Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.
(Wykład w San Francisco 26 maja 1900 r.)
Zrozumienie Gity wymaga jej tła historycznego. Gita jest komentarzem do Upaniszad. Upaniszady są Biblią Indii. Zajmują to samo miejsce, co Nowy Testament. Istnieje [ponad] sto ksiąg składających się na Upaniszady, niektóre bardzo małe, a niektóre duże, z których każda jest oddzielnym traktatem. Upaniszady nie ujawniają życia żadnego nauczyciela, ale po prostu uczą zasad. Są [niejako] stenogramami spisanymi z dyskusji na [uczonych zgromadzeniach], zwykle na dworach królów. Słowo Upaniszady może oznaczać „siedzenie” [lub „siedzenie obok nauczyciela”]. Ci z was, którzy być może studiowali niektóre Upaniszady, mogą zrozumieć, w jaki sposób są to skondensowane, stenograficzne szkice. Po długich dyskusjach zostały one spisane, być może z pamięci. Trudność polega na tym, że dostajesz bardzo mało tła. Wymienione są tam tylko jaśniejsze punkty. Pochodzenie starożytnego sanskrytu to 5000 p.n.e.; Upaniszady [są co najmniej] dwa tysiące lat starsze. Nikt nie wie [dokładnie] ile mają lat. Gita przyjmuje idee Upaniszad, a w [niektórych] przypadkach same słowa. Są one połączone z ideą wydobycia w zwartej, skondensowanej i usystematyzowanej formie całości tematu, którym zajmują się Upaniszady.
[Oryginalne] pisma Hindusów nazywane są Wedami. Były tak rozległe – masa pism – że gdyby przywieźć tu same teksty, w tej sali zabrakło by miejsca. Wiele z nich zaginęło. Podzielono je na gałęzie, z których każda była umieszczana w głowie pewnych kapłanów i utrzymywana przy życiu przez pamięć. Tacy ludzie nadal istnieją. Będą powtarzać księgę za księgą Wed, nie tracąc ani jednej intonacji. Większa część Wed zniknęła. Mała pozostała część stanowi całą bibliotekę samą w sobie. Najstarsze z nich zawierają hymny Ryg-Wedy. Celem współczesnego uczonego jest przywrócenie [kolejności kompozycji wedyjskich]. Stara, ortodoksyjna koncepcja jest zupełnie inna, tak jak wasza ortodoksyjna koncepcja Biblii jest zupełnie inna od koncepcji współczesnego uczonego. Wedy dzielą się na dwie części: pierwszą Upaniszady, część filozoficzną, drugą część poświęconą pracy.
Postaramy się dać trochę wyobrażenia o części roboczej. Składa się z rytuałów i hymnów, różnych hymnów skierowanych do różnych bogów. Część rytualna składa się z ceremonii, z których część jest bardzo rozbudowana. Potrzeba bardzo wielu kapłanów. Funkcja kapłańska stała się nauką samą w sobie dzięki opracowaniu obrzędów. Stopniowo wokół tych hymnów i rytuałów wyrosła popularna idea oddawania czci. Bogowie zniknęli, a ich miejsce zajęły rytuały. To był ciekawy rozwój sytuacji w Indiach. Ortodoksyjni Hindusi [Mimāmsaka] nie wierzą w bogów, nieortodoksyjni wierzą w nich. Jeśli zapytasz ortodoksyjnego Hindusa jakie jest znaczenie tych bogów w Wedach, [nie będzie on w stanie udzielić żadnej zadowalającej odpowiedzi]. Kapłani śpiewają te hymny i wlewają libacje i ofiary do ognia. Kiedy zapytasz ortodoksyjnego Hindusa, co to znaczy, odpowie, że słowa mają moc wywoływania pewnych skutków. To wszystko. Jest w nich cała naturalna i nadprzyrodzona moc, jaka kiedykolwiek istniała. Wedy to po prostu słowa, które mają mistyczną moc wywoływania skutków, jeśli intonacja dźwięku jest właściwa. Jeśli jeden dźwięk jest błędny, nie zadziała. Każdy musi być idealny. [W ten sposób] to, co w innych religiach nazywa się modlitwą, zniknęło, a Wedy stały się bogami. Widzicie więc jak ogromne znaczenie przywiązywano do słów Wed. To są wieczne słowa, z których powstał cały wszechświat. Żadna myśl nie może