Po przybyciu Swami Wiwekanandy do Pamban spotkał się on z Jego Wysokością Radżą z Ramnad, który serdecznie go powitał. Na nabrzeżu poczyniono przygotowania do oficjalnego przyjęcia; i tutaj, pod pandalem (baldachim), który został udekorowany z wielkim smakiem, odczytano następujące przemówienie w imieniu ludu Pamban:
Niech to Zadowoli Waszą Świątobliwość,
Ogromnie się cieszymy, że możemy powitać Waszą Świątobliwość sercami pełnymi najgłębszej wdzięczności i najwyższej czci – wdzięczności za to, że tak chętnie i łaskawie zgodziłeś się złożyć nam szybką wizytę, pomimo licznych wezwań do ciebie, oraz cześć za wiele szlachetnych i doskonałych cech, które posiadasz i za wielką pracę, którą tak szlachetnie podjąłeś się wykonać i którą wykonujesz z widocznymi zdolnościami, najwyższą gorliwością i gorliwością.
Naprawdę cieszymy się widząc, że wysiłki Waszej Świątobliwości w zasianiu ziarna filozofii hinduskiej w wykształconych umysłach wielkich narodów zachodnich są ukoronowane tak wielkim sukcesem, że już wszędzie widzimy jasny i radosny aspekt przynoszący doskonałe owoce w wielkiej obfitości i pokornie modlimy się, aby Wasza Świątobliwość podczas pobytu w Ārjāwarta zechciał łaskawie wysilić się nawet trochę bardziej niż na Zachodzie, aby obudzić umysły swych braci w tej naszej ojczyźnie z ich ponurego snu życia i sprawić, by przypomnieli sobie dawno zapomnianą ewangelię prawdy.
Nasze serca są tak pełne najszczerszego uczucia, największego szacunku i najwyższego podziwu dla Waszej Świątobliwości – naszego wielkiego przywódcy duchowego, że naprawdę nie jesteśmy w stanie odpowiednio wyrazić naszych uczuć i dlatego pragniemy zakończyć żarliwą i zjednoczoną modlitwą do miłosiernej Opatrzności, aby pobłogosławiła Waszą Świątobliwość długim życiem pożytecznym i obdarzyła wszystko, co może przyczynić się do wzbudzenia dawno utraconych uczuć powszechnego braterstwa.
Radża dodał do tego krótkie osobiste powitanie, które było niezwykłe ze względu na głębię uczuć, po czym Swami odpowiedział następująco:
Nasza święta ojczyzna to ziemia religii i filozofii – miejsce narodzin duchowych olbrzymów – ziemia wyrzeczeń, gdzie i tam i tylko tam, od czasów najdawniejszych po najnowocześniejsze, istniał najwyższy ideał życia otwarty dla człowieka.
Byłem w krajach Zachodu – podróżowałem przez wiele krajów wielu ras; a każda rasa i każdy naród wydaje mi się mieć szczególny ideał – wyróżniający się ideał, który przewija się przez całe jego życie; i ten ideał jest podstawą życia narodowego. Ani polityka, ani potęga militarna, ani przewaga handlowa, ani geniusz mechaniczny nie dają Indiom tego kręgosłupa, lecz religia; a sama religia jest wszystkim, co mamy i co chcemy mieć. Duchowość była zawsze w Indiach.
Doprawdy wielkie są przejawy siły mięśni i zdumiewające przejawy intelektu wyrażającego się poprzez maszyny za pomocą stosowanie nauki; jednak żadne z nich nie jest silniejsze niż wpływ, jaki duch wywiera na świat.
Historia naszej rasy pokazuje, że Indie zawsze były najbardziej aktywne. Dziś uczą nas ludzie, którzy powinni lepiej wiedzieć, że Hindus jest łagodny i bierny; i stało się to rodzajem przysłowia wśród ludzi z innych krajów. Odrzucam myśl, że Indie kiedykolwiek były bierne. Nigdzie aktywność nie była bardziej wyraźna niż na tej naszej błogosławionej ziemi, a wielkim dowodem tej aktywności jest to, że nasza najstarsza i wspaniałomyślna rasa wciąż żyje i wydaje się, że w każdej dekadzie swojej chwalebnej kariery nabiera nowej młodości – nieśmiertelnej i niezniszczalnej. Ta aktywność przejawia się tutaj w religii. Ale osobliwym faktem w naturze ludzkiej jest to, że osądza ona innych według własnego standardu działania. Weźmy na przykład szewca. On rozumie tylko szewstwo i myśli, że w tym życiu nie ma nic prócz produkcji butów. Murarz nie rozumie nic poza murowaniem i codziennie udowadnia to w swoim życiu. Jest jeszcze jeden powód, który to wyjaśnia. Kiedy wibracje światła są bardzo intensywne, nie widzimy ich, ponieważ jesteśmy tak skonstruowani, że nie możemy wyjść poza naszą własną płaszczyznę widzenia. Ale Jogin ze swoją duchową introspekcją jest w stanie przejrzeć materialistyczną zasłonę zwykłych mas.
