24. Wedanta

(Wygłoszone w Lahore 12 listopada 1897 r.)

Istnieją dwa światy, w których żyjemy, jeden zewnętrzny, drugi wewnętrzny. Postęp ludzkości dokonywał się od zamierzchłych czasów niemal równolegle wzdłuż obu tych światów. Poszukiwania rozpoczęły się na zewnątrz, a człowiek początkowo chciał uzyskać odpowiedzi na wszystkie głębokie problemy z zewnątrz natury. Człowiek chciał zaspokoić swoje pragnienie piękna i wzniosłości ze wszystkiego, co go otaczało; chciał wyrazić siebie i wszystko, co było w nim w języku konkretu; i rzeczywiście wspaniałe były odpowiedzi, które otrzymał, najwspanialsze idee Boga i kultu oraz najbardziej entuzjastyczne przejawy piękna. Wzniosłe idee rzeczywiście pochodziły ze świata zewnętrznego. Ale drugi, otwierający się później dla ludzkości, przedstawił mu wszechświat jeszcze wspanialszy, jeszcze piękniejszy i nieskończenie bardziej rozległy. W części Wed poświęconej Karma Kānda znajdujemy wpojone najwspanialsze idee religii, znajdujemy najwspanialsze idee o wszechwładnym Stwórcy, Obrońcy i Niszczycielu wszechświata, przedstawione nam w języku czasem najbardziej poruszającym duszę. Większość z was być może pamięta tę najwspanialszą Ślokę w Ryg–Weda Samhitā, gdzie znajduje się opis chaosu, być może najbardziej wzniosły, jakiego kiedykolwiek próbowano. Pomimo tego wszystkiego stwierdzamy, że jest to tylko obraz wzniosłości na zewnątrz, stwierdzamy, że jest to zgrubne, że coś z materii wciąż do niego przywiera. Jednak stwierdzamy, że jest to tylko wyraz Nieskończoności w języku materii, w język skończoności,  że jest to nieskończoność mięśni, a nie umysłu; jest to nieskończoność przestrzeni, a nie myśli. Dlatego też w drugiej części Dźnāna Kānda znajdujemy zupełnie inny tryb. Pierwszym było poszukiwanie w naturze zewnętrznej prawd wszechświata; była to próba uzyskania rozwiązania głębokich problemów życia ze świata materialnego. यस्यैते हिमवन्तो महित्वा – „Czyją chwałę głoszą te Himalaje”. To wspaniały pomysł, ale nie był wystarczająco wspaniały dla Indii. Indyjski umysł musiał się wycofać, a badania poszły w zupełnie innym kierunku; z zewnątrz poszukiwanie dotarło do wnętrza, od materii do umysłu. Powstało tam wołanie: „Kiedy człowiek umiera, co się z nim dzieje?” अस्तीत्येके नायमस्तीति चैके – „Niektórzy mówią, że on istnieje, inni, że go nie ma; powiedz, o królu Śmierci, jaka jest prawda?” Tutaj znajdujemy zupełnie inny tryb. Indyjski umysł otrzymał wszystko, co można było otrzymać od świata zewnętrznego, ale nie czuł się tym usatysfakcjonowany; chciał szukać dalej, zanurzyć się we własnej duszy i nadeszła ostateczna odpowiedź.

Upaniszady, Wedanta, Āranjaki lub Rahasja to nazwa tej części Wed. Tutaj od razu stwierdzamy, że religia pozbyła się wszelkich zewnętrznych formalności. Tutaj od razu stwierdzamy, że rzeczy duchowe nie są opowiadane językiem materii, ale językiem ducha; to co nadsubtelne w języku nadsubtelnego. Nie wiąże się z tym już żadna materialność, nie ma już kompromisu w sprawach doczesnych. Śmiałe, odważne, wykraczające poza dzisiejsze wyobrażenia są gigantyczne umysły mędrców Upaniszad głoszących najszlachetniejsze prawdy, jakie kiedykolwiek głoszono ludzkości, bez żadnych kompromisów, bez żadnego strachu. To, moi rodacy, chcę przed wam położyć. Nawet Dźnana Kanda w Wedach jest rozległym oceanem; potrzeba wielu istnień, aby zrozumieć jej choć trochę. Prawdziwie powiedział Rāmānudźa o Upaniszadach, że tworzą one głowę, ramiona, łopatki Wed i z całą pewnością Upaniszady stały się Biblią współczesnych Indii. Hindusi mają największy szacunek dla Karma Kanda w Wedach, ale ze wszystkich praktycznych względów wiemy, że przez wieki Śruti oznaczało Upaniszady i tylko Upaniszady. Wiemy, że wszyscy nasi wielcy filozofowie, czy to Wjāsa, Patandźali czy Gautama, a nawet ojciec całej filozofii, sam wielki Kapila, ilekroć chcieli autorytetu dla tego, co pisali, każdy z nich znajdował go w Upaniszadach i nigdzie inaczej, bo tam są prawdy, które pozostają na zawsze.

Istnieją prawdy, które są prawdziwe tylko w określonej linii, w określonym kierunku, w określonych okolicznościach i w określonych czasach – takie, które opierają się na instytucjach epoki. Istnieją inne prawdy, które opierają się na naturze samego człowieka i które muszą trwać tak długo, jak długo trwa człowiek. Są to prawdy, które jako jedyne mogą być uniwersalne i pomimo wszystkich zmian, które zaszły w Indiach, jeśli chodzi o nasze otoczenie społeczne, nasze metody ubierania się, nasz sposób jedzenia, nasze sposoby oddawania czci – te uniwersalne prawdy Śruti, wspaniałe idee Wedanty, wyróżniają się swoją własną wzniosłością, niewzruszoną, niezwyciężoną, niezniszczalną, wieczną i nieśmiertelną. Jednak zalążki wszystkich idei, które rozwinęły się w Upaniszadach były nauczane już w Karma Kanda. Idea kosmosu, którą wszystkie sekty wedantystów musiały przyjąć za pewnik, psychologia, która stworzyła wspólną podstawę wszystkich indyjskich szkół myślenia gdy została już opracowana i przedstawiona światu. Dlatego kilka słów o Karma Kanda jest koniecznych, zanim rozpoczniemy część duchową, czyli Wedantę; a przede wszystkim chciałbym wyjaśnić, w jakim znaczeniu używam słowa Wedanta.

Niestety we współczesnych Indiach panuje błędne przekonanie, że słowo Wedanta odnosi się tylko do systemu Adwaita; ale zawsze musicie pamiętać, że we współczesnych Indiach trzy Prasthāny są uważane za równie ważne w studiowaniu wszystkich systemów religijnych. Przede wszystkim są Objawienia, Śruti, przez które rozumiem Upaniszady. Po drugie, wśród naszych filozofii największe znaczenie mają Sutry Wjasy, ponieważ są one uwieńczeniem wszystkich poprzednich systemów filozoficznych. Systemy te nie są ze sobą sprzeczne, ale jeden opiera się na innym i temat stopniowo rozwija się, a jego kulminacją są Sutry Wjasy. Następnie pomiędzy Upaniszadami i Sutrami, które są systematyzacją cudownych prawd Wedanty, pojawia się Gita, boski komentarz do Wedanty.

Upaniszady, Wjāsa–Sutry i Gita zostały zatem przyjęte przez każdą sektę w Indiach, która chce rościć sobie pretensje do ortodoksji, czy to dualistycznej, wiśisztādwaistycznej, czy adwaistycznej; akażdego z nich są trzej Prasthany. Stwierdzamy, że Śankaraćarja, Rāmānudźa, Madhwāćārja, Wallabhāćarja czy Ćaitanja – każdy, kto chciał założyć nową sektę musiał przyjąć te trzy systemy i napisać do nich tylko nowy komentarz. Dlatego błędem byłoby ograniczanie słowa Wedanta tylko do jednego systemu, który wyrósł z Upaniszad. Słowo Wedanta obejmuje je wszystkie. Wiśisztadwaitysta ma takie samo prawo do miana Wedantysty jak Adwaitysta; w rzeczywistości pójdę trochę dalej i powiem, że to, co naprawdę rozumiemy przez słowo Hinduizm jest tak naprawdę tym samym co Wedantyzm. Chcę, abyście zauważyli, że te trzy systemy były obecne w Indiach niemal od niepamiętnych czasów; ponieważ nie wolno wam wierzyć, że Śankara był wynalazcą systemu Adwaita. Istniał on na wieki przed narodzinami Śankary; a ten był jednym z jego ostatnich przedstawicieli. Tak samo z systemem Wiśisztadwaita: istniał na wieki przed pojawieniem się Ramanudży, jak już wiemy z jego komentarzy; tak samo z dualistycznymi systemami, które istniały obok innych. I przy mojej niewielkiej wiedzy doszedłem do wniosku, że nie zaprzeczają one sobie.

Tak jak w przypadku sześciu Darśana odkrywamy, że są one stopniowym rozwijaniem się wielkich zasad, których muzyka zaczyna się daleko od miękkich niskich ton ów, a kończy się triumfalnym podmuchem Adwaity, tak również w tych trzech systemach znajdujemy stopniowe rozwijanie ludzkiego umysłu w kierunku coraz wyższych ideałów, aż wszystko zostanie połączone w tę cudowną jedność, którą osiąga się w systemie Adwaita. Dlatego te trzy nie są sprzeczne. Z drugiej strony muszę wam powiedzieć, że był to błąd popełniony przez nielicznych. Stwierdzamy, że adwaitystyczny nauczyciel zachowuje nienaruszone te teksty, które szczególnie nauczają Adwaityzmu, i próbuje interpretować dualistyczne lub uwarunkowanie niedualistyczne teksty we własnym znaczeniu. Podobnie widzimy dualistycznych nauczycieli próbujących odczytać ich dualistyczne znaczenie w tekstach adwaitystycznych. Nasi Guru byli wielkimi ludźmi, ale jest takie powiedzenie: „Nawet wady Guru muszą zostać wypowiedziane”. Jestem zdania, że tylko w tym się mylili. Nie musimy wdawać się w torturowanie tekstu, nie musimy wdawać się w żadną religijną nieuczciwość, nie musimy wdawać się w żadne gramatyczne gadaniny, nie powinniśmy próbować umieszczać naszych własnych pomysłów w tekstach, które nigdy nie były dla nich przeznaczone, ale praca jest prosta i staje się łatwiejsza, kiedy zrozumiesz cudowną doktrynę Adhikārabheda.

Prawdą jest, że Upaniszady mają przed sobą ten jeden temat: ञातं भवति। – „Czym jest to, co znając, znamy wszystko inne?” We współczesnym języku tematem Upaniszad jest znalezienie ostatecznej jedności rzeczy. Wiedza to nic innego jak znalezienie jedności pośród różnorodności. Na tym opiera się każda nauka; cała ludzka wiedza opiera się na znalezieniu jedności pośród różnorodności; i jeśli zadaniem małych fragmentów ludzkiej wiedzy, które nazywamy naszymi naukami, jest znalezienie jedności pośród kilku różnych zjawisk, to zadanie staje się zdumiewające, gdy naszym tematem jest znalezienie jedności pośród tego cudownie zróżnicowany wszechświat, w którym przeważają niezliczone różnice w nazwie i formie, w materii i duchu – każda myśl różni się od każdej innej, każda forma różni się od każdej innej. Jednak zharmonizowanie tych wielu planów i niekończących się Lok pośród tej nieskończonej różnorodności aby znaleźć jedność jest tematem Upaniszad. Z drugiej strony obowiązuje stara idea Arundhati Njāja. Aby pokazać człowiekowi piękną gwiazdę Arundhati, bierze się dużą i jaskrawą gwiazdę znajdującą się najbliżej niej, na której najpierw należy utkwić wzrok, a potem całkiem łatwo jest skierować wzrok na Arundhati. To jest zadanie, które stoi przed nami i aby udowodnić mój pomysł muszę po prostu pokazać wam Upaniszady, a zobaczycie to. Niemal każdy rozdział zaczyna się od dualistycznego nauczania Upāsanā. O Bogu naucza się najpierw jako o kimś, kto jest Stwórcą tego wszechświata, jego Zachowawcą i do którego wszystko w końcu zmierza. Jest On tym, którego należy czcić, Władcą, Przewodnikiem natury, zewnętrznej i wewnętrznej, a jednak wyglądającym tak, jakby był poza naturą i na zewnątrz. Jeden krok dalej i znajdujemy tego samego nauczyciela nauczającego, że ten Bóg nie jest poza naturą, ale jest immanentny w naturze. I w końcu obie idee zostają odrzucone, a wszystko co jest rzeczywiste to On; nie ma różnicy. तत्त्वमसि श्वेतकेतो – „Śwetaketu, ty jesteś Tym”. W końcu ogłoszono, że Ten Immanentny jest tym samym, który jest w ludzkiej duszy. Tutaj nie ma kompromisu; tutaj nie ma strachu przed opiniami innych. Prawda, odważna prawda, była nauczana śmiałym językiem i nie musimy się bać głosić prawdy tym samym śmiałym językiem dzisiaj, i dzięki łasce Bożej mam nadzieję, że przynajmniej będę tym, który odważy się być tym śmiałym kaznodzieją.

