5. Odpowiedź na Powitanie w Ramnad

W Ramnad Radźa przedstawił Swami Wiwekanandzie następujące przemówienie:

Jego Świątobliwość,

Śri Paramahamsa, Jati–Rādźa, Digwidźaja–Kolāhala, Sarwamata–Sampratipanna, Parama–Jogīśwara, Śrimat Bhagawān Śrī Ramakryszna Paramahamsa Karakamala Sandźāta, Rādźādhirādźa–Sewita, Śrī Wiwekananda Swami, Niech to zadowoli Waszą Świątobliwość,

My, mieszkańcy tego starożytnego i historycznego Samsthānam Sethu Bandha Rameśwaram, znanego również jako Rāmanāthapuram lub Ramnad, błagamy najserdeczniej o powitanie was w tej naszej ojczyźnie. Uważamy za bardzo rzadki przywilej, że jako pierwsi złożymy Waszej Świątobliwości nasz serdeczny hołd z okazji wylądowania w Indiach i to na wybrzeżu uświęconym śladami tego wielkiego Bohatera i naszego czcigodnego Pana – Śrī Bhagawān Rāmaćandra.

Z uczuciem prawdziwej dumy i przyjemności obserwowaliśmy bezprecedensowy sukces, który ukoronował twoje chwalebne wysiłki w przybliżeniu myślicielom Zachodu wewnętrznych zasług i doskonałości naszej uświęconej tradycją i szlachetnej religii. Z niezrównaną elokwencją i w bezbłędnym języku głosisz i przekonujesz cywilizowanych słuchaczy w Europie i Ameryce, że Hinduizm spełnia wszystkie wymagania ideału uniwersalnej religii i dostosowuje się do temperamentu i potrzeb mężczyzn i kobiet wszystkich ras i wyznań. Ożywiony wyłącznie bezinteresownym impulsem, pod wpływem najlepszych motywów i przy znacznym poświęceniu, Wasza Świątobliwość przepłynąłeś bezkresne morza i oceany, aby przekazać przesłanie prawdy i pokoju oraz zatknąć flagę duchowego triumfu i chwały Indii w żyzne gleby Europy i Ameryki. Wasza Świątobliwość, zarówno przez przykazanie, jak i praktykę, pokazałeś wykonalność i znaczenie powszechnego braterstwa. Przede wszystkim twoja praca na Zachodzie pośrednio i w dużym stopniu przyczyniła się do rozbudzenia apatycznych synów i córek Indii do poczucia wielkości i chwały wiary ich przodków oraz do wzbudzenia w nich prawdziwego zainteresowania badaniem i praktykowaniem ich drogiej i bezcennej religii.

Czujemy, że nie jesteśmy w stanie odpowiednio wyrazić słowami naszej wdzięczności i wdzięczności dla Waszej Świątobliwości za filantropijną pracę na rzecz duchowej odnowy Wschodu i Zachodu. Nie możemy zakończyć tego przemówienia bez odniesienia się do wielkiej życzliwości, jaką Wasza Świątobliwość zawsze okazywał naszemu Radży, który jest jednym z twoich oddanych uczniów, a zaszczyt i duma, jakie odczuwa dzięki temu łaskawemu aktowi Waszej Świątobliwości, że wylądował jako pierwszy na jego terytorium, jest nie do opisania.

Na zakończenie modlimy się do Wszechmocnego, aby pobłogosławił Waszą Świątobliwość długim życiem, zdrowiem i siłami, abyś mógł kontynuować dobre dzieło, które tak umiejętnie zainaugurowałeś.

Z wyrazami szacunku i miłości,
Pragniemy się podpisać
Najbardziej oddani i posłuszni Waszej Świątobliwości
Uczniowie i Słudzy.

Ramnad,
25 stycznia 1897.

