Po przybyciu do Lahore Swamidźi spotkał się z wielkim przyjęciem ze strony przywódców Ārja Samādź i Sanātana Dharma Sabhā. Podczas swojego krótkiego pobytu w Lahore Swamidźi wygłosił trzy wykłady. Pierwszym z nich był „Wspólne Podstawy Hinduizmu”, drugim „Bhakti”, a trzecim słynny wykład „Wedanta”. Przy pierwszej okazji przemówił w następujący sposób:
Jest to ziemia uważana za najświętszą nawet w świętej Ārjāwarta; to jest Brahmāwarta, o której mówi nasz wielki Manu. To jest ziemia, z której zrodziła się ta potężna żądza Ducha, która w nadchodzących czasach, jak pokazuje historia, ma zatopić świat. To jest kraina w której, podobnie jak jej potężne rzeki, duchowe aspiracje powstały i połączyły swoje siły, aż przemierzyły świat wzdłuż i wszerz i ogłosiły się głosem grzmotu. To jest kraj, który jako pierwszy musiał ponieść ciężar wszystkich najazdów i inwazji na Indie; ta bohaterska kraina musiała najpierw obnażyć swoje łono przed każdym atakiem zewnętrznych barbarzyńców na Arjawartę. To jest ziemia, która po wszystkich cierpieniach nie straciła jeszcze całkowicie swojej chwały i siły. To tutaj łagodny Nānak głosił w późniejszych czasach swoją cudowną miłość do świata. To tutaj jego szerokie serce zostało otwarte, a ramiona rozpostarte, by objąć cały świat, nie tylko Hinduistów, ale także Muzułmanów. Oto jeden z ostatnich i jeden z najwspanialszych bohaterów naszej rasy, Guru Gowinda Singh, po przelaniu krwi swojej i swoich najdroższych i najbliższych dla sprawy religii, nawet gdy został opuszczony przez tych, dla których ta krew była przelana, wycofał się na południe, by umrzeć jak ranny lew ugodzony w serce, bez słowa przeciwko swojemu krajowi, bez jednego słowa szemrania.
Tutaj, w tej naszej starożytnej krainie, dzieci krainy pięciu rzek, stoję przed wami nie jako nauczyciel, bo wiem zbyt mało aby nauczać, ale jako ten, który przybył ze Wschodu, aby wymienić słowa pozdrowienia z braćmi z Zachodu, aby porównać notatki. Jestem tutaj nie po to, aby znaleźć różnice, które istnieją między nami, ale aby odnaleźć gdzie się zgadzamy. Oto próbuję zrozumieć, na jakiej podstawie możemy zawsze pozostać braćmi, na jakich podstawach głos, który przemawiał od wieków, może stawać się coraz silniejszy w miarę wzrostu. Oto próbuję wam zaproponować coś konstruktywnego, a nie destrukcyjnego. Dni krytyki minęły, a my czekamy na konstruktywną pracę. Świat potrzebuje czasami krytyki, nawet ostrej; ale to tylko do czasu, a dziełem na wieczność jest postęp i budowanie, a nie krytyka i destrukcja. Przez mniej więcej ostatnie sto lat w całym naszym kraju zalewała nas fala krytyki, gdzie zachodnia nauka w całej rozciągłości została spuszczała na wszystkie ciemne plamy, w wyniku czego zakamarki i dziury stały się znacznie bardziej widoczne niż cokolwiek innego. Naturalnie, w całej krainie powstały potężne intelekty, wielkie i chwalebne, z umiłowaniem prawdy i sprawiedliwości w sercach, z miłością do ojczyzny, a przede wszystkim z intensywną miłością do swojej religii i swojego Boga; a ponieważ te potężne dusze czuły tak głęboko, ponieważ tak głęboko kochały, krytykowały wszystko, co uważały za złe. Chwała tym potężnym duchom przeszłości! Zrobili tak wiele dobrego; ale głos teraźniejszości dochodzi do nas, mówiąc: „Dość!” Dość było krytyki, dość wytykania błędów, przyszedł czas na odbudowę, rekonstrukcję; nadszedł czas, abyśmy zebrali wszystkie nasze rozproszone siły, skupili je w jednym ognisku i przez to poprowadzili naród w dalszym marszu, który od wieków prawie został zatrzymany. Dom został oczyszczony; niech na nowo stanie się zamieszkany. Droga została oczyszczona. Maszerujcie dzieci Aryjczyków!
Panowie, to jest motyw, który mnie do was sprowadza i na wstępie mogę wam oświadczyć, że nie należę do żadnej partii ani sekty. Wszystkie są dla mnie wielkie i chwalebne, kocham je wszystkie i przez całe życie próbuję znaleźć w nich to, co dobre i prawdziwe. Dlatego mam dziś propozycję przedstawienia państwu punktów, w których jesteśmy zgodni, aby znaleźć, jeśli to możliwe, podstawę porozumienia; a jeśli dzięki łasce Pana taki stan rzeczy jest możliwy, podejmijmy go i z teorii przeprowadźmy w praktyce. Jesteśmy Hindusami. Nie używam słowa „Hinduizm” w żadnym złym znaczeniu ani nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że ma ono jakiekolwiek znaczenie. W dawnych czasach oznaczało to po prostu ludzi mieszkających po drugiej stronie Indusu; dzisiaj wielu spośród tych, którzy nas nienawidzą, mogło źle to zinterpretować, ale imiona to nic. Od nas zależy, czy nazwa Hindu będzie oznaczać wszystko, co chwalebne, wszystko, co duchowe, czy też pozostanie nazwą potępioną, określającą uciśnionych, bezwartościowych, pogan. Jeśli obecnie słowo Hindu oznacza coś złego, nieważne; naszym działaniem bądźmy gotowi pokazać, że jest to najwyższe słowo, jakie każdy język może wymyślić. Jedną z zasad mojego życia było nie wstydzić się własnych przodków. Jestem jednym z najbardziej dumnych ludzi, jacy kiedykolwiek się urodzili, ale powiem wam szczerze, że to nie dla mnie, ale ze względu na moje pochodzenie. Im więcej studiowałem przeszłość, tym bardziej spoglądałem wstecz, coraz bardziej ogarniała mnie ta duma, która dawała mi siłę i odwagę przekonania, podniosła mnie z prochu ziemi i postawiła mnie opracowując ten wielki plan, który opracowali nasi wielcy przodkowie. Dzieci tych starożytnych Aryjczyków, dzięki łasce Pana, obyście mieli tę samą dumę, niech wiara w waszych przodków wejdzie w waszą krew, niech stanie się nieodłączną częścią waszego życia, niech działa na rzecz zbawienia świata!
