Najlepsza definicja Bhakti-Jogi jest być może zawarta w wersecie: „Niech ta nieśmiertelna miłość, jaką nierozróżniający żywią do ulotnych obiektów zmysłów, nigdy nie opuści mojego serca – mnie, który szukam Ciebie!” Widzimy, jaką silną miłość żywią ludzie, którzy nie znają nic lepszego, do przedmiotów zmysłów, do pieniędzy, do ubioru, do swoich żon, dzieci, przyjaciół i dobytku. Jakież oni mają ogromne przywiązanie do tych wszystkich rzeczy! Zatem w powyższej modlitwie mędrzec mówi: „Będę miał to przywiązanie, to ogromne przywiązanie tylko do Ciebie”. Ta miłość, kiedy jest dana Bogu, nazywa się Bhakti. Bhakti nie jest destrukcyjna; uczy nas, że żadna ze zdolności, które otrzymaliśmy, nie została nam dana na próżno i że przez nie jest naturalna droga do wyzwolenia. Bhakti nie zabija naszych skłonności, nie jest sprzeczna z naturą, a jedynie nadaje jej wyższy i potężniejszy kierunek. Jak naturalnie kochamy przedmioty zmysłów! Nie możemy tego nie zrobić, ponieważ są one dla nas tak realne. Zwykle nie widzimy nic realnego w rzeczach wyższych, ale kiedy człowiek ujrzał coś realnego poza zmysłami, poza wszechświatem zmysłów, chodzi o to, że może mieć silne przywiązanie, tyle że powinno zostać ono przeniesione na obiekt poza światem zmysłów, czyli na Boga. A kiedy ten sam rodzaj miłości jaki poprzednio okazywano przedmiotom zmysłów zostaje dany Bogu, nazywa się to Bhakti. Według mędrca Rāmānudźa następujące rzeczy są przygotowaniem do zdobycia tej intensywnej miłości.
Pierwszą z nich jest Wiweka. Jest to bardzo ciekawa rzecz, szczególnie dla mieszkańców Zachodu. Oznacza to, według Ramanudźa, „dyskryminację żywności”. Jedzenie zawiera całą energię która składa się na siły naszego ciała i umysłu; zostało przyniesione, zachowane i otrzymało nowe wskazówki w moim ciele, ale moje ciało i umysł nie różnią się zasadniczo od jedzenia, które jadłem. Tak jak siła i materia, które znajdujemy w świecie materialnym stają się w nas ciałem i umysłem, tak zasadniczo różnica między ciałem i umysłem a jedzeniem, które jemy, jest jedynie manifestacją. Jest tak, że z materialnych cząstek naszego pożywienia konstruujemy narzędzie myśli i że z subtelnych sił zawartych w tych cząsteczkach wytwarzamy samą myśl, naturalnie wynika z tego, że zarówno ta myśl, jak i instrument zostaną zmodyfikowane przez jedzenie, które bierzemy. Istnieją pewne rodzaje żywności, które powodują pewną zmianę w umyśle; widzimy to codziennie. Istnieją inne rodzaje, które powodują zmiany w ciele i na dłuższą metę mają ogromny wpływ na umysł. To wspaniała rzecz, której można się nauczyć; znaczna część nieszczęść, których doświadczamy, jest spowodowana jedzeniem, które spożywamy. Zauważasz, że po ciężkim i niestrawnym posiłku bardzo trudno jest kontrolować umysł; biegnie on, biegnie cały czas. Są pewne potrawy, które są pobudzające; jeśli zjesz takie jedzenie, odkryjesz, że nie możesz kontrolować umysłu. Jest oczywiste, że po wypiciu dużej ilości wina lub innego napoju alkoholowego człowiek stwierdza, że jego umysł nie jest kontrolowany; ucieka spod jego kontroli.
