Rozdział VII – Dhjana i Samadhi

Przyjrzeliśmy się pobieżnie różnym krokom Rāja–Jogi z wyjątkiem tych subtelniejszych, czyli treningu koncentracji, który jest celem, do którego doprowadzi nas Rāja–Joga. Widzimy, jako istoty ludzkie, że cała nasza wiedza, którą nazywamy racjonalną, odnosi się do świadomości. Moja świadomość tego stołu i twojej obecności sprawia, że wiem, że i stół i ty jesteście tutaj. Jednocześnie istnieje bardzo duża część mojego istnienia, której nie jestem świadomy. Wszystkie różne narządy wewnątrz ciała, różne części mózgu – nikt nie jest ich świadomy.

Kiedy jem pokarm, robię to świadomie; kiedy go wchłaniam, robię to nieświadomie. Kiedy żywność jest przetwarzana na krew, dzieje się to nieświadomie. Kiedy z krwi wszystkie części mojego ciała zostają wzmocnione, dzieje się to nieświadomie. A jednak to ja robię to wszystko; w tym jednym ciele nie może być dwudziestu osób. Skąd mam wiedzieć, że robię to ja, a nie nikt inny? Można twierdzić, że moim zajęciem jest tylko jedzenie i przyswajanie pokarmu, a wzmacnianie organizmu pokarmem robi za mnie ktoś inny. Tak nie może być, ponieważ można wykazać, że prawie każde działanie, którego jesteśmy teraz nieświadomi, można sprowadzić na płaszczyznę świadomości. Serce bije najwyraźniej bez naszej kontroli. Nikt z nas tutaj nie może kontrolować serca; idzie swoją drogą. Ale przez praktykę ludzie mogą zapanować nawet nad sercem, aż zacznie bić do woli, wolno, szybko lub prawie się zatrzyma. Prawie każdą część ciała można opanować. Co to pokazuje? Że te funkcje, które są poza świadomością, są również wykonywane przez nas, tylko że robimy to nieświadomie. Mamy więc do czynienia z dwiema płaszczyznami, w których działa ludzki umysł. Pierwsza to płaszczyzna świadomości, w której wszelkiej pracy zawsze towarzyszy poczucie egoizmu. Następnie pojawia się płaszczyzna nieświadomości, gdzie wszelkiej pracy nie towarzyszy poczucie egoizmu. Ta część pracy umysłowej, której nie towarzyszy uczucie egoizmu, jest pracą nieświadomą, a ta część, której towarzyszy poczucie egoizmu, jest pracą świadomą. U zwierząt niższych ta nieświadoma praca nazywa się instynktem. U wyższych zwierząt, a także u najwyższego ze wszystkich zwierząt, człowieka, panuje to, co nazywa się świadomą pracą.

Ale na tym nie koniec. Istnieje jeszcze wyższy poziom, na którym może pracować umysł. Może wyjść poza świadomość. Tak jak nieświadoma praca jest poniżej świadomości, tak istnieje inna praca, która jest ponad świadomością i której również nie towarzyszy poczucie egoizmu. Poczucie egoizmu jest tylko na płaszczyźnie środkowej. Kiedy umysł znajduje się powyżej lub poniżej tej linii, nie ma poczucia „ja”, a mimo to umysł działa. Kiedy umysł wychodzi poza tę linię samoświadomości, nazywa się to Samādhi, czyli nadświadomością. Skąd na przykład wiemy, że człowiek w Samadhi nie zszedł poniżej świadomości, nie zdegenerował się zamiast wznieść się wyżej? W obu przypadkach pracom nie towarzyszy egoizm. Odpowiedź brzmi: po efektach, po wynikach pracy wiemy co jest na dole, a co na górze. Kiedy człowiek zapada w głęboki sen, wkracza na płaszczyznę poniżej świadomości. Cały czas pracuje ciałem, oddycha, porusza ciałem, być może we śnie, bez towarzyszącego mu uczucia ego; jest nieprzytomny, a kiedy wraca ze snu, jest tym samym człowiekiem, który w niego wszedł. Ogólna suma wiedzy, którą posiadał zanim zapadł w sen pozostaje taka sama; wcale się nie zwiększa. Żadne oświecenie nie przychodzi. Ale kiedy człowiek wchodzi w Samadhi, jeśli wchodzi w to jako głupiec, wychodzi jako mędrzec.