istnieć bez słowa. Tak więc wszystko, co istnieje na tym świecie jest manifestacją myśli, a myśl może manifestować się jedynie poprzez słowa. Ta masa słów, dzięki której manifestuje się niezamanifestowana myśl, oto jak rozumiane są Wedy. Wynika z tego, że zewnętrzne istnienie wszystkiego [zależy od Wed, gdyż myśl] nie istnieje bez słowa. Gdyby słowo „koń” nie istniało, nikt nie mógłby pomyśleć o koniu. [Więc] musi istnieć [bliski związek między] myślą, słowem i przedmiotem zewnętrznym. Czym są te słowa [w rzeczywistości]? Wedami. W ogóle nie nazywają tego językiem sanskryckim. To jest język wedyjski, boski język. Sanskryt jest formą zdegenerowaną. Podobnie wszystkie inne języki. Nie ma języka starszego niż wedyjski. Możecie zapytać: „Kto napisał Wedy?” Nie zostały napisane. Słowa to Wedy. Słowo to Weda, jeśli mogę je poprawnie wymówić. Wtedy natychmiast przyniesie [pożądany] efekt.
Ta masa Wed istnieje wiecznie i cały świat jest manifestacją tej masy słów. Potem, kiedy cykl się kończy, cała ta manifestacja energii staje się coraz subtelniejsza, staje się tylko słowami, a potem myślami. W następnym cyklu najpierw myśl zamienia się w słowa, a następnie z tych słów powstaje [cały wszechświat]. Jeśli jest tu coś, czego nie ma w Wedach, to jest to wasze złudzenie. Ono nie istnieje.
[Liczne] książki na ten temat same bronią Wed. Jeśli powiesz [ich autorom], że Wedy musiały być najpierw wypowiedziane przez ludzi, [będą się po prostu śmiać]. Nigdy nie słyszałeś o żadnym [człowieku, który wypowiedział je po raz pierwszy]. Weź słowa Buddy. Istnieje tradycja, że żył i wypowiedział te słowa [wielokrotnie wcześniej]. Jeśli Chrześcijanin wstanie i powie: „Moja religia jest religią historyczną i dlatego wasza jest błędna, a nasza jest prawdziwa” [odpowiada Mimamsaka], „Twoja religia jest historyczna, więc przyznajesz, że człowiek wymyślił ją tysiąc dziewięćset lat temu. To, co jest prawdziwe, musi być nieskończone i wieczne. To jest jedyny test prawdy. Nigdy się nie psuje, zawsze jest taki sam. Wyznajecie, że waszą religię stworzył taki a taki człowiek. Wedy nie były. Ani przez proroków ani przez nic innego. … Tylko nieskończone słowa, nieskończone z samej swej natury, z których pochodzi i do których odchodzi cały wszechświat”. W skrócie jest to całkowicie poprawne. … Dźwięk musi być początkiem stworzenia. Muszą istnieć dźwięki zalążkowe, takie jak plazma zalążkowa. Bez słów nie ma idei. … Tam, gdzie są doznania, idee, emocje, muszą być słowa. Trudność polega na tym, że mówią, że te cztery księgi to Wedy i nic więcej. [Wtedy] buddysta wstanie i powie: „Nasze są Wedy. Zostały nam objawione później”. Tak nie może być. Natura nie działa w ten sposób. Natura nie manifestuje swoich praw krok po kroku, cal grawitacji dzisiaj i [kolejny cal] jutro. Nie, każde prawo jest kompletne. W prawie nie ma żadnej ewolucji. Jest [dane] raz na zawsze. To wszystko nonsens, ta „nowa religia i lepsza inspiracja” i tak dalej. To nic nie znaczy. Może istnieć sto tysięcy praw, a człowiek może znać tylko kilka z nich. Odkrywamy je – to wszystko. Ci starzy kapłani ze swoimi straszliwymi [twierdzeniami o wiecznych słowach], zdetronizowawszy bogów, zajęli miejsce bogów. [Powiedzieli]: „Nie rozumiecie mocy słów. Wiemy, jak z nich korzystać. Jesteśmy żywymi bogami świata. Zapłać nam; będziemy manipulować słowami i dostaniesz to, czego chcesz. Czy potrafisz sam wymówić te słowa? Nie możesz, bo pamiętaj, jeden błąd przyniesie odwrotny skutek. Chcesz być bogaty, przystojny, mieć długie życie, dobrego męża? Płać tylko kapłanowi i milcz!