Wracając do naszych przygotowań. Najpierw należy zrozumieć dwie rzeczy – jedną, aspekt psychologiczny wspólny dla wszystkich szkół wedantycznych, a drugą, aspekt kosmologiczny. Najpierw zajmę się tym drugim. Dziś jak grom z jasnego nieba spadają na nas wspaniałe odkrycia współczesnej nauki, otwierające nam oczy na cuda, o których nawet nie śniliśmy. Ale wiele z nich to tylko ponowne odkrycia tego, co zostało odkryte wieki temu. Dopiero niedawno współczesna nauka odkryła, że nawet pośród różnorodności sił istnieje jedność. Właśnie odkryła, że to, co nazywa ciepłem, magnetyzmem, elektrycznością i tak dalej, można przekształcić w jedną jednostkę siły, i jako takie wyraża je wszystkie pod jedną nazwą, jakkolwiek chcesz to nazwać. Ale robiono to nawet w Samhicie; chociaż jest stara i starożytna, spotykamy się w niej właśnie z tą ideą siły, o której mówiłem. Wszystkie siły, czy nazwiesz je grawitacją, przyciąganiem czy odpychaniem, czy wyrażające się jako ciepło, elektryczność czy magnetyzm, są niczym innym jak odmianami tej jednostkowej energii. Niezależnie od tego, czy wyrażają się jako myśl, odbita od Antahkarany, wewnętrznych organów człowieka, czy też jako działanie organu zewnętrznego, jednostka, z której się wywodzą, nazywana jest Prāna. Ponownie, czym jest Prana? Prana to Spandana lub wibracja. Kiedy cały ten wszechświat wróci do swojego pierwotnego stanu, co stanie się z tą nieskończoną siłą? Czy oni myślą, że ona zniknie? Oczywiście nie. Gdyby zniknęła, co wtedy byłoby przyczyną następnej fali, ponieważ ruch przebiega falami, wznosząc się, opadając, ponownie wznosząc się i ponownie opadając? Oto słowo Sryszti, które wyraża wszechświat. Zaznacz, że słowo to nie oznacza stworzenia. Jestem bezradny w mówieniu po angielsku; muszę przetłumaczyć sanskryckie słowa najlepiej jak potrafię. To jest Sryszti, projekcja. Pod koniec cyklu wszystko staje się coraz bardziej subtelne i wraca do pierwotnego stanu, z którego powstało i tam pozostaje przez pewien czas w stanie spoczynku, gotowe do ponownego pojawienia się. To jest Sryszti, projekcja. A co się dzieje z tymi wszystkimi siłami, Pranami? Rozkładają się z powrotem w pierwotną Pranę i ta Prana staje się prawie nieruchoma – nie całkiem nieruchoma; i to jest opisane w Sukcie wedyjskiej: „Wibruje bez wibracji” – Ānidawātam. W Upaniszadach jest wiele technicznych zwrotów trudnych do zrozumienia. Weźmy na przykład to słowo Wāta; wiele razy oznacza powietrze i wiele razy ruch, a ludzie często mylą jedno z drugim. Musimy się przed tym strzec. A co się stanie z tym, co nazywacie materią? Siły przenikają całą materię; wszystkie rozpuszczają się w Ākāśa, z której ponownie wychodzą; ta Akaśa jest pierwotną materią. Niezależnie od tego, czy przetłumaczycie to jako eter, czy cokolwiek innego, idea jest taka, że ta Akaśa jest pierwotną formą materii. Ta Akaśa wibruje pod działaniem Prany, a kiedy zbliża się następne Sryszti, gdy wibracja staje się szybsza, Akaśa zostaje przywiązana do wszystkich form fal, które nazywamy słońcami, księżycami i systemami.

Czytamy ponownie: यदिदं किंच जगत् सर्व प्राण एजति निःसृतम् – „Wszystko we wszechświecie zostało wyprojektowane, wibrująca Prana”. Musicie zaznaczyć słowo Edźati, ponieważ pochodzi ono od Edźa – wibrować. Nihsritam – wyprojektowane. Yadidam Kinća – cokolwiek w tym wszechświecie.

Jest to część kosmologicznej strony. Składa się na to wiele szczegółów. Na przykład, jak zachodzi ten proces, jak powstaje pierwszy eter i jak z eteru powstają inne rzeczy, jak ten eter zaczyna wibrować i z tego powstaje Wāju. Ale jedna idea jest tutaj taka, że to od subtelniejszego pochodzi to, co zgrubne. Zgrubna materia pojawia się jako ostatnia i najbardziej zewnętrzna, a ta zgrubna materia miała przed sobą subtelniejszą materię. Widzimy jednak, że całość została podzielona na dwie części, ale nie ma jeszcze ostatecznej jedności. Istnieje jedność siły, Prana, istnieje jedność materii, zwana Akaśa. Czy można ponownie znaleźć wśród nich jedność? Czy można je stopić w jedno? Nasza współczesna nauka jest tu niema, nie znalazła jeszcze wyjścia; a jeśli to robi, tak jak powoli odnajdajdywała tę samą starą Pranę i tę samą starożytną Akaśę, będzie musiała podążać w tym samym kierunku.

Następną jednością jest wszechobecna bezosobowa Istota, znana pod starą mitologiczną nazwą Brahmā, czterogłowy Brahma i psychologicznie zwana Mahat. Tutaj jednoczy się ta dwójka. To, co nazywa się waszym umysłem, jest tylko odrobiną tego Mahat złapanego w pułapkę mózgu, a całkowita suma wszystkich umysłów złapanych w sieci mózgów jest tym, co nazywacie Samaszti, skupiskiem, uniwersalnością. Analiza musiała iść dalej; nie była jeszcze kompletna. Tutaj każdy z nas był niejako mikrokosmosem, a świat wzięty razem jest makrokosmosem. Ale cokolwiek jest we Wjaszti, w indywidualnym [umyśle], możemy bezpiecznie przypuszczać, że podobna rzecz dzieje się również na zewnątrz. Gdybyśmy mieli moc analizowania naszych własnych umysłów, moglibyśmy bezpiecznie przypuszczać, że to samo dzieje się w kosmicznym umyśle. Czym jest ten umysł, oto jest pytanie. W czasach nowożytnych w krajach zachodnich, gdy nauki fizyczne czynią szybki postęp, gdy fizjologia krok po kroku podbija kolejne twierdze starych religii, ludzie Zachodu nie wiedzą gdzie stanąć, ponieważ ku ich wielkiej rozpaczy współczesna fizjologia na każdym kroku krok utożsamiła umysł z mózgiem. Ale my w Indiach zawsze to wiedzieliśmy. To jest pierwsze twierdzenie, którego dowiaduje się hinduski chłopiec, że umysł jest materią, tylko subtelniejszą. Ciało jest zgrubne, a za ciałem znajduje się to, co nazywamy Sukszma Śarira, subtelnym ciałem lub umysłem. To także materiał, tylko subtelniejszy; i nie jest to Ātman.

Nie przetłumaczę wam tego słowa na angielski, bo ta idea nie istnieje w Europie; jest nieprzetłumaczalne. Współczesną próbą filozofów niemieckich jest przetłumaczenie słowa Atman na słowo „Jaźń” i dopóki to słowo nie zostanie powszechnie zaakceptowane, nie można go używać. Więc nazwijcie to Jaźnią czy czymkolwiek, to jest nasz Atman. Ten Atman stoi za tym prawdziwym człowiekiem. To Atman posługuje się materialnym umysłem jako swoim narzędziem, swoją Antahkaraną, jaki jest psychologiczny termin określający umysł. A umysł za pomocą szeregu organów wewnętrznych działa na widoczne narządy ciała. Czym jest ten umysł? Dopiero któregoś dnia zachodni filozofowie doszli do wniosku, że oczy nie są prawdziwymi narządami wzroku, ale że za nimi są inne narządy, Indrija i jeśli zostaną one zniszczone, człowiek może mieć tysiąc oczu tak jak Indra, ale nie będzie on widział. Tak, wasza filozofia zaczyna się od założenia, że przez widzenie nie rozumie się widzenia zewnętrznego. Prawdziwe widzenie należy do organów wewnętrznych, ośrodków mózgowych znajdujących się wewnątrz. Możecie je nazywać, jak chcecie, ale Indrija nie są oczami, nosem czy uszami. A suma wszystkich tych Indrija plus Manas, Buddhi, Ćitta, Ahamkāra itd. nazywa się umysłem i jeśli współczesny fizjolog powie ci, że mózg jest tym, co nazywa się umysłem i że mózg składa się z tak wielu narządów, wcale nie musisz się bać; powiedz mu, że twoi filozofowie zawsze o tym wiedzieli; jest to jedna z pierwszych zasad twojej religii.

Cóż, musimy teraz zrozumieć, co oznacza ten Manas, Buddhi, Ćitta, Ahamkāra itd. Przede wszystkim weźmy Ćitta. To materiał umysłu – część Mahat – to ogólna nazwa samego umysłu, w tym wszystkich jego różnych stanów. Załóżmy, że w letni wieczór jest jezioro, gładkie i spokojne, bez zmarszczek na jego powierzchni. I przypuśćmy, że ktoś wrzuci kamień do tego jeziora. Co się dzieje? Najpierw jest akcja, uderzenie w wodę; następnie woda podnosi się i wysyła reakcję w kierunku kamienia, a reakcja ta przybiera formę fali. Z początku woda lekko wibruje i natychmiast odsyła reakcję w postaci fali. Ćitta można porównać się do tego jeziora, a przedmioty zewnętrzne są jak wrzucone do niego kamienie. Gdy tylko wchodzi w kontakt z jakimkolwiek obiektem zewnętrznym za pośrednictwem tych Indrija – Indrija muszą tam być, aby przenosić te zewnętrzne obiekty do wewnątrz – pojawia się wibracja, która nazywa się Manas, nie rozstrzygające. Następnie pojawia się reakcja, zdolność determinująca, Buddhi, a wraz z tym Buddhi pojawia się idea Aham i przedmiotu zewnętrznego. Załóżmy, że komar siedzi na mojej dłoni. To uczucie jest przenoszone do mojej Ćitta i lekko wibruje; to jest psychologiczny Manas. Potem następuje reakcja i od razu przychodzi myśl, że mam komara na ręce i że będę musiał go odgonić. Tak więc te kamienie są wrzucane do jeziora, ale w przypadku jeziora każdy cios, który do niego dochodzi, pochodzi ze świata zewnętrznego, podczas gdy w przypadku jeziora umysłu ciosy mogą pochodzić albo ze świata zewnętrznego, albo ze świata wewnętrznego. To, którego ciąg nazywa się Antahkaraną.