Zanim spróbujemy znaleźć dokładny punkt, w którym wszyscy się zgadzamy, wspólną płaszczyznę naszego życia narodowego, musimy pamiętać o jednej rzeczy. Tak jak w każdym człowieku jest indywidualność, tak też istnieje indywidualność narodowa. Jak jeden człowiek różni się od drugiego pewnymi szczegółami, pewnymi własnymi cechami, tak jedna rasa różni się od drugiej pewnymi szczególnymi cechami; i tak jak misją każdego człowieka jest wypełnienie określonego celu w ekonomii natury, tak jak jego własna karma z przeszłości wyznacza mu określoną linię, tak samo jest z narodami – każdy naród ma swoje przeznaczenie do wypełnienia, każdy naród ma przesłanie do przekazania, każdy naród ma misję do wykonania. Dlatego od samego początku musimy zrozumieć misję własnej rasy, jej przeznaczenie, jakie ma wypełnić, miejsce, jakie ma zajmować w marszu narodów, nutę, jaką ma wnieść do harmonii ras. W naszym kraju, kiedy byliśmy dziećmi, słyszeliśmy opowieści o tym, jak niektóre węże mają klejnoty w głowach i cokolwiek można zrobić z wężem, dopóki klejnot tam jest, węża nie można zabić. Słyszymy opowieści o olbrzymach i ograch, których dusze żyły w pewnych małych ptakach, i dopóki ptak był bezpieczny, na ziemi nie było mocy, by zabić tych olbrzymów; możesz porąbać je na kawałki lub zrobić z nimi, co chcesz, olbrzymy nie mogą umrzeć. Tak też w przypadku narodów istnieje pewien punkt, w którym koncentruje się życie narodu, gdzie leży narodowość narodu i dopóki nie zostanie to dotknięte, naród nie może umrzeć. W świetle tego możemy zrozumieć najcudowniejsze zjawisko, jakie kiedykolwiek znała historia świata. Fala za falą podboju barbarzyńców przetoczyła się przez tę naszą oddaną krainę. „Allah Ho Akbar!” rozdzierało niebo od setek lat i żaden Hindus nie wiedział, która chwila będzie jego ostatnią. Jest to najbardziej cierpiąca i najbardziej ujarzmiona ze wszystkich historycznych krain świata. Jednak wciąż jesteśmy praktycznie tą samą rasą, gotowi raz po raz stawiać czoła trudnościom, jeśli to konieczne; i nie tylko, ostatnio pojawiły się oznaki, że jesteśmy nie tylko silni, ale gotowi do wyjścia, bo oznaką życia jest ekspansja.
Dziś odkrywamy, że nasze idee i myśli nie są już zamknięte w granicach Indii, ale czy tego chcemy, czy nie, maszerują na zewnątrz, przenikając do literatury narodów, zajmując swoje miejsce wśród narodów, a w niektórych nawet uzyskując dominującą pozycję dyktatora. Za tym kryje się wyjaśnienie, że wielki wkład Indii w ogólny postęp świata jest największym, najszlachetniejszym, najwznioślejszym tematem, jaki może zaprzątać umysł człowieka – jest nim filozofia i duchowość. Nasi przodkowie próbowali wielu innych rzeczy; oni, podobnie jak inne narody, poszli najpierw, aby wydobyć tajemnice natury zewnętrznej, jak wszyscy wiemy, a dzięki swoim gigantycznym mózgom ta cudowna rasa mogła dokonać cudów w tej linii, z której świat mógłby być dumny na wieki. Ale zrezygnowali z tego dla czegoś wyższego; coś lepszego rozbrzmiewa na kartach Wed: „Ta nauka jest największa, dzięki której poznajemy Tego, który nigdy się nie zmienia!” Nauka o naturze, zmiennej, ulotnej, świecie śmierci, niedoli, nieszczęścia, może być wielka, naprawdę wielka; ale nauka o Tym, który się nie zmienia, Błogosławiony, gdzie tylko jest pokój, gdzie tylko jest życie wieczne, gdzie tylko jest doskonałość, gdzie tylko kończy się wszelka nędza – to według naszych przodków była najwznioślejsza ze wszystkich nauk. W końcu nauki, które mogą dać nam tylko chleb i ubrania i władzę nad naszymi bliźnimi, nauki, które mogą nas nauczyć tylko jak podbijać naszych bliźnich, panować nad nimi, które uczą silnych panowania nad słabymi – te mogli odkryć jeśli by zechcieli. Ale chwała niech będzie Panu, że od razu przyjęli drugą stronę, która była wspanialsza, nieskończenie wyższa, nieskończenie szczęśliwsza, aż stała się cechą narodową, aż dotarła do nas, odziedziczona z ojca na syna przez tysiące lat, aż stało się nieodłączną częścią nas, aż mrowi w każdej kropli krwi płynącej w naszych żyłach, aż stało się naszą drugą naturą, aż nazwa religii i hinduizmu stały się jednym. To jest cecha narodowa i nie można tego tknąć. Barbarzyńcy z mieczem i ogniem, barbarzyńcy niosący barbarzyńskie religie, żaden z nich nie mógł dotknąć rdzenia, żaden nie mógł dotknąć „klejnotu”, żaden nie miał mocy zabicia „ptaka”, w którym zamieszkiwała dusza rasy. To jest zatem żywotność mojej rasy i tak długo, jak to trwa, nie ma mocy pod słońcem, która mogłaby zabić rasę. Wszystkie tortury i nieszczęścia świata przeminą bez szkody dla nas i wyjdziemy z płomieni jak Prahlāda, o ile będziemy trzymać się tego