(Napisane do Śrimati Saralā Ghosala, BA, redaktorki Bhārati, z Darjeeling, 24 kwietnia 1897. Przetłumaczone z bengalskiego.)
Odpowiadając na twoje pytania dotyczące metod pracy, najważniejsze, co muszę powiedzieć, to to, że pracę należy rozpoczynać w skali proporcjonalnej do oczekiwanych rezultatów. Wiele słyszałem o twoim liberalnym umyśle, patriotyzmie i niezachwianej wytrwałości od mojej przyjaciółki, panny Müller; a dowód twojej erudycji jest oczywisty. Uważam to za wielkie szczęście, że pragniesz dowiedzieć się, czego zdołało dokonać to nic nieznaczące życie; Wytłumaczę ci to tutaj, na tyle, na ile będę mógł. Ale najpierw przedstawię ci moje dojrzałe przekonania do rozważenia.
Od zawsze byliśmy niewolnikami, to znaczy nigdy nie było dane masom Indii wyrażanie wewnętrznego światła, które jest ich dziedzictwem. Przez ostatnie kilka stuleci Zachód szybko zmierzał w stronę wolności. W Indiach to król zwykł przepisywać wszystko, od Kulinizmu po to, co należy jeść, a czego nie. W krajach zachodnich ludzie robią wszystko sami.
Król nie ma teraz nic do powiedzenia w żadnej sprawie społecznej; z drugiej strony naród indyjski nie ma jeszcze najmniejszej wiary w siebie, nie mówiąc już o samodzielności. Wiara we własną Jaźń, będąca podstawą Wedanty, nie została jeszcze ani w najmniejszym stopniu wdrożona w praktyce. Z tego powodu zachodnia metoda czyli przede wszystkim dyskusja o upragnionym celu, a następnie jego realizacja poprzez połączenie wszystkich sił nie ma żadnego zastosowania nawet teraz w tym kraju: to z tego powodu pod obcymi rządami wydajemy się tak bardzo konserwatywni. Jeśli jest to prawda, to wtedy daremna jest próba dokonania wielkiego dzieła za pomocą publicznej dyskusji. „Nie ma szans na ból głowy tam, gdzie nie ma głowy” – gdzie jest społeczeństwo? Poza tym jesteśmy tak pozbawieni sił, że gdy już podejmiemy się dyskusji wyczerpie się cała nasza energia, nie zostanie już nic do pracy. Przypuszczam, że z tego powodu prawie zawsze obserwujemy w Bengalu: „Wiele płaczu, ale mało wełny”. Po drugie, jak już pisałem, od bogatych Hindusów niczego nie oczekuję. Najlepiej pracować wśród młodych, w których pokładana jest nasza nadzieja – cierpliwie, stale i bez hałasu.
Teraz o pracy. Od dnia, w którym oświata i kultura itp. zaczęły stopniowo rozprzestrzeniać się od patrycjuszy do plebejuszy, narastała różnica między cywilizacją nowoczesną, jak w krajach zachodnich, a cywilizacją starożytną, jak w Indiach, Egipcie, Rzymie itd. Widzę to przed oczami, naród postępuje do przodu w miarę rozprzestrzeniania się edukacji i inteligencji wśród mas. Główną przyczyną upadku Indii było zmonopolizowanie przez garstkę ludzi całej edukacji i inteligencji tego kraju przez dumę i władzę królewską. Jeżeli mamy się ponownie podnieść, będziemy musieli to zrobić w ten sam sposób, czyli szerząc edukację wśród mas. Przez pół wieku wokół reform społecznych robiono wielkie zamieszanie. Podróżując po różnych miejscach Indii przez ostatnie dziesięć lat, obserwowałem kraj pełen stowarzyszeń zajmujących się reformą społeczną. Ale nie znalazłem ani jednego stowarzyszenia tych, poprzez wysysanie krwi których mogli powstać i nadal trwają ludzie znani jako „dżentelmeni”! Ilu Sipajów przywieźli Muzułmanie? Ilu jest Anglików? Gdzie, jeśli nie w Indiach, można spotkać miliony ludzi, którzy za sześć rupii poderżną gardła własnym ojcom i braciom? Sześćdziesiąt milionów muzułmanów w ciągu siedmiuset lat rządów muzułmanów i dwa miliony chrześcijan w ciągu stu lat rządów chrześcijan – co sprawia, że tak jest? Dlaczego oryginalność całkowicie opuściła kraj? Dlaczego nasi zręczni rzemieślnicy codziennie wymierają i nie są w stanie konkurować z Europejczykami? Jaką znowu siłą niemiecki robotnik zdołał zachwiać ugruntowaną przez wiele stuleci solidną podstawą angielskiego robotnika?