Odpowiedź Swami następuje in extenso:

Najdłuższa noc zdaje się przemijać, najstraszniejsze kłopoty wreszcie się kończą, pozorny trup budzi się i dochodzi do nas głos – daleko wstecz, gdzie historia, a nawet tradycja nie zaglądają w mrok przeszłości, schodzącej stamtąd, odbijającej się jakby od szczytu do szczytu nieskończonych Himalajów wiedzy, miłości i pracy, Indii, tej naszej ojczyzny – dochodzi do nas głos łagodny, stanowczy, a jednak nieomylny w swoich wypowiedziach i zyskuje na sile w miarę upływu dni, a oto śpiący się budzi! Jak bryza z Himalajów wnosi życie w prawie obumarłe kości i mięśnie, letarg mija i tylko ślepi nie widzą, albo zdemoralizowani nie widzą, że ona się budzi, ta nasza ojczyzna, z jej głębokiego, długiego snu. Nikt nie może jej już odstąpić; już nigdy nie będzie spała; żadne siły zewnętrzne nie mogą jej już powstrzymać; bo nieskończony olbrzym wstaje.

Wasza Wysokość i panowie z Ramnad, przyjmijcie moje serdeczne podziękowania za serdeczność i życzliwość, z jaką mnie przyjęliście. Czuję, że jesteście serdeczni i mili, bo serce przemawia do serca lepiej niż jakikolwiek język ust; duch przemawia do ducha w ciszy, a jednak w najbardziej niewątpliwym języku, i czuję to w głębi mego serca. Wasza Wysokość Ramnad, jeśli moja skromna osoba wykonała jakąkolwiek pracę dla sprawy naszej religii i naszej ojczyzny w krajach zachodnich, jeśli wykonała jakąkolwiek małą pracę w celu wzbudzenia sympatii naszego własnego narodu poprzez zwrócenie jego uwagi na bezcenne klejnoty, o których nie wiedzą, że leżą głęboko zakopane wokół ich własnego domu – jeśli zamiast umierać z pragnienia i pić brudną wodę z rowów gdzie indziej z powodu zaślepienia ignorancją, są wezwani, aby poszli i napili się z wiecznego źródła, które przepływa wiecznie przez ich własny dom – jeśli zrobiono cokolwiek, aby pobudzić nasz lud do działania, aby ludzie zrozumieli, że we wszystkim religia i tylko religia jest życiem Indii, a kiedy ona odejdzie to Indie umrą, pomimo polityki, pomimo reform społecznych, pomimo bogactwa Kubery wylewanego na głowę każdego z jej dzieci – jeśli cokolwiek zrobiono w tym celu, Indie i każdy kraj, w którym wykonano jakąkolwiek pracę, wiele wam zawdzięczają, Radżo z Ramnadu. Bo to ty pierwszy podsunąłeś mi pomysł i to ty uporczywie nakłaniałeś mnie do pracy. Ty niejako intuicyjnie zrozumiałeś co się stanie, wziąłeś mnie za rękę, pomagałeś mi przez cały czas i nigdy nie przestawałeś mnie zachęcać. Dobrze więc, że jako pierwszy cieszysz się z mojego sukcesu i że po powrocie do Indii powinienem najpierw wylądować na twoim terytorium.

