Główne Symbole

Istnieją dwa słowa w sanskrycie: Pratika i Pratimā. Pratika oznacza dążenie ku, zbliżanie się. We wszystkich krajach można spotkać różne stopnie kultu. Na przykład w tym kraju są ludzie którzy czczą wizerunki świętych, są ludzie, którzy czczą pewne formy i symbole. Są też ludzie, którzy czczą różne istoty wyższe od ludzi, a ich liczba bardzo szybko rośnie – czciciele zmarłych duchów. Czytałem, że jest ich tu około ośmiu milionów. Są też inni ludzie którzy czczą pewne istoty wyższego stopnia – anioły, bogów i tak dalej. Bhakti-Joga nie potępia żadnego z tych różnych stopni, ale wszystkie one są ujęte w jedną nazwę – Pratika. Ci ludzie nie czczą Boga, ale Pratika, coś, co jest blisko, krok w stronę Boga. Ten kult Pratika nie może doprowadzić nas do zbawienia i wolności; może nam dać jedynie pewne szczególne rzeczy, za które je czcimy. Na przykład, jeśli człowiek oddaje cześć swoim zmarłym przodkom lub przyjaciołom, może otrzymać od nich pewne moce lub pewne informacje. Każdy szczególny dar otrzymany od tych obiektów kultu nazywany jest Widjā, szczególną wiedzą; lecz wolność, najwyższy cel, można osiągnąć jedynie poprzez uwielbienie samego Boga. Niektórzy orientaliści objaśniając Wedy myślą, że nawet sam Bóg Osobowy jest Pratika. Osobowy Bóg może być Pratika, ale Pratika nie są ani Osobowym, ani Bezosobowym Bogiem. Nie można ich czcić jak Boga. Byłoby więc wielkim błędem, gdyby ludzie myśleli, że oddając cześć różnym Pratika, czy to jako aniołom, czy przodkom, czy mahatmom (świętym mężom, świętym) itp., czy też zmarłym duchom, mogą kiedykolwiek osiągnąć wolność. W najlepszym razie mogą sięgnąć jedynie do pewnych mocy, ale tylko Bóg może nas wyzwolić. Ale z tego powodu nie należy ich potępiać, ich oddawanie czci przynosi pewne rezultaty. Człowiek, który nie rozumie niczego wyższego, może zyskać pewną moc i przyjemność dzięki czczeniu tych Pratika; a po długim okresie doświadczeń, kiedy będzie gotowy na wolność, z własnej woli porzuci Pratika.

Spośród tych różnych Pratika najbardziej rozpowszechnioną formą jest oddawanie czci zmarłym przyjaciołom. Natura ludzka – miłość osobista, miłość do przyjaciół – jest w nas tak silna, że kiedy umierają, pragniemy ich jeszcze raz zobaczyć – trzymając się ich form. Zapominamy, że te formy za życia ulegały ciągłym zmianom, a kiedy umierają, myślimy, że stają się stałe i że takie je zobaczymy. Nie tylko to, ale jeśli mam przyjaciela lub syna, który okazał się łajdakiem, gdy tylko umrze, zaczynam myśleć, że jest najświętszą osobą na świecie; staje się bogiem. Są w Indiach ludzie, którzy w przypadku śmierci dziecka nie palą go, ale grzebią i budują nad nim świątynię; i to małe dziecko staje się bogiem tej świątyni. Jest to bardzo rozpowszechniona forma religii w wielu krajach i nie brakuje filozofów, którzy uważają, że to jest początek wszystkich religii. Oczywiście nie mogą tego udowodnić. Musimy jednak pamiętać, że ten kult Pratików nigdy nie doprowadzi nas do zbawienia ani wolności.

Po drugie, jest to bardzo niebezpieczne. Niebezpieczeństwo polega na tym, że te Pratiki, „bliskie etapy”, o ile prowadzą nas do dalszego etapu, są w porządku; ale szanse są dziewięćdziesiąt dziewięć do jednego, że przez całe życie będziemy trzymać się Pratika. Bardzo dobrze jest urodzić się w kościele, ale bardzo źle jest w nim umrzeć. Aby było to jaśniejsze, bardzo dobrze jest urodzić się w określonej sekcie i odbyć jej szkolenie – wydobywa to nasze wyższe cechy; ale w zdecydowanej większości przypadków umieramy w tej małej sekcie, nigdy nie wychodzimy z niej ani nie wzrastamy. Na tym polega wielkie niebezpieczeństwo wszystkich tych kultów Pratiki. Mówi się, że to wszystko etapy, które trzeba przejść, ale z nich się nie wydostanie; a kiedy się zestarzeje, nadal się ich trzyma. Jeśli młody człowiek nie chodzi do kościoła, powinien zostać potępiony. Ale jeśli stary człowiek chodzi do kościoła, on także powinien zostać potępiony; nie ma on już interesu w tych dziecięcych zabawach; Kościół powinien być jedynie przygotowaniem do czegoś wyższego. Jaki on ma już interes w formach, Pratikach i wszystkich tych rzeczach wstępnych?