Edukacja, edukacja, tylko edukacja! Podróżując po wielu miastach Europy i obserwując w nich komfort i edukację nawet biednych ludzi, przypomniał mi się stan naszych biednych ludzi i zwykłem ronić łzy. Co stanowiło różnicę? Odpowiedzią, jaką otrzymałem była edukacja. Poprzez edukację przychodzi wiara we własną Jaźń, a poprzez wiarę we własną Jaźń budzi się w nich wrodzony Brahman, podczas gdy Brahman w nas stopniowo przechodzi w stan uśpienia. W Nowym Jorku obserwowałem jak przyjeżdżali irlandzcy koloniści – uciskani, wynędzniali, pozbawieni całego dobytku w domu, bez środków do życia i otępiałych – z jedynym dobytkiem kijem i zawiniątkiem szmat wiszących na końcu, ze strachem w ich krokach, niepokojem oczach. Inny spektakl za pół roku – mężczyzna chodzi wyprostowany, jego strój się zmienił! W jego oczach i krokach nie ma już oznak strachu. Jaka jest przyczyna? Nasza Wedanta mówi, że tego Irlandczyka we własnym kraju otaczała pogarda – cała przyroda mówiła mu jednym głosem: „Pat, nie masz już nadziei, urodziłeś się niewolnikiem i takim pozostaniesz”. Słysząc to od urodzenia Pat uwierzył w to i zahipnotyzował siebie, że jest bardzo niski, a Brahman w nim skurczył się. Ledwie wylądował w Ameryce, usłyszał ze wszystkich stron krzyki: „Pat, jesteś człowiekiem tak jak my. To człowiek zrobił wszystko. Człowiek taki jak ty i ja może wszystko: miej odwagę !” Pat podniósł głowę i zobaczył, że tak jest, obudził się w nim Brahman. Natura sama mówiła: „Powstań, obudź się i nie przestawaj, dopóki cel nie zostanie osiągnięty” (Katha Upaniszada, I. ii. 4.)
Podobnie edukacja, jaką otrzymują nasi chłopcy, jest bardzo negatywna. Uczeń nie uczy się niczego, ale wszystko ma zniszczone – rezultatem jest potrzeba Śraddhā. Śraddha, która jest myślą przewodnią Wed i Wedanty – Śraddha, która ośmieliła Naćiketa aby stanął twarzą w twarz z Jamą i zadał mu pytanie, poprzez którą Śraddha ten świat się porusza, unicestwienie tej Śraddha!
अज्ञश्चाश्रद्दधानश्च संशयात्मा विनश्यति
– „Ignorant, człowiek pozbawiony Śraddha, wątpiący w samego, siebie popada w ruinę”. Dlatego jesteśmy tak bliscy zagłady. Obecnie lekarstwem jest upowszechnianie edukacji. Przede wszystkim wiedza o Jaźni. Nie mam tu na myśli zmierzwionych włosów, laski, Kamandalu i górskich jaskiń, jak sugeruje to słowo. Co mam w takim razie na myśli? Czy wiedza, dzięki której osiąga się nawet wolność od niewoli ziemskiej egzystencji nie może przynieść zwykłego materialnego dobrobytu? Z pewnością może. Wolność, beznamiętność, wyrzeczenie – to wszystko są najwyższe ideały, ale…
स्वल्पमप्यस्य धर्मस्य त्रायते महतो भयात्
– „Nawet odrobina tej Dharmy ratuje człowieka od wielkiego strachu (przed narodzinami i śmiercią)”. Dualiści, uwarunkowani moniści, moniści, Śiwaici, Wisznuici, Śāktowie, nawet Buddyści, Dżiniści i inni – jakiekolwiek odłamy religijne powstały w Indiach – wszyscy są zgodni w tym względzie, że w tym Dźiwatmanie (zindywidualizowanej duszy) ukryta jest nieskończona moc; od mrówki do doskonałego człowieka we wszystkich jest ten sam Ātman, a różnica polega jedynie na przejawieniu. „Jak rolnik pokonuje przeszkody (powstrzymujące bieg wody)” (Joga–Sutra Patandźali, Kaiwalsapāda, 3). Ta moc objawia się gdy tylko nadarzy się okazja oraz odpowiednie miejsce i czas. Od najwyższego boga po najpodlejszą trawę, ta sama moc jest obecna we wszystkich – niezależnie od tego, czy jest ona przejawiona, czy nie. Będziemy musieli przywołać tę moc, chodząc od drzwi do drzwi.