Poza tym powinniście zrozumieć jeszcze jedną rzecz, która pomoże nam później w zrozumieniu systemu Adwaita. To jest to. Każdy z was na pewno widział perły i większość z was wie, jak powstają perły. Ziarnko piasku wchodzi do muszli ostrygi perłowej i wywołuje tam podrażnienie, a organizm ostrygi reaguje na podrażnienie i pokrywa maleńką cząsteczkę własnym sokiem. To krystalizuje i tworzy perłę. Tak więc cały wszechświat taki jest, to perła, którą tworzymy. To, co otrzymujemy od świata zewnętrznego to po prostu cios. Nawet aby być świadomym tego ciosu musimy zareagować, a gdy tylko zareagujemy tak naprawdę wysyłamy część naszego własnego umysłu w kierunku ciosu, a kiedy się o tym dowiadujemy to tak naprawdę jest to nasz własny umysł, tak jak został ukształtowany przez uderzenie. Dlatego jasne jest nawet dla tych, którzy chcą wierzyć w twardy i szybki realizm świata zewnętrznego, do czego nie mogą nie przyznać w dzisiejszych czasach fizjologii – że zakładając, że reprezentujemy świat zewnętrzny przez „x”, to, co naprawdę wiemy, to „x” plus umysł, a ten element umysłu jest tak wielki, że pokrył całość tego „x”, które przez cały czas pozostawało nieznane i niepoznawalne; i dlatego, jeśli istnieje świat zewnętrzny, jest on zawsze nieznany i niepoznawalny. To, co o nim wiemy, jest takie, jakie zostało uformowane, ukształtowane, wymodelowane przez nasz własny umysł. Tak samo ze światem wewnętrznym. To samo dotyczy naszej własnej duszy, Atmana. Aby poznać Atmana będziemy musieli poznać Go umysłem; i dlatego to niewiele co wiemy o tym Atmanie, to po prostu Atman plus umysł. To znaczy Atman zakryty, wymodelowany i ukształtowany przez umysł i nic więcej. Wrócimy do tego nieco później, ale będziemy pamiętać, co tu powiedziano.

Następną rzeczą do zrozumienia jest to. Powstała kwestia, że to ciało to nazwa jednego ciągłego strumienia materii – w każdej chwili dodajemy do niego materiał i w każdej chwili materiał jest przezeń wyrzucany – jak rzeka, która nieustannie płynie, ogromne masy wody, które zawsze zmieniają miejsca; mimo wszystko bierzemy to wszystko w wyobraźni i nazywamy to tą samą rzeką. Co nazywamy rzeką? W każdej chwili zmienia się woda, zmienia się brzeg, w każdej chwili zmienia się środowisko, czym więc jest rzeka? Ona jest nazwą tej serii zmian. Tak też jest z umysłem. To jest wielka doktryna Kszanika Widźnāna Wāda, najtrudniejsza do zrozumienia, ale najbardziej rygorystycznie i logicznie wypracowana w filozofii buddyjskiej; i powstała ona w Indiach w opozycji do jakiejś części Wedanty. Na to trzeba było odpowiedzieć, a później zobaczymy, jak można na to odpowiedzieć tylko Adwaityzmem i niczym innym. Zobaczymy również, jak pomimo dziwnych wyobrażeń ludzi na temat Adwaityzmu, strachu ludzi przed Adwaityzmem, jest to zbawienie świata, ponieważ tylko w nim można znaleźć przyczynę rzeczy. Dualizm i inne izmy są bardzo dobre jako środki kultu, bardzo satysfakcjonujące dla umysłu i być może pomogły umysłowi iść naprzód; ale jeśli człowiek chce być jednocześnie racjonalny i religijny, Adwaita jest dla niego jedynym systemem na świecie. Cóż, teraz będziemy postrzegać umysł jako podobną rzekę, nieustannie napełniającą się na jednym końcu i opróżniającą się na drugim końcu. Gdzie jest ta jedność, którą nazywamy Atmanem? Chodzi o to, że pomimo tych ciągłych zmian w ciele i pomimo tych ciągłych zmian w umyśle, jest w nas coś niezmiennego, co sprawia, że nasze idee rzeczy wydają się niezmienne. Kiedy promienie światła pochodzące z różnych stron padają na ekran, ścianę lub coś, co jest niezmienne, wtedy i tylko wtedy mogą stworzyć jedność, wtedy i tylko wtedy mogą stworzyć jedną kompletna całość. Gdzie jest ta jedność w organach ludzkich, na którą, jak gdyby, różne idee zejdą się w jedność i staną się jedną kompletną całością? Z pewnością nie może to być sam umysł, ponieważ on również się zmienia. Dlatego musi istnieć coś, co nie jest ani ciałem, ani umysłem, coś, co się nie zmienia, coś trwałego, na czym opierają się wszystkie nasze idee, nasze odczucia, tworząc jedność i kompletną całość; i to jest prawdziwa dusza, Atman człowieka. A widząc, że wszystko, co materialne – czy nazywacie to subtelną materią czy umysłem – musi być zmienne, widząc, że to, co nazywacie materią zgrubną, światem zewnętrznym, również musi być zmienne w porównaniu do tego – to niezmienne coś nie może mieć materialnej substancji; dlatego jest duchowe, to znaczy nie jest materią – jest niezniszczalne, niezmienne.

Następnie pojawi się inne pytanie: oprócz tych starych argumentów, które pojawiają się tylko w świecie zewnętrznym, argumentów na rzecz stworzenia – kto stworzył ten świat zewnętrzny, kto stworzył materię itp.? Chodzi o to, aby poznać prawdę tylko z wewnętrznej natury człowieka, a pytanie powstaje w taki sam sposób, jak powstało o duszę. Przyjmując za pewnik, że w każdym człowieku jest niezmienna dusza, która nie jest ani umysłem, ani ciałem, nadal istnieje między duszami jedność idei, jedność uczuć, sympatii. Jak to możliwe, że moja dusza może działać na twoją duszę, gdzie jest medium, przez które może pracować, gdzie jest medium, przez które może działać? Jak to jest, że mogę cokolwiek czuć w waszych duszach? Co jest w kontakcie zarówno z twoją duszą, jak i z moją duszą? Istnieje więc metafizyczna konieczność dopuszczenia innej duszy, gdyż musi to być dusza, która działa w kontakcie ze wszystkimi różnymi duszami, a w materii i przez materię – jedna Dusza, która obejmuje i przenika wszystkie nieskończone ilości dusz na świecie, w i poprzez który żyją, w którym przyjaźnią się, kochają się i pracują dla siebie nawzajem. A tą uniwersalną Duszą jest Paramātman, Pan Bóg wszechświata. Ponownie wynika z tego, że ponieważ dusza nie jest zbudowana z materii, ponieważ jest duchowa, nie może być posłuszna prawom materii, nie może być sądzona przez prawa materii. Dlatego jest niepokonana, nienarodzona, nieśmiertelna i niezmienna.

नैनं छिन्दन्ति शस्त्राणि नैनं दहति पावकः।
न चैनं क्लेदयन्त्यापो न शोषयति मारुतः॥
नित्यः सर्वगतः स्थाणुरचलोऽयं सनातनः॥

– „Tej Jaźni broń nie może przebić, ani ogień nie może spalić, woda nie może zmoczyć, ani powietrze nie może wysuszyć. Niezmienna, wszechprzenikająca, nieruchoma, nieporuszalna, wieczna jest ta Jaźń człowieka”. Z Gity i Wedanty dowiadujemy się, że ta indywidualna Jaźń jest również Wibhu i według Kapili jest wszechobecna. Oczywiście w Indiach są sekty, które utrzymują, że Jaźń to Anu, nieskończenie mała; ale mają na myśli Anu w przejawieniu; jej prawdziwa natura jest Wibhu, wszechprzenikająca.

Pojawia się inna idea, być może zaskakująca, ale charakterystycznie indyjska i jeśli istnieje jakakolwiek idea, która jest wspólna dla wszystkich naszych sekt, to jest to właśnie ta. Dlatego błagam was, abyście zwrócili uwagę na tę jedną ideę i zapamiętali ją, ponieważ jest to podstawa wszystkiego, co mamy w Indiach. Idea jest taka. Słyszeliście o doktrynie ewolucji fizycznej głoszonej w świecie zachodnim przez niemieckich i angielskich uczonych. Mówi nam ona, że ciała różnych zwierząt są w rzeczywistości jednym; różnice, które widzimy, są tylko różnymi wyrazami tej samej serii; że od najniższego robaka do najwyższego i najświętszego człowieka jest tylko jedno – jedno zmienia się w drugie i tak dalej, wznosząc się i wznosząc, coraz wyżej, aż osiągnie doskonałość. My też mieliśmy tą ideę. Oświadcza nasz Jogi Patandźali – जात्यन्तरपरिणामः प्रकृत्यापूरात्। Jeden gatunek – Dźāti jest gatunkiem – zmienia się w inny gatunek – ewolucja; Parināma oznacza, że jedna rzecz zmienia się w drugą, tak jak jeden gatunek zmienia się w inny. Czym różnimy się od Europejczyków? Patandźali mówi, Prakritjāpurāt, „Przez wypełnienie natury”. Europejczyk mówi, że to konkurencja, dobór naturalny, płciowy itp. zmusza jedno ciało do przybrania formy drugiego. Ale oto inny pomysł, jeszcze lepsza analiza wchodząca głębiej w rzecz i mówiąca: „Przez wypełnienie natury”. Co należy rozumieć przez to wypełnienie natury? Przyznajemy, że ameba wznosi się coraz wyżej, aż stanie się Buddą; przyznajemy to, ale jednocześnie jesteśmy równie pewni, że nie można wydobyć z maszyny pewnej ilości pracy, chyba że nada się jej taki czy inny kształt. Całkowita suma energii pozostaje taka sama, niezależnie od formy, jaką może przybrać. Jeśli chcesz mieć masę energii na jednym końcu, musisz umieścić ją na drugim końcu; może być w innej postaci, ale ilość energii, która ma być z niej wyprodukowana musi być taka sama. Dlatego jeśli Budda jest jedynym końcem zmiany, sama ameba musiała być także Buddą. Jeśli Budda jest wyewoluowaną amebą, ameba była również zinwoluowanym Buddą. Jeśli ten wszechświat jest manifestacją prawie nieskończonej ilości energii, kiedy ten wszechświat był w stanie Pralaji, musiał reprezentować taką samą ilość zinwoluowanej energii. Nie mogło być inaczej. Z tego wynika, że każda dusza jest nieskończona. Od najniższego robaka, który pełza pod naszymi stopami, do najszlachetniejszych i największych świętych, wszyscy mają tę nieskończoną moc, nieskończoną czystość i nieskończone wszystko. Jedyna różnica polega na stopniu manifestacji. Robak manifestuje tylko odrobinę tej energii, ty zamanifestowałeś więcej, inny bóg–człowiek zamanifestował jeszcze więcej: na tym polega różnica. Ale ta nieskończona moc jest taka sama. Mówi Patandźali: ततः क्षेत्रिकवत्। – „Jak wieśniak nawadniający swoje pole”. Przez mały zakątek swojego pola doprowadza wodę ze zbiornika i może ma małą śluzę, która zapobiega przedostawaniu się wody na jego pole. Kiedy chce wody, musi po prostu otworzyć zamek, a woda pędzi do środka własną mocą. Mocy nie trzeba dodawać, już jest w zbiorniku. Tak więc każdy z nas, każda istota ma za swoje własne tło taki zbiornik siły, nieskończonej mocy, nieskończonej czystości, nieskończonej błogości i nieskończonej egzystencji – tylko te zamki, te ciała przeszkadzają nam w wyrażaniu tego, czym naprawdę jesteśmy w całej pełni.

