Istnieją dwa światy, mikrokosmos i makrokosmos, wewnętrzny i zewnętrzny. Otrzymujemy prawdę z nich obu za pomocą doświadczenia. Prawda zebrana z wewnętrznego doświadczenia to psychologia, metafizyka i religia; z doświadczenia zewnętrznego, nauki fizyczne. Otóż doskonała prawda powinna pozostawać w harmonii z doświadczeniami w obu tych światach. Mikrokosmos musi dawać świadectwo makrokosmosowi, a makrokosmos mikrokosmosowi; prawda fizyczna musi mieć swój odpowiednik w świecie wewnętrznym, a świat wewnętrzny musi mieć swoją weryfikację na zewnątrz. Jednak z reguły stwierdzamy, że wiele z tych prawd jest ze sobą sprzecznych. W pewnym okresie historii świata to, co wewnętrzne, staje się dominujące i zaczyna walczyć z tym, co zewnętrzne. W czasie obecnym zewnętrzni, fizycy, osiągnęli najwyższą pozycję i obalili wiele twierdzeń psychologów i metafizyków. Jeśli chodzi o moją wiedzę, stwierdzam, że rzeczywiste, istotne części psychologii są w doskonałej zgodzie z istotnymi częściami współczesnej wiedzy fizycznej. Nie jest dane jednej osobie, aby była wielka pod każdym względem; nie jest dane jednej rasie czy narodowi być jednakowo silnym w badaniu wszystkich dziedzin wiedzy. Współczesne narody europejskie są bardzo silne w swoich badaniach zewnętrznej wiedzy fizycznej, ale nie są tak silne w badaniu wewnętrznej natury człowieka. Z drugiej strony, ludzie Orientu nie byli zbyt mocni w swoich badaniach zewnętrznego świata fizycznego, ale bardzo mocni w swoich badaniach wewnętrznych. Dlatego stwierdzamy, że fizyka i inne nauki Wschodu nie są zgodne z naukami Zachodu; ani też psychologia Zachodu nie jest w harmonii z psychologią Orientu. Orientalni fizycy zostali ukierunkowani przez zachodnich naukowców. Jednocześnie każdy twierdzi, że opiera się na prawdzie; a jak stwierdziliśmy wcześniej, rzeczywista prawda w jakiejkolwiek dziedzinie wiedzy nie będzie sobie zaprzeczać; prawdy wewnętrzne są w harmonii z prawdami zewnętrznymi.
Wszyscy znamy teorie kosmosu według współczesnych astronomów i fizyków; a jednocześnie wszyscy wiemy, jak przygnębiająco podkopują teologię Europy, jak te naukowe odkrycia działają jak bomba rzucona na jej twierdzę; i wiemy, jak teologowie przez cały czas próbowali powstrzymać te badania.
Chcę tutaj omówić psychologiczne idee Orientu dotyczące kosmologii i wszystkiego, co się z nią wiąże i przekonacie się, jak cudownie są one zgodne z najnowszymi odkryciami współczesnej nauki; a tam, gdzie panuje dysharmonia, odkryjecie, że braki są w nowoczesnej nauce, a nie w nich. Wszyscy używamy słowa natura. Dawni filozofowie Sankhji nazywali to dwoma różnymi nazwami: Prakryti, które jest bardzo podobne do słowa natura, oraz bardziej naukową nazwą, Awjakta, niezróżnicowana, z której pochodzi wszystko, takie jak atomy, cząsteczki i siły, umysł, myśli i inteligencja. Zaskakujące jest stwierdzenie, że filozofowie i metafizycy Indii wieki temu stwierdzili, że umysł jest materialny. Co próbują zrobić nasi współcześni materialiści, jeśli nie pokazać, że umysł jest w takim samym stopniu wytworem natury jak ciało? Taka też jest myśl, a wkrótce odkryjemy, że również inteligencja: wszystko pochodzi z tej natury, która nazywa się Awjakta, niezróżnicowana. Sankhjowie definiują to jako równowagę trzech sił, z których jedna nazywa się Sattwa, druga Radźas, a trzecia Tamas. Tamas, najniższa siła, to przyciąganie; nieco wyżej jest Radźas, siła odpychania; a najwyższą jest równowaga tych dwóch, Sattwa; tak więc kiedy te dwie siły, przyciąganie i odpychanie są utrzymywane w doskonałej kontroli przez Sattwę nie ma stworzenia ani ruchu na świecie. Gdy tylko ta równowaga zostanie utracona, balans zostaje zakłócony i jedna z