Kult książek jest kolejną silną formą tej Pratika, najsilniejszą formą. W każdym kraju można znaleźć książkę, która staje się Bogiem. W moim kraju są sekty które wierzą, że Bóg wciela się i staje się człowiekiem, ale nawet Bóg wcielony w człowieka musi dostosować się do Wed, a jeśli Jego nauki nie są z nimi zgodne, nie przyjmą Go. Budda jest czczony przez Hindusów, ale jeśli powiesz im: „Jeśli czcisz Buddę, dlaczego nie przyjmiesz jego nauk?” powiedzą, ponieważ oni, Buddyści, zaprzeczają Wedom. Takie jest znaczenie kultu książki. Wszelkie kłamstwa w imię książki religijnej są w porządku. Jeśli w Indiach chcę nauczyć czegoś nowego i po prostu ogłosić to na podstawie własnego autorytetu, tak jak myślę, nikt nie przyjdzie mnie wysłuchać; ale jeśli wezmę jakiś fragment z Wed, żongluję nim i nadaję mu najbardziej niemożliwe znaczenie, zamorduję wszystko, co jest w nim rozsądne i wydobędę moje własne idee jako idee, które miały na myśli Wedy, wszyscy głupcy pójdą za mną w tłumie. Są też ludzie głoszący taki rodzaj Chrześcijaństwa, który przeraziłby zwykłego Chrześcijanina do szaleństwa; ale mówią: „To właśnie miał na myśli Jezus Chrystus” i wielu do nich przychodzi. Ludzie nie chcą niczego nowego, jeśli nie ma tego w Wedach lub Biblii. To kwestia nerwów: kiedy słyszysz coś nowego i uderzającego, jesteś zaskoczony; albo kiedy widzisz nową rzecz, jesteś zaskoczony; jest to ustrojowe. O wiele bardziej dotyczy to myśli. Umysł popadł w rutynę, a podjęcie nowego pomysłu jest zbyt dużym wysiłkiem; więc pomysł musi zostać porzucony w pobliżu kolein, a następnie powoli go realizujemy. To dobra polityka, ale zła moralność. Pomyśl o masie niezgodności, którą reformatorzy i tak zwani liberalni kaznodzieje wlewają dziś do społeczeństwa. Według chrześcijańskich naukowców Jezus był wielkim uzdrowicielem; według spirytualistów był On wielkim medium; według teozofów Jezus to Mahātmā. Wszystko to należy wywnioskować z tego samego tekstu. W Wedach znajduje się tekst, który mówi: „Istniało samo istnienie (sat), o ukochany, nic innego nie istniało na początku”. W tym tekście słowu Sat jest nadawanych wiele różnych znaczeń. Atomiści mówią, że słowo to oznaczało „atomy” i z tych atomów powstał świat. Naturaliści mówią, że oznaczało to „naturę” i z natury wszystko wyszło. Śunjawādinowie (opiekunowie Pustki) mówią, że oznaczało to „nic”, „zero” i wszystko zostało stworzone z niczego. Teiści twierdzą, że oznaczało to „Boga”, a Adwaityści twierdzą, że było to „istnienie absolutne” i wszyscy odwołują się do tego samego tekstu jako swojego autorytetu.