najwspanialszego ze wszystkich naszych spadków, duchowości. Jeśli Hindus nie jest duchowy to nie nazywam go Hindusem. W innych krajach człowiek może najpierw zajmować się polityką, a potem może mieć trochę religii, ale tutaj, w Indiach, pierwszym i najważniejszym obowiązkiem naszego życia jest bycie najpierw duchowym, a potem, jeśli jest na to czas, niech przyjdą inne rzeczy. Mając to na uwadze, będziemy w stanie lepiej zrozumieć, dlaczego dla naszego dobra narodowego musimy najpierw szukać w obecnych czasach wszystkich duchowych sił rasy ludzkiej, jak to czyniono w dawnych czasach i będzie czynione we wszystkich czasy, które nadejdą. Unia narodowa w Indiach musi być zbiorem rozproszonych sił duchowych. Naród w Indiach musi być zjednoczeniem tych, których serca biją w tej samej duchowej melodii.
W tym kraju było wystarczająco dużo sekt. Jest wystarczająco dużo sekt i będzie ich w przyszłości, ponieważ cechą charakterystyczną naszej religii jest to, że abstrakcyjnym zasadom dano tyle swobody, że chociaż później opracowano tak wiele szczegółów, wszystkie te szczegóły są wypracowane z zasad, szerokich jak niebo nad naszymi głowami, wiecznych jak sama natura. Dlatego sekty muszą tu oczywiście istnieć, ale nie muszą istnieć spory sekciarskie. Sekty muszą istnieć, ale sekciarstwo nie. Świat nie byłby lepszy dla sekciarstwa, ale świat nie może iść naprzód bez sekt. Jeden zestaw ludzi nie może zrobić wszystkiego. Niemal nieskończona masa energii na świecie nie może być zarządzana przez niewielką liczbę ludzi. Tutaj od razu widzimy konieczność, która narzuciła nam ten podział pracy – podział na sekty. Dla użytku sił duchowych niech będą sekty; ale czy jest potrzeba, abyśmy się spierali, kiedy nasze najstarsze księgi oświadczają, że to zróżnicowanie jest tylko pozorne, że pomimo wszystkich tych różnic istnieje nić harmonii, ta piękna jedność, przebiegająca przez nie wszystkie? Nasze najstarsze księgi deklarują: एकं सव्दिप्रा बहुधा वदन्ति । – „To, co istnieje, jest Jedno; mędrcy nazywają Go różnymi imionami”. Dlatego też, jeśli mają miejsce walki na tle religijnym, jeśli toczą się walki pomiędzy różnymi sektami, jeśli istnieje zazdrość i nienawiść pomiędzy różnymi sektami w Indiach, kraju, gdzie wszystkie sekty zawsze były szanowane, to wstyd dla nas, którzy ośmielamy się nazywać siebie potomkami tych ojców.
Myślę, że istnieją pewne wielkie zasady, w których my – czy to Waisznawowie, Śaiwowie, Śāktowie czy Gānapatjowie, czy to należący do starożytnych Wedantystów, czy do współczesnych, czy należący do starych, sztywnych sekt, czy też do nowożytnych zreformowanych – jesteśmy jednym, a ktokolwiek nazywa siebie Hindusem wierzy w te zasady. Oczywiście istnieje różnica w interpretacji, w wyjaśnieniu tych zasad i ta różnica powinna istnieć i powinna być dozwolona, ponieważ naszym standardem nie jest wiązanie każdego człowieka do naszego stanowiska. Byłoby grzechem zmuszać każdego człowieka do wypracowania naszej własnej interpretacji rzeczy i życia według naszych własnych metod. Być może wszyscy, którzy tu są, zgodzą się co do pierwszego punktu, że wierzymy, że Wedy są wiecznymi naukami o tajemnicach religii. Wszyscy wierzymy, że ta święta literatura nie ma początku ani końca, jest równoznaczna z naturą, która nie ma początku ani końca; i że wszystkie nasze różnice religijne, wszystkie nasze zmagania religijne muszą się skończyć, kiedy staniemy przed tą świętą księgą; wszyscy jesteśmy zgodni, że jest to ostatni sąd apelacyjny we wszystkich naszych duchowych różnicach. Możemy przyjmować różne punkty widzenia na to, czym są Wedy. Może istnieć sekta, która uważa jedną część za bardziej świętą niż inną, ale to nie ma większego znaczenia, dopóki mówimy, że wszyscy jesteśmy braćmi w Wedach, że z tych czcigodnych, wiecznych, cudownych ksiąg pochodzi wszystko, co dzisiaj posiadamy, wszystko co dobre, święte i czyste. Cóż, więc jeśli wierzymy w to wszystko, niech ta zasada będzie przede wszystkim głoszona w całym kraju wzdłuż i wszerz. Jeśli to prawda, niech Wedy zyskają takie znaczenie, na jakie zawsze zasługują i w które wszyscy wierzymy. Najpierw Wedy. Drugim punktem, w który wszyscy wierzymy, jest Bóg, stwarzająca, zachowująca moc całego wszechświata, do którego okresowo powraca, aby wyjść w innych okresach i zamanifestować to cudowne zjawisko, zwane wszechświatem. Możemy różnić się co do naszej koncepcji Boga. Ktoś może wierzyć w Boga, który jest całkowicie osobowy, inny może wierzyć w Boga, który jest osobowy, ale nie jest człowiekiem, a jeszcze inny może wierzyć w Boga, który jest całkowicie bezosobowy i wszyscy mogą otrzymać wsparcie z Wed. Mimo to