Według Ramanudźa w jedzeniu są trzy rzeczy, których musimy unikać. Po pierwsze, należy wziąć pod uwagę Dźāti, czyli rodzaj lub gatunek pożywienia. Należy unikać wszelkich pobudzających potraw, na przykład mięsa; nie należy go brać, ponieważ jest z natury nieczyste. Możemy je otrzymać jedynie odbierając życie drugiemu. Przez chwilę czerpiemy przyjemność, a inna istota musi oddać swoje życie, aby dać nam tę przyjemność. Nie tylko to, ale także demoralizujemy innych ludzi. Byłoby raczej lepiej, gdyby każdy człowiek jedzący mięso sam zabijał to zwierzę; lecz zamiast to robić, społeczeństwo pozyskuje klasę osób, które robią to za nich i za to ich nienawidzi. W Anglii żaden rzeźnik nie może zasiadać w ławie przysięgłych, gdyż panuje przekonanie, że jest on z natury okrutny. Kto czyni go okrutnym? Społeczeństwo. Gdybyśmy nie jedli wołowiny i baraniny nie byłoby rzeźników. Jedzenie mięsa jest dozwolone tylko dla ludzi, którzy wykonują bardzo ciężką pracę i którzy nie będą Bhaktami; ale jeśli zamierzacie być Bhaktami, powinniście unikać mięsa. Również wszystkich pobudzających potraw, takich jak cebula, czosnek i wszystkich źle pachnących potraw jak „kapusta kiszona”. Należy unikać wszelkiej żywności, która stała przez kilka dni do czasu zmiany jej stanu, jakiejkolwiek żywności, której naturalne soki prawie wyschły, jakiejkolwiek żywności o nieprzyjemnym zapachu.
Następna rzecz, którą należy wziąć pod uwagę w odniesieniu do jedzenia jest jeszcze bardziej skomplikowana dla umysłów Zachodu – jest to tak zwane Āśraja, czyli osoba, od której pochodzi. Jest to raczej tajemnicza teoria Hindusów. Chodzi o to, że każdego człowieka otacza pewna aura i czegokolwiek dotknie pozostaje na tym cząstka jego charakteru, jego wpływu. Przypuszcza się, że charakter człowieka emanuje z niego niejako jak siła fizyczna i czegokolwiek się dotknie, ulega jej wpływowi. Musimy więc uważać kto dotyka naszego jedzenia podczas jego gotowania; nie wolno go dotykać osobie niegodziwej lub niemoralnej. Kto chce być Bhaktą nie może jeść obiadu z ludźmi, o których wie, że są bardzo nikczemni, ponieważ ich infekcja przejdzie poprzez jedzenie.
Inną formą czystości, którą należy przestrzegać jest Nimitta czyli instrumentów. Brud i kurz nie mogą znajdować się w żywności. Nie należy przynosić żywności z rynku i stawiać na stole nieumytej. Musimy uważać także na ślinę i inne wydzieliny. Na przykład ust nie należy nigdy dotykać palcami. Błona śluzowa jest najdelikatniejszą częścią ciała, a wszelkie tendencje bardzo łatwo przenoszone są przez ślinę. Dlatego kontakt z nią należy uważać nie tylko za obraźliwy ale i niebezpieczny. Powtórzę jeszcze raz: nie wolno nam jeść jedzenia, którego połowa została zjedzona przez kogoś innego. Kiedy unika się tych rzeczy w pożywieniu, staje się ono czyste; czysty pokarm przynosi czysty umysł, a w czystym umyśle jest stała pamięć o Bogu.
Pozwólcie, że powiem wam to samo, co wyjaśnił inny komentator, Śankarāćārja, który ma zupełnie inny pogląd. To słowo oznaczające pożywienie w Sanskrycie pochodzi od rdzenia oznaczającego zbieranie. Āhāra oznacza „zgromadzony”. Jakie jest jego wyjaśnienie? Mówi, że fragment mówiący, że kiedy jedzenie będzie czyste, umysł stanie się czysty, w rzeczywistości oznacza, że aby nie ulegać zmysłom, powinniśmy unikać następujących rzeczy: po pierwsze, jeśli chodzi o przywiązanie; nie możemy być nadmiernie przywiązani do niczego poza Bogiem. Oglądaj wszystko, rób wszystko, ale nie bądź przywiązany. Gdy tylko pojawia się skrajne przywiązanie, człowiek zatraca siebie, nie jest już panem siebie, jest niewolnikiem. Jeśli kobieta jest ogromnie przywiązana do mężczyzny, staje się jego niewolnicą. Nie ma sensu być niewolnikiem. Są na tym świecie wyższe rzeczy niż bycie niewolnikiem istoty ludzkiej. Kochajcie i czyńcie dobrze wszystkim ale nie bądźcie niewolnikami. Po pierwsze, przywiązanie degeneruje nas indywidualnie, a po drugie, czyni nas skrajnie samolubnymi. Z tego powodu chcemy ranić innych, aby czynić dobro tym, których kochamy. Wiele niegodziwych uczynków popełnianych na tym świecie tak naprawdę wynika z przywiązania do pewnych osób. Należy więc unikać wszelkiego przywiązania, z wyjątkiem tego, które wiąże się z dobrymi uczynkami; ale miłość powinna być dawana każdemu. A co do zazdrości. Nie powinno być zazdrości o przedmioty zmysłów; zazdrość jest korzeniem wszelkiego zła i najtrudniejszą rzeczą do pokonania. Dalej, złudzenie. Zawsze bierzemy jedną rzecz za drugą i zgodnie z tym postępujemy, w wyniku czego ściągamy na siebie nieszczęście. Bierzemy zło za dobro. Myślimy o wszystkim, co choć na chwilę podnieci nasze nerwy jako o najwyższym dobru i natychmiast się w to zanurzmy, ale gdy będzie już za późno, przekonamy się, że zadało nam to ogromny cios. Każdego dnia popadamy w ten błąd i często tkwimy w nim przez całe życie. Kiedy zmysły bez nadmiernego przywiązania, bez zazdrości czy złudzeń pracują w świecie, według Śankaraćarji taka praca lub zbiór wrażeń nazywa się czystym pożywieniem. Kiedy spożywa się czyste pożywienie umysł jest w stanie przyjmować przedmioty i myśleć o nich bez przywiązania, zazdrości czy złudzeń; wtedy umysł staje się czysty i wtedy w umyśle tym stale pojawia się pamięć o Bogu.