Trzeba dokonać wielkich dzieł, trzeba wypracować cudowne moce, musimy nauczyć inne narody wielu rzeczy, jak już Wasza Wysokość powiedział. To ojczyzna filozofii, duchowości i etyki, słodyczy, łagodności i miłości. Te nadal istnieją, a moje doświadczenie świata każe mi stanąć na twardym gruncie i śmiało stwierdzić, że Indie nadal są pod tym względem pierwszym i najważniejszym ze wszystkich narodów świata. Spójrzcie na ten mały fenomen. W ciągu ostatnich czterech, pięciu lat zaszły ogromne zmiany polityczne. Gigantyczne organizacje podejmujące obalenie całości istniejących instytucji w różnych krajach i osiągające pewien sukces działają w całym zachodnim świecie. Zapytaj naszych ludzi, czy coś o nich słyszeli. Nie słyszeli o nich ani słowa. Ale o tym, że w Chicago był Parlament Religii i że do tego Parlamentu przysłano Sannjasina z Indii, który został bardzo dobrze przyjęty i od tego czasu pracuje na Zachodzie, słyszał najbiedniejszy żebrak. Słyszałem, jak mówiono, że nasze masy są tępe, że nie chcą żadnej edukacji i że nie zależy im na żadnej informacji. Kiedyś sam niemądrze skłaniałem się ku tej opinii, ale uważam, że doświadczenie jest o wiele wspanialszym nauczycielem niż jakakolwiek ilość spekulacji lub jakakolwiek ilość książek napisanych przez globtroterów i pochopnych obserwatorów. To doświadczenie uczy mnie, że nie są tępi, że nie są powolni, że są tak chętni i spragnieni informacji, jak każda rasa pod słońcem; ale każdy naród ma swoją rolę do odegrania i naturalnie każdy naród ma swoją własną specyfikę i indywidualność, z którą się rodzi. Każdy reprezentuje jakby jedną osobliwą nutę w tej harmonii narodów i to jest właśnie jego życie, jego żywotność. W nim jest kręgosłup, fundament i podstawa życia narodowego, a tutaj, w tej błogosławionej ziemi, fundamentem, kręgosłupem, ośrodkiem życia jest religia i tylko religia. Niech inni mówią o polityce, o chwale zdobywania ogromnych bogactw płynących z handlu, o potędze i rozprzestrzenianiu się komercjalizmu, o chwalebnym źródle fizycznej wolności; ale ich hinduski umysł nie rozumie i nie chce zrozumieć. Dotknij go duchowością, religią, Bogiem, duszą, Nieskończonością, duchową wolnością, a zapewniam cię, że najniższy wieśniak w Indiach jest lepiej poinformowany na te tematy niż niejeden tak zwany filozof w innych krajach. Powiedziałem, panowie, że mamy jeszcze coś do nauczenia świata. To jest właśnie powód, racja bytu, dla którego ten naród przetrwał, pomimo setek lat prześladowań, pomimo prawie tysiąca lat obcych rządów i obcego ucisku. Ten naród wciąż żyje; racją bytu jest to, że nadal trzyma się Boga, skarbnicy religii i duchowości.

Na tej ziemi wciąż są religie i duchowość, źródła, które będą musiały wylać się i zalać świat, aby przynieść nowe życie i nową witalność narodom Zachodu i innym narodom, które są teraz prawie powalone, na wpół zabite i zdegradowane przez ambicje polityczne i intrygi społeczne. Z wielu głosów, zgodnych i niezgodnych, z mieszaniny dźwięków wypełniających indyjską atmosferę, wznosi się najwyższa, uderzająca i pełna, jedna nuta, a jest nią wyrzeczenie. Poddać się! Takie jest hasło indyjskich religii. Ten świat to złudzenie dwóch dni. Obecne życie trwa pięć minut. Poza tym jest Nieskończoność, poza tym światem złudzeń; tego szukajmy. Ten kontynent jest oświetlony odważnymi i gigantycznymi umysłami i inteligencjami, które nawet myślą o tym tak zwanym nieskończonym wszechświecie jako o kałuży błota; idą poza niego i wciąż poza. Czas, nawet nieskończony, jest dla nich tylko nieistnieniem. Idą poza i poza czasem. Przestrzeń jest dla nich niczym; poza nią chcą iść, a to wykraczanie poza to, co fenomenalne, jest samą duszą religii. Cechą charakterystyczną mojego narodu jest ten transcendentalizm, ta walka o wyjście poza, ta odwaga zerwania zasłony z oblicza natury by za jakiekolwiek ryzyko, za wszelką cenę, rzucić okiem na to, co poza nią. To jest nasz ideał, ale oczywiście wszyscy ludzie w danym kraju nie mogą całkowicie się poddać. Jeśli chcesz ich zachwycić, oto sposób, aby to zrobić. Twoje rozmowy o polityce, o odnowie społecznej, o zarabianiu pieniędzy i komercjalizmie – wszystko to spłynie jak woda po kaczce. Zatem tej duchowości macie uczyć świat. Czy mamy się czegoś jeszcze nauczyć, czy możemy się czegoś nauczyć od świata? Musimy być może zdobyć trochę wiedzy materialnej, siły organizacji, umiejętności posługiwania się siłami, organizowania sił, osiągania najlepszych rezultatów z najmniejszych przyczyn. Być może w pewnym stopniu możemy się tego nauczyć od Zachodu. Ale jeśli ktoś głosi w Indiach ideał jedzenia, picia i zabawy, jeśli ktoś chce apoteozować materialny świat w Boga, ten człowiek jest kłamcą; nie ma dla niego miejsca w tej świętej ziemi, indyjski umysł nie chce go słuchać. Tak, pomimo blasku i lśnienia zachodniej cywilizacji, pomimo jej połysku i cudownej manifestacji siły, stojąc na tej platformie mówię im w twarz, że to wszystko na próżno. To marność nad marnościami. Tylko Bóg żyje. Tylko dusza żyje. Żyje tylko duchowość. Trzymajcie się tego.