wszyscy wierzymy w Boga; to znaczy, że człowiek, który nie wierzy w najcudowniejszą Nieskończoną Moc, z której wszystko pochodzi, w której wszystko żyje i do której wszystko musi w końcu powrócić, nie może być nazwany Hindusem. Jeśli tak, spróbujmy głosić tę ideę w całym kraju. Głoś jakąkolwiek koncepcję, jaką masz, nie ma różnicy, nie będziemy o to walczyć, ale głoś Boga; to wszystko, czego chcemy. Jeden pomysł może być lepszy od drugiego, ale pamiętaj, że żaden z nich nie jest zły. Jeden jest dobry, inny lepszy, jeszcze inny może być najlepszy, ale słowo złe nie mieści się w kategorii naszej religii. Dlatego niech Pan błogosławi tych wszystkich, którzy głoszą imię Boga w dowolnej formie! Im więcej jest głoszony, tym lepiej dla tej rasy. Niech nasze dzieci będą wychowywane w tej idei, niech ta idea wejdzie tak do domów najuboższych i najniższych jak i najbogatszych i najwyższych – idea imienia Boga.
Trzecią ideą, którą wam przedstawię, jest to, że w przeciwieństwie do wszystkich innych ras świata nie wierzymy, że ten świat został stworzony zaledwie tyle tysięcy lat temu i że pewnego dnia zostanie zniszczony na wieki. Nie wierzymy też, że ludzka dusza została stworzona wraz z tym wszechświatem z niczego. Oto kolejna kwestia, co do której, jak sądzę, wszyscy jesteśmy w stanie się zgodzić. Wierzymy, że natura jest bez początku i bez końca; tylko w okresach psychologicznych ta gruba materia zewnętrznego wszechświata wraca do swojego subtelniejszego stanu, pozostając w ten sposób przez pewien czas, aby ponownie zostać wyrzucona na zewnątrz, aby ukazać całą tę nieskończoną panoramę, którą nazywamy naturą. Ten falowy ruch trwał jeszcze przed początkiem czasu, przez wieczność i będzie trwał przez nieskończony okres czasu.
Następnie wszyscy Hindusi wierzą, że człowiek to nie tylko zgrubne materialne ciało; nie tylko to, że wewnątrz jest subtelniejsze ciało, umysł, ale jest jeszcze coś większego – ponieważ ciało się zmienia, podobnie jak umysł – coś poza, Ātman – nie mogę wam przetłumaczyć tego słowa, ponieważ każde tłumaczenie będzie błędne – że istnieje coś poza tym subtelnym ciałem, co jest Atmanem człowieka, co nie ma początku ani końca, co nie wie, czym jest śmierć. A potem ten osobliwy pomysł, różny od wszystkich innych ras ludzkich, że ten Atman zamieszkuje ciało po ciele, dopóki nie jest już dłużej zainteresowany, aby to kontynuować i staje się wolny, aby nie narodzić się ponownie, odnoszę się do teorii Samsāry i teorii wiecznych dusz nauczanych przez nasze Śāstry. To kolejny punkt, w którym wszyscy się zgadzamy, niezależnie od sekty, do której należymy. Mogą istnieć różnice co do relacji między duszą a Bogiem. Według jednej sekty dusza może być wiecznie różna od Boga, według innej może być iskrą tego nieskończonego ognia, jeszcze według innych może być jednością z ową Nieskończonością. Nie ma znaczenia, jaka jest nasza interpretacja, dopóki trzymamy się jednego podstawowego przekonania, że dusza jest nieskończona, że ta dusza nigdy nie została stworzona, a zatem nigdy nie umrze, że musiała przejść i ewoluować w różne ciała, aż osiągnęła doskonałość w ludzkiej – w tym wszyscy jesteśmy zgodni. A potem następuje najbardziej wyróżniające, najwspanialsze i najcudowniejsze odkrycie w dziedzinie duchowości, jakie kiedykolwiek dokonano. Być może niektórzy z was, którzy studiowali myśl zachodnią, zauważyli już, że istnieje jeszcze jedna radykalna różnica, oddzielająca za jednym zamachem wszystko, co zachodnie, od wszystkiego, co wschodnie. To jest to, czego się trzymamy, niezależnie od tego, czy jesteśmy Śāktami, Saurami czy Waisznawami, nawet czy jesteśmy Bauddhami czy Dźainami, wszyscy w Indiach utrzymujemy, że dusza jest z natury czysta i doskonała, nieskończona w mocy i błogosławiona. Tylko według dualisty ta naturalna błogość duszy została skurczona przez złe uczynki z przeszłości i dzięki łasce Bożej ponownie się otworzy i ukaże swoją doskonałość; podczas gdy według monisty nawet ta koncepcja skurczu jest częściowym błędem, to zasłona Maji sprawia, że myślimy, że dusza utraciła swoje moce, ale moce są tam w pełni zamanifestowane. Bez względu na to, jaka może być różnica, dochodzimy do centralnego rdzenia i od razu istnieje nie do pogodzenia różnica między wszystkim, co zachodnie i wschodnie. Wschód szuka w sobie wszystkiego, co wielkie i dobre. Kiedy oddajemy cześć, zamykamy oczy i próbujemy znaleźć Boga w sobie. Zachód szuka swojego Boga na zewnątrz. Dla Zachodu ich księgi religijne były inspirowane, podczas gdy u nas nasze książki były ekspirowane; jak tchnienie przybyły, tchnienie Boga, z serc mędrców wyskoczyły, Mantra–drasztów.