Oto wady kultu książki. Ale z drugiej strony ma to wielką zaletę: daje siłę. Zniknęły wszystkie sekty religijne, z wyjątkiem tych, które mają księgę. Wygląda na to, że nic ich nie zabije. Niektórzy z Was słyszeli o Parsach. Byli to starożytni Persowie, a kiedyś było ich około stu milionów. Większość z nich została podbita przez Arabów i przeszła na Mahometanizm. Garstka uciekła przed prześladowcami ze swoją księgą, która nadal ich zachowuje. Książka jest najbardziej namacalną formą Boga. Pomyśl o Żydach; gdyby nie mieli książki, po prostu wtopiliby się w świat. Ale ona ich podtrzymuje; Talmud trzyma ich razem, pomimo najstraszniejszych prześladowań. Jedną z największych zalet książki jest to, że krystalizuje wszystko w namacalnej i wygodnej formie i jest najporęczniejszym ze wszystkich idoli. Po prostu połóż książkę na ołtarzu i wszyscy ją zobaczą; dobra książka którą każdy czyta. Obawiam się, że można mnie uznać za stronniczego. Jednak moim zdaniem książki przyniosły więcej zła niż dobra. Są odpowiedzialne za wiele złośliwych doktryn. Wszystkie wyznania wiary pochodzą z ksiąg i tylko one są odpowiedzialne za prześladowania i fanatyzm na świecie. Współczesne książki wszędzie czynią kłamców. Jestem zdumiony liczbą kłamców za granicą, w każdym kraju.

Następną rzeczą do rozważenia jest Pratima, czyli obraz, użycie obrazów. Na całym świecie znajdziesz obrazy w takiej czy innej formie. U niektórych to forma ludzka jest najlepszą formą. Gdybym chciał oddać cześć obrazowi, wolałbym mieć go w postaci człowieka niż zwierzęcia, budynku czy jakiejkolwiek innej postaci. Jedna sekta uważa, że dana forma jest właściwym rodzajem wizerunku, a inna uważa, że jest złym. Chrześcijanin uważa, że kiedy Bóg przyszedł w postaci gołębicy, było to w porządku, ale jeśli przyszedł w postaci ryby, jak mówią Hindusi, jest to bardzo złe i przesądne. Żydzi uważają, że jeśli bożek ma postać skrzyni, na której siedzą dwaj aniołowie i księga, jest to w porządku, ale jeśli ma postać mężczyzny lub kobiety, jest to okropne. Mahometanie myślą, że kiedy się modlą, i próbują utworzyć w umyśle obraz świątyni z Kaabą, znajdującym się w niej czarnym kamieniem i zwrócą się w stronę zachodu, to jest w porządku, ale jeśli utworzy się obraz w kształcie kościoła, to bałwochwalstwo. Jest to wada kultu obrazów. Wszystko to wydaje się jednak etapami niezbędnymi.