Co stanowi różnicę? Z jednego stanu wychodzi ten sam człowiek, który do niego wszedł, a z innego wychodzi człowiek oświecony, mędrzec, prorok, święty, cały jego charakter się zmienił, jego życie zostało zmienione, oświecone. To są dwa efekty. Ponieważ skutki są różne, przyczyny muszą być inne. Ponieważ to oświecenie, z jakim człowiek wraca z Samadhi jest znacznie wyższe niż można uzyskać z nieświadomości lub znacznie wyższe niż można uzyskać rozumowaniem w stanie świadomości, dlatego musi to być nadświadomość, a Samadhi nazywa się stanem nadświadomości.

To w skrócie jest idea Samadhi. Jakie jest jego zastosowanie? Zastosowanie jest tutaj. Pole rozumu lub świadomego działania umysłu jest wąskie i ograniczone. Istnieje mały krąg, w którym ludzki rozum musi się poruszać. Nie może wyjść poza. Każda próba wyjścia poza jest niemożliwa, jednak to poza tym kręgiem rozsądku leży wszystko, co ludzkości jest najdroższe. Wszystkie te pytania, czy istnieje nieśmiertelna dusza, czy istnieje Bóg, czy istnieje jakaś najwyższa inteligencja kierująca tym wszechświatem, czy nie, są poza zasięgiem rozumu. Rozum nigdy nie może odpowiedzieć na te pytania. Co mówi rozum? Mówi: „Jestem agnostykiem; nie wiem ani tak, ani nie”. Jednak te pytania są dla nas bardzo ważne. Bez właściwej odpowiedzi na nie życie ludzkie będzie bezcelowe. Wszystkie nasze teorie etyczne, wszystkie nasze postawy moralne, wszystko, co dobre i wielkie w ludzkiej naturze, zostało ukształtowane na podstawie odpowiedzi, które nadeszły spoza kręgu. Dlatego bardzo ważne jest, abyśmy znali odpowiedzi na te pytania. Jeśli życie jest tylko krótką grą, jeśli wszechświat jest tylko „przypadkową kombinacją atomów”, to dlaczego miałbym czynić dobro innym? Dlaczego miałoby istnieć miłosierdzie, sprawiedliwość lub współczucie? Najlepszą rzeczą dla tego świata byłoby zbieranie siana dopóki świeci słońce, każdy dla siebie. Jeśli nie ma nadziei, dlaczego miałbym kochać mojego brata, a nie podrzynać mu gardła? Jeśli nie ma nic dalej, jeśli nie ma wolności, a tylko surowe martwe prawa, powinienem tylko starać się uszczęśliwić siebie tutaj. W dzisiejszych czasach można spotkać ludzi, którzy mówią, że podstawą ich moralności są przesłanki utylitarne. Co to jest ta podstawa? Zapewnienie największej ilości szczęścia jak największej liczbie ludzi. Dlaczego powinienem to zrobić? Dlaczego nie miałbym wywoływać największego nieszczęścia wśród jak największej liczbie ludzi jeśli służy to mojemu celowi? Jak utylitaryści odpowiedzą na to pytanie? Skąd wiesz co jest dobre, a co złe? Przynagla mnie moje pragnienie szczęścia i je spełniam i to leży w mojej naturze; nic poza tym nie wiem. Mam te pragnienia i muszę je spełnić; dlaczego masz narzekać? Skąd biorą się te wszystkie prawdy o życiu ludzkim, o moralności, o nieśmiertelnej duszy, o Bogu, o miłości i współczuciu, o byciu dobrym, a przede wszystkim o bezinteresowności?

Cała etyka, wszystkie ludzkie działania i wszystkie ludzkie myśli opierają się na tej jednej idei bezinteresowności. Całą ideę ludzkiego życia można zawrzeć w tym jednym słowie: bezinteresowność. Dlaczego powinniśmy być bezinteresowni? Gdzie jest konieczność, siła, moc mojej bezinteresowności? Nazywasz się człowiekiem racjonalnym, utylitarystą; ale jeśli nie pokazujesz mi powodu do użyteczności, mówię, że jesteś irracjonalny. Pokaż mi powód, dla którego nie powinienem być samolubny. Proszenie kogoś o bezinteresowność może być dobre jak poezja, ale poezja nie jest rozumem. Pokaż mi powód. Dlaczego miałbym być niesamolubny i dlaczego miałbym być dobry? Bo pan i pani taki i taka tak twierdzą, wcale mnie to nie przekonuje. Gdzie jest użyteczność mojego bycia bezinteresownym? Moją użytecznością jest bycie samolubnym, jeśli użyteczność oznacza największą ilość szczęścia. Jaka jest odpowiedź? Utylitarysta nigdy nie może jej dać. Odpowiedź brzmi: ten świat jest tylko jedną kroplą w nieskończonym oceanie, jednym ogniwem w nieskończonym łańcuchu. Skąd ci, którzy głosili bezinteresowność i nauczali jej ludzką rasę wzięli ten pomysł? Wiemy, że nie jest to instynktowne; zwierzęta, które mają instynkt, nie wiedzą o tym. Nie jest to też rozum; rozum nic nie wie o tych ideach. Skąd więc się pojawiły?