Jest to jeden wielki punkt do zrozumienia i, moi przyjaciele, moi bracia, powiem wam, że jest to jedyny punkt, na który będziemy musieli nalegać w przyszłości. Jestem bowiem głęboko przekonany i proszę o zrozumienie jednego faktu – nic dobrego nie wychodzi z człowieka, który dzień i noc myśli, że jest nikim. Jeśli człowiek dzień i noc myśli, że jest nieszczęśliwy, niski i nikim, nikim się staje. Jeśli mówisz tak, tak, „jestem, jestem”, takim będziesz; a jeśli powiesz „nie jestem”, myślisz, że nie jesteś i dniem i nocą rozmyślasz o tym, że jesteś niczym, tak też niczym nie będziesz. To jest wielki fakt, o którym powinniście pamiętać. Jesteśmy dziećmi Wszechmogącego, jesteśmy iskrami nieskończonego, boskiego ognia. Jak możemy być niczym? Jesteśmy wszystkim, gotowi zrobić wszystko, możemy zrobić wszystko i człowiek musi zrobić wszystko. Ta wiara w siebie była w sercach naszych przodków, ta wiara w siebie była siłą napędową, która popychała ich naprzód i naprzód w marszu cywilizacji; a jeśli nastąpiła degeneracja, jeśli była wada, zapamiętajcie moje słowa, zobaczycie, że ta degradacja zaczęła się w dniu, w którym nasz naród utracił tę wiarę w siebie. Utrata wiary w siebie oznacza utratę wiary w Boga. Czy wierzysz w tę nieskończoną, dobrą Opatrzność działającą w tobie i przez ciebie? Jeśli wierzysz, że ten Wszechobecny, Antarjāmin, jest obecny w każdym atomie, przenika wszystko na wskroś, Ota–prota, jak mówi sanskryckie słowo, przenika twoje ciało, umysł i duszę, jak możesz stracić serce? Mogę być małą bańką wody, a ty możesz być falą sięgającą góry. Nieważne! Nieskończony ocean jest tłem zarówno dla mnie jak i dla ciebie. Mój jest również tym nieskończonym oceanem życia, mocy, duchowości, jak również twoim. Jestem już połączony – od samego urodzenia, od samego faktu mojego życia – jestem w Jodze z tym nieskończonym życiem, nieskończoną dobrocią i nieskończoną mocą, tak jak ty, choćbyś był wysoki jak góra. Dlatego, moi bracia, nauczajcie swoje dzieci tej ratującej życie, wielkiej, uszlachetniającej, wspaniałej doktryny, nawet od ich narodzin. Nie musicie uczyć ich Adwaityzmu; uczcie ich Dwaityzmu lub jakiegokolwiek innego „izmu”, jaki wam się podoba, ale widzieliśmy, że jest to powszechny „izm” w całych Indiach; w tę cudowną naukę o duszy, o doskonałości duszy, powszechnie wierzą wszystkie sekty. Jak mówi nasz wielki filozof Kapila, jeśli czystość nie była naturą duszy, nigdy później nie może ona osiągnąć czystości, ponieważ we wszystkim, co nie było doskonałe z natury, nawet gdyby osiągnęło to doskonałość, doskonałość ta zniknie ponownie. Jeśli nieczystość jest naturą człowieka, to człowiek będzie musiał pozostać nieczystym, nawet jeśli może być czysty przez pięć minut. Nadejdzie czas, kiedy ta czystość zmyje się, przeminie, a stara naturalna nieczystość ponownie zawładnie. Dlatego wszyscy nasi filozofowie mówią, że dobro jest naszą naturą, doskonałość jest naszą naturą, a nie niedoskonałość, nie nieczystość – i powinniśmy o tym pamiętać. Przypomnijcie sobie piękny przykład wielkiego mędrca, który umierając poprosił swój umysł, aby pamiętał wszystkie jego potężne czyny i wszystkie jego potężne myśli. Nie znajdziesz tam, że uczył swój umysł, aby pamiętał wszystkie swoje słabości i wszystkie swoje szaleństwa. Szaleństwa są, słabości muszą być, ale zawsze pamiętaj o swojej prawdziwej naturze – to jedyny sposób na wyleczenie słabości, to jedyny sposób na wyleczenie szaleństw.