I kiedy te ciała stają się coraz lepiej zorganizowane, gdy Tamoguna staje się Radźoguną, a Radźoguna staje się Sattwaguną, manifestuje się coraz więcej tej mocy i czystości i dlatego nasi ludzie byli tak ostrożni w kwestii jedzenia i  picia i kwestii pożywienia. Być może pierwotne idee zaginęły, tak jak w przypadku naszego małżeństwa – które, choć nie należy do tematu, mogę wziąć za przykład. Jeśli będę miał inną okazję, porozmawiam z wami o tym; ale powiem wam teraz, że idee stojące za naszym systemem małżeńskim są jedynymi ideami, dzięki którym może istnieć prawdziwa cywilizacja. Nie może być nic innego. Gdyby mężczyźnie lub kobiecie pozwolono na wolność poślubienia jakiejkolwiek kobiety lub mężczyzny, gdyby indywidualna przyjemność, zaspokojenie zwierzęcych instynktów miała pełną swobodę w społeczeństwie, rezultatem musiałoby być zło, złe dzieci, złe i demoniczne. Tak, człowiek w każdym kraju z jednej strony rodzi te okrutne dzieci, a z drugiej strony mnoży siły policyjne, aby powstrzymać tych okrutników. Pytanie nie brzmi jak w ten sposób zniszczyć zło, ale jak zapobiec samym narodzinom zła. I dopóki żyjesz w społeczeństwie, twoje małżeństwo z pewnością wpływa na każdego jego członka; dlatego społeczeństwo ma prawo dyktować, kogo masz poślubić, a kogo nie. Tego rodzaju wspaniałe idee kryły się za tutejszym systemem małżeństw, które nazywają astrologicznym Dźati panny panny młodej i pana młodego. I mimochodem mogę zauważyć, że według Manu dziecko zrodzone z pożądania nie jest Aryjczykiem. Dziecko, którego samo poczęcie i śmierć są zgodne z zasadami Wed, takie jest Aryjczykiem. Tak więc mniej tych aryjskich dzieci jest rodzonych w każdym kraju, a rezultatem jest masa zła, które nazywamy Kali Jugą. Ale straciliśmy wszystkie te ideały – to prawda, że nie możemy teraz w pełni zrealizować wszystkich tych idei – to prawda, że zrobiliśmy niemal karykaturę z niektórych z tych wielkich idei. To żałosna prawda, że ojcowie i matki nie są tym, czym byli w dawnych czasach, ani społeczeństwo nie jest tak wykształcone jak kiedyś, ani społeczeństwo nie ma tej miłości do jednostek, którą miało kiedyś. Ale bez względu na to, jak błędne może być działanie, zasada jest rozsądna; a jeśli jej zastosowanie stało się wadliwe, jeśli jedna metoda zawiodła, przyjmij zasadę i opracuj ją lepiej; po co zabijać zasadę? To samo dotyczy kwestii żywności. Praca i szczegóły są złe, bardzo złe, ale to nie szkodzi zasadzie. Zasada jest wieczna i musi tam być. Opracuj to od nowa i zreformuj zastosowanie.

To jest wielka mówcza idea Atmana, w którą musi wierzyć każda z naszych sekt w Indiach. Tylko, jak się przekonamy, dualiści głoszą, że ten Atman poprzez złe uczynki staje się Sankućitą, tj. wszystkie jego moce i jego natura ulegają skurczeniu, a dzięki dobrym uczynkom natura ponownie się rozszerza. A Adwaitysta mówi, że Atman nigdy się nie rozszerza ani nie kurczy, ale tylko wydaje się, że to robi. Wygląda na to, że się skurczył. To jest cała różnica, ale wszyscy mają tę samą ideę, że nasz Atman ma już wszystkie moce, a nie, że coś przyjdzie do Niego z zewnątrz, nie, że coś do Niego spadnie z nieba. Zauważcie, wasze Wedy nie są inspirowane ale ekspirowane, nie dlatego, że pochodzą z zewnątrz, ale są wiecznymi prawami żyjącymi w każdej duszy. Wedy są w duszy mrówki, w duszy boga. Mrówka musi tylko ewoluować i otrzymać ciało mędrca lub ryszi, a Wedy wyjdą na jaw, wyrażą się wieczne prawa. To jest jedyny wspaniały pomysł, aby zrozumieć, że nasza moc jest już nasza, nasze zbawienie jest już w nas. Powiedz albo, że się skurczyła, albo powiedz, że została okryta zasłoną Mājā, to nie ma większego znaczenia; idea już tam istnieje; musisz w to wierzyć, wierzyć w możliwości każdego – że nawet w najniższym człowieku istnieje taka sama możliwość jak w Buddzie. To jest doktryna Atmana.

Ale teraz nadchodzi straszna walka. Oto Buddyści, którzy w równym stopniu analizują ciało w materialny strumień i w równym stopniu analizują umysł w inny. A co do tego Atmana, to twierdzą, że jest To niepotrzebne; więc wcale nie musimy zakładać Atmana. Po co używać substancji i cech przylegających do substancji? Mówimy Guny, cechy i tylko cechy. Nielogiczne jest zakładanie dwóch przyczyn podczas gdy jedna wyjaśni całą sprawę. I walka toczyła się dalej, a wszystkie teorie, które utrzymywały doktrynę substancji, zostały obalone przez Buddystów. Nastąpił rozłam wzdłuż linii tych, którzy trzymali się doktryny substancji i cech, że ty masz duszę i ja mam duszę, i każdy ma duszę oddzieloną od umysłu i ciała, i że każdy jest indywidualnością.

Jak dotąd widzieliśmy, że idea dualizmu jest w porządku; ponieważ jest ciało, jest też subtelne ciało – umysł – jest ten Atman, a we wszystkich Atmanach i przez nich jest ten Paramātman, Bóg. Trudność polega na tym, że zarówno ten Atman, jak i Paramatman są nazwani substancją, do której umysł i ciało oraz tak zwane substancje przylegają jak wiele cech. Nikt nigdy nie widział substancji, nikt nie może sobie jej wyobrazić; jaki jest pożytek z myślenia o tej substancji? Dlaczego nie zostać Kszanikawādinami i nie powiedzieć, że wszystko, co istnieje, jest następstwem prądów mentalnych i niczym więcej? Nie przylegają one do siebie, nie tworzą jedności, jeden goni drugi, jak fale na oceanie, nigdy nie kompletne, nigdy nie tworzące całości. Człowiek jest ciągiem fal, a gdy jedna odchodzi, generuje następną, a ustanie tych fal jest tym, co nazywa się Nirwaną. Widzicie że dualizm milknie przed tym; niemożliwe jest, aby mógł przynieść jakikolwiek argument, a dualistyczny Bóg również nie może tutaj się utrzymać. Idea Boga, który jest wszechobecny, a jednak jest osobą, który tworzy bez rąk i porusza się bez nóg itd. i który stworzył wszechświat jako Kumbhakāra (garncarz), tworzy Ghata (garnek), deklaruje Buddysta, jest dziecinne i że jeśli to jest Bóg, to będzie walczył z tym Bogiem, a nie oddawał mu cześć. Ten wszechświat jest pełen nieszczęścia; jeśli jest to dzieło Boga, będziemy walczyć z tym Bogiem. A po drugie, ten Bóg jest nielogiczny i niemożliwy, o czym wszyscy wiecie. Nie musimy zagłębiać się w wady „teorii projektu”, ponieważ wszyscy nasi Kszanikowie dobrze im to pokazali; i tak ten Osobowy Bóg rozpadł się na kawałki.

Prawda i tylko prawda jest hasłem Adwaitystów. सत्यमेव जयते नानृतं। सत्येन पन्था विततो देवयानः – „Tylko prawda triumfuje, a nie nieprawda. Tylko przez prawdę prowadzi drogą do bogów, Dewajāna”. Wszyscy maszerują naprzód pod tym sztandarem; tak, ale tylko po to, by zmiażdżyć pozycję słabszego człowieka swoją własną. Przychodzisz ze swoją dualistyczną ideą Boga, aby wszcząć kłótnię z biednym człowiekiem, który czci obraz, i myślisz, że jesteś cudownie racjonalny, że możesz go zmylić; ale jeśli on się odwróci i roztrzaska twojego osobistego Boga i nazwie to wyimaginowanym ideałem, gdzie jesteś? Wycofujesz się z wiary i tak dalej, albo wznosisz okrzyk ateizmu, stary okrzyk słabego człowieka – ktokolwiek go pokona, jest ateistą. Jeśli masz być racjonalny, bądź racjonalny na całej linii, a jeśli nie, daj innym ten sam przywilej, o który prosisz dla siebie. Jak możesz udowodnić istnienie tego Boga? Z drugiej strony można je prawie obalić. Nie ma cienia dowodu na Jego istnienie i istnieją bardzo mocne argumenty przeciwne. Jak udowodnisz Jego istnienie z twoim Bogiem i Jego Gunami i nieskończoną liczbą dusz, które są substancją, a każda dusza jest indywidualnością? W czym jesteś indywidualnością? Nie jesteś ciałem, ponieważ dzisiaj wiesz lepiej niż wiedzieli to nawet starożytni Buddyści, że to, co mogło być materią w słońcu, teraz stało się materią w tobie i wyjdzie z ciebie i stanie się materią w roślinach; to gdzie ta twoja indywidualność, panie taki a taki? To samo dotyczy umysłu. Gdzie twoja indywidualność? Masz jedną myśl dziś wieczorem, a drugą jutro. Nie myślisz w ten sam sposób, jak myślałeś, gdy byłeś dzieckiem; a starzy ludzie nie myślą tak samo, jak myśleli za młodu. Gdzie w takim razie twoja indywidualność? Nie mów, że jest ona w świadomości, ta Ahamkara, ponieważ obejmuje to tylko małą część twojej egzystencji. Kiedy z tobą rozmawiam, wszystkie moje narządy pracują i nie jestem tego świadomy. Jeśli świadomość jest dowodem istnienia, to one nie istnieją, ponieważ nie jestem ich świadomy. Gdzie zatem jesteś ze swoimi teoriami o Osobowym Bogu? Jak można udowodnić takiego Boga?

Znowu Buddyści powstaną i oświadczą – jest to nie tylko nielogiczne, ale i niemoralne, bo uczy człowieka tchórzostwa i szukania pomocy na zewnątrz, a takiej pomocy nikt mu nie udzieli. Oto wszechświat, człowiek go stworzył; dlaczego więc polegać na wyimaginowanej istocie na zewnątrz, której nikt nigdy nie widział, nie czuł ani nie otrzymał od niej pomocy? Dlaczego więc robicie z siebie tchórzy i uczycie swoje dzieci, że najwyższym stanem człowieka jest być jak pies i czołgać się przed tą wyimaginowaną istotą, mówiąc, że jesteście słabi i nieczyści i że jesteście wszystkim podłym w tym wszechświecie? Z drugiej strony Buddyści mogą nakłaniać was nie tylko do kłamstwa, ale także do sprowadzenia ogromnego zła na wasze dzieci; bo, zauważcie, ten świat jest światem hipnotyzacji. Cokolwiek sobie powiesz, tym się staniesz. Niemal pierwsze słowa wypowiedziane przez wielkiego Buddę brzmiały: „To co myślisz, tym jesteś; to co pomyślisz, tym się staniesz”. Jeśli to prawda, nie ucz się, że jesteś niczym, ba, że nie możesz nic zrobić, jeśli nie pomoże ci ktoś, kto nie mieszka tutaj, ale siedzi ponad chmurami. Rezultat będzie taki, że każdego dnia będziesz coraz bardziej osłabiony. Ciągłe powtarzanie „jesteśmy bardzo nieczyści, Panie, uczyń nas czystymi”, spowoduje, że zahipnotyzujecie się we wszelkiego rodzaju wady. Tak, Buddyści mówią, że dziewięćdziesiąt procent tych wad, które widzicie w każdym społeczeństwie wynika z idei osobowego Boga; to okropne wyobrażenie istoty ludzkiej, że celem i dążeniem tego wyrazu życia, tego cudownego wyrazu życia, jest upodobnienie się do psa. Buddysta mówi do Waisznawy, jeśli twoim ideałem, twoim dążeniem i celem jest udanie się do miejsca zwanego Waikuntha gdzie mieszka Bóg i stanie tam przed Nim ze złożonymi rękami przez całą wieczność, to lepiej popełnić samobójstwo niż to zrobić. Buddyści mogą nawet nalegać na to, dlatego zamierzają stworzyć anihilację, Nirwanę, aby przed tym uciec. Przedstawiam wam te idee jako Buddysta tylko na razie, ponieważ obecnie mówi się, że wszystkie te idee adwaitystyczne czynią was niemoralnymi, a ja próbuję wam powiedzieć jak wygląda druga strona. Śmiało i odważnie stawmy czoła obu stronom.