Studiując historię odnajdujemy jeden fakt wspólny dla wszystkich wielkich nauczycieli religii, jakich kiedykolwiek miał świat. Wszyscy twierdzą, że mają swoje prawdy z zewnątrz, tylko wielu z nich nie wiedziało skąd je mają. Ktoś na przykład mógłby powiedzieć, że anioł zstąpił w postaci człowieka ze skrzydłami i powiedział do niego: „Słuchaj, człowieku, to jest przesłanie”. Inny mówi, że ukazała mu się Deva, jasna istota. Trzeci mówi, że śniło mu się, że jego przodek przyszedł i powiedział mu pewne rzeczy. Nie wiedział nic poza tym. Ale to jest powszechne, że wszyscy twierdzą, że ta wiedza przyszła do nich z zewnątrz, a nie dzięki ich mocy rozumowania. Czego uczy nauka Jogi? Uczy, że mieli rację twierdząc, że cała ta wiedza przyszła do nich spoza rozumowania, ale że pochodziła z ich wnętrza.

Jogin uczy, że sam umysł ma wyższy stan istnienia, poza rozumem, stan nadświadomości, a kiedy umysł osiąga ten wyższy stan, wtedy ta wiedza poza rozumowaniem przychodzi do człowieka. Do tego człowieka dociera wiedza metafizyczna i transcendentalna. Ten stan wyjścia poza rozum, wykraczający poza zwykłą ludzką naturę, może czasem przyjść przypadkowo do człowieka, który nie rozumie jego nauki; on jakby się na to natknie. Kiedy się na to natknie, na ogół interpretuje to jako pochodzące z zewnątrz. To wyjaśnia dlaczego inspiracja lub wiedza transcendentalna może być taka sama w różnych krajach, ale wydaje się, że w jednym kraju pochodzi od anioła, w innym od Dewy, a w trzecim od Boga. Co to znaczy? Oznacza to, że umysł przyniósł wiedzę z własnej natury, a odkrycie wiedzy zostało zinterpretowane zgodnie z wiarą i wykształceniem osoby, przez którą przyszła. Prawdziwym faktem jest, że ci różni ludzie niejako natknęli się na ten stan nadświadomości.

Jogin mówi, że potykanie się o ten stan wiąże się z wielkim niebezpieczeństwem. W wielu przypadkach istnieje niebezpieczeństwo obłąkania mózgu i z reguły przekonasz się, że wszyscy ci ludzie, bez względu na to jak wielcy byli, którzy natknęli się na ten stan nadświadomości, nie rozumiejąc go szukali po omacku i na ogół mieli wraz ze swoją wiedzą jakieś osobliwe przesądy. Otworzyli się na halucynacje. Mahomet twierdził, że Anioł Gabriel przyszedł do niego pewnego dnia do jaskini i zabrał go na niebiańskiego konia, Haraka i odwiedził niebiosa. Ale przy tym wszystkim Mahomet powiedział kilka wspaniałych prawd. Jeśli czytasz Koran, znajdziesz najwspanialsze prawdy przemieszane z przesądami. Jak to wyjaśnisz? Bez wątpienia ten człowiek był natchniony, ale o to natchnienie jak gdyby się potknął. Nie był wyszkolonym Joginem i nie znał powodu tego, co robił. Pomyślcie o dobru, jakie Mahomet uczynił światu, i pomyślcie o wielkim złu, jakie wyrządził jego fanatyzm! Pomyśl o milionach zmasakrowanych przez jego nauki, matkach pozbawionych dzieci, dzieciach uczynionych sierotami, zniszczonych całych krajach, milionach zabitych ludzi!

