym. „Jak człowiek zdejmuje starą szatę i bierze nową, tak stare ciało jest [zrzucane] i bierze on nowe” (Gita, II. 22). W moim przypadku całe moje otoczenie i edukacja próbowały [zmusić mnie] do czegoś innego. Zawsze byłem kojarzony z Mahometanami i Chrześcijanami, którzy bardziej dbają o ciało. …
Od [ciała] do ducha jest tylko jeden krok. … [W Indiach] nalegali na ten ideał duszy. Stałs się ona [synonimem] idei Boga. … Jeśli idea duszy zaczyna się rozszerzać, [człowiek musi dojść do wniosku, że jest ona poza nazwą i formą]. … Indyjska idea polega na tym, że dusza jest bezkształtna. Cokolwiek jest formą, musi kiedyś pęknąć. Nie może istnieć żadna forma, jeśli nie jest wynikiem siły i materii; i wszystkie kombinacje muszą się rozpuścić. Jeśli tak jest, [jeśli] twoja dusza jest [utworzona z imienia i formy, wtedy rozpada się], a ty umierasz i nie jesteś już nieśmiertelny. Jeśli jest sobowtórem, ma formę i należy do natury i podlega jej prawom narodzin i śmierci. … Odkrywają, że ta [dusza] nie jest umysłem … ani sobowtórem. … Myśli można kierować i kontrolować. … [Jogini z Indii] praktykowali, aby zobaczyć, jak daleko myśli mogą być kierowane i kontrolowane. Dzięki ciężkiej pracy myśli mogą zostać całkowicie wyciszone. Gdyby myśli były [prawdziwym człowiekiem], gdy tylko myśl ustanie, powinien on umrzeć.
Myśl ustaje w medytacji; nawet elementy umysłu są całkiem ciche. Krążenie krwi zatrzymuje się. Jego oddech zatrzymuje się, ale nie jest martwy. Gdyby myśl byłaby nim, wszystko powinno zniknąć, ale oni odkrywają, że nie odchodzi. To jest praktyczny [dowód]. Doszli do wniosku, że nawet umysł i myśl nie są prawdziwym człowiekiem. Potem spekulacje pokazały, że tak nie mogłyby być.
Przychodzę, myślę i rozmawiam. Pośród wszystkich [tych działań jest] ta jedność [Jaźni]. Moje myśli i działania są różnorodne, wielo [krotne]… ale w nich i przez nie biegnie… ten jeden niezmienny Jeden. To nie może być ciało. Ono zmienia się z każdą minutą. To nie może być umysł; nowe i świeże myśli [przychodzą] cały czas. To nie jest ani ciało, ani umysł. Zarówno ciało, jak i umysł należą do natury i muszą podlegać prawom natury. Wolny umysł nigdy nie będzie. …
Dlatego też ten prawdziwy człowiek nie należy do natury. To osoba, której umysł i ciało należą do natury. Tyle natury, z której korzystamy. Tak jak ty przychodzisz używać pióra, atramentu i krzesła, tak on używa tak wiele natury w subtelnej i zgrubnej formie; zgrubna forma, ciało i subtelna forma, umysł. Jeśli coś jest proste, musi być bez formy. Tylko w naturze są formy. To, co nie jest z natury, nie może mieć żadnych form, subtelnych ani zgrubnych. Musi być bezforemne. Musi być wszechobecne. Zrozum to. [Weź] tę szklankę na stole. Szkło jest formą i stół jest formą. Tak wiele ze szklankowości odchodzi, tak wiele ze stołowości [kiedy się niszczą]. …
Dusza … jest bezimienna, ponieważ jest bezkształtna. Nie pójdzie ani do nieba, ani [do piekła], tak jak nie wejdzie do tego kieliszka. Przybiera formę naczynia, które wypełnia. Jeśli nie znajduje się w przestrzeni, możliwa jest jedna z dwóch rzeczy. Albo [dusza przenika] przestrzeń, albo przestrzeń jest w [niej]. Jesteś w kosmosie i musisz mieć formę. Przestrzeń nas ogranicza, wiąże i kształtuje. Jeśli nie jesteś w przestrzeni, przestrzeń jest w tobie. Całe niebo i świat są w osobie. …
Tak musi być z Bogiem. Bóg jest wszechobecny. „Bez rąk [chwyta] wszystko; bez nóg może się poruszać. … ” (Śwetāśwatara Upaniszada, III. 19.) On [jest] bez formy, nieśmiertelny, wieczny. Pojawiła się idea Boga. … On jest Panem dusz, tak jak moja dusza jest [panem] mojego ciała. Gdyby moja dusza opuściła ciało, ciała nie byłoby ani przez chwilę. Gdyby On opuścił moją duszę, dusza by nie istniała. On jest stwórcą wszechświata; wszystkiego, co umiera, On jest niszczycielem. Jego cieniem jest śmierć; Jego cieniem jest życie.