Wydaje się, że te kilka punktów jest wspólnych dla wszystkich różnych sekt religijnych w Indiach i być może w przyszłości na tej wspólnej platformie konserwatywni i liberalni wyznawcy religii, starego i nowego typu, mogą uścisnąć sobie dłonie. Przede wszystkim jest jeszcze jedna rzecz do zapamiętania, o której przykro mi, że od czasu do czasu zapominamy, że religia w Indiach oznacza urzeczywistnienie i nic poza tym. Hasłem „uwierz w doktrynę, a będziesz bezpieczny”, nigdy nie można nas nauczyć, ponieważ w to nie wierzymy. Jesteś tym, czym sam siebie uczynisz. Jesteś, dzięki łasce Boga i własnym wysiłkom, tym, czym jesteś. Sama wiara w pewne teorie i doktryny niewiele ci pomoże. Potężnym słowem, które wyszło z nieba duchowości w Indiach, było Anubhuti, urzeczywistnienie, a nasze księgi są jedynymi, które powtarzają: „Pan ma być widziany”. Śmiałe, odważne słowa rzeczywiście, ale prawdziwe do samego rdzenia; każdy dźwięk, każda wibracja jest prawdziwa. Religia ma być realizowana, a nie tylko słuchana; nie polega na uczeniu się jakiejś doktryny jak papuga. Nie jest to również zwykła intelektualna zgoda – to nic; ale musi to przyjść do nas. Tak, a zatem największym dowodem na istnienie Boga, jaki mamy, nie jest to, że nasz rozum tak mówi, ale fakt, że Bóg był widziany zarówno przez starożytnych, jak i przez współczesnych. Wierzymy w duszę nie tylko dlatego, że istnieją dobre powody, aby udowodnić jej istnienie, ale przede wszystkim dlatego, że w Indiach było w przeszłości tysiące, wciąż jest wielu, którzy urzeczywistnili, a w przyszłości będą tysiące, którzy urzeczywistnią i zobaczą własne dusze. I nie ma zbawienia dla człowieka, dopóki nie ujrzy Boga, nie urzeczywistni własnej duszy. Dlatego przede wszystkim zrozummy to, a im bardziej to zrozumiemy, tym mniej sekciarstwa w Indiach, bo tylko ten człowiek jest religijny, który urzeczywistnił Boga i zobaczył Go. W nim zostały rozerwane węzły, w nim tylko opadły wątpliwości; tylko ten uwolnił się od owoców czynu, kto ujrzał Tego, który jest najbliższy z bliskich i najdalszy z dalekich. Tak, często mylimy zwykłą paplaninę z prawdą religijną, zwykłe intelektualne perory o wielkiej duchowej realizacji, a potem przychodzi sekciarstwo, a potem walka. Jeśli raz zrozumiemy, że to urzeczywistnienie jest jedyną religią, zajrzymy do własnego serca i przekonamy się jak daleko jesteśmy od urzeczywistnienia prawd religii. Wtedy zrozumiemy, że sami błądzimy po omacku w ciemności i prowadzimy innych do błądzenia po omacku w tej samej ciemności, wtedy zaprzestaniemy sekciarstwa, kłótni, jałowej walki. Zapytaj człowieka, który chce wszcząć sekciarską walkę: „Czy widziałeś Boga? Czy widziałeś Atmana? Jeśli nie, jakie masz prawo głosić Jego imię – chodzisz w ciemności, próbując wprowadzić mnie w tę samą ciemność – ślepy prowadzi ślepego i obaj w dół wpadną?”
Dlatego lepiej się zastanów, zanim pójdziesz i szukaj winy u innych. Niech podążają własną ścieżką do urzeczywistnienia, dopóki walczą o dostrzeżenie prawdy w swoich sercach; a kiedy szeroka, naga prawda zostanie ujrzana, wtedy odkryją tę cudowną błogość, o której wystarczająco cudownie świadczył każdy widzący w Indiach, każdy, kto urzeczywistnił prawdę. Wtedy tylko słowa miłości wyjdą z tego serca, ponieważ zostało już dotknięte przez Tego, który jest esencją samej Miłości. Wtedy i tylko wtedy wszystkie sekciarskie kłótnie ustaną i będziemy w stanie zrozumieć, przywołać do naszych serc, objąć i mocno pokochać samo słowo Hindus i każdego, kto nosi to imię. Zaznaczam, wtedy i tylko wtedy jesteś Hindusem, kiedy samo imię wysyła przez ciebie galwaniczny wstrząs siły. Wtedy i tylko wtedy jesteś Hindusem, kiedy każdy człowiek, który nosi to imię, z dowolnego kraju, mówiący naszym lub jakimkolwiek innym językiem, staje się dla ciebie od razu najbliższy i najdroższy. Tylko wtedy jesteś Hindusem, kiedy cierpienie osoby noszącej to imię przychodzi do twojego serca i sprawia, że czujesz się tak, jakby twój własny syn był w niebezpieczeństwie. Wtedy sam jesteś Hindusem, kiedy będziesz gotów znieść dla nich wszystko, jak wielki przykład, który zacytowałem na początku tego wykładu, waszego wielkiego guru Gowinda Singha. Wypędzony z tego kraju, walczący z jego ciemiężcami, po przelaniu własnej krwi w obronie religii hinduskiej, po tym, jak zobaczył śmierć swoich dzieci na polu bitwy – tak, ten przykład wielkiego Guru, pozostawiony nawet przez tych, dla których przelewał krew własną i swoich najbliższych – on, ranny lew, spokojnie wycofał się z pola by umrzeć na południu, ale z jego ust nie padło ani jedno przekleństwo wobec tych, którzy niewdzięcznie go opuścili! Pamiętajcie, każdy z was będzie musiał być Gowindem Singhem, jeśli chce zrobić coś dobrego dla swojego kraju. Możecie widzieć tysiące wad u swoich rodaków, ale zwróćcie uwagę na ich hinduską krew. To są pierwsi bogowie, których będziecie musieli czcić, nawet jeśli zrobią wszystko, by was skrzywdzić, nawet jeśli każdy z nich rzuci na was klątwę, wyślecie do nich słowa miłości. Jeśli cię wypędzą, wycofaj się i umrzyj w ciszy, jak ten potężny lew, Gowind Singh. Taki człowiek jest godny miana Hindusa; taki ideał powinien być zawsze przed nami. Zakopmy wszystkie nasze topory; roześlijmy ten wielki prąd miłości dookoła.