Jest jeszcze druga strona. Ideał pierwszej części Wed jest całkowicie różny od ideału drugiej części, Upaniszad. Ideał pierwszej części zbiega się z ideałem wszystkich innych religii świata z wyjątkiem Wedanty. Ideałem jest radość tutaj i w przyszłości – mężczyzna i żona, mąż i dzieci. Zapłać dolara, a ksiądz da ci zaświadczenie, a potem będziesz miał szczęśliwy czas w niebie. Znajdziesz tam wszystkich swoich ludzi i będziesz miał szczęścia bez końca. Żadnych łez, żadnego płaczu – tylko śmiech. Żadnych bólów brzucha, ale jedzenie. Żadnego bólu głowy, ale jednak [imprezy]. To, zdaniem kapłanów, było najwyższym celem człowieka.
Jest jeszcze jedna idea w tej filozofii, która jest zgodna z waszymi nowoczesnymi ideami. Człowiek jest niewolnikiem natury i niewolnikiem musi pozostać na zawsze. Nazywamy to Karmą. Karma oznacza prawo i obowiązuje wszędzie. Wszystko jest związane Karmą. „Czy nie ma wyjścia?” „NIE! Pozostańcie niewolnikami przez całe lata – wspaniałymi niewolnikami. Będziemy manipulować słowami tak, że będziesz miał tylko dobrą, a nie złą stronę wszystkiego – jeśli zapłacisz [nam] wystarczająco dużo”. Taki był ideał [Mimamsaków]. Są to idee, które są popularne przez wieki. Ogromna masa ludzkości nigdy nie jest myślicielami. Nawet jeśli próbują myśleć, [wpływ] ogromnej masy przesądów na nich jest straszny. W chwili, gdy osłabną, przychodzi jeden cios i kręgosłup pęka na dwadzieścia kawałków. Mogą być poruszane tylko przez przynęty i groźby. Nigdy nie mogą poruszać się z własnej woli. Muszą być przestraszeni, przerażeni lub terroryzowani i są twoimi niewolnikami na zawsze. Nie mają nic innego do roboty, jak tylko płacić i być posłusznymi. Wszystko inne robi ksiądz. … O ileż łatwiejsza staje się religia! Widzisz, nie masz nic do roboty. Idź do domu i siedź cicho. Ktoś robi wszystko za ciebie. Biedne, biedne zwierzęta!
Obok istniał inny system. Upaniszady są diametralnie różne we wszystkich swoich wnioskach. Przede wszystkim Upaniszady wierzą w Boga, stwórcę wszechświata, jego władcę. Później znajdziesz [ideę dobrotliwej Opatrzności]. Jest to całkowicie przeciwna [koncepcja]. Teraz, chociaż słuchamy księdza, ideał jest znacznie bardziej subtelny. Zamiast wielu bogów stworzyli jednego Boga.
Upaniszady przyznają, że wszyscy jesteście związani prawem Karmy, ale wskazują drogę wyjścia. Celem człowieka jest wyjście poza prawo. A przyjemność nigdy nie może być celem, ponieważ przyjemność może być tylko w naturze.
