Bhakti dzieli się na dwie części. Jedna nazywa się Waidhi, formalna lub ceremonialna; druga część nazywa się Mukhjā, najwyższa. Słowo Bhakti obejmuje całą płaszczyznę pomiędzy najniższą formą oddawania czci a najwyższą formą życia. Cały kult jaki widzieliście w jakimkolwiek kraju na świecie lub w jakiejkolwiek religii jest regulowany przez miłość. Jest wiele prostych ceremonii; jest też sporo tego, co choć nie jest ceremonią, to jednak nie jest miłością, ale stanem niższym. Jednak te ceremonie są konieczne. Zewnętrzna część Bhakti jest absolutnie konieczna, aby pomóc duszy w dalszym rozwoju. Człowiek popełnia wielki błąd sądząc, że może od razu wskoczyć do najwyższego stanu. Jeśli dziecko myśli, że w ciągu jednego dnia stanie się starym człowiekiem, jest w błędzie; i mam nadzieję, że zawsze będziecie pamiętać o tym jednym ideale, że religii nie ma ani w książkach, ani w intelektualnej zgodzie, ani w rozumowaniu. Rozum, teorie, dokumenty, doktryny, księgi, ceremonie religijne – wszystko to pomaga religii: religia sama w sobie polega na urzeczywistnieniu. Wszyscy mówimy: „Istnieje Bóg”. Czy widziałeś Boga? Oto jest pytanie. Słyszysz człowieka mówiącego: „W niebie jest Bóg”. Zapytacie go czy Go widział, a jeśli powie że tak, wyśmiejecie go i powiecie, że to maniak. Dla większości ludzi religia jest rodzajem intelektualnej zgody i nie wykracza poza dokument. Nie nazwałbym tego religią. Lepiej być ateistą niż wyznawać taką religię. Religia nie zależy od naszej intelektualnej zgody lub sprzeciwu. Mówisz, że istnieje dusza. Czy widziałeś duszę? Jak to się dzieje, że wszyscy mamy dusze i ich nie widzimy? Musisz odpowiedzieć na pytanie i znaleźć sposób, aby zobaczyć duszę. Jeśli nie, nie ma sensu rozmawiać o religii. Jeśli jakakolwiek religia jest prawdziwa musi być w stanie ukazać nam duszę i pokazać nam Boga oraz prawdę w nas samych. Jeśli ty i ja będziemy walczyć przez całą wieczność w związku z jedną z tych doktryn lub dokumentów, nigdy nie dojdziemy do żadnego wniosku. Ludzie walczą od wieków i jaki jest wynik? Intelekt w ogóle nie może tam dotrzeć. Musimy wyjść poza intelekt; dowód religii znajduje się w bezpośredniej percepcji. Dowodem istnienia tej ściany jest to, że ją widzimy; gdybyś przez wieki siadał i spierał się o jego istnienie lub nieistnienie, nigdy nie doszedłbyś do żadnego wniosku; ale bezpośrednio to widzisz, wystarczy. Gdyby wszyscy ludzie na świecie powiedzieli wam, że coś takiego nie istnieje, nie uwierzylibyście im, ponieważ wiecie, że dowody na własne oczy są lepsze od wszystkich doktryn i dokumentów na świecie.