[Starożytni filozofowie indyjscy] myśleli: … Ten plugawy świat nie jest godny uwagi człowieka. We wszechświecie nie ma nic, co jest [trwałe – ani dobre, ani złe]. …
Mówiłem ci… Szatan… nie miał wielkich szans [w Indiach]. Dlaczego? Ponieważ byli bardzo odważni w religii. To nie były dzieci. Czy widziałeś tę cechę dzieci? Zawsze próbują zrzucić winę na kogoś innego. Dziecięce umysły próbują, kiedy popełniają błąd, zrzucić winę na kogoś [innego]. Z jednej strony mówimy: „Daj mi to; daj mi to.” Z drugiej strony mówimy: „Ja tego nie zrobiłem; kusił mnie diabeł. Diabeł to zrobił”. Taka jest historia ludzkości, słabej ludzkości. …
Dlaczego jest zło? Dlaczego [świat] jest skalaną, brudną dziurą? Takim go uczyniliśmy. Nikt nie jest winny. Wkładamy rękę do ognia. Niech nas Pan błogosławi, [człowiek dostaje] tylko to, na co zasługuje. Tylko On jest miłosierny. Jeśli modlimy się do Niego, On nam pomaga. Daje nam siebie.
Taki jest ich pomysł. Mają oni charakter poetycki. Oni szaleją na punkcie poezji. Ich filozofią jest poezja. Ta filozofia jest poematem. … Wszystkie [wzniosłe myśli] w sanskrycie są zapisane w poezji. Metafizyka, astronomia – wszystko w poezji.
Jesteśmy odpowiedzialni, a jak dochodzimy do zgorszenia? [Możesz powiedzieć]: „Urodziłem się biedny i nieszczęśliwy. Pamiętam ciężką walkę przez całe życie”. Filozofowie mówią, że to ty jesteś winny. Chyba nie chcesz powiedzieć, że to wszystko powstało bez jakiejkolwiek przyczyny? Jesteś istotą rozumną. Twoje życie nie jest bez przyczyny i ty jesteś przyczyną. Cały czas tworzysz własne życie. … Tworzysz i kształtujesz swoje własne życie. Jesteś odpowiedzialny za siebie. Nie obwiniaj nikogo, żadnego Szatana. Zostaniesz za to tylko trochę bardziej ukarany. …
[Człowiek] zostaje przyprowadzony przed Boga, a On mówi: „Trzydzieści jeden batów dla ciebie”… kiedy przychodzi inny mężczyzna. Mówi: „Trzydzieści batów: piętnaście dla tego człowieka i piętnaście dla nauczyciela – tego okropnego człowieka, który go uczył”. To jest okropne w nauczaniu. Nie wiem, co dostanę. Jeżdżę po całym świecie. Jeśli mam dostać piętnaście za każdego, którego nauczałem!…
Musimy dojść do tej idei: „Ta Moja Mājā jest boska”. To jest Moja działalność [Moja] boskość. „[Moja Maya] jest trudna do przekroczenia, ale ci, którzy przyjmują schronienie we mnie [wychodzą poza Maję]”. (Gita, VII. 14.) Ale dowiadujesz się, że bardzo trudno jest samemu przebyć ten ocean [Maji]. Nie możesz. To stare pytanie – kura i jajko. Jeśli wykonujesz jakąkolwiek pracę, ta praca staje się przyczyną i wywołuje skutek. Ten skutek [ponownie] staje się przyczyną i wywołuje skutek. I tak dalej. Jeśli popchniesz to w dół, to nigdy się nie zatrzyma. Gdy raz wprawisz coś w ruch, nie ma już zatrzymania. Wykonuję jakąś pracę, dobrą lub złą, [i wywołuje to reakcję łańcuchową]… Nie mogę teraz przestać.