Widzieliśmy przede wszystkim, że nie da się tego udowodnić, tej idea osobowego Boga stwarzającego świat; czy jest dziś jakieś dziecko, które może w to uwierzyć? Ponieważ Kumbhakara tworzy Ghatę, zatem Bóg stworzył świat! Jeśli tak jest, to wasz Kumbhakara jest także Bogiem; a jeśli ktoś wam powie, że On działa bez głowy i rąk, możecie go zabrać do domu wariatów. Czy kiedykolwiek pomógł ci twój osobowy Bóg, Stwórca świata, do którego wołasz przez całe życie – oto kolejne wyzwanie współczesnej nauki. Udowodnią, że wszelką pomoc jaką otrzymałeś mogłeś uzyskać dzięki własnym wysiłkom, a co więcej, nie musiałeś tracić energii na ten płacz, mogłeś to zrobić lepiej bez tego płaczu i wołania. I widzieliśmy, że wraz z tą ideą Osobowego Boga przychodzi tyrania i kapłaństwo. Tyrania i kapłaństwo zwyciężyły wszędzie tam, gdzie istniała ta idea, a dopóki kłamstwo nie zostanie obalone, mówią Buddyści, tyrania nie ustanie. Tak długo, jak człowiek myśli, że musi kulić się przed istotami nadprzyrodzonymi, tak długo będą kapłani domagający się praw i przywilejów oraz zmuszający ludzi do kulenia się przed nimi, podczas gdy ci biedni ludzie będą nadal prosić jakiegoś kapłana, aby działał dla nich jako pośrednik. Możesz pozbyć się Bramina, ale pamiętaj, ci, którzy to zrobią, postawią siebie na jego miejscu i będą gorsi, ponieważ Bramin ma w sobie pewną dozę hojności, ale ci nowicjusze są zawsze najgorszymi tyranami. Jeśli żebrak zdobędzie bogactwo, myśli, że cały świat to słoma. Tak więc ci kapłani muszą istnieć dopóki ta idea Osobowego Boga będzie się utrzymywać i nie będzie można pomyśleć o żadnej wielkiej moralności w społeczeństwie. Kapłaństwo i tyrania idą ręka w rękę. Dlaczego zostało to wynalezione? Bo jacyś silni ludzie w dawnych czasach brali ludzi w swoje ręce i mówili, musicie być nam posłuszni albo was zniszczymy. To tyle w skrócie. महद्भयं वज्रमुद्यतम्। – To idea grzmotu, który zabija każdego, kto nie jest mu posłuszny.

Następnie Buddysta mówi, że do tego momentu byłeś całkowicie racjonalny, że wszystko jest wynikiem prawa Karmy. Wierzysz w nieskończoność dusz i że dusze nie rodzą się ani nie umierają, a ta nieskończoność dusz i wiara w prawo karmy są bez wątpienia całkowicie logiczne. Nie może istnieć przyczyna bez skutku, teraźniejszość musiała mieć swoją przyczynę w przeszłości i będzie miała swój skutek w przyszłości. Hindusi mówią, że Karma to Dźada (bezwładność), a nie Ćaitanja (duch), dlatego trochę Ćaitanji jest konieczne aby doprowadzić tę sprawę do skutku. Czy jest tak, że Ćaitanja jest niezbędny do poprowadzenia rośliny aż zaowocuje? Jeśli zasieję ziarno i dodam wody, Ćaitanja nie jest potrzebny. Możecie powiedzieć, że był tam jakiś oryginalny Ćaitanja, ale same dusze były Ćaitanją, nic więcej nie jest potrzebne. Jeśli dusze ludzkie też to mają, jaka jest potrzeba Boga, jak mówią Dźiniści, którzy w przeciwieństwie do Buddystów wierzą w dusze ale nie wierzą w Boga. Gdzie jesteś logiczny, gdzie jesteś moralny? A kiedy krytykujesz Adwaityzm i obawiasz się, że doprowadzi on do niemoralności, po prostu przeczytaj trochę o tym, co zostało zrobione w Indiach przez dualistyczne sekty. Jeśli było dwadzieścia tysięcy adwaitystycznych łotrów, było także dwadzieścia tysięcy dwaitystycznych łotrów. Ogólnie rzecz biorąc będzie więcej dwaitystycznych łotrów, ponieważ zrozumienie Adwaityzmu wymaga lepszego typu umysłu, a Adwaityści prawie nie mogą się niczego przestraszyć. Co zatem pozostaje wam, Hindusom? Nie ma dla was ratunku ze szponów Buddystów. Możecie cytować Wedy, ale on w nie nie wierzy. Powie: „Moje Tripitaki mówią inaczej i nie mają początku ani końca, nawet nie zostały napisane przez Buddę, ponieważ Budda mówi, że tylko je cytuje; one są wieczne”. I dodaje: „Wasze się mylą, nasze to prawdziwe Wedy, wasze są stworzone przez bramińskich kapłanów, więc precz z nimi”. Jak masz uciec?

Oto sposób na wyjście. Podejmij pierwszy zarzut, metafizyczny, że substancja i cechy są różne. Mówi Adwaitysta, że nie. Nie ma różnicy między substancją a cechami. Znasz starą ilustrację, gdy lina jest brana za węża, a kiedy widzisz węża, nie widzisz liny w ogóle, lina zniknęła. Podział rzeczy na substancję i jakość jest czymś metafizycznym w umysłach filozofów, ponieważ nigdy nie mogą one działać na zewnątrz. Widzisz cechy jeśli jesteś zwykłym człowiekiem i substancję jeśli jesteś wielkim joginem, ale nigdy nie widzisz obu jednocześnie. Tak więc, Buddyści, wasza kłótnia o substancję i cechy była tylko błędną kalkulacją, która nie ma oparcia w faktach. Ale jeśli substancja jest bezwarunkowa, może być tylko jedna. Jeśli usuniesz cechy z duszy i pokażesz, że te cechy są naprawdę w umyśle, nałożone na duszę, wtedy nigdy nie będzie dwóch dusz, ponieważ to określenie czyni różnicę między jedną duszą a drugą. Skąd wiesz, że jedna dusza różni się od drugiej? Dzięki pewnym różnicom, pewnym cechom. A gdzie cechy nie istnieją, jak może istnieć zróżnicowanie? Dlatego nie ma dwóch dusz, jest tylko Jedna, a twój Paramatman jest zbędny, to jest właśnie ta dusza. Ten Jeden nazywa się Paramatman, ten sam Jeden nazywa się Dźiwātman i tak dalej; a wy, dualiści, tacy jak Sānkhjowie i inni, którzy twierdzicie, że dusza jest Wibhu, wszechobecna, jak możecie tworzyć dwie nieskończoności? Może być tylko jedna. Co jeszcze? To Jedno jest jedynym Nieskończonym Atmanem, wszystko inne jest jego manifestacją. Tam Buddysta zatrzymuje się, ale na tym się nie kończy.

Stanowisko Adwaitystów nie jest jedynie słabym stanowiskiem krytyki. Adwaitysta krytykuje innych, kiedy zbytnio się do niego zbliżają i po prostu ich odrzuca, to wszystko; ale przedstawia swoje stanowisko. On jest jedynym który krytykuje i nie poprzestaje na krytyce i pokazywaniu książek. Jesteś tutaj. Mówisz, że wszechświat jest czymś w ciągłym ruchu. We Wjaszti (skończoności) wszystko się porusza; ty się poruszasz, stół się porusza, wszędzie jest ruch; to Samsāra, ciągły ruch; to jest Dźagat. Dlatego w tym Dźagat nie może być indywidualności, ponieważ indywidualność oznacza to, co się nie zmienia; nie może być żadnej zmiennej indywidualności, jest to sprzeczność wewnętrzna. Nie ma czegoś takiego jak indywidualność w tym naszym małym świecie, Dźagat. Myśl i uczucie, umysł i ciało, ludzie, zwierzęta i rośliny podlegają ciągłym zmianom. Ale załóżmy, że bierzesz wszechświat jako całość; czy może się zmienić lub przenieść? Zdecydowanie nie. Ruch jest możliwy w relacji do czegoś innego, co jest trochę mniej w ruchu lub całkowicie nieruchome. Wszechświat jako całość jest zatem nieruchomy, niezmienny. Jesteś zatem jednostką wtedy i tylko wtedy, kiedy jesteś całością, kiedy przychodzi urzeczywistnienie „Ja jestem wszechświatem”. Dlatego Wedantyści mówią, że dopóki jest ich dwóch, strach nie ustaje. Tylko wtedy, gdy nie widzi się drugiego, nie czuje się drugiego, gdy wszystko jest jednym – wtedy sam strach ustaje, wtedy sama śmierć znika, wtedy sama Samsara znika. Adwaita uczy nas zatem, że człowiek jest indywidualny w tym, że jest uniwersalny, a nie w tym, że jest jednostkowy. Jesteś nieśmiertelny tylko wtedy, gdy jesteś całością. Jesteś nieustraszony i nieśmiertelny tylko wtedy, gdy jesteś wszechświatem; a wtedy to, co nazywacie wszechświatem, jest tym samym, co nazywacie Bogiem, tym samym, co nazywacie istnieniem, tym samym, co nazywacie całością. Jest to jedno niepodzielne Istnienie, które jest uważane za różnorodny świat, który widzimy my, jak również inni, którzy są w tym samym stanie umysłu, co my. Ludzie, którzy mają trochę lepszą karmę i mają lepszy stan umysłu, kiedy umierają patrzą na to jako Swargę i widzą Indrów i tak dalej. Ludzie jeszcze wyżej zobaczą to, dokładnie to samo, jako Brahma–Lokę, a doskonali nie zobaczą ani ziemi, ani nieba, ani żadnej Loki. Wszechświat zniknie, a na jego miejscu pojawi się Brahman.

Czy możemy poznać tego Brahmana? Opowiedziałem wam o obrazie Nieskończoności w Samhicie. Tutaj znajdziemy pokazaną inną stronę, nieskończoność wewnętrzną. Tamta była nieskończonością mięśni. Tutaj będziemy mieli Nieskończoność myśli. Tam próbowano namalować Nieskończoność w języku pozytywnym; tutaj ten język zawiódł i próbowano ją namalować w języku negatywnym. Oto jest ten wszechświat, a nawet przyznając, że jest on Brahmanem, czy możemy go poznać? Nie! Nie! Musisz ponownie bardzo wyraźnie zrozumieć tę jedną rzecz. Wciąż na nowo będą nawiedzać cię wątpliwości: jeśli to jest Brahman, to jak możemy to wiedzieć? विज्ञातारमरे केन विजानीयात् – „Po czym poznać wiedzącego?” Jak poznający może być poznany? Oczy widzą wszystko; czy mogą zobaczyć siebie? Nie mogą: sam fakt poznania jest degradacją. Dzieci Aryjczyków, musicie o tym pamiętać, bo tu leży wielka historia. Wszystkie zachodnie pokusy, które do was przychodzą mają swoją metafizyczną podstawę w tej jednej rzeczy – że nie ma nic wyższego niż wiedza zmysłowa. Na Wschodzie mówimy w naszych Wedach, że ta wiedza jest niższa niż sama rzecz, ponieważ zawsze jest ograniczeniem. Kiedy chcesz coś wiedzieć, natychmiast staje się to ograniczone przez twój umysł. Mówią, wróć do tego przykładu ostrygi, która zrobiła perłę i zobacz, jak wiedza jest ograniczeniem, zbieraniem rzeczy, wprowadzaniem jej do Świadomości i nie poznaniem jej jako całości. Odnosi się to do wszelkiej wiedzy, a czy może mniej odnosić się do Nieskończoności? Czy możesz w ten sposób ograniczyć Tego, który jest substancją wszelkiej wiedzy, Tego, który jest Sākszī, świadkiem, bez którego nie możesz mieć żadnej wiedzy, Tego, który nie ma cech, który jest Świadkiem całego wszechświata, Świadkiem w naszych własnych duszach? Jak możesz Go poznać? W jaki sposób możesz Go związać? Wszystko, cały wszechświat, jest taką fałszywą próbą. Ten nieskończony Atman próbuje niejako ujrzeć swoją własną twarz, a wszyscy, od najniższych zwierząt do najwyższych bogów, są jak wiele zwierciadeł, w których się odbija i bierze On jeszcze inne, uznając je za niewystarczające, dopóki w ludzkim ciele nie pozna, że jest to skończoność skończoności, wszystko jest skończone, nie może być żadnego przejawu Nieskończoności w skończoności. Potem następuje marsz wsteczny i to właśnie nazywa się wyrzeczeniem, Wairāgja. Z powrotem od zmysłów, z powrotem! Nie idź do zmysłów jest hasłem Wairagji. Oto hasło wszelkiej moralności, hasło wszelkiej pomyślności; ponieważ musisz pamiętać, że u nas wszechświat zaczyna się w Tapasjā, w wyrzeczeniu, a kiedy cofasz się z powrotem, wszystkie formy manifestują się przed tobą i są odsuwane jedna po drugiej, aż pozostaniesz tym, czym naprawdę jesteś. To jest Moksza, czyli wyzwolenie.