Aby być religijnym, trzeba najpierw wyrzucić książki za burtę. Im mniej czytasz książek, tym lepiej dla ciebie; rób jedną rzecz na raz. W dzisiejszych czasach w krajach zachodnich panuje tendencja do robienia z mózgu miszmaszu; wszelkiego rodzaju niezasymilowane idee kłębią się w mózgu i tworzą chaos nie mając nigdy szansy na ustabilizowanie się i skrystalizowanie w określony kształt. W wielu przypadkach staje się to rodzajem choroby, ale nie jest to religia. Niektórzy chcą sensacji. Opowiedz im o duchach i ludziach, którzy przybywają z Bieguna Północnego lub z innego odległego miejsca, ze skrzydłami lub w jakiejkolwiek innej formie i że są niewidocznie obecni i czuwają nad nimi i sprawiają, że czują się niesamowici, a następnie są usatysfakcjonowani i wracają do domu; ale w ciągu dwudziestu czterech godzin są gotowi na świeże doznania. To właśnie niektórzy nazywają religią. To jest droga do szpitala dla obłąkanych, a nie do religii. Słabi nie są w stanie dotrzeć do Pana, a wszystkie te dziwactwa prowadzą do słabości. Dlatego nie zbliżaj się do nich; one tylko osłabiają ludzi, powodują chaos w mózgu, osłabiają umysł, demoralizują duszę, a rezultatem jest beznadziejny zamęt. Musicie pamiętać, że religia nie polega na rozmowach, doktrynach czy książkach, ale na urzeczywistnieniu; to nie jest uczenie się, ale „bycie”. Każdy wie: „Nie kradnij”, ale co z tego? Tylko ten człowiek naprawdę to wiedział, który nie ukradł. Każdy wie: „Nie krzywdź innych”, ale jaką ma to wartość? Ci, którzy tego nie zrobili, zdali sobie z tego sprawę, wiedzą o tym i zbudowali na tym swój charakter. Religia jest realizacją; i będę cię nazywał czcicielem Boga, kiedy będziesz w stanie urzeczywistnić Ideę. Wcześniej była to pisownia dziwaków i nic więcej. To właśnie ta moc urzeczywistnienia tworzy religię. Żadna ilość doktryn, filozofii czy książek o etyce, które mogłeś wepchnąć do swojego mózgu, nie będzie miała większego znaczenia, jedynie to, czym jesteś i co sobie uświadomiłeś. Musimy więc urzeczywistnić religię, a urzeczywistnienie religii jest długim procesem. Kiedy ludzie słyszą o czymś bardzo wzniosłym i cudownym, wszyscy myślą, że to osiągną i nigdy nie zatrzymują się ani na chwilę, by pomyśleć, że będą musieli wypracować sobie drogę do tego; wszyscy chcą tam skoczyć. Jeśli będzie najwyższa, to jesteśmy za. Nigdy nie przestajemy się zastanawiać, czy mamy władzę, a w rezultacie nic nie robimy. Nie można człowieka wziąć widłami i wepchnąć go tam; wszyscy musimy pracować nad sobą stopniowo. Zatem pierwszą częścią religii jest Waidhi Bhakti, niższa faza wielbienia.
Jakie są te niższe fazy oddawania czci? Są różne. Aby osiągnąć stan, w którym możemy urzeczywistnić, musimy przejść przez konkret – tak jak dzieci uczą się najpierw przez konkret – i stopniowo dojść do abstrakcji. Jeśli powiesz dziecku, że pięć razy dwa równa się dziesięć, nie zrozumie; ale jeśli przyniesiesz dziesięć rzeczy i pokażesz, ile pięć razy dwa równa się dziesięć, zrozumie. Religia to długi i powolny proces. Wszyscy tutaj jesteśmy dziećmi; możemy być starzy i przestudiowaliśmy wszystkie księgi wszechświata, ale wszyscy jesteśmy duchowymi dziećmi. Nauczyliśmy się doktryn i dogmatów, ale niczego w swoim życiu nie zrozumieliśmy. Będziemy musieli zacząć teraz od konkretu, poprzez formy i słowa, modlitwy i ceremonie; a tych konkretnych form będzie tysiące; jedna forma nie musi być dla wszystkich. Niektórym mogą pomóc obrazy, innym nie. Niektórzy wymagają obrazu na zewnątrz, inni wewnątrz mózgu. Człowiek, który wkłada go do środka, mówi: „Jestem człowiekiem wyższym. Kiedy jest w środku, wszystko jest w porządku, a kiedy jest na zewnątrz, jest to bałwochwalstwo, będę z tym walczyć”. Kiedy człowiek przedstawia wizerunek kościoła lub świątyni, myśli, że jest on święty; ale kiedy przybiera ludzką postać, sprzeciwia się temu!