Niemożliwe jest dla nas wydostanie się z tej niewoli [samodzielnie]. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy jest ktoś potężniejszy niż to prawo przyczynowości i jeśli zlituje się nad nami i wyciągnie nas stąd.
I oświadczamy, że jest ktoś taki – Bóg. Jest taka istota, wszechmiłosierna…. Jeśli Bóg istnieje, to możliwe jest, żebym został zbawiony. Jak możesz być zbawiony z własnej woli? Czy widzisz filozofię nauki o zbawieniu przez łaskę? Wy, ludzie Zachodu, jesteście cudownie mądrzy, ale kiedy podejmujecie się wyjaśniać filozofię, jesteście tak cudownie skomplikowani. Jak możesz zbawić siebie przez pracę, jeśli przez zbawienie rozumiesz, że zostaniesz wyrwany z całej tej natury? Zbawienie oznacza po prostu stanięcie na Bogu, ale jeśli rozumiesz, co oznacza zbawienie, wtedy jesteś Jaźnią… Nie jesteś naturą. Jesteś jedyną rzeczą poza duszami, bogami i naturą. To są byty zewnętrzne, a Bóg przenika zarówno naturę, jak i duszę.
Dlatego tak jak moja dusza jest [dla] mojego ciała, tak my jesteśmy niejako ciałami Boga. Bóg–dusze–natura – to jest jedno. Jedno, bo jak mówię, mam na myśli ciało, duszę i umysł. Ale, jak widzieliśmy, prawo przyczynowości przenika każdą cząstkę natury, a kiedy już zostaniesz złapany, nie możesz się wydostać. Kiedy już raz wpadniesz w oczka prawa, możliwa droga ucieczki nie jest [poprzez wykonaną pracę] przez ciebie. Możesz budować szpitale dla każdej muchy i pchły, jaka kiedykolwiek żyła… Wszystko to możesz zrobić, ale nigdy nie doprowadzi to do zbawienia… [Szpitale] wznoszą się i ponownie upadają. [Zbawienie] jest możliwe tylko wtedy, gdy jest jakaś istota, której natura nigdy nie złapała, która jest Władcą natury. Rządzi naturą, zamiast być rządzonym przez naturę. On rządzi prawami, zamiast być powalanym przez prawo. … On istnieje i jest miłosierny. W chwili, gdy Go szukasz [On cię zbawi].
Dlaczego On nas nie zabrał? Nie chcesz go. Pragniesz wszystkiego oprócz Niego. W chwili, gdy Jego pragniesz, w tej chwili Go otrzymujesz. Nigdy Go nie chcemy. Mówimy: „Panie, daj mi piękny dom”. Chcemy domu, nie Jego. „Daj mi zdrowie! Uratuj mnie od tej trudności!” Kiedy człowiek nie chce niczego poza Nim, [dostaje Go]. „Tą samą miłością, jaką bogaci mają do złota, srebra i posiadłości, Panie, spraw, abym ja miał taką samą miłość do Ciebie. Nie chcę ani ziemi, ani nieba, ani piękna, ani nauki. Nie chcę zbawienia. Pozwól mi iść do piekła raz za razem. Ale jednego chcę: kochać Cię, kochać dla samej miłości – nie dla nieba nawet”.