Tę ideę musimy zrozumieć: विज्ञातारमरे केन विजानीयात् – „Jak poznać wiedzącego?” Wiedzący nie może być poznany, bo gdyby był poznany, nie byłby wiedzącym. Jeśli patrzysz na swoje oczy w lustrze, odbicie nie jest już twoimi oczami, ale czymś innym, tylko odbiciem. Jeśli więc ta dusza, ta Uniwersalna, Nieskończona Istota, którą jesteś, jest tylko świadkiem, co w tym dobrego? Nie może żyć, poruszać się i cieszyć się światem tak jak my. Ludzie nie mogą zrozumieć, jak świadek może się cieszyć. „Och”, mówią, „wy, Hindusi, staliście się spokojni i do niczego dzięki tej doktrynie, że jesteście świadkami!” Przede wszystkim, to tylko świadek może się cieszyć. Jeśli odbywa się mecz zapaśniczy, kto się nim cieszy, ci, którzy biorą w nim udział, czy ci, którzy patrzą – ci z zewnątrz? Im bardziej jesteś świadkiem czegokolwiek w życiu, tym bardziej ci się to podoba. A to jest Ānanda; i dlatego nieskończona błogość może być twoja tylko wtedy, gdy staniesz się świadkiem tego wszechświata; wtedy sam jesteś Mukta Puruszą. Tylko świadek może działać bez pragnienia, bez myśli o pójściu do nieba, bez myśli o winie, bez myśli o uwielbieniu. Cieszy się tylko świadek i nikt inny.

Przechodząc do aspektu moralnego, istnieje jedna rzecz pomiędzy metafizycznym i moralnym aspektem Adwaityzmu; jest to teoria Mājā. Zrozumienie każdego z tych punktów w systemie Adwaita wymaga lat i miesięcy wyjaśnienia. Dlatego wybaczcie mi, jeśli dotknę ich tylko przelotnie. Ta teoria Maja była najtrudniejsza do zrozumienia we wszystkich epokach. Pozwólcie, że powiem wam w kilku słowach, że z pewnością nie jest to żadna teoria, jest to kombinacja trzech idei Deśa–Kāla–Nimitta – przestrzeni, czasu i przyczyny – i ten czas, przestrzeń i przyczyna zostały dalej zredukowane do Nāma–Rupa. Załóżmy, że w oceanie jest fala. Fala różni się od oceanu tylko swoją formą i nazwą, a ta forma i ta nazwa nie mogą istnieć oddzielnie od fali; istnieją tylko z falą. Fala może opaść, ale pozostanie ta sama ilość wody, nawet jeśli imię i forma, które były na fali, znikną na zawsze. Więc ta Maja jest tym, co czyni różnicę między mną a tobą, między wszystkimi zwierzętami a człowiekiem, między bogami a ludźmi. W rzeczywistości to właśnie Maja sprawia, że Atman jest niejako uwięziony w wielu milionach istot, a te można odróżnić tylko poprzez nazwę i formę. Jeśli zostawisz to w spokoju, pozbędziesz się nazwy i formy, cała ta różnorodność zniknie na zawsze, a ty będziesz tym, kim naprawdę jesteś. To jest Maja.

To znów nie jest teoria, ale stwierdzenie faktów. Kiedy realista stwierdza, że ten stół istnieje, ma na myśli to, że ten stół ma własne niezależne istnienie, że nie zależy od istnienia czegokolwiek innego we wszechświecie, a jeśli cały ten wszechświat zostanie zniszczony i unicestwiony, ten stół pozostanie taki, jaki jest teraz. Chwila zastanowienia pokaże ci, że tak być nie może. Wszystko tutaj w świecie zmysłów jest zależne i współzależne, względne i korelujące, istnienie jednego zależy od drugiego. Istnieją więc trzy stopnie naszej wiedzy o rzeczach; po pierwsze, każda rzecz jest indywidualna i oddzielona od innych; a następnym krokiem jest odkrycie, że istnieje związek i korelacja między wszystkimi rzeczami; a trzecia jest taka, że jest tylko jedna rzecz, którą widzimy jako wiele. Pierwszą ideą Boga wśród ignorantów jest to, że ten Bóg jest gdzieś poza wszechświatem, to znaczy koncepcja Boga jest niezwykle ludzka; robi On dokładnie to, co człowiek, tylko na coraz większą skalę. Widzieliśmy, jak w kilku słowach udowodniono, że ta idea Boga jest nierozsądna i niewystarczająca. Następną ideą jest idea mocy, którą widzimy manifestującą się wszędzie. To jest prawdziwy Osobowy Bóg, którego otrzymujemy w Ćandi, ale zauważcie, że nie jest to Bóg, którego czynicie rezerwuarem wszystkich dobrych cech. Nie możesz mieć dwóch Bogów, Boga i Szatana; trzeba mieć tylko jednego i ośmielić się nazywać Go dobrym i złym. Miej tylko jednego i wyciągnij logiczne konsekwencje. W Ćandi czytamy: „Pozdrawiamy Cię, o Boska Matko, która żyjesz w każdej istocie jako pokój. Pozdrawiamy Cię, o Boska Matko, która żyjesz we wszystkich istotach jako czystość”. Równocześnie musimy wziąć na siebie całą konsekwencję nazywania Go Wszechforemnym. „Wszystko to jest błogością, o Gargi; gdziekolwiek jest błogość, tam jest cząstka Boskości” Możesz używać tego, jak chcesz. W tym świetle przede mną możesz dać biednemu człowiekowi sto rupii, a inny człowiek może sfałszować twoje imię, ale światło będzie takie samo dla obu. To jest drugi etap. A po trzecie, Bóg nie jest ani poza naturą, ani w naturze, ale Bóg i natura, dusza i wszechświat są terminami zamiennymi. Nigdy nie widzisz dwóch rzeczy; zwiodły cię twoje metafizyczne słowa. Zakładasz, że jesteś ciałem i masz duszę, i że oboje jesteście razem. Jak to możliwe? Spróbuj we własnym umyśle. Jeśli jest wśród was Jogin, zna siebie jako Ćaitanja bo dla niego ciało zniknęło. Zwykły człowiek myśli o sobie jako o ciele; idea ducha zniknęła z niego; ale ponieważ istnieją metafizyczne idee, że człowiek ma ciało i duszę i wszystkie te rzeczy, myślisz, że one wszystkie istnieją jednocześnie. Jedna rzecz na raz. Nie mów o Bogu, kiedy widzisz materię; widzisz skutek i tylko skutek, a przyczyny nie widzisz, a w chwili, gdy zobaczysz przyczynę, skutek zniknie. Gdzie zatem jest świat i kto go zdjął?

„Ten, który jest zawsze obecny jako świadomość, błogość absolutna, ponad wszelkimi granicami, ponad wszelkim porównaniem, ponad wszelkimi cechami, zawsze wolny, nieograniczony jak niebo, bez części, absolut, doskonałość – taki Brahman, o mędrcze, o uczony, świeci w sercu Dźnāni w Samādhi” (Wiwekaćudamani, 408).

„Gdzie wszystkie zmiany w naturze ustają na zawsze, o którym się myśli ponad wszelkimi myślami, który jest równy wszystkim, ale nie ma sobie równych, niezmierzony, którego ogłaszają Wedy, który jest esencją tego, co nazywamy naszym istnieniem, który jest doskonały – taki Brahman, o mędrcze, o uczony, jaśnieje w sercu Dźnani w Samadhi” (Tamże, 409).

„Poza wszelkimi narodzinami i śmiercią, Nieskończony, niezrównany, jak cały wszechświat zatopiony w wodzie w Mahāpralaja – woda na górze, woda na dole, woda ze wszystkich stron, a na powierzchni tej wody ani fali, ani zmarszczki – milczący i spokojny, wszystkie wizje wygasły, wszystkie walki i kłótnie i wojny głupców i świętych ustały na zawsze – taki Brahman, o mędrcze, o uczony, świeci w sercu Dźnani w Samadhi”. (Tamże, 410)

To też nadchodzi, a kiedy to przychodzi, świat znika.

Widzieliśmy wtedy, że ten Brahman, ta Rzeczywistość jest nieznana i niepoznawalna, nie w sensie agnostyka, ale dlatego, że poznanie Go byłoby bluźnierstwem, ponieważ już Nim jesteś. Widzieliśmy również, że ten Brahman nie jest tym stołem, a jednak jest tym stołem. Zdejmij imię i formę, a cokolwiek jest rzeczywistością to jest On. On jest rzeczywistością we wszystkim.

„Ty jesteś kobietą, ty jesteś mężczyzną, ty jesteś chłopcem, a także dziewczyną, ty jesteś starcem wspierającym się na kiju, jesteś wszystkim we wszechświecie”. To jest temat Adwaityzmu. Jeszcze kilka słów. Znajdujemy tu wyjaśnienie istoty rzeczy. Widzieliśmy, jak tutaj sami możemy stanowczo przeciwstawić się wszelkiemu naporowi logiki i wiedzy naukowej. Tutaj wreszcie rozum ma mocne podstawy, a jednocześnie indyjski Wedantysta nie przeklina poprzednich kroków; patrzy wstecz i błogosławi im i wie, że były prawdziwe, tylko błędnie postrzegane i błędnie powiedziane. To była ta sama prawda, widziana tylko przez zwierciadło Maji, być może zniekształcona – ale prawda i tylko prawda. Ten sam Bóg, którego nieświadomy człowiek widział poza przyrodą, ten sam, którego mało wiedzący człowiek widział jako przenikającego wszechświat i ten sam, którego mędrzec urzeczywistnia jako swoją własną Jaźń, jako cały sam wszechświat – wszyscy są Jednym i tym samym Bytem, tą samą istotą widzianą z różnych punktów widzenia, widzianą przez różne okulary Maja, postrzegana przez różne umysły, a cała różnica była spowodowana przez to. Nie tylko to, ale jeden pogląd musi prowadzić do drugiego. Jaka jest różnica między nauką a wiedzą powszechną? Wyjdź po ciemku na ulicę, a jeśli dzieje się tam coś niezwykłego, zapytaj jednego z przechodniów, jaka jest tego przyczyna. Jeden na dziesięciu powie ci, że to duch powoduje to zjawisko. Zawsze szuka duchy na zewnątrz, ponieważ naturą ignorancji jest szukanie przyczyn poza skutkami. Jeśli kamień spada, to został rzucony przez diabła lub ducha, mówi ignorant, ale naukowiec mówi, że jest to prawo natury, prawo grawitacji.