W tej sprawie sprawą najwyższej wagi jest myśleć w to, w co sami wierzymy. Oto, z czego zdaliśmy sobie sprawę. To, co zrobił Jezus, Budda czy Mojżesz, jest dla nas niczym, chyba że my też zrobimy to dla siebie. Zamknięcie się w pokoju i myślenie o tym, co jadł Mojżesz, nie zaspokoiłoby naszego głodu, ani o tym co myślał Mojżesz nie zbawiłoby nas. Moje poglądy są w tych kwestiach bardzo radykalne. Czasami myślę, że mam rację, kiedy zgadzam się ze wszystkimi starożytnymi nauczycielami, innym razem myślę, że mają oni rację, kiedy zgadzają się ze mną. Wierzę w niezależne myślenie. Wierzę w całkowite uwolnienie się od świętych nauczycieli; okazujcie im cały szacunek, ale traktujcie religię jako niezależne badanie. Muszę znaleźć swoje światło, tak jak oni znaleźli swoje. Ich odnalezienie światła wcale nas nie zadowoli. Trzeba stać się Biblią, a nie za nią podążać, chyba że oddaje się jej cześć jako światłu na drodze, drogowskazowi, znakowi: oto cała jej wartość. Ale te obrazy i inne rzeczy są całkiem potrzebne. Możesz spróbować skoncentrować swój umysł, a nawet wyświetlić dowolną myśl. Przekonasz się, że w naturalny sposób tworzysz obrazy w swoim umyśle. Nie możesz temu zaradzić. Dwa rodzaje osób nigdy nie potrzebują żadnego wyobrażenia – zwierzę ludzkie, które nigdy nie myśli o żadnej religii, oraz istota doskonała, która przeszła przez te etapy. Pomiędzy tymi dwoma punktami każdy z nas potrzebuje jakiegoś ideału, zewnętrznego i wewnętrznego. Może przybierać postać zmarłej istoty ludzkiej lub żywego mężczyzny lub kobiety. Jest to lgnięcie do osobowości i ciał i jest całkiem naturalne. Mamy skłonność do konkretyzacji. Jak moglibyśmy tu być, gdybyśmy nie konkretyzowali? Jesteśmy konkretnymi duchami i dlatego znaleźliśmy się tutaj, na tej ziemi. Konkretyzacja nas tu sprowadziła i ona nas stąd wyprowadzi. Podążanie za sprawami zmysłowymi uczyniło nas ludźmi i jesteśmy zobowiązani czcić istoty osobowe, niezależnie od tego czy twierdzimy inaczej. Bardzo łatwo jest powiedzieć: „Nie bądź osobisty”; ale ten sam człowiek, który to mówi, jest na ogół bardzo osobisty. Jego przywiązanie do konkretnych mężczyzn i kobiet jest bardzo silne; nie opuszcza go, gdy umierają, chce podążać za nimi aż po śmierć. To jest bałwochwalstwo; jest to nasienie, prawdziwa przyczyna bałwochwalstwa; a przyczyna, która istnieje, wyjdzie na jaw w jakiejś formie. Czy nie jest lepiej mieć osobiste przywiązanie do wizerunku Chrystusa lub Buddy niż do zwykłego mężczyzny lub zwykłej kobiety? Na Zachodzie ludzie mówią, że źle jest klękać przed obrazami, ale mogą uklęknąć przed kobietą i powiedzieć: „Jesteś moim życiem, światłem moich oczu, moją duszą”. To jest gorsze bałwochwalstwo. A co jeśli ta rozmowa będzie dotyczyła mojej duszy i mojego życia? To wkrótce zniknie. Jest to jedynie przywiązanie zmysłowe. Jest to miłość egoistyczna przykryta masą kwiatów. Poeci nadali temu dobre imię i oblewają go wodą lawendową oraz różnymi atrakcyjnymi rzeczami. Czy nie lepiej uklęknąć przed posągiem Buddy lub zdobywcy Dźina i powiedzieć: „Ty jesteś moim życiem”? Wolałbym zrobić to.

Istnieje inny rodzaj Pratika, który nie jest uznawany w krajach zachodnich, ale jest nauczany w naszych książkach. Uczy on kultu umysłu jako Boga. Wszystko, co jest czczone jako Bóg, jest w pewnym sensie etapem, zbliżaniem się. Przykładem tego jest metoda pokazania pięknej gwiazdy znanej jako Arundhati, w pobliżu grupy Plejady. Człowiekowi pokazana jest wielka gwiazda znajdująca się w jej pobliżu, a kiedy skupi na niej swoją uwagę i ją pozna, pokazuje się gwiazdę piękniejszą i jeszcze bliższą; a kiedy skupi na niej swą uwagę, zostaje zaprowadzony do Arundhati. Zatem wszystkie te różne Pratiki i Pratimy prowadzą do Boga. Kult Buddy i Chrystusa stanowi Pratika. Zbliżenie się do uwielbienia Boga. Ale to uwielbienie Buddy i Chrystusa nie zbawi człowieka, musi on wyjść poza nich, do Tego, który objawił się jako Jezus Chrystus, gdyż jedynie Bóg może dać nam wolność. Są nawet filozofowie, którzy twierdzą, że należy go uważać za Boga; nie są Pratikami, ale samym Bogiem. Możemy jednak przyjąć wszystkie te różne Pratiki, te różne etapy podejścia i nie dać się im zranić: jeśli jednak oddając im cześć myślimy, że oddajemy cześć Bogu, jesteśmy w błędzie. Jeśli ktoś czci Jezusa Chrystusa i myśli, że dzięki temu zostanie zbawiony, jest w całkowitym błędzie. Jeśli ktoś myśli, że oddając cześć bożkowi lub duchom zmarłych, zostanie zbawiony, jest w całkowitym błędzie. Możemy czcić wszystko, widząc w tym Boga, jeśli potrafimy zapomnieć o bożku i zobaczyć tam Boga. Nie wolno nam rzutować na Boga żadnego obrazu. Ale możemy wypełnić każdy obraz tym Życiem, którym jest Bóg. Zapomnij tylko o tym obrazie i będziesz miał rację – bo „wszystko pochodzi z Niego”. On jest wszystkim. Możemy czcić obraz jako Boga, ale nie Boga jako obraz. Bóg w obrazie jest w porządku, ale obraz jako Bóg jest błędem. Bóg w obrazie jest w doskonałym porządku. Nie ma tam żadnego niebezpieczeństwa. To jest prawdziwe uwielbienie Boga. Ale obraz-Bóg to jedynie Pratika.