Być może jednak jakiś materializm dostosowany do naszych własnych wymagań byłby błogosławieństwem dla wielu naszych braci, którzy nie dojrzeli jeszcze do przyjęcia najwyższych prawd. Jest to błąd popełniany w każdym kraju i w każdym społeczeństwie i jest rzeczą wielce godną ubolewania, że w Indiach, gdzie zawsze było to rozumiane, popełniono ostatnio ten sam błąd polegający na narzucaniu najwyższych prawd ludziom, którzy nie są na nie gotowi. Moja metoda nie musi być twoją. Sannjasin, jak wszyscy wiecie, jest ideałem życia Hindusa, a każdy, kto przestrzega naszych śastr, jest zmuszony do wyrzeczenia się. Każdy Hindus, który skosztował owoców tego świata, musi się poddać pod koniec życia, a ten, kto tego nie robi, nie jest Hindusem i nie ma już prawa nazywać siebie Hindusem. Wiemy, że to jest ideał – poddać się po zobaczeniu i doświadczeniu marności rzeczy. Dowiedziawszy się, że serce materialnego świata to zwykłe zagłębienie, w którym znajdują się tylko popioły, porzuć je i zawróć. Umysł krąży niejako do przodu, w kierunku zmysłów, a ten umysł musi krążyć do tyłu; Prawrytti musi się zatrzymać, a Niwrytti musi się rozpocząć. To jest ideał. Ale ten ideał można zrealizować dopiero po pewnym doświadczeniu. Nie możemy uczyć dziecka prawdy o wyrzeczeniu; dziecko jest urodzonym optymistą; całe jego życie jest w jego zmysłach; całe jego życie jest jedną masą uciech zmysłowych. Tak więc w każdym społeczeństwie są dziecinni mężczyźni, którzy potrzebują pewnej ilości doświadczenia, radości, zobaczyć ich próżność, a wtedy przyjdzie do nich wyrzeczenie. W naszych księgach poczyniono dla nich wystarczające zabezpieczenie; ale niestety, w późniejszych czasach istniała tendencja do wiązania każdego tymi samymi prawami, którymi związany jest Sannjasin, a to jest wielki błąd. Ale do tego nie potrzeba było tak wiele biedy i nędzy, które widzicie w Indiach. Życie biednego człowieka jest otoczone i skrępowane potężnymi prawami duchowymi i etycznymi, z których nie ma on żadnego pożytku. Ręce z dala! Niech biedak trochę się zabawi, a wtedy się podniesie i wyrzeczenie przyjdzie do niego samo z siebie. Być może w tej kwestii ludzie Zachodu mogą nas czegoś nauczyć; ale musimy być bardzo ostrożni w uczeniu się tych rzeczy. Z przykrością stwierdzam, że większość spotykanych obecnie przykładów ludzi, którzy przyswoili sobie zachodnie idee, to w mniejszym lub większym stopniu porażka.