Na czym polega walka między nauką a religią na całym świecie? Religie są obciążone taką masą wyjaśnień, które przychodzą z zewnątrz – jeden anioł rządzi słońcem, inny księżycem i tak w nieskończoność. Każda zmiana jest spowodowana przez ducha, a jedynym wspólnym punktem jest to, że wszyscy są poza rzeczą. Nauka oznacza, że przyczyna rzeczy jest poszukiwana przez naturę samej rzeczy. W miarę jak nauka się rozwija krok po kroku wyjęła wyjaśnianie zjawisk naturalnych z rąk duchów i aniołów. Ponieważ Adwaityzm postąpił podobnie w sprawach duchowych, jest najbardziej naukową religią. Ten wszechświat nie został stworzony przez żadnego pozakosmicznego Boga, ani nie jest dziełem żadnego zewnętrznego geniusza. Jest samo–stwarzającym się, samo–rozpływającym się, samo–przejawiającym się, Jednym Nieskończonym Istnieniem, Brahmanem. Tattwamasi Śwetaketo – „Ty jesteś Tym! O Śwetaketu!”

Widzicie więc, że to i tylko to i nic innego, może być jedyną naukową religią. I po całej tej gadaninie o nauce, jaka toczy się obecnie we współczesnych, na wpół wykształconych Indiach, przy całej tej gadaninie o racjonalizmie i rozsądku, którą słyszę każdego dnia, oczekuję tego; całe sekty was przyjdą i odważą się być Adwaitystami i odważą się głosić to światu słowami Buddy, बहुजनहिताय बहुजनसुखाय – „Dla dobra wielu, dla szczęścia wielu”. Jeśli tego nie zrobicie, wezmę was za tchórzy. Jeśli nie możecie przezwyciężyć swojego tchórzostwa, jeśli wasz strach jest waszą wymówką, pozwólcie na tą samą wolność innym, nie próbujcie rozbijać biednego bałwochwalcy, nie nazywajcie go diabłem, nie prawcie kazań każdemu człowiekowi, co nie do końca się z wami zgadza. Wiedzcie przede wszystkim, że sami jesteście tchórzami, a jeśli społeczeństwo was przeraża, jeśli wasze własne przesądy z przeszłości tak bardzo was przerażają, o ileż bardziej te przesądy przestraszą i zwiążą tych, którzy są ignorantami? Taka jest pozycja Adwaity. Miej litość dla innych. Boże, żeby cały świat był jutro Adwaitystami, nie tylko w teorii, ale i w praktyce. Ale jeśli to niemożliwe, zróbmy następną najlepszą rzecz; weźmy ignorantów za rękę, prowadźmy ich zawsze krok po kroku, tak jak mogą iść i wiedzmy, że każdy krok w całym rozwoju religijnym w Indiach był postępowy. Nie jest on od złego do dobrego, ale od dobrego do lepszego.

O relacji moralnej trzeba powiedzieć coś więcej. Nasi chłopcy beztrosko dziś rozmawiają; uczą się od kogoś – Bóg wie od kogo – że Adwaita czyni ludzi niemoralnymi, bo jeśli wszyscy jesteśmy jednym i wszyscy Bogiem, to jaka będzie w ogóle potrzeba moralności! Po pierwsze, jest to argument bydlaka, którego można powstrzymać tylko batem. Jeśli jesteście takimi bydlakami, raczej popełnijcie samobójstwo, niż udawajcie ludzi, których trzeba bić batem. Jeśli bat zostanie zabrany, wszyscy będziecie demonami! Wszyscy powinniście zostać zabici, jeśli tak jest. Nie ma dla was ratunku; musicie zawsze żyć pod tym biczem i rózgą, i nie ma dla was zbawienia, nie ma ucieczki.

Po drugie, sama Adwaita i jedynie Adwaita wyjaśnia moralność. Każda religia głosi, że istotą wszelkiej moralności jest czynienie dobra innym. I dlaczego? Bądź bezinteresowny. A dlaczego powinienem? Jakiś Bóg to powiedział? On nie jest dla mnie. Niektóre teksty to deklarowały? Niech sobie mówią, to dla mnie nic; niech wszystkie sobie mówią. A jeśli tak, to co mnie to obchodzi? Każdy dla siebie, a diabeł niech porwie najsłabszego – oto cała moralność świata, przynajmniej u wielu. Jaki jest powód, dla którego powinienem być moralny? Nie da się tego wyjaśnić inaczej, jak tylko wtedy, gdy poznasz prawdę podaną w Gicie: „Ten, kto widzi każdego w sobie i siebie we wszystkich, widząc w ten sposób tego samego Boga żyjącego we wszystkich, ten, mędrzec, już nie zabija Jaźni przez siebie”. Wiedzcie poprzez Adwaitę, że kogokolwiek ranicie, ranicie siebie; oni wszyscy są tobą. Czy o tym wiecie czy nie, przez wszystkie ręce, które pracujesz, przez wszystkie nogi, które poruszasz, jesteś królem cieszącym się w pałacu, jesteś żebrakiem prowadzącym tę nędzną egzystencję na ulicy; jesteś zarówno w ignorantach, jak i uczonych, jesteś w człowieku słabym i jesteś w silnym; wiedz o tym i bądź wyrozumiały. I dlatego nie wolno nam krzywdzić innych. Dlatego nie dbam nawet o to, czy będę musiał głodować, bo będą miliony ust jedzących w tym samym czasie i wszystkie będą moje. Dlatego nie powinno mnie obchodzić, co stanie się ze mną i z moim, ponieważ cały wszechświat jest mój, raduję się całą błogością w tym samym czasie; i kto może zabić mnie lub wszechświat? W tym jest moralność. Tylko tutaj, w Adwaicie, wyjaśniona jest moralność. Inni nauczają przedmiotu, ale nie mogą podać powodu. Zatem tyle o wyjaśnieniu.

Jaki jest zysk? To jest siła. Zdejmijcie tę zasłonę hipnozy, którą rzuciliście na świat, nie wysyłajcie do ludzkości myśli i słów słabości. Wiedzcie, że wszystkie grzechy i wszelkie zło można streścić w jednym słowie: słabość. Siłą napędową wszelkiego zła jest słabość; to słabość jest źródłem wszelkiego egoizmu; to słabość sprawia, że ludzie ranią innych; to słabość sprawia, że manifestują to, czym w rzeczywistości nie są. Niech wszyscy wiedzą, kim są; niech dzień i noc powtarzają, czym są. Soham. Niech wyssają z mlekiem matki tę ideę siły – ja jestem Nim, jestem Nim. To ma być najpierw wysłuchane – श्रोतव्यो मन्तव्यो निदिध्यासितव्यः itd. A potem niech pomyślą o tym i z tej myśli, z tego serca wyjdą dzieła, jakich świat nigdy nie widział. Co należy zrobić? Tak, niektórzy mówią, że ta Adwaita jest niepraktyczna; to znaczy, że nie manifestuje się jeszcze na planie materialnym. Do pewnego stopnia jest to prawdą, gdyż pamiętajcie powiedzenie Wed:

ओमित्येकाक्षरं ब्रह्म ओमित्येकाक्षरं परम्।
ओमित्येकाक्षरं ज्ञात्वा यो यदिच्छति तस्य तत् ॥

„Om, to jest Brahman; Om, to jest największa rzeczywistość; ten, kto zna tajemnicę tego Om, otrzyma wszystko, czego zapragnie”. Tak, dlatego najpierw poznaj sekret tego Om, że ty jesteś Om; poznaj tajemnicę tego Tattwamasi, a wówczas wszystko, czego zapragniesz, przyjdzie do ciebie. Jeśli chcesz być wielki materialnie, uwierz, że tak jest. Ja mogę być małą bańką, a ty możesz być falą sięgającą góry, ale wiedz, że dla nas obojga nieskończony ocean jest tłem, nieskończony Brahman jest naszym magazynem mocy i siły i możemy czerpać tyle, ile nam potrzeba. Uwierzcie zatem w siebie. Sekret Adwaity polega na tym, by najpierw wierzyć w siebie, a potem wierzyć w cokolwiek innego. W historii świata przekonasz się, że tylko te narody, które uwierzyły w siebie, stały się wielkie i silne. W historii każdego narodu zawsze przekonasz się, że tylko te jednostki, które uwierzyły w siebie, stały się wielkie i silne. Tutaj, do Indii, przybył pewien Anglik, który był tylko urzędnikiem i z braku funduszy oraz z innych powodów dwukrotnie próbował rozwalić sobie mózg; a kiedy mu się nie udało uwierzył w siebie, uwierzył, że urodził się do wielkich rzeczy; i tym człowiekiem został Lord Clive, założyciel Imperium. Gdyby wierzył Ojcom i pełzał przez całe życie – „Panie, jestem słaby i niski” – gdzie by był? W zakładzie dla obłąkanych. Wy również jesteście szaleńcami przez te złe nauki. Widziałem na całym świecie złe skutki tych słabych nauk pokory niszczących rodzaj ludzki. Nasze dzieci są wychowywane w ten sposób i czy można się dziwić, że stają się na wpół szaleńcami?

To jest nauka od strony praktycznej. Uwierz więc w siebie, a jeśli chcesz bogactwa materialnego, wypracuj je; przyjdzie do ciebie. Jeśli chcesz być intelektualistą, wypracuj to na poziomie intelektualnym, a staniesz się intelektualnym gigantem. A jeśli chcesz osiągnąć wolność, wypracuj to na płaszczyźnie duchowej, a będziesz wolny i wejdziesz w Nirwanę, Wieczną Szczęśliwość. Ale jedną wadą, która leżała w Adwajcie, było to, że tak długo rozwijała się ona tylko na poziomie duchowym i nigdzie indziej; teraz nadszedł czas, kiedy trzeba ją uczynić praktyczną. To już nie będzie Rahasja, tajemnica, nie będzie już mieszkać z mnichami w jaskiniach i lasach, ani w Himalajach; musi sprowadzać się do codzienności, codziennego życia ludzi; musi być praktykowana w pałacu królewskim, w jaskini pustelnika; musi być praktykowana w chacie ubogich, przez żebraka na ulicy, wszędzie; wszędzie, gdzie można to praktykować. Dlatego nie obawiaj się, czy jesteś kobietą, czy Śudrą, ponieważ ta religia jest tak wielka, mówi Pan Kryszna, że nawet jej odrobina przynosi wielkie dobro.

Dlatego, dzieci Aryjczyków, nie siedźcie bezczynnie; obudźcie się, powstańcie i nie ustawajcie, aż cel nie zostanie osiągnięty. Nadszedł czas, kiedy ta Adwaita ma zostać przepracowana praktycznie. Sprowadźmy ją z nieba na ziemię; to jest obecna dyspensa. Tak, głosy naszych dawnych przodków każą nam sprowadzić ją z nieba na ziemię. Niech wasze nauki przenikną świat, aż wejdą w każdy zakamarek społeczeństwa, aż staną się wspólną własnością wszystkich, aż staną się nieodłączną częścią naszego życia, aż wejdą w nasze żyły i mrowią w nich z każdą kroplą krwi.