Czego człowiek pragnie, to dostaje. Jeśli zawsze marzysz o ciele, [otrzymasz inne ciało]. Kiedy to ciało odchodzi, on pragnie innego i dalej rodzi ciało po ciele. Kochaj materię, a staniesz się materią. Najpierw stajecie się zwierzętami. Kiedy widzę psa obgryzającego kość, mówię: „Panie, pomóż nam!” Kochajcie ciało, aż staniecie się psami i kotami! Wciąż degenerujcie się, aż staniecie się minerałami – tylko ciało i nic więcej…
Są inni ludzie, którzy nie uznają kompromisu. Droga do zbawienia wiedzie przez prawdę. To było kolejne hasło przewodnie. …
[Człowiek zaczął rozwijać się duchowo], kiedy wyrzucił diabła. Wstał i wziął na swoje barki odpowiedzialność za nieszczęścia świata. Ale ilekroć patrzył [na] przeszłość i przyszłość oraz [na] prawo przyczynowości, klękał i mówił: „Panie, ratuj mnie, [ty], który [jesteś] naszym stwórcą, naszym ojcem i najdroższym przyjacielem”. To jest poezja, ale niezbyt dobra poezja, jak sądzę. Dlaczego nie? Jest to obraz Nieskończoności [bez wątpienia]. W każdym języku tak malują Nieskończoność. [Ale] to nieskończoność zmysłów, mięśni. …
„[Jego] słońce [nie oświetla], ani księżyc, ani gwiazdy, [ani] błyskawica”. (Katha Upaniszada, II. ii. 15.) Jest to kolejny obraz Nieskończoności, napisany negatywnym językiem. … A ostatnia Nieskończoność jest namalowana w duchowości Upaniszad. Wedanta jest nie tylko najwyższą filozofią na świecie, ale jest też najwspanialszym poematem…
Zauważcie dzisiaj, to jest… różnica między pierwszą częścią Wed a drugą. W pierwszej wszystko jest w [dziedzinie] sensu. Ale wszystkie religie są tylko [zainteresowane] nieskończonością świata zewnętrznego – naturą i Bogiem natury… [Nie jak Wedanta]. To jest pierwsze światło, które ludzki umysł odrzuca z powrotem [od] tego wszystkiego. Żadna satysfakcja [nie przychodzi] z nieskończoności [w] przestrzeni. „[Ten] Samoistny [Jeden] [stworzył zmysły zwrócone]… do świata zewnętrznego. Dlatego ci, którzy [szukają] na zewnątrz, nigdy nie znajdą tego [co jest w środku]. Niewielu jest takich, którzy chcąc poznać prawdę zwracają oczy do wewnątrz i we własnych duszach dostrzegają chwałę [Jaźni]”. (Katha Upaniszada, II. i. 1.)
To nie jest nieskończoność przestrzeni, ale prawdziwa Nieskończoność, poza przestrzenią, poza czasem… Taki jest świat, za którym tęskni Zachód… Ich umysły zwróciły się ku zewnętrznej naturze i jej Bogu. Spójrz w głąb siebie i znajdź prawdę, o której [zapomniałeś]. Czy umysł może wyjść z tego snu bez pomocy bogów? Gdy zaczniesz działanie, nie ma ratunku, chyba że miłosierny Ojciec nas wyprowadzi.
To nie byłaby wolność, [nawet] z rąk miłosiernego Boga. Niewolnictwo to niewolnictwo. Łańcuch ze złota jest tak samo zły jak łańcuch z żelaza. Czy jest jakieś wyjście?
Nie jesteś związany. Nikt nigdy nie był związany. [Jaźń] jest poza. Jest ona wszystkim. Jesteś tym Jedynym; nie ma dwóch. Bóg był twoim własnym odbiciem rzuconym na ekran Maji. Prawdziwy Bóg [jest Jaźnią]. On [którego człowiek] nieświadomie czci, jest tym odbiciem. [Mówią, że] Ojciec w niebie jest Bogiem. Dlaczego Bogiem? [To dlatego, że jest On] twoim własnym odbiciem, jest [On] Bogiem. Czy widzisz, jak cały czas widzisz Boga? Kiedy się rozwijasz, odbicie staje się [wyraźniejsze].
„Dwa piękne ptaki siedzą na tym samym drzewie. Jeden [jest] spokojny, cichy, majestatyczny; ten poniżej [indywidualne ja], je owoce, słodkie i gorzkie, i staje się szczęśliwy i smutny. [Ale kiedy indywidualna jaźń widzi czcigodnego Pana jako swoją własną prawdziwą Jaźń, nie smuci się już.]” (Mundaka Upaniszada, III. i. 1-2.)
… Nie mów „Bóg”. Nie mów „Ty”. Powiedz „ja”. Język [dualizmu] mówi: „Boże, Ty, mój Ojcze”. Język [niedwoistości] mówi: „Droższy mi niż ja sam. Nie mam dla Ciebie imienia. Najbliższym, którego mogę użyć, jest Ja….