tych sił staje się silniejsza od drugiej, rozpoczyna się ruch i rozpoczyna się tworzenie. Ten stan rzeczy powtarza się cyklicznie, okresowo. Oznacza to, że następuje okres zakłócenia równowagi, kiedy siły zaczynają się łączyć i rekombinować, a rzeczy przejawiają się na zewnątrz. Jednocześnie wszystko ma tendencję do powrotu do pierwotnego stanu równowagi i nadchodzi czas, kiedy następuje całkowite unicestwienie wszelkich przejawów. Znowu po pewnym czasie całość jest zaburzona, wyrzucona na zewnątrz i znowu powoli opada – jak fale. Cały ruch, wszystko we wszechświecie można przyrównać do fal, które kolejno wznoszą się i opadają. Niektórzy z tych filozofów utrzymują, że cały wszechświat uspokaja się na pewien czas. Inni utrzymują, że to wyciszenie dotyczy tylko systemów; to znaczy, że podczas gdy nasz system tutaj, ten układ słoneczny, uspokoi się i powróci do stanu niezróżnicowanego, miliony innych systemów pójdą w przeciwną stronę i będą przejawiać się na zewnątrz. Bardziej skłaniałbym się ku drugiemu mniemaniu, że to wyciszenie nie następuje jednocześnie w całym wszechświecie i że w różnych jego częściach dzieją się różne rzeczy. Ale zasada pozostaje ta sama, że wszystko, co widzimy – czyli sama przyroda – postępuje naprzód w kolejnych wzlotach i upadkach. Jeden etap, upadek, powrót do balansu, doskonałej równowagi, nazywa się Pralaja, koniec cyklu. Projekcja i Pralaja wszechświata zostały porównane przez teistycznych pisarzy w Indiach do wydychania i wdychania Boga; Bóg niejako wydycha wszechświat i wszechświat ponownie w Niego wchodzi. Kiedy następuje okres spokoju, co dzieje się z wszechświatem? Istnieje on tylko w subtelniejszych formach, w postaci przyczyny, jak nazywa się to w filozofii Sankhja. Nie pozbywa się przyczyny, czasu i przestrzeni; one tam są, tylko w bardzo subtelnych i drobnych formach. Zakładając, że cały ten wszechświat zacznie się kurczyć, aż każdy z nas stanie się małą cząsteczką, w ogóle nie odczulibyśmy tej zmiany, ponieważ wszystko, co nas dotyczy, kurczyłoby się w tym samym czasie. Wszystko idzie w dół i znowu się pojawia, przyczyna wywołuje skutek i tak to się toczy.
To, co nazywamy materią w czasach nowożytnych, zostało nazwane przez starożytnych psychologów Bhuta, zewnętrznymi elementami. Jest jeden element, który według nich jest wieczny; każdy inny element jest produkowany z tego. Nazywa się on Ākāsha. Jest nieco podobny do idei eteru współczesnych, choć nie do końca podobny. Wraz z tym elementem istnieje pierwotna energia zwana Prāna. Prana i Akaśa łączą się i rekombinują, formując z siebie elementy. Następnie na końcu Kalpy wszystko przygasa i wraca do Akaśa i Prana. W Rygwedzie, najstarszym istniejącym piśmie ludzkim, znajduje się piękny fragment opisujący stworzenie i jest on najbardziej poetycki: „Kiedy nie było czegoś ani niczego, kiedy ciemność toczyła się nad ciemnością, co istniało?” i udziela odpowiedzi: „To istniało wtedy bez wibracji”. Ta Prana istniała wtedy, ale nie było w niej ruchu; Ānidawātam oznacza „istnieć bez wibracji”. Wibracja ustała. Następnie, kiedy zaczyna się Kalpa, po ogromnej przerwie, Anidawatam (niewibrujący atom) zaczyna wibrować, a Prana zadaje Akaśa cios za ciosem. Atomy ulegają kondensacji, a gdy są skondensowane, powstają różne pierwiastki. Na ogół widzimy, że te rzeczy są bardzo ciekawie przetłumaczone; ludzie nie idą do filozofów ani do komentatorów po ich tłumaczenie, a sami nie mają rozumu, by je zrozumieć. Głupi człowiek czyta trzy litery Sanskrytu i tłumaczy całą książkę. Tłumaczą elementy jako powietrze, ogień i tak dalej; gdyby poszli do komentatorów, przekonaliby się, że nie mają na myśli powietrza ani niczego w tym rodzaju.
