(Przełożone z języka bengalskiego)
Piękne kwiaty zachwycające wonią,
Wszędzie brzęczą roje oszalałych pszczół;
Srebrny księżyc – deszcz słodkiego uśmiechu,
Który wszyscy mieszkańcy nieba w górze
Rozlewają obficie na domy ziemi;
Delikatna bryza Malaja1, której magiczny dotyk
Otwiera, aby zobaczyć fałdy odległej pamięci;
Szemrzące rzeki i strumyki, falujące jeziora
Z niespokojnymi Bhramarami2 nadlatującymi
Nad delikatnie falujące lotosy niezliczone;
Kaskady spienionego przepływu – płynąca muzyka –
Do których w zamian odbijają się echem górskie jaskinie;
Śpiewające ptaki, pełne słodko płynącej melodii,
Ukryte w liściach, wylewają serca miłosny dyskurs;
Wschodząca kula dnia, boski malarz,
Swoim złotym pędzlem lekko dotyka
Płótno ziemi i bogactwo kolorów
Zalewa natychmiast łono natury,
–Prawdziwe muzeum cudownych barw–
Budząc całe morze uczuć.
Warkot pioruna, zderzające się chmury,
Wojna żywiołów rozprzestrzeniająca się na ziemię i niebo;
Ciemność wymiotuje oślepiającą ciemnością,
Wiatr Pralaja3 ryczy ze złością;
W szybkich wybuchach olśniewającego blasku
Krwistoczerwona, straszliwa błyskawica, zadająca śmierć;
Potworne fale ryczą jak grzmoty, pienią się,
Pędzą z impetem by przeskoczyć górskie szczyty;
Ziemia huczy wściekle, wije się i chwieje,
Popada w ruinę, wyrzucona ze swojego miejsca;
Przeszywając ziemię, wyrzuca z siebie ogromne płomienie.
Potężne pasma gór wybuchają w atomy.
Urocza willa nad błękitnym jeziorem –
Ozdobiona płaszczami lilii wodnych;
Serce krwi dojrzałych winogron pokryte białą pianką
Szeptając cicho opowiada historię pasji;
Melodia harfy zalewa uszy,
I przez jej powietrze, czas i harmonię bogatą,
Zwiększa pożądanie w piersi mężczyzny;
Cóż za poruszenie emocji! Ile
Gorących westchnień Miłości! I płyną ciepłe łzy!
Bimba4 – czerwone usta młodzieńczego jarmarku,
Dwoje niebieskich oczu – dwa oceany uczuć;
Dwie ręce chętne by posunąć się dalej – klatka miłości –
W której serce jak ptak jest uwięzione.
Rozbrzmiewa muzyka wojenna, dmą trąby,
Ziemia drży pod krokami wojowników;
Huk armat, strzały karabinów,
Kłęby dymu, makabryczne pole bitwy,
Grzmiąca artyleria zieje ogniem
W tysiącu kierunków; pociski pękają i uderzają
W żywotne części ciała; słonie
I konie dosiadane, są wysadzane w przestrzeń;
Ziemia drży pod tym piekielnym tańcem;
Milion bohaterów na rumakach
Szarżuje i przechwytuje amunicję wroga,
Przebijając się przez dym i deszcz pocisków
I deszcz kul; naprzód idzie flaga,
Symbol zwycięstwa, bohaterstwa
Z krwią, wciąż gorącą, spływającą po lasce,
Za nimi idą karabiny, pijane duchem wojny;
Ach! chorągiew opada, ale flaga idzie dalej
Dalej na ramieniu innego;
Pod jego stopami wznoszą się stosy wojowników
Którzy zginęli w bitwie; ale on się nie waha.
Ciało pragnie kontaktów przyjemności,
Zmysłów do czarujących dźwięków pieśni,
Umysł pragnie słodkich wybuchów śmiechu,
Serce pragnie dotrzeć do krain poza smutkiem;
Powiedz, kto chciałby wymienić kojące światło księżyca
Na palące promienie południowego słońca?