Następną wielką rzeczą do rozważenia w Bhakti jest „słowo”, Nāmaśakti, moc imienia. Cały wszechświat składa się z nazwy i formy. Cokolwiek widzimy, jest albo połączeniem nazwy i formy, albo po prostu nazwą z formą, która jest obrazem mentalnym. Nie ma więc nic, co nie byłoby imieniem i formą. Wszyscy wierzymy, że Bóg nie ma formy ani kształtu, ale gdy tylko zaczniemy o Nim myśleć, nabywa On zarówno imię, jak i formę. Ćitta jest jak spokojne jezioro, myśli są jak fale na tej Ćitta – a imię i forma są normalnymi sposobami powstawania tych fal; żadna fala nie może powstać bez nazwy i formy. O jednolitym nie można myśleć; jest to poza myślą; gdy tylko stanie się myślą i materią, musi mieć nazwę i formę. Nie możemy tego rozdzielić. W wielu księgach jest powiedziane, że Bóg stworzył wszechświat ze Słowa. Śabdabrahman w Sanskrycie jest chrześcijańską teorią Słowa. To stara indyjska teoria, indyjscy kaznodzieje przynieśli ją do Aleksandrii i tam ją zasadzili. W ten sposób utrwaliła się tam idea Słowa i Wcielenia.

Myśl, że Bóg stworzył wszystko ze Słowa ma głębokie znaczenie. Sam Bóg jest bezkształtny, to najlepszy sposób na opisanie projekcji form, czyli stworzenia. Sanskryckie słowo oznaczające stworzenie to Sriszti, projekcja. Co oznacza stwierdzenie: „Bóg stworzył rzeczy z niczego”? Wszechświat jest wyprojektowany z Boga. Staje się wszechświatem i wszystko powraca do Niego, po czym znowu wychodzi i znowu powraca. Tak będzie przez całą wieczność. Widzieliśmy, że projekcja czegokolwiek w umyśle nie może być pozbawiona nazwy i formy. Załóżmy, że umysł jest całkowicie spokojny, całkowicie pozbawiony myśli; niemniej jednak, gdy tylko myśl zacznie się pojawiać, natychmiast nabierze nazwy i formy. Każda myśl ma określoną nazwę i pewną formę. W ten sam sposób sam fakt stworzenia, sam fakt projekcji jest wiecznie związany z nazwą i formą. W ten sposób odkrywamy, że każda idea, którą człowiek ma lub może mieć, musi być powiązana z pewnym imieniem lub słowem jako jej odpowiednikiem. W związku z tym całkiem naturalne jest założenie, że ten wszechświat jest wynikiem umysłu, tak jak twoje ciało jest wynikiem twojej idei – twojej idei w pewnym sensie skonkretyzowanej i uzewnętrznionej. Jeśli jest ponadto prawdą, że cały wszechświat jest zbudowany na tym samym planie, to jeśli znasz sposób, w jaki zbudowany jest jeden atom, możesz zrozumieć, jak zbudowany jest cały wszechświat. Jeśli prawdą jest, że w tobie ciało tworzy zgrubną część na zewnątrz, a umysł tworzy subtelną część wewnątrz i obie są wiecznie nierozłączne, to kiedy przestaniesz mieć ciało, przestaniesz mieć także umysł. Kiedy mózg człowieka ulega zakłóceniom, zakłócają się także jego idee, ponieważ są one tylko jedną, subtelniejszą i bardziej zgrubną częścią. Nie ma dwóch takich rzeczy jak materia i umysł. Jak w wysokim słupie powietrza znajdują się gęste i rozrzedzone warstwy jednego i tego samego pierwiastka powietrza, tak samo jest z ciałem; jest to jedna rzecz, warstwa po warstwie, od grubszej do subtelniejszej. Powtarzam, ciało jest jak paznokcie. Ponieważ rosną one nawet po przycięciu, tak z naszych subtelnych pomysłów wyrasta ciało za ciałem. Im subtelniejsza rzecz, tym trwalsza; zawsze to znajdujemy. Im grubsza tym mniej trwała. Zatem forma jest bardziej zgrubnym, a nazwa jest subtelniejszym stanem pojedynczej manifestującej się mocy zwanej myślą. Ale te trzy są jednym; jest to Jedność i Trójca, trzy stopnie istnienia tej samej rzeczy. Subtelniejsze, bardziej skondensowane i najbardziej skondensowane. Gdziekolwiek jest to pierwsze, tam też są inne. Gdziekolwiek jest nazwa, tam jest forma i myśl.