Akaśa pod wpływem powtarzających się uderzeń Prany, wytwarza Wāju czyli wibracje. Ten Waju wibruje, a wibracje narastające coraz szybciej powodują tarcie powodujące wzrost ciepła, Tedźas. Wtedy to ciepło kończy się upłynnieniem, Āpah. Następnie ta ciecz staje się stała. Mieliśmy eter i ruch, potem pojawiło się ciepło, potem stało się płynne, a potem skondensowało się w gęstą materię; i wraca dokładnie w odwrotną stronę. Ciało stałe ulegnie skropleniu, a następnie zamieni się w masę ciepła, która powoli wróci do ruchu; ten ruch ustanie i ta Kalpa zostanie zniszczona. Potem znowu powróci i ponownie rozpuści się w eterze. Prana nie może działać sama bez pomocy Akaśa. Wszystko, co znamy w formie ruchu, wibracji lub myśli jest modyfikacją Prana, a wszystko, co znamy w postaci materii, czy to jako forma, czy jako opór, jest modyfikacją Akaśa. Prana nie może istnieć sama ani działać bez medium; kiedy jest czystą Praną, ma samą Akaśę, w której może żyć, a kiedy zmienia się w siły natury, powiedzmy grawitację lub siłę odśrodkową, musi mieć materię. Nigdy nie widzieliście siły bez materii ani materii bez siły; to, co nazywamy siłą i materią jest po prostu grubymi przejawami tych samych rzeczy, które, gdy są supersubtelne, nazywane są Prana i Akaśa. Prana można nazwać po angielsku życiem, siłą życiową; ale nie wolno jej ograniczać do życia człowieka; jednocześnie nie wolno utożsamiać jej z Duchem, Atmanem. Więc tak to trwa. Stworzenie nie może mieć ani początku, ani końca; jest ono wiecznie trwające.
Przedstawimy inne stanowisko tych starych psychologów, a mianowicie, że wszystkie materialne rzeczy są wynikiem subtelnych rzeczy. Wszystko, co zgrubne składa się z subtelnych rzeczy, które nazywają Tanmātrami, subtelnymi cząsteczkami. Czuję zapach kwiatu. Aby poczuć, coś musi wejść w kontakt z moim nosem; kwiat jest tam, ale nie widzę, żeby się do mnie zbliżał. To, co pochodzi z kwiatu i ma kontakt z moim nosem nazywa się Tanmatra, drobne molekuły tego kwiatu. Tak też z ciepłem, światłem i wszystkim. Te Tanmatry można ponownie podzielić na atomy. Różni filozofowie mają różne teorie, a my wiemy, że to tylko teorie. Dla naszego celu wystarczy wiedzieć, że wszystko, co materialne składa się z rzeczy bardzo, bardzo subtelnych. Najpierw otrzymujemy elementy zgrubne, które odczuwamy na zewnątrz, a następnie pojawiają się subtelne elementy, z którymi stykają się nos, oczy i uszy. Fale eteru dotykają moich oczu; Nie widzę ich, ale wiem, że muszą wejść w kontakt z moimi oczami, zanim zobaczę światło.
Oto oczy, ale oczy nie widzą. Usuń centrum mózgu; oczy nadal tam będą, podobnie jak pełny obraz świata zewnętrznego na siatkówkach; jednak oczy nie zobaczą. Tak więc oczy są tylko drugorzędnym instrumentem, a nie narządem wzroku. Narząd wzroku jest ośrodkiem nerwowym w mózgu. Podobnie nos jest instrumentem, a za nim znajduje się organ. Zmysły są po prostu zewnętrznymi instrumentami. Można powiedzieć, że te różne narządy, Indrija, jak nazywa się je w Sanskrycie, są prawdziwymi miejscami percepcji.
Umysł musi być połączony z narządem aby postrzegać. Powszechnym doświadczeniem jest to, że nie słyszymy bicia zegara kiedy akurat jesteśmy pogrążeni w nauce. Dlaczego? Ucho tam było, dźwięk szedł przez nie do mózgu; jednak nie było to słyszane, ponieważ umysł nie przywiązywał się do narządu słuchu.
Dla każdego instrumentu są inne organy. Bo gdyby jeden służył wszystkim, zauważylibyśmy, że gdy umysł się z nim połączy, wszystkie zmysły będą jednakowo aktywne. Ale tak nie jest, jak widzieliśmy na przykładzie zegara. Gdyby istniał tylko jeden organ dla wszystkich instrumentów, umysł widziałby i słyszał w tym samym czasie, widziałby, słyszał i wąchał w tym samym czasie i byłoby niemożliwe, aby nie robił tego wszystkiego jednocześnie. Dlatego konieczne jest, aby każdy zmysł miał oddzielny narząd. Zostało to potwierdzone przez współczesną fizjologię. Z pewnością możliwe jest jednoczesne słyszenie i widzenie, ale dzieje się tak dlatego, że umysł częściowo przywiązuje się do tych dwóch ośrodków.