Istnieją więc różne formy, poprzez które umysł będzie wykonywał to konkretne ćwiczenie; i wtedy, krok po kroku, dojdziemy do abstrakcyjnego zrozumienia, abstrakcyjnej realizacji. Ponownie, ta sama forma nie jest dla wszystkich; jest jedna forma, która będzie Ci odpowiadać, inna będzie odpowiadać komuś innemu i tak dalej. Wszystkie formy, choć prowadzą do tego samego celu, mogą nie być dla nas wszystkich. Oto kolejny błąd, który zazwyczaj popełniamy. Mój ideał ci nie odpowiada; więc dlaczego mam ci go narzucać? Nie odpowiada ci mój sposób budowania kościołów i czytania hymnów; dlaczego mam ci to narzucać? Idź w świat, a każdy głupiec powie ci, że jego forma jest jedyna słuszna, że każda inna forma jest diabelska i że on jest jedynym wybranym człowiekiem, jaki kiedykolwiek narodził się we wszechświecie. Ale tak naprawdę wszystkie te formy są dobre i pomocne. Tak jak istnieją pewne odmiany natury ludzkiej, tak konieczne jest, aby w religii istniała jednakowa liczba form; a im ich więcej, tym lepiej dla świata. Jeśli na świecie istnieje dwadzieścia form religii, jest to bardzo dobre; jeśli będzie ich czterysta, tym lepiej – będzie z czego wybierać. Powinniśmy więc raczej cieszyć się, gdy liczba religii i idei religijnych będzie wzrastać i pomnażać się, bo wtedy obejmą one każdego człowieka i bardziej pomogą ludzkości. Oby na Boga religie mnożyły się, aż każdy człowiek będzie miał swoją własną religię, zupełnie odrębną od jakiejkolwiek innej! Taka jest idea Bhakti-Jogina.
Ostateczna koncepcja jest taka, że moja religia nie może być twoją, a twoja moją. Chociaż cel i dążenie są takie same, każdy musi obrać inną drogę, zgodnie ze skłonnościami swego umysłu; i chociaż te drogi są różne, wszystkie muszą być prawdziwe, bo prowadzą do tego samego celu. Nie może być tak, że jedno jest prawdą, a inne nie. Wybór własnej drogi nazywany jest w języku Bhakti, Iszta, wybraną drogą.
Następnie są słowa. Wszyscy słyszeliście o potędze słów, jakże są wspaniałe! Każda księga – Biblia, Koran i Wedy – jest pełna mocy słów. Pewne słowa mają cudowną władzę nad ludzkością. Ponownie istnieją inne formy, znane jako symbole. Symbole mają ogromny wpływ na ludzki umysł. Ale wielkie symbole w religii nie były tworzone w nieskończoność. Uważamy, że są one naturalnym wyrazem myśli. Myślimy symbolicznie. Wszystkie nasze słowa są jedynie symbolami myśli, która się za nimi kryje, a różni ludzie zaczęli używać różnych symboli nie znając powodu dlaczego. To wszystko było za sobą i te symbole kojarzą się z myślami; i tak jak myśl wyprowadza symbol na zewnątrz, tak i odwrotnie, symbol może sprowadzić myśl do środka. Zatem jedna część Bhakti opowiada o różnych tematach, takich jak symbole, słowa i modlitwy. Każda religia ma modlitwy, ale musisz pamiętać o jednej rzeczy – modlitwa o zdrowie lub bogactwo to nie Bhakti, to karma, czyli chwalebne działanie. Modlitwa o jakąkolwiek korzyść fizyczną jest po prostu karmą, taką jak modlitwa o pójście do nieba i tak dalej. Kto chce kochać Boga i być bhaktą, musi odrzucić wszelkie takie modlitwy. Kto chce wejść do królestwa światła, musi najpierw porzucić kupowanie i sprzedawanie tej religii „zakupów”, a następnie wejść przez bramy. To nie jest tak, że nie otrzymujesz tego, o co się modlisz; dostaniesz wszystko, ale taka modlitwa jest religią żebraka. „Zaprawdę głupi jest ten, kto mieszkając nad brzegiem Gangesu, kopie małą studnię w poszukiwaniu wody. Zaprawdę głupi jest ten człowiek, który przybywając do kopalni diamentów, szuka szklanych paciorków”. To ciało kiedyś umrze, więc jaki sens ma ciągłe modlenie się o jego zdrowie? Co kryje się za zdrowiem i bogactwem? Najbogatszy człowiek może korzystać i cieszyć się tylko z niewielkiej części swojego bogactwa. Nigdy nie będziemy w stanie zdobyć wszystkich rzeczy tego świata; a jeśli nie, to kogo to obchodzi? To ciało odejdzie. Kto się o to troszczy? Jeśli nadejdą dobre rzeczy, niech nadejdą; jeśli odejdą, pozwól im odejść. Błogosławione są gdy przychodzą i błogosławione gdy odchodzą. Staramy się stanąć przed obliczem Króla królów. Nie możemy tam dotrzeć w przebraniu żebraka. Nawet gdybyśmy chcieli wejść przed oblicze cesarza, czy powinniśmy zostać wpuszczeni? Zdecydowanie nie. Powinniśmy zostać wypędzeni. To jest cesarz cesarzy i w tych żebraczych łachmanach nie możemy wejść. Sklepikarze nigdy nie mają tam wstępu; nie ma tam miejsca na kupno i sprzedaż. Jak czytasz w Biblii Jezus wypędził kupujących i sprzedających ze świątyni. Nie módl się o małe rzeczy. Jeśli szukasz jedynie wygód cielesnych, gdzie jest różnica między ludźmi i zwierzętami? Pomyślcie o sobie, że jesteście trochę wyżej niż to.