Nieszczęśnik, którego serce jest jak palące słońce,
– Nawet on czule kocha balsamiczny księżyc;
Zaprawdę, wszyscy pragną radości. Tam oddycha nieszczęśnik
Który przytula do łona ból i smutek?
Nieszczęście w kielichu szczęścia,
Śmiertelny jad w jego napoju nektarowym,
Trucizna w gardle – a jednak trzyma się nadziei!
Zobacz! jak wszyscy boją się Wspaniałej,
Nikt nie szuka Elokeśi5, której formą jest Śmierć.
Śmiertelnie straszny miecz cuchnący krwią,
Biorą z Jej ręki i zamiast niego stawiają lutnię!
O Ty, straszna Kālī, Wszechniszczycielska,
Tylko Ty jesteś prawdziwa; cień Twojego cienia
Jest rzeczywiście przyjemną Wanamāli6.
O straszna Matko, odetnij szybko rdzeń,
Rozprosz iluzję – marzenie o szczęściu,
Rozerwij zamiłowanie do ciała.
To prawda, że ozdabiają Cię czaszkami, ale cofają się
Z przerażeniem wołając do Ciebie: „O Wszechmiłosierna!”
Na grzmot Twojego straszliwego śmiechu,
Na Twoją nagość – bo przestrzeń jest Twoją szatą –
Ich serca zapadają się w przerażeniu, ale mówią:
„To demony zabija Matka!”
Udają tylko, że chcą Cię zobaczyć,
Ale kiedy nadejdzie czas, na Twój widok uciekają.
Ty jesteś Śmiercią! Dla każdego i wszystkich na świecie
Rozsiewasz zarazę i choroby
– Naczynia jadu napełnione Twoimi rękami.
O ty szalony! Oszukujesz samego siebie,
Nie odwracaj głowy, aby nie widzieć.
Tak, straszna postać Matki.
Poddajesz się trudnościom, mając nadzieję na szczęście,
Nosisz płaszcz bhakti i czcisz,
Z umysłem pełnym osiągania egoistycznych celów.
Krew z odciętej głowy dziecka
Napełnia cię strachem – serce bije na ten widok –
Zaiste tchórz! Współczujący?7
Pobłogosław moją duszę! Doprawdy dziwny stan rzeczy!
Komu mam powiedzieć prawdę? Kto to zobaczy?
Uwolnij się od potężnego przyciągania –
Oszałamiające wino miłości, urok płci.
Rozbij harfę! Naprzód, z krzykiem oceanu!
Pij łzy, ślubuj nawet życie – pozwól ciału upaść.
Obudź się, bohaterze! Odrzuć swoje próżne sny,
Śmierć stoi nad twoją głową – czy strach cię ogarnia?
Mnóstwo nieszczęścia, choć to prawda…
To Stawanie się8 – wiedz, że to jest twój Bóg!
Jego świątynia – Śmaśān9 wśród zwłok
I stosy pogrzebowe; niekończąca się bitwa –
To zaprawdę jest Jego świętym kultem;
Ciągła porażka – niech cię to nie denerwuje;
Rozbite będzie małe ja, nadzieja, imię i sława;
Ułóż z nich stos i uczyń swoje serce
Płonącą ziemią.
I niech Śjāmā10 tam tańczy.
Przypisy:
- Wspaniała góra z drzewa sandałowego na Południu. Dlatego też bryza malajska oznacza pachnącą bryzę z południa. ↩︎
- Chrząszcz trochę przypominający pszczołę, żywiący się wyłącznie miodem. ↩︎
- Czas kosmicznej zagłady. ↩︎
- Rodzaj owocu o bogatej czerwonej barwie. ↩︎
- Ona z rozpuszczonymi włosami, imię Kāli, Boskiej Matki Wszechświata. ↩︎
- Dosłownie ten, kto jest udekorowany girlandą dzikich kwiatów. Pasterz Kryszna w swoim aspekcie młodzieńczej zabawy. ↩︎
- Idea jest taka, że tylko odważny człowiek może być współczujący, a nie tchórz. ↩︎
- Koło ciągłych narodzin i śmierci, stąd świat. ↩︎
- Miejsce kremacji. ↩︎
- Ciemna Kali. ↩︎