„Bóg jest prawdziwy. Wszechświat jest snem. Błogosławiony jestem, że znam ten moment, w którym [byłem i] będę wolny przez całą wieczność; … wiem, że czczę tylko siebie; że żadna natura, żadne złudzenie nie miało nade mną władzy. Zniknij ode mnie naturo, zniknijcie [ci] bogowie; zniknąć kulcie; … zniknijcie przesądy, bo znam siebie. Jestem Nieskończonym. Wszystko to – Pani Taka-a-taka, Pan Taki-a-taki, odpowiedzialność, szczęście, nieszczęście – zniknęło. Jestem Nieskończonym. Jak może być dla mnie śmierć lub narodziny? Kogo powinienem się bać? Jestem jedyny. Czy mam się bać siebie? Kto ma się bać [kogo]? Jestem jedynym Istnieniem. Nic innego nie istnieje. Jestem wszystkim”.
To tylko kwestia pamięci [o twojej prawdziwej naturze], a nie zbawienia przez pracę. Czy uzyskujesz zbawienie? Jesteś [już] wolny.
Mów dalej: „Jestem wolny”. Nieważne, jeśli w następnej chwili przyjdzie złudzenie i powie: „Jestem związany”. Zdehipnotyzuj całość.
[Ta prawda] jest najpierw słyszana. Posłuchaj najpierw. Myśl o tym dzień i noc. Wypełniajcie [tym] umysł dzień i noc: „Jestem Tym. Jestem Panem wszechświata. Nigdy nie było żadnych złudzeń…” Medytuj nad tym z całej siły umysłu, aż rzeczywiście zobaczysz, jak te ściany, domy, wszystko topnieje – [aż] ciało, wszystko znika. „Będę stał sam. Jestem jedyny.” Walczcie! „Kogo to obchodzi! Chcemy być wolni; [my] nie chcemy żadnych mocy. Światów się wyrzekamy; niebios, których się wyrzekamy; piekieł się wyrzekamy. Co mnie obchodzą te wszystkie moce, i to, i tamto! Co mnie obchodzi, czy umysł jest kontrolowany, czy nie! Niech działa. Co z tego! Nie jestem umysłem, niech sobie trwa!”
Słońce [świeci nad sprawiedliwymi i niesprawiedliwymi]. Czy dotyka go czyjś ułomny [charakter]? „Jestem nim. Cokolwiek [mój] umysł robi, nie jestem wzruszony. Słońca nie dotyka to, że świeci na brudne miejsca, ja jestem Istnieniem”.
To jest religia [niedwoistej] filozofii. [Jest ona] trudna. Walczcie! Precz z wszelkimi przesądami! Ani nauczyciele, ani pisma święte, ani bogowie [nie istnieją]. Precz ze świątyniami, z kapłanami, z bogami, z inkarnacjami, z samym Bogiem! Jestem Bogiem, jaki kiedykolwiek istniał! O, powstańcie filozofowie! Bez strachu! Nie mówcie więcej o Bogu i przesądach tego świata. Tylko prawda zwycięża i to jest prawda. Jestem Nieskończonym.
Wszystkie przesądy religijne są próżnymi wymysłami. … To społeczeństwo, to że widzę was przed sobą i [że] rozmawiam z wami – to wszystko przesądy; wszystko trzeba oddać. Zobacz tylko, czego potrzeba, aby zostać filozofem! To jest [ścieżka Dźńāna–] Jogi, droga przez wiedzę. Inne [ścieżki] są łatwe, powolne, … ale to jest czysta siła umysłu. Żaden słabeusz [nie może podążać tą ścieżką wiedzy. Musisz być w stanie powiedzieć:] „Jestem Duszą, zawsze wolną; [Ja] nigdy nie byłem związany. Czas jest we mnie, nie ja w czasie. Bóg narodził się w moim umyśle. Bóg Ojciec, Ojciec wszechświata – jest stworzony przeze mnie w moim własnym umyśle…” Czy nazywacie siebie filozofami? Pokażcie to! Pomyślcie o tym, mówcie [o] tym i [pomagajcie] sobie nawzajem na tej ścieżce i porzućcie wszelkie przesądy!