Po trzecie, Upaniszady potępiają wszelkie ofiary i mówią, że to maskarada. Może dać ci to wszystko, czego chcesz, ale nie jest to pożądane, ponieważ im więcej dostajesz, tym więcej [chcesz] i kręcisz się wciąż w kółko w wieczności, nigdy nie docierając do końca – ciesząc się i płacząc. Coś takiego jak wieczne szczęście nie jest nigdzie możliwe. To tylko marzenie dziecka. Ta sama energia staje się radością i smutkiem.
Dzisiaj trochę zmieniłem swoją psychikę. Odkryłem najciekawszy fakt. Masz pewien pomysł i nie chcesz go mieć, i myślisz o czymś innym, a pomysł, który chcesz stłumić, zostaje całkowicie stłumiony. Co to za pomysł? Widziałem, jak pojawił się po piętnastu minutach. Pojawił się i mnie zamurowało. To było silne i przyszło w tak gwałtowny i straszny sposób [że] pomyślałem, że był tu szaleniec. A kiedy to się skończyło, wszystko, co się wydarzyło [było stłumieniem poprzedniej emocji]. Co się pojawiło? To było moje własne złe wrażenie, które musiało zostać wypracowane. „Natura postawi na swoim. Co może zdziałać tłumienie?” (Gita, III. 33.) To jest straszne [stwierdzenie] w Gicie. Wygląda na to, że może to być jednak daremna walka. Możesz mieć sto tysięcy [popędów rywalizujących] w tym samym czasie. Możesz je stłumić, ale w chwili, gdy sprężyna się odbije, wszystko pojawia się tam na nowo.
[Ale jest nadzieja]. Jeśli jesteś wystarczająco potężny, możesz podzielić swoją świadomość na dwadzieścia części jednocześnie. Zmieniam swoją psychikę. Umysł rośnie. Tak mówią jogini. Jest jedna namiętność, która budzi drugą, a pierwsza umiera. Jeśli jesteś zły, a potem szczęśliwy, w następnej chwili złość przemija. Z tego gniewu wytworzyłeś następny stan. Stany te są zawsze wymienne. Wieczne szczęście i nieszczęście to marzenie dziecka. Upaniszady wskazują, że celem człowieka nie jest ani nieszczęście, ani szczęście, ale musimy być panami tego, z czego one są wykonane. Musimy być niejako panami sytuacji u jej podstaw.
Innym punktem rozbieżności jest to, że Upaniszady potępiają wszelkie rytuały, zwłaszcza te, które wiążą się z zabijaniem zwierząt. Ogłaszają te wszystkie bzdury. Jedna ze szkół dawnych filozofów mówi, że trzeba zabić takie zwierzę w określonym czasie, jeśli ma być efekt. [Możesz odpowiedzieć]: „Ale [jest] także grzech odebrania życia zwierzęciu; będziesz musiał za to cierpieć”. Mówią, że to wszystko bzdury. Skąd wiesz, co jest dobre, a co złe? Twój umysł tak mówi? Kogo obchodzi, co mówi twój umysł? Jakie bzdury opowiadasz? Sprzeciwiasz się pismom świętym. Jeśli twój umysł mówi coś, a Wedy mówią coś innego, zatrzymaj swój umysł i uwierz w Wedy. Jeśli mówią, że zabicie człowieka jest słuszne, to tak jest. Jeśli powiesz: „Nie, moje sumienie mówi inaczej”, to nie wystarczy. W chwili, gdy uwierzysz w jakąkolwiek księgę jako wieczne słowo, jako świętą, nie możesz już kwestionować. Nie rozumiem, jak wy tutaj, ludzie, wierzycie w Biblię, ilekroć mówicie o [tym]: „Jakie cudowne są te słowa, jak słuszne i jak dobre!” Ponieważ jeśli wierzysz w Biblię jako słowo Boże, nie masz żadnego prawa do osądzania. W chwili, gdy osądzasz, myślisz, że jesteś wyższy niż Biblia. [Więc] jaki jest dla ciebie pożytek z Biblii? Kapłani mówią: „Odmawiamy porównywania z twoją Biblią lub czyjąkolwiek inną. Nie ma co porównywać, bo – co to za autorytet? Tam to się kończy. Jeśli myślisz, że coś jest nie tak, idź i zrób to zgodnie z Wedami”.