Po drugie, oprócz tego należy zapewnić edukację. Łatwo powiedzieć, ale jak to przełożyć na praktykę? W naszym kraju są tysiące bezinteresownych, życzliwych ludzi, którzy wyrzekli się wszystkiego. W ten sam sposób, w jaki podróżują i udzielają nauk religijnych bez żadnego wynagrodzenia, tak przynajmniej połowa z nich może zostać przeszkolona na nauczycieli lub przekazicieli takiego wykształcenia, jakie jest nam najbardziej potrzebne. W tym celu chcemy przede wszystkim centrum w stolicy każdej prezydencji, z których można by powoli rozprzestrzeniać się po całych Indiach. Niedawno otwarto dwa centra w Madrasie i Kalkucie; jest nadzieja na więcej wkrótce. Zatem większa część edukacji ubogich powinna być prowadzona ustnie, bo na szkoły nie nadszedł jeszcze czas. Stopniowo w tych głównych ośrodkach będzie nauczane rolnictwo, przemysł itp. oraz tworzone będą warsztaty dla rozwoju sztuki. Aby sprzedawać wyroby tych warsztatów w Europie i Ameryce, zostaną utworzone stowarzyszenia podobne do już istniejących. Konieczne będzie uruchomienie ośrodków dla kobiet, dokładnie na wzór tych dla mężczyzn. Ale zdajecie sobie sprawę, jakie to trudne w tym kraju. Powtórzę raz jeszcze: „Wąż, który kąsa, musi usunąć swoją truciznę” – i jestem głęboko przekonany, że tak się stanie; pieniądze potrzebne na te prace musiałyby pochodzić z Zachodu. I z tego powodu nasza religia powinna być głoszona w Europie i Ameryce. Współczesna nauka podkopała podstawy takich religii jak Chrześcijaństwo. Co więcej, luksus wkrótce zabije sam instynkt religijny. Europa i Ameryka patrzą teraz na Indie z oczekującymi oczami: to jest czas na filantropię, to jest czas na zajęcie wrogich twierdz.
Na Zachodzie rządzą kobiety; wszelkie wpływy i władza należą do nich. Jeśli odważne i utalentowane kobiety takie jak ty, zaznajomione z Wedantą, pojadą do Anglii aby głosić, jestem pewien, że każdego roku setki mężczyzn i kobiet zostaną pobłogosławieni przyjęciem religii ziemi Bharata. Jedyną kobietą, która przyjechała z naszego kraju, była Ramabāi; jej znajomość języka angielskiego, zachodniej nauki i sztuki była ograniczona; mimo to zaskoczyła wszystkich. Jeśli ktoś taki jak ty pojedzie, Anglia będzie poruszona, a co dopiero mówić o Ameryce! Jeśli Hinduska w indyjskim stroju będzie tam głosić religię, która wyszła z ust ryszi w Indiach – widzę proroczą wizję – powstanie wielka fala, która zaleje cały świat zachodni. Czy w krainie Maitreji, Khanā, Lilāwati, Sāwitri i Ubhajabhārati nie będzie kobiet, które odważyłyby się to zrobić? Bóg raczy wiedzieć. Anglię podbijemy, Anglię posiądziemy mocą duchowości.
नान्यः पन्था विद्यतेऽयनाय
– „Nie ma innej drogi zbawienia”. Czy zbawienie może kiedykolwiek nadejść poprzez organizowanie spotkań i towarzystw? Nasi zdobywcy muszą stać się Dewami dzięki mocy naszej duchowości. Jestem pokornym żebrakiem, wędrownym mnichem; jestem bezsilny i samotny. Co mogę zrobić? Masz moc bogactwa, intelektu i edukacji; czy zrezygnujesz z tej szansy? Podbój Anglii, Europy i Ameryki – to powinna być obecnie nasza najważniejsza mantra, w niej leży dobro kraju. Ekspansja jest oznaką życia i musimy rozprzestrzeniać się po świecie z naszymi duchowymi ideałami. Niestety! ta postać jest zresztą słaba, jak na Bengalczyka; nawet przy tej pracy zaatakowała ją śmiertelna choroba, ale jest nadzieja:
उत्पत्स्यतेऽस्ति मम कोऽपि समानधर्मा।
कालो ह्ययं निरवधिर्विपुला च पृथ्वी॥
„Bratnia dusza narodziła się lub narodzi się z nieograniczonego czasu i zaludnionej ziemi, aby wykonać dzieło” (Bhawabhuti).
O diecie wegetariańskiej muszę powiedzieć to – po pierwsze, mój Mistrz był wegetarianinem; ale jeśli dostawał mięso ofiarowane Bogini, zwykł przykładać je do głowy. Odebranie życia jest niewątpliwie grzeszne; dopóki jednak żywność roślinna nie zostanie dostosowana do potrzeb ludzkiego organizmu w wyniku postępu chemii, nie ma innej alternatywy niż jedzenie mięsa. Dopóki człowiek będzie musiał prowadzić życie Rādźasika (aktywne) w okolicznościach takich jak obecne, nie ma innej drogi niż jedzenie mięsa. Prawdą jest, że cesarz Aśoka ocalił życie milionów zwierząt groźbą miecza; ale czy niewola tysiącletnia nie jest od tego straszniejsza? Odebranie życia kilku kozom aby chronić honor własnej żony i córki oraz uratować kilka kawałków dla własnych dzieci przed okradającymi rękami – co jest bardziej grzeszne? Niech raczej ci, którzy należą do górnej dziesiątki i nie zarabiają na życie pracą fizyczną nie jedzą mięsa; ale narzucanie wegetarianizmu tym, którzy muszą zarabiać na chleb pracując dzień i noc jest jedną z przyczyn utraty naszej wolności narodowej. Japonia jest przykładem tego, co może zdziałać dobre i pożywne jedzenie. Niech Wszechpotężna Wiśweśwari zainspiruje twoje serce!