Oczy całego świata są teraz zwrócone ku tej ziemi indyjskiej w poszukiwaniu duchowego pokarmu; a Indie muszą to zapewnić wszystkim rasom. Tylko tutaj jest najlepszy ideał dla ludzkości; a zachodni uczeni starają się teraz zrozumieć ten ideał, który jest zapisany w naszej literaturze i filozofii sanskryckiej i który był charakterystyczny dla Indii przez wszystkie wieki.
Od zarania dziejów żaden misjonarz nie wyruszył z Indii, aby propagować hinduskie doktryny i dogmaty; ale teraz nadchodzi dla nas cudowna zmiana. Śri Bhagawān Kryszna mówi: „Kiedykolwiek cnota ustępuje i panuje niemoralność, wtedy przychodzę wciąż na nowo aby pomóc światu”. Badania religijne ujawniają nam fakt, że nie ma kraju, który miałby dobry kodeks etyczny, ale nie zapożyczyłby czegoś od nas, i nie ma jednej religii, która miałaby dobre idee o nieśmiertelności duszy i nie zaczerpnęła ich bezpośrednio lub pośrednio od nas.
Nigdy w historii świata nie było takiego okresu rozboju, arogancji i tyranii silnych nad słabymi, jak pod koniec XIX wieku. Każdy powinien wiedzieć, że nie ma zbawienia inaczej niż przez przezwyciężenie pragnień i że nikt nie jest wolny, kto podlega niewoli materii. Tę wielką prawdę wszystkie narody powoli zaczynają rozumieć i doceniać. Gdy tylko uczeń jest w stanie pojąć tę prawdę, przychodzą mu z pomocą słowa Guru. Pan zsyła pomoc swoim własnym dzieciom w swoim nieskończonym miłosierdziu, które nigdy nie ustaje i zawsze płynie we wszystkich wyznaniach. Nasz Bóg jest Bogiem wszystkich religii. Ta idea należy tylko do Indii; i rzucam wyzwanie każdemu z was, aby znalazł to w jakimkolwiek innym piśmie świętym na świecie.
My, Hindusi, zostaliśmy teraz postawieni, poprzez Bożą opatrzność, w bardzo krytycznej i odpowiedzialnej sytuacji. Narody Zachodu przychodzą do nas po pomoc duchową. Wielki moralny obowiązek spoczywa na synach Indii, aby w pełni przygotować się do dzieła oświecania świata w problemach ludzkiej egzystencji. Możemy zauważyć jedną rzecz, że podczas gdy dobrzy i wielcy ludzie z innych krajów są dumni z tego, że wywodzą się od jakiegoś barona–rozbójnika, który mieszkał w górskiej fortecy i wychodził z niej od czasu do czasu aby plądrować przejeżdżających wędrowców, my, Hindusi, z drugiej strony, jesteśmy dumni z bycia potomkami Ryszich i mędrców, którzy żywili się korzonkami i owocami w górach i jaskiniach, medytując o Najwyższym. Możemy być teraz zdegradowani i zdegenerowani; ale bez względu na to, jak bardzo jesteśmy zdegradowani i zdegenerowani, możemy stać się wielcy, jeśli tylko zaczniemy pracować z należytą powagą na rzecz naszej religii. Przyjmijcie moje serdeczne podziękowania za życzliwe i serdeczne przyjęcie, jakie mi zgotowaliście. Nie jestem w stanie wyrazić mojej wdzięczności Jego Świątobliwości Radży z Ramnad za jego miłość do mnie. Jeśli poprzez mnie dokonano jakiejś dobrej pracy, Indie wiele zawdzięczają temu dobremu człowiekowi, bo to on wpadł na pomysł mojego wyjazdu do Chicago i to on wbił mi ten pomysł do głowy i uparcie mnie namawiał aby to osiągnąć. Stojąc obok mnie, z całym swoim dawnym entuzjazmem wciąż oczekuje on ode mnie coraz większej pracy. Chciałbym, żeby było jeszcze pół tuzina takich Radżów, którzy zainteresują się naszą drogą Ojczyzną i zapracują na jej poprawę na linii duchowej.