Upaniszady w to wierzą, [ale mają też wyższy standard]. Z jednej strony nie chcą obalić Wed, a z drugiej strony widzą te ofiary ze zwierząt i kapłanów kradnących wszystkim pieniądze. Ale w psychologii są do siebie podobne. Wszystkie różnice były w filozofii dotyczą natury duszy. Czy ma ciało i umysł? A czy umysł jest tylko wiązką nerwów, nerwów ruchowych i nerwów czuciowych? Psychologię wszyscy uważają za coś oczywistego, jest nauką doskonałą. Nie może być tam żadnej różnicy. Cała walka dotyczyła filozofii – natury duszy, Boga i tak dalej.
Kolejna wielka różnica między kapłanami a Upaniszadami. Upaniszady mówią: wyrzeknij się. To jest test wszystkiego. Wyrzeknij się wszystkiego. To zdolność twórcza wciąga nas w to całe zamieszanie. Umysł jest w swojej własnej naturze, kiedy jest spokojny. W momencie, w którym możesz go uspokoić, w tym [właśnie] momencie poznasz prawdę. Co wiruje w umyśle? Wyobraźnia, aktywność twórcza. Zatrzymaj tworzenie, a poznasz prawdę. Wszelka moc tworzenia musi się zatrzymać, a wtedy od razu poznacie prawdę.
Z drugiej strony wszyscy kapłani są za [tworzeniem]. Wyobraź sobie gatunek życia [w którym nie ma twórczej aktywności. To nie do pomyślenia]. Ludzie musieli mieć plan [rozwoju stabilnego społeczeństwa. Przyjęto system sztywnej selekcji. Na przykład] nie można zawrzeć małżeństwa z osobami niewidomymi i niedołężnymi. [W rezultacie] znajdziesz o wiele mniej deformacji [w Indiach] niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. Epileptycy i obłąkani [ludzie] są [tam] bardzo rzadcy. Dzieje się tak dzięki selekcji bezpośredniej. Kapłani mówią: „Niech staną się Sannjāsinami”. Z drugiej strony Upaniszady mówią: „O nie, na ołtarzu należy złożyć najlepsze i najwspanialsze [i] najświeższe kwiaty na ziemi. Silni, młodzi, o zdrowym umyśle i zdrowym ciele – muszą walczyć o prawdę”.
Więc przy tych wszystkich rozbieżnościach opinii, powiedziałem wam, że kapłani już podzielili się na odrębną kastę. Druga to kasta królów. … Cała filozofia Upaniszadów pochodzi z mózgów królów, a nie kapłanów. Przez każdą walkę religijną [przebiega] walka ekonomiczna. To zwierzę zwane człowiekiem ma pewne wpływy religijne, ale kieruje się ekonomią. Jednostki kierują się czymś innym, ale masa ludzkości nigdy nie wykonała ruchu, chyba że [zaangażowano] ekonomię. Możesz [głosić religię, która może nie być doskonała w każdym szczególe], ale jeśli jest [do tego] podłoże ekonomiczne i masz najbardziej [zagorzałych orędowników], którzy ją głoszą, możesz przekonać cały kraj. …
Kiedy jakakolwiek religia odniesie sukces, musi mieć wartość ekonomiczną. Tysiące podobnych sekt będzie walczyło o władzę, ale będą ją mieli tylko ci, którzy sprostają realnemu problemowi gospodarczemu. Człowiek kieruje się żołądkiem. Kiedy idzie, żołądek idzie pierwszy, a potem głowa. Czy tego nie widzieliście? Miną wieki zanim głowa pójdzie pierwsza. Do czasu, gdy mężczyzna ma sześćdziesiąt lat, jest wzywany ze [świata]. Całe życie jest jednym złudzeniem, a kiedy zaczynasz widzieć rzeczy takimi, jakie są, zostajesz zabrany. Dopóki żołądek był pierwszy, wszystko było w porządku. Kiedy marzenia dzieci zaczynają znikać i zaczynasz patrzeć na rzeczy takimi, jakie są, głowa odchodzi. Właśnie wtedy, gdy głowa idzie pierwsza, [wychodzisz].