Jest więc rzeczą oczywistą, że pierwszym zadaniem zostania bhaktą jest porzucenie wszelkich pragnień nieba i innych rzeczy. Pytanie brzmi, jak pozbyć się tych pragnień. Co sprawia, że ludzie są nieszczęśliwi? To, że są niewolnikami, związanymi prawami, marionetkami w rękach natury, przewracanymi jak zabawki. Nieustannie dbamy o to ciało, które wszystko może powalić; i dlatego żyjemy w ciągłym stanie strachu. Czytałem, że jeleń musi codziennie biegać średnio sześćdziesiąt, siedemdziesiąt mil, bo się boi. Powinniśmy wiedzieć, że jesteśmy w gorszej sytuacji niż jeleń. Jeleń ma chwilę odpoczynku, ale my nie mamy żadnego. Jeśli jeleń dostanie wystarczającą ilość trawy, jest zadowolony, a my zawsze pomnażamy nasze potrzeby. Jest to chorobliwe pragnienie pomnażania naszych potrzeb. Staliśmy się tak wytrąceni z równowagi i nienaturalni, że nic naturalnego nas nie zadowoli. Zawsze chwytamy się chorobliwych rzeczy, musimy odczuwać nienaturalne podniecenie – nienaturalne jedzenie, napoje, otoczenie i życie. Jeśli chodzi o strach, czym jest nasze życie jeśli nie kłębami strachu? Jeleń ma tylko jedną klasę strachu, na przykład strach przed tygrysami, wilkami itp. Człowiek może się bać całego wszechświata. Jak mamy się od tego uwolnić – oto jest pytanie. Utylitaryści mówią: „Nie mówcie o Bogu i życiu przyszłym; nic o tym nie wiemy, żyjmy szczęśliwie na tym świecie”. Byłbym pierwszym, który to zrobił, gdybyśmy mogli, ale świat nam na to nie pozwolił. Skoro jesteś niewolnikiem natury, jak możesz? Im bardziej się zmagasz, tym bardziej jesteś otoczony. Układasz plany, które sprawią, że będziesz szczęśliwy, nie wiem od ilu lat, ale z roku na rok sprawy wydają się być coraz gorsze. Dwieście lat temu w starym świecie ludzie mieli niewiele potrzeb; lecz kiedy ich wiedza rosła w postępie arytmetycznym, ich potrzeby rosły w postępie geometrycznym. Myślimy, że w zbawieniu spełnią się przynajmniej nasze pragnienia, dlatego pragniemy pójść do nieba. To wieczne, nieugaszone pragnienie! Zawsze czegoś chcę! Kiedy człowiek jest żebrakiem, pragnie pieniędzy. Kiedy ma pieniądze, chce innych rzeczy, społeczeństwa; a potem coś innego. Nigdy w spoczynku. Jak mamy to ugasić? Jeśli dostaniemy się do nieba, to tylko zwiększy pożądanie. Jeśli biedny człowiek się wzbogaci, nie zaspokoi to jego pragnień, jest to tylko dolanie masła do ognia i zwiększenie jego jasnych płomieni. Pójście do nieba oznacza intensywne bogacenie się, a wtedy pożądanie pojawia się coraz bardziej. W różnych Bibliach świata czytamy o wielu ludzkich rzeczach w niebie; nie zawsze jest im tam bardzo dobrze; w końcu to pragnienie pójścia do nieba jest pragnieniem przyjemności. Trzeba je porzucić. To jest zbyt małe i zbyt wulgarne, abyś myślał o pójściu do nieba. To tak samo, jak myśleć: zostanę milionerem i będę panował nad ludźmi. Tych niebios jest wiele, ale przez nie nie można uzyskać prawa do wejścia w bramy religii i miłości.