Na naszej drodze w Indiach stoją dwie wielkie przeszkody: Scylla starej ortodoksji i Charybda współczesnej cywilizacji europejskiej. Z tych dwóch głosuję za starą ortodoksją, a nie za systemem zeuropeizowanym; bo stary ortodoks może być ignorantem, może być prymitywny, ale jest człowiekiem, ma wiarę, ma siłę, stoi na własnych nogach; podczas gdy zeuropeizowany człowiek nie ma kręgosłupa, jest masą heterogenicznych idei zebranych na chybił trafił z każdego źródła – i te idee są nieprzyswojone, nieprzetrawione, niezharmonizowane. Nie stoi na własnych nogach, a jego głowa kręci się w kółko. Gdzie jest siła napędowa jego dzieła? – w kilku protekcjonalnych klepnięciach od Anglików. Jego plany reform, jego gwałtowne obelgi przeciwko złu pewnych zwyczajów społecznych mają jako główną sprężynę pewien europejski patronat. Dlaczego niektóre z naszych zwyczajów nazywane są złem? Bo tak mówią Europejczycy. Oto powód, który on podaje. Nie poddałabym się temu. Stań i umrzyj we własnej sile, jeśli jest jakiś grzech na świecie, to jest to słabość; unikaj wszelkiej słabości, bo słabość jest grzechem, słabość jest śmiercią. Te niezrównoważone istoty nie są jeszcze uformowane w odrębne osobowości; jak mamy ich nazywać – mężczyznami, kobietami czy zwierzętami? Podczas gdy ci starzy ortodoksyjni ludzie byli niezłomni i byli ludźmi. Nadal istnieje kilka doskonałych przykładów, a ten, który chcę wam teraz przedstawić, to wasz Radźa z Ramnad. Oto człowiek, od którego nie ma bardziej gorliwego Hindusa na całej długości i szerokości tej ziemi; oto masz księcia, od którego nie ma księcia w tej krainie lepiej poinformowanego we wszystkich sprawach, zarówno wschodnich, jak i zachodnich, który bierze od każdego narodu, co tylko może, co jest dobre. „Ucz się dobrej wiedzy z całym oddaniem od najniższych kast. Naucz się drogi do wolności, nawet jeśli pochodzi ona od pariasa, poprzez służenie mu. Jeśli kobieta jest klejnotem, weź ją za żonę, nawet jeśli pochodzi z niskiego rodu i najniższej kasta”. Takie jest prawo ustanowione przez naszego wielkiego i niezrównanego prawodawcę, boskiego Manu. To jest prawda. Stańcie na własnych nogach i zasymilujcie to, co możecie; uczcie się od każdego narodu, bierzcie to, co wam się przyda. Ale pamiętajcie, że jako Hindusi wszystko inne musi być podporządkowane naszym narodowym ideałom. Każdy człowiek ma misję w życiu, która jest wynikiem całej jego nieskończonej przeszłej karmy. Każdy z was urodził się ze wspaniałym dziedzictwem, którym jest cała nieskończona przeszłość życia waszego chwalebnego narodu. Miliony waszych przodków obserwują niejako każde wasze działanie, więc bądźcie czujni. A jaka jest misja, z którą rodzi się każde hinduskie dziecko? Czy nie czytaliście dumnej deklaracji Manu dotyczącej Bramina, gdzie mówi on, że narodziny Bramina są „dla ochrony skarbca religii”? Powinienem powiedzieć, że jest to misja nie tylko Bramina, ale każdego dziecka, czy to chłopca, czy dziewczynki, urodzonego na tej błogosławionej ziemi „dla ochrony skarbca religii”. I każdy inny problem w życiu musi być podporządkowany temu głównemu tematowi. Takie jest również prawo harmonii w muzyce. Może istnieć naród, którego tematem życia jest dominacja polityczna; religia i wszystko inne musi zostać podporządkowane temu jednemu wielkiemu tematowi jego życia. Ale oto inny naród, którego głównym tematem życia jest duchowość i wyrzeczenie, którego jedynym hasłem jest to, że cały ten świat jest marnością i złudzeniem trzech dni, a wszystko inne, czy to nauka, czy wiedza, rozkosze czy moce, bogactwo, imię czy sława, musi być podporządkowana temu jednemu tematowi. Sekret charakteru prawdziwego Hindusa polega na podporządkowaniu jego wiedzy o europejskich naukach i edukacji, jego bogactwa, pozycji i nazwiska temu głównemu tematowi, który jest wrodzony w każdym hinduskim dziecku – duchowości i czystości rasy. Dlatego pomiędzy tymi dwoma przypadek ortodoksyjnego człowieka, który ma całe źródło życia rasy, duchowość i drugiego człowieka, którego ręce są pełne zachodnich imitacji klejnotów, ale nie trzyma się życiodajnej zasady, duchowości – z tych nie wątpię, że wszyscy tutaj zgodzą się, że powinniśmy wybrać pierwszego, ortodoksyjnego, bo w nim jest jakaś nadzieja – on ma temat narodowy, coś, czego się trzyma; więc on będzie żył, a drugi umrze. Tak jak w przypadku jednostek, jeśli zasada życia jest niezakłócona, jeśli główna funkcja tego indywidualnego życia jest obecna, wszelkie obrażenia odniesione w odniesieniu do innych funkcji nie są poważne, nie zabijają jednostki, tak też, tak długa jak ta główna funkcja naszego życia nie jest zakłócona, nic nie może zniszczyć naszego narodu. Ale zauważcie, jeśli porzucicie tę duchowość odstawiając ją na bok by pójść za materializującą cywilizacją Zachodu, rezultatem będzie to, że za trzy pokolenia będziecie rasą wymarłą; ponieważ kręgosłup narodu zostanie złamany, fundament, na którym zbudowano narodową budowlę, zostanie podkopany, a rezultatem będzie wszechobecna zagłada.