Spopularyzowanie religii Upaniszad było trudnym zadaniem. Jest tam bardzo mało ekonomii, za to ogromny altruizm. …
Upaniszady miały bardzo małe królestwo, chociaż zostały odkryte przez królów, którzy dzierżyli w swoich rękach całą władzę królewską. Walka… zaczęła się więc zaostrzać. Punkt kulminacyjny nastąpił dwa tysiące lat później, w Buddyzmie. Nasienie Buddyzmu jest tutaj, [w] zwykłej walce między królem a kapłanem; i [w walce] upadła cała religia. Jeden chciał poświęcić religię, drugi chciał trzymać się ofiar, bóstw wedyjskich itp. Buddyzm… zerwał kajdany mas. Wszystkie kasty i wyznania stały się równe w ciągu minuty. Tak więc wielkie idee religijne w Indiach istnieją, ale nie zostały jeszcze głoszone: w przeciwnym razie nie przyniosą pożytku. …
W każdym kraju to ksiądz jest konserwatywny z dwóch powodów – bo to jego chleb i dlatego, że może poruszać się tylko z ludem. Nie wszyscy księża są silni. Jeśli ludzie powiedzą: „Głoście dwa tysiące bogów”, kapłani to zrobią. Są sługami zboru, który im płaci. Bóg im nie płaci. Więc obwiniajcie siebie, zanim obwinicie księży. Możesz mieć tylko taki rząd, religię i kapłaństwo, na które zasługujecie i nic lepszego.
Tak więc wielka walka rozpoczęła się w Indiach i dochodzi do jednego ze swoich kulminacyjnych punktów w Gicie. Kiedy to powodowało strach, że całe Indie zostaną podzielone między [te] dwie… [grupy], pojawił się ten człowiek Kryszna i w Gicie próbuje pogodzić ceremonię i filozofię kapłanów i ludu. Kryszna jest kochany i wielbiony w taki sam sposób, jak wy kochacie Chrystusa. Różnica jest tylko w wieku. Hindusi świętują urodziny Kryszny, tak jak wy obchodzicie urodziny Chrystusa. Kryszna żył pięć tysięcy lat temu, a jego życie jest pełne cudów, z których niektóre są bardzo podobne do tych z życia Chrystusa. Dziecko urodziło się w więzieniu. Ojciec zabrał go i umieścił z pasterzami. Wszystkie dzieci urodzone w tym roku miały zostać zabite. … Został zabity; taki był jego los.