Niech mówią o odrodzeniu Indii jak im się podoba. Pozwólcie, że powiem wam jako ktoś, kto pracował – przynajmniej próbował pracować – przez całe swoje życie, że nie ma odrodzenia dla Indii, dopóki nie staniecie się duchowi. Nie tylko to, ale od tego zależy pomyślność całego świata. Bo muszę wam szczerze powiedzieć, że podstawy zachodniej cywilizacji zostały wstrząśnięte do samej podstawy. Najpotężniejsze budowle, jeśli zostały wzniesione na luźnych fundamentach materializmu z piasku, pewnego dnia muszą się rozpaść, pewnego dnia zachwiać się i ulec zniszczeniu. Historia świata jest naszym świadkiem. Naród po narodzie powstawał i opierał swoją wielkość na materializmie, głosząc, że człowiek jest całą materią. Tak, w języku zachodnim człowiek porzuca ducha, ale w naszym języku człowiek porzuca swoje ciało. Człowiek Zachodu ma najpierw ciało, a potem duszę; u nas człowiek jest duszą i duchem i ma ciało. Na tym polega świat różnic. Dlatego wszystkie takie cywilizacje, które opierały się na takich fundamentach z piasku jak materialny komfort i tak dalej, znikały po krótkim życiu jedna po drugiej z powierzchni świata; ale cywilizacja Indii i innych narodów, które stały u stóp Indii, aby słuchać i uczyć się, a mianowicie Japonia i Chiny, żyją nawet do dnia dzisiejszego, a wśród nich są nawet oznaki odrodzenia. Ich życie jest jak życie Feniksa, tysiące razy zniszczone, ale gotowe, by odrodzić się jeszcze bardziej chwalebnie. Ale materialistyczna cywilizacja, która raz upadła, już nigdy nie może powstać; ten raz zburzony budynek zostaje raz na zawsze rozbity na kawałki. Dlatego bądźcie cierpliwi i czekajcie, przyszłość jest przed nami.
Nie spiesz się, nie idź naśladować innych. To kolejna wspaniała lekcja, którą musimy zapamiętać; imitacja to nie cywilizacja. Mogę się wystroić w strój Radży, ale czy to uczyni mnie Radżą? Osioł w lwiej skórze nigdy nie będzie lwem. Naśladowanie, tchórzliwe naśladowanie, nigdy nie prowadzi do postępu. To zaprawdę oznaka strasznej degradacji człowieka. Tak, kiedy człowiek zaczyna siebie nienawidzić, nadchodzi ostatni cios. Kiedy człowiek zaczął się wstydzić swoich przodków, nadszedł koniec. Oto ja, jeden z najmniejszych z rasy hinduskiej, ale dumny ze swojej rasy, dumny z moich przodków. Jestem dumny, że nazywam siebie Hindusem, jestem dumny, że jestem jednym z waszych niegodnych sług. Jestem dumny, że jestem waszym rodakiem, wy, potomkowie mędrców, wy, potomkowie najwspanialszych Ryszich, jakich świat kiedykolwiek widział. Dlatego miejcie wiarę w siebie, bądźcie dumni ze swoich przodków, zamiast się ich wstydzić. I nie naśladujcie, nie naśladujcie! Ilekroć jesteś pod kontrolą innych, tracisz własną niezależność. Jeśli pracujesz, nawet w sprawach duchowych, pod dyktando innych, powoli tracisz wszelką zdolność, nawet myślenia. Wydobywajcie własnym wysiłkiem to, co macie, ale nie naśladujcie, lecz bierzcie od innych to, co dobre. Musimy uczyć się od innych. Wsadzasz ziarno do ziemi i dajesz mu dużo ziemi, powietrza i wody, aby się nim żywiło; kiedy nasienie wyrasta na roślinę i gigantyczne drzewo, czy staje się ziemią, powietrzem, czy wodą? Staje się potężną rośliną, potężnym drzewem, zgodnie z własną naturą, wchłonąwszy wszystko, co zostało jej dane. Niech to będzie twoje stanowisko. Rzeczywiście, możemy się wiele nauczyć od innych, tak, ten człowiek, który nie chce się uczyć, już nie żyje. Deklaruje nasz Manu: आददीत परां विद्यां प्रयत्नादवरादपि। अन्त्यादपि परं धर्म स्त्रीरत्नं दुष्कुलादपि । – „Weź kobietę, która jest jak klejnot za swoją żonę, choćby była niższego pochodzenia. Ucz się najwyższej wiedzy, służąc nawet u człowieka niskiego pochodzenia; a nawet od Ćandāli ucz się, służąc mu w drodze do zbawienia”. Uczcie się od innych wszystkiego, co dobre, ale przynoście to i na swój sposób przyswajajcie; nie stawajcie się innymi. Nie dajcie się wyrwać z tego indyjskiego życia; ani przez chwilę nie myślcie, że byłoby lepiej dla Indii, gdyby wszyscy Hindusi ubierali się, jedli i zachowywali się jak inna rasa. Znacie trudność porzucenia kilkuletniego nawyku. Jeden Pan wie, ile tysięcy lat masz we krwi; to narodowe wyspecjalizowane życie płynęło w jednym kierunku, Pan wie od ilu tysięcy lat; i czy chcecie przez to powiedzieć, że ten potężny strumień, który prawie osiągnął swój ocean, może znowu wrócić do śniegów swoich Himalajów? To jest niemożliwe! Walka o to tylko by go złamała. Dlatego zróbcie miejsce dla nurtu życia narodu. Usuńcie blokady, które blokują drogę do rozwoju tej potężnej rzeki, oczyśćcie jej ścieżkę, oczyśćcie kanał, a wypłynie dzięki własnemu naturalnemu impulsowi, a naród będzie kontynuował karierę i postęp.