Naturalnie wynika z tego, że jeśli wszechświat jest zbudowany na tym samym planie co ciało, wszechświat musi również mieć ten sam podział formy, nazwy i myśli. „Myśl” jest najwspanialszą częścią wszechświata, prawdziwą siłą napędową. Myśl stojąca za naszym ciałem nazywa się duszą, a myśl stojąca za wszechświatem nazywa się Bogiem. Potem następuje nazwa, a na końcu forma, którą widzimy i czujemy. Na przykład jesteś konkretną osobą, małym wszechświatem w tym wszechświecie, ciałem o określonej formie; potem za tym jest imię, Janek lub Joanna i znowu myśl; podobnie istnieje cały wszechświat, a za nim kryje się imię, które we wszystkich religiach nazywa się „Słowem”, a za nim jest Bóg. Uniwersalną myślą jest Mahat, jak nazywają ją Sānkhjowie, uniwersalna świadomość. Jakie jest to imię? Musi być jakieś imię. Świat jest jednorodny, a współczesna nauka ponad wszelką wątpliwość pokazuje, że każdy atom składa się z tego samego materiału, co cały wszechświat. Jeśli znasz jedną bryłę gliny, znasz cały wszechświat. Człowiek jest najbardziej reprezentatywną istotą we wszechświecie, mikrokosmosem, małym wszechświatem samym w sobie. Zatem w człowieku znajdujemy formę, za którą kryje się imię, a za nią myśl, myśląca istota. Więc ten wszechświat musi być na dokładnie tym samym planie. Pytanie brzmi: jakie jest to imię? Według Hindusów tym słowem jest Om. Wierzyli w to także starożytni Egipcjanie. Katha Upaniszada mówi: „To, czego człowiek szuka, praktykując Brahmaćarję, powiem wam w skrócie czym to jest, to jest Om. […] To jest Brahman, Niezmienny i jest najwyższy; znając tego Niezmiennego, cokolwiek się pragnie, to się dostaje.” To Om oznacza imię całego wszechświata, czyli Boga. Stojąc w połowie drogi między światem zewnętrznym a Bogiem, reprezentuje jedno i drugie. Ale wtedy możemy postrzegać wszechświat w kawałkach, według różnych zmysłów, jako dotyk, jako kolor, jako smak i na różne inne sposoby. W każdym przypadku możemy stworzyć z tego wszechświata miliony wszechświatów z różnych punktów widzenia, z których każdy będzie sam w sobie kompletnym wszechświatem i każdy będzie miał nazwę, formę i myśl. Te myśli to Pratiki. Każda z nich ma swoją nazwę. Te nazwy świętych symboli używane są w Bhakti-jodze. Mają niemal nieskończoną moc. Po prostu powtarzając te słowa, możemy osiągnąć wszystko, czego pragniemy, możemy dojść do doskonałości. Ale dwie rzeczy są konieczne. „Nauczyciel musi być wspaniały, taki też musi być nauczany” – mówi Katha Upaniszada. Imię takie musi pochodzić od osoby, od której pochodzi w drodze prawej sukcesji. Od mistrza do ucznia przepływał duchowy prąd; od czasów starożytnych, niosąc swoją moc. Osoba, od której pochodzi takie słowo, nazywana jest Guru, a osoba, do której ono trafia, nazywana jest Śiszją, czyli uczniem. Kiedy słowo to zostało przyjęte w sposób regularny i kiedy zostało powtórzone, w Bhakti-Jodze poczyniono duże postępy. Samo powtarzanie tego słowa pozwoli osiągnąć nawet najwyższy stan Bhakti. „Ty masz tak wiele imion. Rozumiesz, co one oznaczają, wszystkie te imiona są Twoje, a w każdym jest Twoja nieskończona moc; nie ma czasu ani miejsca na powtarzanie tych imion, gdyż wszystkie czasy i miejsca są święte. Taki jesteś spokojny, Ty jesteś tak miłosierny, jakże jestem nieszczęśliwy, że Cię nie kocham!”