Widzimy więc to niebezpieczeństwo, studiując życie wielkich nauczycieli, takich jak Mahomet i inni. Jednak jednocześnie odkrywamy, że wszyscy byli natchnieni. Ilekroć prorok wchodził w stan nadświadomości wywyższając swoją naturę uczuciową, wydobył z niego nie tylko pewne prawdy, ale także jakiś fanatyzm, jakiś przesąd, który szkodził światu tak bardzo jak pomagała wielkość nauki. Aby wydobyć jakikolwiek powód z masy niezgodności, którą nazywamy ludzkim życiem, musimy wyjść poza nasz rozum, ale musimy to zrobić naukowo, powoli, przez regularną praktykę i musimy odrzucić wszelkie przesądy. Musimy zająć się badaniem stanu nadświadomości tak, jak każdą inną nauką. Na rozsądku musimy położyć fundamenty, musimy podążać za rozumem tak daleko, jak on prowadzi, a kiedy rozum zawiedzie, sam wskaże nam drogę do najwyższego poziomu. Kiedy słyszysz, jak mężczyzna mówi: „Jestem natchniony”, a potem mówi irracjonalnie, odrzuć to. Dlaczego? Ponieważ te trzy stany – instynkt, rozum i nadświadomość, czyli stan nieświadomy, świadomy i nadświadomy – należą do jednego i tego samego umysłu. Nie ma trzech umysłów w jednym człowieku, ale jeden ich stan rozwija się w innych. Instynkt rozwija się w rozum, a rozum w świadomość transcendentalną; dlatego żaden ze stanów nie jest sprzeczny z innymi. Prawdziwa inspiracja nigdy nie sprzeciwia się rozumowi, ale go wypełnia. Tak jak wielcy prorocy mówili: „Nie przychodzę, aby zniszczyć, ale wypełnić”, tak natchnienie zawsze przychodzi, aby wypełnić rozum i jest z nim w harmonii.

Wszystkie poszczególne etapy jogi mają na celu doprowadzić nas naukowo do stanu nadświadomości, czyli Samadhi. Co więcej, jest to najważniejszy punkt do zrozumienia, że natchnienie jest tak samo w naturze każdego człowieka, jak było w naturze starożytnych proroków. Ci prorocy nie byli wyjątkowi; byli ludźmi, takimi jak ty czy ja. Byli wielkimi Joginami. Zyskali tę nadświadomość, i ty i ja też możemy ją zdobyć. Nie byli to osobliwi ludzie. Sam fakt, że jeden człowiek kiedykolwiek osiągnął ten stan, dowodzi, że jest to możliwe dla każdego człowieka. Nie tylko jest to możliwe, ale każdy człowiek musi w końcu dojść do tego stanu i to jest religia. Doświadczenie jest jedynym nauczycielem, jakiego mamy. Możemy mówić i rozumować przez całe życie, ale nie zrozumiemy ani słowa prawdy, dopóki sami jej nie doświadczymy. Nie można mieć nadziei, że człowiek zostanie chirurgiem po prostu dając mu kilka książek. Nie możesz zaspokoić mojej ciekawości by zobaczyć kraj poprzez pokazanie mi mapy; muszę mieć rzeczywiste doświadczenie. Mapy mogą jedynie wzbudzić w nas ciekawość, aby uzyskać doskonalszą wiedzę. Poza tym nie mają żadnej wartości. Trzymanie się książek tylko degeneruje ludzki umysł. Czy było kiedykolwiek straszniejsze bluźnierstwo niż stwierdzenie, że cała wiedza o Bogu ogranicza się do tej czy innej księgi? Jak ludzie śmią nazywać Boga nieskończonym, a mimo to próbują zmieścić Go w okładkach małej książeczki! Miliony ludzi zostało zabitych, ponieważ nie wierzyli w to, co mówią księgi, ponieważ nie chcieli zobaczyć całej wiedzy o Bogu w okładkach książek. Oczywiście to zabijanie i mordowanie minęło, ale świat nadal jest ogromnie związany wiarą w książki.

Aby osiągnąć stan nadświadomości w sposób naukowy, konieczne jest przejście przez różne stopnie Radźa–Jogi, których nauczam. Po Pratjāhāra i Dhāranā przechodzimy do Dhjāna, medytacji. Kiedy umysł został wyszkolony, aby pozostawał skupiony na pewnym wewnętrznym lub zewnętrznym miejscu, przychodzi do niego moc płynięcia niczym nieprzerwanym prądem w kierunku tego punktu. Ten stan nazywa się Dhjana. Kiedy ktoś tak zintensyfikował moc Dhjana, że jest w stanie odrzucić zewnętrzną część percepcji i pozostać medytującym tylko nad wewnętrzną częścią, znaczeniem, ten stan nazywa się Samadhi. Te trzy – Dharana, Dhjana i Samadhi – razem nazywane są Samjama. To znaczy, jeśli umysł może najpierw skoncentrować się na obiekcie, a następnie jest w stanie kontynuować tę koncentrację przez dłuższy czas, a następnie, dzięki ciągłej koncentracji, skupiać się tylko na wewnętrznej części percepcji, której obiekt był skutkiem, wszystko przechodzi pod kontrolę takiego umysłu.