To są kierunki, które błagam by zasugerować wam na duchową pracę w Indiach. Jest wiele innych wielkich problemów, których z braku czasu nie mogę przedstawić wam tej nocy. Na przykład jest cudowna kwestia kasty. Studiowałem tę kwestię, jej zalety i wady przez całe życie; studiowałem ją w prawie każdej prowincji w Indiach. Zadawałem się z ludźmi ze wszystkich kast w prawie każdej części kraju i jestem zbyt oszołomiony we własnym umyśle, aby pojąć nawet samo znaczenie tego. Im bardziej próbuję to studiować, tym bardziej jestem zdezorientowany. Jednak w końcu odkrywam, że jest przede mną mały promyk światła, dopiero teraz zaczynam odczuwać jego znaczenie. Jest jeszcze jeden wielki problem związany z jedzeniem i piciem. To jest naprawdę wielki problem. Nie jest to rzecz tak bezużyteczna, jak nam się powszechnie wydaje. Doszedłem do wniosku, że naleganie, jakie teraz czynimy na temat jedzenia i picia, jest bardzo dziwne i jest po prostu sprzeczne z tym, czego wymagały Śastry, to znaczy, że popadamy w niedolę zaniedbując właściwą czystość pożywienia, które jemy i pijemy; straciliśmy prawdziwego ducha tego.
Jest jeszcze kilka innych kwestii, które chcę wam przedstawić i pokazać, jak można rozwiązać te problemy, jak opracować idee; ale niestety zebranie rozpoczęło się bardzo późno, a teraz nie chcę już was dłużej zatrzymywać. Zachowam więc moje poglądy na temat kast i innych spraw na przyszłą okazję.
A teraz jeszcze jedno słowo i zakończę o tych duchowych ideach. Religia przez długi czas stała się statyczna w Indiach. Chcemy, aby była dynamiczna. Pragnę, aby została wprowadzona w życie każdego człowieka. Religia, jak zawsze w przeszłości, musi zagościć zarówno w pałacach królów jak i w domach najuboższych chłopów w kraju. Religia, wspólne dziedzictwo, powszechne przyrodzone prawo rasy, musi zostać wniesiona do drzwi wszystkich. Religia w Indiach musi być tak wolna i tak łatwo dostępna jak jest powietrze Boga. I to jest rodzaj pracy, którą musimy wykonać w Indiach, ale nie poprzez tworzenie małych sekt i walkę w kwestiach spornych. Głośmy tam, gdzie wszyscy się zgadzamy i zostawmy rozbieżności, aby same się rozwiązały. Jak wielokrotnie powtarzałem Hindusom, jeśli w pokoju jest ciemność stuleci, a my wejdziemy do pokoju i zaczniemy płakać: „Och, jest ciemno, jest ciemno!”, czy ciemność zniknie? Wnieś światło a ciemność natychmiast zniknie. To jest sekret reformowania ludzi. Sugeruj im wyższe rzeczy; najpierw uwierz w człowieka. Po co zaczynać od przekonania, że człowiek jest zdegradowany i zdegenerowany? W każdym razie nie przestałem wierzyć w człowieka, nawet biorąc go pod uwagę w najgorszych momentach. Wszędzie tam, gdzie wierzyłem w człowieka, choć początkowo perspektywa nie zawsze była świetlana, na dłuższą metę zatriumfowała. Miej wiarę w człowieka, niezależnie od tego, czy wydaje ci się on bardzo uczony, czy też najbardziej nieświadomy. Miej wiarę w człowieka, niezależnie od tego, czy wydaje się być aniołem, czy samym diabłem. Miejcie wiarę najpierw w człowieka, a potem mając wiarę w niego, wierzcie, że jeśli są w nim wady, jeśli popełnia błędy, jeśli przyjmuje najbardziej prymitywne i ohydne doktryny, wierzcie, że nie pochodzą one z jego prawdziwej natury, ale z braku wyższych ideałów. Jeśli człowiek dąży do tego, co fałszywe, to dlatego, że nie może osiągnąć tego, co jest prawdziwe. Dlatego jedyną metodą korygowania tego, co fałszywe, jest dostarczenie mu tego, co jest prawdziwe. Zrób to i pozwól mu porównać. Dajesz mu prawdę i na tym kończy się twoja praca. Niech porówna to w swoim umyśle z tym, co już w sobie ma; i zważcie na moje słowa, jeśli naprawdę daliście mu prawdę, fałsz musi zniknąć, światło musi rozproszyć ciemność, a prawda wydobędzie dobro. To jest droga, jeśli chcesz duchowo zreformować kraj; taka jest droga, a nie walka, nawet nie mówienie ludziom, że to, co robią, jest złe. Przedstaw im dobro, zobacz, jak gorliwie je przyjmują, zobacz, jak boskość, która nigdy nie umiera, która zawsze żyje w człowieku, budzi się i wyciąga rękę po wszystko, co dobre i wszystko, co chwalebne. Niech Ten, który jest Stwórcą, Zachowawcą i Obrońcą naszej rasy, Bóg naszych przodków, czy nazywany jest imieniem Wisznu, czy Śiwa, czy Śakti, czy Ganapati, czy jest On czczony jako Saguna czy jako Nirguna, czy jest czczony jako osobowy, czy bezosobowy, niechaj Ten, którego znali nasi praojcowie i zwracali się do niego słowami, – „Ten, który istnieje jest Jednym; mędrcy nazywają Go różnymi imionami” – niech wejdzie w nas ze Swoją potężną miłością; niech obdarza nas Swoimi błogosławieństwami, niech sprawia, żebyśmy się rozumieli, niech sprawi byśmy pracowali dla siebie nawzajem z prawdziwą miłością, z intensywną miłością do prawdy i niech w najmniejszym stopniu nie ma w tym pragnienia naszej osobistej sławy, naszego osobistego prestiżu, naszej osobistej korzyści, przystąpcie do tego wielkiego dzieła duchowej regeneracji Indii!