Kryszna był żonatym mężczyzną. Jest o nim tysiące książek. Nie bardzo mnie interesują. Widzisz, Hindusi są świetni w opowiadaniu historii. [Jeśli] chrześcijańscy misjonarze opowiedzą jedną historię ze swojej Biblii, Hindusi stworzą dwadzieścia historii. Mówisz, że wieloryb połknął Jonasza; Hindusi mówią, że ktoś połknął słonia. … Od dziecka słyszałem o życiu Kryszny. Przyjmuję za pewnik, że musiał istnieć człowiek o imieniu Kryszna, a jego Gita pokazuje, że [pozostawił] wspaniałą książkę. Mówiłem ci, możesz zrozumieć charakter człowieka, analizując bajki o nim. Bajki mają charakter [dekoracji]. Musisz odkryć, że wszystkie są dopracowane i zmanipulowane, aby pasowały do postaci. Weźmy na przykład Buddę. Główną ideą [jest] poświęcenie. Istnieją tysiące legend, ale w każdym przypadku ofiara musiała zostać dotrzymana. Istnieją tysiące opowieści o Lincolnie, o niektórych cechach tego wielkiego człowieka. Bierzesz wszystkie bajki i znajdujesz ogólną ideę i [wiesz], że to była główna cecha charakteru u tego człowieka. U Kryszny odkrywacie, że centralną ideą jest brak przywiązania. On niczego nie potrzebuje. On niczego nie chce. Pracuje dla pracy. „Praca dla pracy. Uwielbienie dla uwielbienia. Czyń dobro, bo dobrze jest czynić dobro. Nie pytaj więcej”. Taki musiał być charakter mężczyzny. W przeciwnym razie bajki te nie mogłyby zostać sprowadzone do jednej idei braku przywiązania. Gita nie jest jego jedynym kazaniem. …
Jest najbardziej wygładzonym człowiek, jakiego znam, o cudownie rozwiniętym mózgu, sercu i ręce. Każda [jego] chwila jest pełna działania, czy to jako dżentelmena, wojownika, ministra, czy kogoś innego. Wielki jako dżentelmen, jako uczony, jako poeta. Tę wszechstronną i cudowną aktywność oraz połączenie mózgu i serca można zobaczyć w Gicie i innych książkach. Najwspanialsze serce, wspaniały język i nic nie może się do niego zbliżyć. Ta ogromna aktywność człowieka – wrażenie wciąż tam jest. Minęło pięć tysięcy lat, a on wywarł wpływ na miliony ludzi. Pomyśl tylko, jaki wpływ ten człowiek ma na cały świat, czy o tym wiesz, czy nie. Mój szacunek dla niego dotyczy jego doskonałego zdrowia psychicznego. Żadnych pajęczyn w tym mózgu, żadnych przesądów. Zna pożytek ze wszystkiego, a kiedy trzeba [przydzielić każdemu miejsce], jest tam. Ci, którzy mówią, chodzą wszędzie, pytają o tajemnicę Wed itp., nie znają prawdy. Nie są lepsi od oszustów. W Wedach jest miejsce [nawet] na przesądy, na ignorancję. Cała tajemnica polega na znalezieniu odpowiedniego miejsca na wszystko.
Potem to serce! Jest pierwszym człowiekiem, na długo przed Buddą, który otworzył drzwi religii dla każdej kasty. Ten wspaniały umysł! To niesamowicie aktywne życie! Działalność Buddy odbywała się na jednej płaszczyźnie, na płaszczyźnie nauczania. Nie mógł jednocześnie utrzymać żony i dziecka i zostać nauczycielem. Kryszna nauczał pośród pola bitwy. „Ten, kto pośród intensywnej aktywności znajduje największy spokój i w największym spokoju znajduje intensywną aktywność, jest największym [joginem i najmądrzejszym człowiekiem]”. (Ibid. IV. 18.) Nic nie znaczą dla tego człowieka lecące wokół niego pociski. Spokojny i opanowany kontynuuje omawianie problemów życia i śmierci. Każdy z proroków jest najlepszym komentarzem do własnej nauki. Jeśli chcesz wiedzieć, co oznacza doktryna Nowego Testamentu, udaj się do pana takiego a takiego. [Ale] czytaj raz po raz [cztery Ewangelie i staraj się zrozumieć ich znaczenie w świetle cudownego życia Mistrza, jak jest tam przedstawione]. Wielcy ludzie myślą, a ty i ja [również] myślimy. Ale jest różnica. Myślimy, a nasze ciała nie podążają za myślami. Nasze działania nie harmonizują z naszymi myślami. Nasze słowa nie mają mocy słów, które stają się Wedami. … Cokolwiek oni myślą, musi zostać osiągnięte. Jeśli powiedzą: „robię to”, ciało to zrobi. Doskonałe posłuszeństwo. To jest koniec. Możesz uważać się za Boga w ciągu jednej minuty, ale nie możesz być [Bogiem]. Na tym polega trudność. Oni stają się tym, o czym myślą. My staniemy się [tylko] w pewnym [stopniu]. Widzicie, to było o Krysznie i jego czasach. Na następnym wykładzie poznamy więcej o jego książce.