Dlatego, moi przyjaciele, wyjściem jest przede wszystkim mocne trzymanie się duchowości – tego nieocenionego daru przekazanego nam przez naszych starożytnych przodków. Czy słyszeliście kiedyś o kraju, w którym najwięksi królowie próbowali wywodzić swoje pochodzenie nie od królów, nie od baronów–rabusiów mieszkających w starych zamkach, którzy rabowali biednych podróżników, ale od półnagich mędrców mieszkających w lesie? Słyszeliście kiedyś o takiej krainie? To jest ta kraina. W innych krajach wielcy kapłani próbują wywodzić swoje pochodzenie od jakiegoś króla, ale tutaj najwięksi królowie wywodzą swoje pochodzenie od jakiegoś starożytnego kapłana. Dlatego, niezależnie od tego, czy wierzysz w duchowość, czy nie, dla dobra narodowego życia, musisz chwycić się duchowości i jej się trzymać. Następnie wyciągnij drugą rękę i uzyskaj wszystko, co możesz, od innych ras, ale wszystko musi być podporządkowane temu jednemu ideałowi życia; i z tego wyłonią się wspaniałe, chwalebne, przyszłe Indie – jestem pewien, że nadejdą – Indie większe niż kiedykolwiek. Mędrcy wyrosną więksi niż wszyscy starożytni mędrcy; a wasi przodkowie nie tylko będą zadowoleni, ale jestem pewien, że będą dumni ze swojej pozycji w innych światach, aby patrzeć z góry na swoich potomków, tak chwalebnych i tak wielkich. Pracujmy wszyscy ciężko, moi bracia; to nie czas na sen. Od naszej pracy zależy nadejście Indii przyszłości. Ona tam jest gotowa i czeka. Ona tylko śpi. Powstańcie, obudźcie się i zobaczcie Ją siedzącą tutaj na swoim wiecznym tronie, odmłodzoną, bardziej chwalebną niż kiedykolwiek – tę naszą ojczyznę. Idea Boga nigdzie indziej nie była tak w pełni rozwinięta jak w tej naszej ojczyźnie, ponieważ ta sama idea Boga nigdy nie istniała nigdzie indziej. Być może dziwi was moje twierdzenie; ale pokażcie mi jakąkolwiek ideę Boga z jakiegokolwiek innego pisma równego naszemu; mają tylko klanowych bogów, Boga Żydów, Boga Arabów i takiej a takiej rasy, a ich Bóg walczy z Bogami innych ras. Ale idea tego dobroczynnego, najmiłosierniejszego Boga, naszego ojca, naszej matki, naszego przyjaciela, przyjaciela naszych przyjaciół, duszy naszych dusz, jest tu i tylko tutaj. I niech Ten, który jest Śiwą Śiwaitów, Wisznu Wisznuitów, Karmą Karmów, Buddą Buddystów, Dźiną Dźinistów, Jehową Chrześcijan i Żydów, Allahem Mahometan, Pan każdej sekty, Brahman Wedantystów, Wszechprzenikający, którego chwała była znana tylko w tej krainie – niech nam błogosławi, niech nam pomaga, niech nam da siłę, energię, wcielić tę ideę w życie. Niech to, czego słuchaliśmy i studiowaliśmy, stanie się dla nas pokarmem, niech stanie się w nas siłą, niech stanie się w nas energią do pomagania sobie nawzajem; obyśmy my, nauczyciel i nauczany, nie byli o siebie zazdrośni! Pokój, pokój, pokój, w imię Hari!