Z czego zbudowane są narządy? Widzimy, że instrumenty – oczy, nos i uszy – są zrobione ze zgrubnych materiałów. Organy są również zbudowane z materii. Tak jak ciało składa się ze zgrubnych materiałów i przetwarza Pranę w różne materialne siły, tak narządy składają się z subtelnych elementów, Akaśa, Waju, Tedźas, itd., i przetwarzają Pranę w subtelniejsze siły percepcji. Narządy, funkcje Prany, umysł i Buddhi wszystkie razem nazywane są subtelniejszym ciałem człowieka – Lingą lub Sukszma Śarirą. Linga Śarira ma prawdziwą formę, ponieważ wszystko, co materialne, musi mieć formę.
Umysł nazywany jest Manasem, Ćittą we Wrytti lub wibracji, stanem niespokojnym. Jeśli wrzucisz kamień do jeziora, najpierw pojawią się wibracje, a potem opór. Przez chwilę woda będzie wibrować, a potem zareaguje na kamień. Więc kiedy jakieś wrażenie pojawia się na Ćitta, najpierw trochę wibruje. To się nazywa Manas. Umysł przenosi wrażenie głębiej i przedstawia je funkcji decydującej, Buddhi, która reaguje. Za Buddhi stoi Ahamkāra, egoizm, samoświadomość, która mówi: „Ja jestem”. Za Ahamkarą stoi Mahat, inteligencja, najwyższa forma istnienia natury. Każde z nich jest skutkiem następnego. W przypadku jeziora każdy cios, który do niego dochodzi, pochodzi ze świata zewnętrznego, podczas gdy w przypadku umysłu cios może pochodzić ze świata zewnętrznego lub wewnętrznego. Za inteligencją stoi Jaźń człowieka, Purusza, Atman, czysty, doskonały, który jako jedyny jest widzącym i dla którego jest cała ta zmiana.
Człowiek patrzy na wszystkie te zmiany; on sam nigdy nie jest nieczysty; ale przez to, co Wedantyści nazywają Adhjāsa, przez refleksję, przez implikację, wydaje się być nieczysty. Jest to podobne do wyglądu kryształu, gdy zostanie przed nim położony czerwony lub niebieski kwiat: odbija się na nim kolor, ale sam kryształ jest czysty. Przyjmijmy za pewnik, że istnieje wiele jaźni, a każda jaźń jest czysta i doskonała; różne rodzaje zgrubnej i subtelnej materii nakładają się na jaźń i czynią ją wielobarwną. Dlaczego natura to wszystko robi? Natura przechodzi wszystkie te zmiany dla rozwoju duszy; całe to stworzenie jest dla dobra duszy, aby była wolna. Ta ogromna księga, którą nazywamy wszechświatem, jest wyciągnięta przed człowiekiem, aby mógł czytać; i w końcu odkrywa, że jest wszechwiedzącą i wszechmocną istotą. Muszę wam tutaj powiedzieć, że niektórzy z naszych najlepszych psychologów nie wierzą w Boga w takim sensie, w jakim wy w Niego wierzycie. Ojciec naszej psychologii, Kapila, zaprzecza istnieniu Boga. Jego ideą jest to, że Osobowy Bóg jest całkiem niepotrzebny; sama natura jest wystarczająca do zrozumienia całości stworzenia. To, co nazywa się Teorią Projektu on odrzucił i powiedział, że bardziej dziecinna teoria nigdy nie została rozwinięta. Ale dopuszcza istnienie szczególnego rodzaju Boga. Mówi, że wszyscy walczymy o uwolnienie; a kiedy się uwolnimy, możemy niejako wtopić się w naturę by wyjść na początku kolejnego cyklu i być jego władcą. Wychodzimy jako wszechwiedzące i wszechmocne istoty. W tym sensie możemy być nazwani Bogami; ty, ja i najskromniejsze istoty możemy być Bogami w różnych cyklach. Mówi, że taki Bóg będzie tymczasowy; ale nie może być wiecznego Bóg, wiecznie wszechmocnego i władcy wszechświata. Gdyby taki Bóg istniał, istniałaby taka trudność: musi być On albo duchem związanym, albo wolnym. Bóg, który jest doskonale wolny, nie tworzyłby: nie ma takiej potrzeby. Gdyby był związany, nie tworzyłby, ponieważ nie mógłby: byłby bezsilny. W obu przypadkach nie może być wszechwiedzącego ani wszechmocnego wiecznego władcy. Mówi on, że w naszych pismach świętych, gdziekolwiek pojawia się słowo Bóg, oznacza ono tych ludzi, którzy stali się wolni.