Tak, możecie być zdumieni słysząc, że jako praktyczni Wedantyści Amerykanie są lepsi od nas. Stawałem nad brzegiem morza w Nowym Jorku i patrzyłem na emigrantów przybywających z różnych krajów – zdruzgotanych, uciśnionych, pozbawionych nadziei, niezdolnych spojrzeć człowiekowi w twarz, z małym zawiniątkiem ubrań jako całym ich dobytkiem, a wszyscy w łachmanach; jeśli zobaczyli policjanta, bali się i próbowali przedostać na drugą stronę chodnika. I zauważcie, w ciągu sześciu miesięcy ci sami ludzie chodzili wyprostowani, dobrze ubrani, patrząc wszystkim w twarz; i co spowodowało tę cudowną różnicę? Powiedzmy, że ten człowiek pochodzi z Armenii lub gdzie indziej, gdzie został zmiażdżony nie do poznania, gdzie wszyscy mówili mu, że jest urodzonym niewolnikiem i urodził się, by przez całe życie pozostać w niskim stanie i gdzie przy najmniejszym ruchu ze swej strony był deptany. Tam wszystko mówiło mu jakby: „Niewolniku! jesteś niewolnikiem, pozostań nim. Urodziłeś się bez nadziei, musisz pozostać bez nadziei”. Nawet samo powietrze szemrało wokół niego jakby: „Nie ma dla ciebie nadziei; musisz pozostać beznadziejnym i niewolnikiem”, podczas gdy siłacz wyduszał z niego życie. A kiedy wylądował na ulicach Nowego Jorku, zastał dobrze ubranego dżentelmena, ściskającego go za rękę; nie miało znaczenia, że jeden był w łachmanach, a drugi dobrze ubrany. Poszedł krok dalej i zobaczył restaurację, że przy jednym stole siedzących dżentelmenów i został poproszony o zajęcie miejsca w rogu tego samego stołu. Chodził i znalazł nowe życie bo było tam miejsce gdzie był człowiekiem wśród ludzi. Być może pojechał do Waszyngtonu, uścisnął dłoń Prezydentowi Stanów Zjednoczonych i być może zobaczył tam ludzi przybywających z odległych wiosek, chłopów i źle ubranych, wszystkich ściskających dłoń Prezydenta. Wtedy zasłona Maji zsunęła się z niego. On jest Brahmanem, ten, który został zahipnotyzowany w niewolę i słabość, budzi się ponownie, podnosi się i odkrywa, że jest człowiekiem w świecie ludzi. Tak, w tym naszym kraju, miejscu narodzin Wedanty, nasze masy były przez wieki zahipnotyzowane do tego stanu. Dotykanie ich to zanieczyszczenie, siedzenie z nimi to zanieczyszczenie! Bez nadziei się urodzili, bez nadziei muszą pozostać! W rezultacie toną, toną, toną i doszli do ostatniego etapu, do którego może dojść istota ludzka. Bo w jakim kraju na świecie człowiek musi spać z bydłem? I za to nie obwiniajcie nikogo innego, nie popełniajcie błędu ignoranta. Skutek jest tutaj i przyczyna też. My jesteśmy winni. Wstań, bądź odważny i weź winę na swoje barki. Nie obrzucaj innych błotem; za wszystkie wady, z powodu których cierpisz, jesteś jedną i jedyną przyczyną.

Młodzi mężczyźni z Lahore dlatego zrozumcie to, ten wielki grzech dziedziczny i narodowy spoczywa na naszych barkach. Nie ma dla nas nadziei. Możecie stworzyć tysiące stowarzyszeń, dwadzieścia tysięcy zgromadzeń politycznych, pięćdziesiąt tysięcy instytucji. To będzie bezużyteczne, dopóki nie będzie tego współczucia, tej miłości, tego serca, które myśli za wszystkich; dopóki serce Buddy ponownie nie zawita do Indii, dopóki słowa Pana Kryszny nie zostaną zastosowane w praktyce, nie ma dla nas nadziei. Nadal naśladujecie Europejczyków, ich społeczeństwa i zgromadzenia, ale pozwólcie, że opowiem wam historię, fakt, który widziałem na własne oczy. Grupa Birmańczyków została przewieziona do Londynu przez tutejszych ludzi, którzy okazali się Eurazjatami. Pokazali tych ludzi w Londynie na wystawie, zabrali wszystkie pieniądze, a następnie zabrali tych Birmańczyków na kontynent i zostawili ich tam na dobre lub na złe. Ci biedni ludzie nie znali ani słowa w żadnym języku europejskim, ale konsul angielski w Austrii wysłał ich do Londynu. Byli bezradni w Londynie, nie znając nikogo. Ale pewna Angielka poznała ich, wzięła tych cudzoziemców z Birmy do swojego domu, dała im własne ubrania, własne łóżko i wszystko, a potem wysłała wiadomość do gazet. I zwróćcie uwagę, że następnego dnia cały naród został jakby zbudzony. Napływały pieniądze, a tym ludziom udzielono pomocy i odesłano ich z powrotem do Birmy. Na tego rodzaju sympatii opierają się wszystkie ich instytucje polityczne i inne; ich fundamentem jest miłość, przynajmniej dla nich samych. Mogą nie kochać świata; a Birmańczycy mogą być ich wrogami, ale w Anglii jest rzeczą oczywistą, że istnieje wielka miłość do własnego narodu, do prawdy, sprawiedliwości i miłosierdzia wobec nieznajomego u drzwi. Byłbym najbardziej niewdzięcznym człowiekiem, gdybym nie powiedział jak cudownie i gościnnie zostałem przyjęty we wszystkich krajach Zachodu. Gdzie jest tutaj serce, na którym można budować? Ledwie założymy małą spółkę akcyjną, już próbujemy się nawzajem oszukać i wszystko się wali. Mówicie o naśladowaniu Anglików i budowaniu tak wielkiego narodu jak oni. Ale gdzie są fundamenty? Nasze to tylko piasek, dlatego budynek zawala się w mgnieniu oka.

Dlatego, młodzieńcy z Lahore, podnieście jeszcze raz ten potężny sztandar Adwaity, ponieważ na żadnym innym gruncie nie możecie mieć tej cudownej miłości, dopóki nie zobaczycie, że wszędzie jest obecny ten sam Pan. Rozwińcie ten sztandar miłości! „Powstańcie, obudźcie się i nie ustawajcie, dopóki cel nie zostanie osiągnięty”. Powstańcie, powstańcie jeszcze raz, bo bez wyrzeczeń nie da się nic zrobić. Jeśli chcecie pomagać innym, wasze małe ja musi odejść. Słowami chrześcijan – nie można jednocześnie służyć Bogu i mamonie. Miejcie Wairagję. Wasi przodkowie zrezygnowali ze świata, aby dokonać wielkich rzeczy. W obecnych czasach są ludzie, którzy rezygnują ze świata, aby pomóc własnemu zbawieniu. Odrzućcie wszystko, nawet własne zbawienie, idźcie i pomagajcie innym. Tak, zawsze mówicie odważne słowa, ale przed wami jest praktyczna Wedanta. Porzućcie te wasze małe życia. Jakie to ma znaczenie, jeśli umrzecie z głodu – ty, ja i tysiące takich jak my – tak długo, jak żyje ten naród? Naród tonie, na naszych głowach ciąży przekleństwo niezliczonych milionów – tych, którym dawaliśmy wodę z rowów do picia, gdy umierali z pragnienia i gdy przepływała nieustająca woda rzeki, niezliczone miliony, których pozwoliliśmy umrzeć z głodu w obliczu obfitości, niezliczone miliony, którym mówiliśmy o Adwaicie i których nienawidziliśmy z całych sił, niezliczone miliony, dla których wymyśliliśmy doktrynę Lokāćāra (zwyczaj), z którymi rozmawialiśmy teoretycznie że wszyscy jesteśmy tacy sami i wszyscy jesteśmy jednym z tym samym Panem, bez nawet odrobiny praktyki. „Jednak, moi przyjaciele, to musi być tylko w umyśle, a nigdy w praktyce!” Zetrzyjcie tę plamę. „Wstańcie i obudźcie się”. Jakie to ma znaczenie, jeśli to małe życie przeminie? Każdy musi umrzeć, święty czy grzesznik, bogaty czy biedny. Ciało nigdy nie pozostaje dla nikogo. Powstań i obudź się i bądź całkowicie szczery. Nasza nieszczerość w Indiach jest okropna; chcemy charakteru, tej stałości i charakteru, które sprawiają, że człowiek trzyma się czegoś takiego jak ponura śmierć.

„Niech mędrcy obwiniają lub niech chwalą, niech Lakszmi przyjdzie dzisiaj lub niech odejdzie, niech śmierć nadejdzie teraz lub za sto lat; ten naprawdę jest mędrcem, kto nie uczyni ani jednego fałszywego kroku z właściwej ścieżki”. Powstańcie i obudźcie się, bo czas przemija i cała nasza energia będzie roztrwoniona na próżne rozmowy. Powstańcie i obudźcie się, niech drobne rzeczy, kłótnie o drobne szczegóły i walki o małe doktryny zostaną odrzucone, bo tutaj jest największe ze wszystkich dzieł, tutaj toną miliony. Kiedy Muzułmanie po raz pierwszy przybyli do Indii, jakże wielka była tu liczba Hindusów; ale zwróćcie uwagę, jak dzisiaj stopnieli! Z każdym dniem będzie ich coraz mniej, aż całkowicie znikną. Niech znikną, ale wraz z nimi znikną cudowne idee, których przedstawicielami są nadal ze wszystkimi swoimi wadami i wszelkimi błędami. A wraz z nimi zniknie ta cudowna Adwaita, klejnot koronny wszelkiej myśli duchowej. Dlatego powstańcie, przebudźcie się z rękami wyciągniętymi, aby chronić duchowość świata. A przede wszystkim wypracujcie to dla swojego kraju. To, czego chcemy, to nie tyle duchowość, co trochę sprowadzenia Adwaity do materialnego świata. Najpierw chleb, potem religia. Za bardzo faszerujemy ich religią, podczas gdy biedacy głodują. Żadne dogmaty nie zaspokoją głodu. Są tu dwa przekleństwa: po pierwsze nasza słabość, po drugie nasza nienawiść, nasze wysuszone serca. Możecie głosić doktryny milionami, możecie mieć sekty setkami milionów; tak, ale to nic, dopóki nie macie serca, by czuć. Poczujcie za nimi tak, jak uczą was Wedy, aż odkryjecie, że są oni częściami waszych własnych ciał, dopóki nie uświadomisz sobie, że ty i oni, biedni i bogaci, święci i grzesznicy, wszyscy jesteście częściami Jednej Nieskończonej Całości, którą nazywacie Brahmanem.

Panowie, starałem się przedstawić wam kilka najbardziej błyskotliwych punktów systemu Adwaita, a teraz nadszedł czas, kiedy powinien on zostać wprowadzony w życie nie tylko w tym kraju, ale wszędzie. Współczesna nauka i jej uderzenia kowalskim młotem rozbijają na proch porcelanowe fundamenty wszystkich dualistycznych religii na całym świecie. Nie tylko tutaj dualiści torturują teksty, aż przestają się rozciągać – ponieważ teksty nie są z gumy indyjskiej – nie tylko tutaj próbują dostać się do zakamarków, aby się chronić; jest tak jeszcze bardziej w Europie i Ameryce. I nawet tam coś z tego pomysłu będzie musiało wyjść z Indii. To już tam dotarło. Będzie musiało rosnąć i wzrastać, a także ocalić ich cywilizacje. Albowiem na Zachodzie zanika stary porządek rzeczy, ustępując miejsca nowemu porządkowi rzeczy, którym jest kult złota, kult mamony. Tak więc ten stary prymitywny system religii był lepszy niż nowoczesny system, a mianowicie – konkurencja i złoto. Żaden naród, jakkolwiek silny, nie może stać na takich podstawach, a historia świata mówi nam, że wszyscy, którzy mieli takie podstawy, umarli i przeminęli. Przede wszystkim musimy powstrzymać napływ takiej fali do Indii. Dlatego nauczajcie każdego Adwaity, aby religia mogła wytrzymać wstrząsy współczesnej nauki. Nie tylko to, ale będziecie musieli też pomagać innym; wasza myśl pomoże Europie i Ameryce. Ale przede wszystkim pozwólcie, że jeszcze raz wam przypomnę, że tutaj potrzebna jest praktyczna praca, a pierwszą jej częścią jest to, że powinniście udać się do tonących milionów Indii i wziąć je za rękę, pamiętając słowa Pana Kryszny :

इहैव तैर्जितः सर्गो येषां साम्ये स्थितं मनः।

निर्दोषं हि समं ब्रह्म तस्मात् ब्रह्मणि ते स्थिताः॥ „Nawet w tym życiu pokonali względną egzystencję ci, których umysły są mocno skupione na jednakowości wszystkiego, ponieważ Bóg jest czysty i taki sam dla wszystkich; dlatego mówi się, że tacy żyją w Bogu”.