Ten stan medytacji jest najwyższym stanem istnienia. Dopóki istnieje pragnienie, nie może nadejść żadne prawdziwe szczęście. Tylko kontemplacyjne, jakby studiowanie przedmiotów z punktu widzenia świadka przynosi nam prawdziwą radość i szczęście. Zwierzę ma swoje szczęście w zmysłach, człowiek w intelekcie, a bóg w duchowej kontemplacji. Świat naprawdę staje się piękny tylko dla duszy, która osiągnęła ten stan kontemplacji. Dla tego, kto niczego nie pragnie i nie miesza się z nimi, wielorakie zmiany natury są jedną panoramą piękna i wzniosłości.

Idee te należy zrozumieć w Dhjana czyli medytacji. Słyszymy dźwięk. Po pierwsze, istnieje zewnętrzna wibracja; po drugie, ruch nerwu, który przenosi to do umysłu; po trzecie, reakcja umysłu, wraz z którą przebłyskuje wiedza o obiekcie, który był zewnętrzną przyczyną tych różnych zmian od eterycznych wibracji do mentalnych reakcji. Te trzy są nazywane w jodze, Śabda (dźwięk), Artha (znaczenie) i Dźńāna (wiedza). W języku fizyki i fizjologii nazywa się je wibracją eteryczną, ruchem w nerwach i mózgu oraz reakcją umysłową. Teraz te, choć odrębne procesy, pomieszały się w taki sposób, że stały się zupełnie niewyraźne. W rzeczywistości nie możemy teraz dostrzec żadnego z nich, postrzegamy jedynie ich połączony efekt, który nazywamy obiektem zewnętrznym. Każdy akt percepcji obejmuje te trzy elementy i nie ma powodu, dla którego nie moglibyśmy ich rozróżnić.

Kiedy umysł dzięki wcześniejszym przygotowaniom stanie się silny i opanowany oraz uzyska moc subtelniejszej percepcji, wtedy powinien zająć się medytacją. Ta medytacja musi zaczynać się od grubych przedmiotów i powoli wznosić się do coraz subtelniejszych aż stanie się bezprzedmiotowa. Umysł powinien być najpierw zaangażowany w postrzeganie zewnętrznych przyczyn doznań, następnie wewnętrznych ruchów, a następnie własnej reakcji. Gdy uda mu się samodzielnie dostrzec zewnętrzne przyczyny wrażeń, umysł uzyska moc postrzegania wszystkich subtelnych materialnych istnień, wszystkich subtelnych ciał i form. Kiedy uda mu się samodzielnie dostrzec ruchy wewnętrzne, uzyska kontrolę nad wszystkimi falami mentalnymi, u siebie lub u innych, nawet zanim przekształcą się one w energię fizyczną; a kiedy będzie w stanie sam postrzegać mentalną reakcję, Jogin zdobędzie wiedzę o wszystkim, jako że każdy zmysłowy obiekt i każda myśl jest wynikiem tej reakcji. Wtedy ujrzy podstawy swego umysłu i znajdzie się on pod jego doskonałą kontrolą. Jogin otrzyma różne moce, a jeśli ulegnie pokusie którejkolwiek z nich, droga do jego dalszego rozwoju zostanie zablokowana. Takie jest zło gonienia za przyjemnościami. Ale jeśli jest wystarczająco silny, aby odrzucić nawet te cudowne moce, osiągnie cel jogi, całkowite stłumienie fal w oceanie umysłu. Wtedy chwała duszy, niezakłóconej rozproszeniami umysłu lub poruszeniami ciała, zajaśnieje pełnym blaskiem; a Jogin odnajdzie się takim, jakim jest i jakim zawsze był, esencją wiedzy, nieśmiertelnym, wszechprzenikającym.

Samadhi jest własnością każdego człowieka – nie, każdego zwierzęcia. Od najniższego zwierzęcia do najwyższego anioła, w pewnym momencie każdy będzie musiał dojść do tego stanu, a wtedy i tylko wtedy, rozpocznie się dla niego prawdziwa religia. Do tego czasu walczymy tylko w kierunku tego etapu. Nie ma teraz różnicy między nami a tymi, którzy nie wyznają żadnej religii, ponieważ nie mamy żadnego doświadczenia. Do czego służy koncentracja, jeśli nie do doprowadzenia nas do tego doświadczenia? Każdy krok prowadzący do osiągnięcia Samadhi został przemyślany, odpowiednio dostosowany, naukowo zorganizowany i jeśli jest wiernie praktykowany, z pewnością doprowadzi nas do upragnionego celu. Wtedy wszystkie smutki ustaną, wszystkie nieszczęścia znikną; ziarno działania zostanie spalone, a dusza będzie wolna na zawsze.