Kapila nie wierzy w jedność wszystkich dusz. Jego analiza jest po prostu cudowna. Jest ojcem indyjskich myślicieli; rezultatem jego myśli jest buddyzm i inne systemy.
Według jego psychologii wszystkie dusze mogą odzyskać swoją wolność i swoje naturalne prawa, którymi są wszechmoc i wszechwiedza. Powstaje jednak pytanie: gdzie jest ta niewola? Kapila mówi, że nie ma początku. Ale jeśli jest bez początku, musi być bez końca, a my nigdy nie będziemy wolni. Mówi, że chociaż niewola nie ma początku, nie ma ona stałego, jednolitego charakteru, jakim jest dusza. Innymi słowy, natura (przyczyna niewoli) nie ma początku ani końca, ale nie w tym samym sensie co dusza, ponieważ natura nie ma indywidualności; jest jak rzeka, która w każdej chwili nabiera świeżej wody; suma tych zbiorników wodnych to rzeka, ale rzeka nie jest wielkością stałą. Wszystko w przyrodzie nieustannie się zmienia, ale dusza nigdy się nie zmienia; tak też ponieważ natura zawsze się zmienia, możliwe jest, aby dusza wyszła z jej niewoli.
Cały wszechświat jest zbudowany na tym samym planie, co jego część. Tak więc, tak jak ja mam umysł, istnieje umysł kosmiczny. Jak w indywidualnym, tak i w uniwersalnym. Istnieje uniwersalne ciało materialne; za nim uniwersalne subtelne ciało; za nim stoi uniwersalny umysł; za nim stoi uniwersalny egoizm, czyli świadomość; a za nią uniwersalna inteligencja. A wszystko to jest w naturze, przejawem natury, a nie poza nią.
Mamy materialne ciała od naszych rodziców, jak również naszą świadomość. Ścisła dziedziczność mówi, że moje ciało jest częścią ciał moich rodziców, materiał mojej świadomości i egoizmu jest częścią rodziców. Możemy dodać do małej części odziedziczonej po naszych rodzicach czerpiąc z uniwersalnej świadomości. Istnieje nieskończony magazyn inteligencji z którego czerpiemy to, czego potrzebujemy; we wszechświecie istnieje nieskończony magazyn siły mentalnej, z którego wiecznie czerpiemy; ale nasienie musi pochodzić od rodziców. Nasza teoria mówi o dziedziczności połączonej z reinkarnacją. Zgodnie z prawem dziedziczności reinkarnująca się dusza otrzymuje od rodziców materiał, z którego może wytworzyć człowieka.
Niektórzy filozofowie europejscy twierdzili, że ten świat istnieje, ponieważ ja istnieję; a jeśli nie istnieję, świat nie będzie istniał. Czasami mówi się tak: Gdyby wszyscy ludzie na świecie umarli i nie byłoby już istot ludzkich ani zwierząt obdarzonych zdolnością postrzegania i inteligencją, wszystkie te manifestacje zniknęłyby. Ale ci europejscy filozofowie nie znają psychologii tego, chociaż znają zasadę; współczesna filozofia ma tylko jej przebłysk. Staje się to łatwe do zrozumienia, gdy spojrzy się na to z punktu widzenia Sankhji. Według Sankhji niemożliwym jest aby istniało coś, co nie ma za swój materiał jakiejś części mojego umysłu. Nie znam tego stołu takim jaki jest. Wrażenie z tego dociera do oczu, potem do Indrija, a potem do umysłu; a umysł reaguje, a tę reakcję nazywam stołem. To tak samo, jak wrzucenie kamienia do jeziora; jezioro rzuca falę w stronę kamienia; ta fala jest tym, co wiemy. Co jest zewnętrzne, nikt nie wie; kiedy próbuję to poznać, musi stać się tym materiałem, którego dostarczam. Swoim własnym umysłem przygotowałem materiał dla moich oczu. Jest coś, co jest na zewnątrz, co jest tylko okazją, sugestią i na tę sugestię projektuję swój umysł; a to przybiera formę, którą widzę. W jaki sposób wszyscy widzimy te same rzeczy? Ponieważ wszyscy mamy podobne części kosmicznego umysłu. Ci, którzy mają podobne umysły, będą widzieć podobne rzeczy, a ci, którzy nie mają, nie będą widzieć podobnie.