Całkiem naturalne jest stwierdzenie, że znaczenie Śankary jest najlepsze, ale chcę dodać, że nie należy lekceważyć interpretacji Ramanudźa. Reszta nadejdzie tylko wtedy, gdy zadbasz o prawdziwe materialne pożywienie. To prawda, że umysł jest panem, ale bardzo niewielu z nas nie jest ograniczonych zmysłami. Wszyscy jesteśmy kontrolowani przez materię i dopóki jesteśmy pod taką kontrolą, musimy przyjmować pomoce materialne; a potem, kiedy stajemy się silni, będziemy mogli jeść i pić co nam się podoba. Musimy naśladować Ramanudźa w dbaniu o jedzenie i napoje; jednocześnie musimy także dbać o nasze mentalne pożywienie. Bardzo łatwo jest zadbać o materialne pożywienie, ale musi temu towarzyszyć praca umysłowa; wtedy stopniowo nasze duchowe ja stanie się coraz silniejsze, a fizyczne ja mniej asertywne. Wtedy jedzenie już ci nie zaszkodzi. Wielkie niebezpieczeństwo polega na tym, że każdy człowiek chce skoczyć do najwyższego ideału, ale skakanie nie jest tą drogą. Kończy się ono upadkiem. Jesteśmy tu związani i musimy powoli zrywać nasze łańcuchy. Nazywa się to Wiweka, rozróżnianiem.
Następna rzecz nazywa się Wimoka, wolność od pragnień. Kto chce kochać Boga, musi wyzbyć się skrajnych pragnień, nie pragnąć niczego poza Bogiem. Ten świat jest dobry o tyle, o ile pomaga wejść do wyższego świata. Przedmioty zmysłów są dobre o tyle, o ile pomagają nam osiągnąć wyższe cele. Zawsze zapominamy, że ten świat jest środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Gdyby to był cel bylibyśmy nieśmiertelni tutaj, w naszym ciele fizycznym; nigdy nie powinniśmy umierać. Jednak w każdej chwili widzimy jak ludzie wokół nas umierają, a mimo to głupio myślimy, że nigdy nie umrzemy; i z tego przekonania zaczynamy myśleć, że to życie jest celem. Tak jest w przypadku dziewięćdziesięciu dziewięciu procent z nas. Należy natychmiast porzucić tę myśl. Ten świat jest dobry o ile jest środkiem do doskonalenia się; a gdy tylko przestanie takim być jest zły. Zatem żona, mąż, dzieci, pieniądze i nauka są dobre, o ile pomagają nam iść naprzód; ale gdy tylko przestaną to robić, stają się po prostu złe. Jeśli żona pomaga nam osiągnąć Boga, jest dobrą żoną; tak z mężem lub dzieckiem. Jeśli pieniądze pomagają człowiekowi czynić dobro innym, mają pewną wartość; jeśli jednak nie, jest to po prostu masa zła i im szybciej się jej pozbędziemy, tym lepiej.
Następnym krokiem jest Abhjasa, czyli praktyka. Umysł powinien zawsze zwracać się ku Bogu. Żadna inna rzecz nie ma prawa tego wstrzymywać. Powinien stale myśleć o Bogu, chociaż jest to bardzo trudne zadanie; można to jednak osiągnąć dzięki wytrwałej praktyce. To, czym jesteśmy teraz, jest wynikiem naszej przeszłej praktyki. Powtórzę raz jeszcze: praktyka czyni nas tym, czym będziemy. Zatem ćwicz w drugą stronę; jeden rodzaj zawrócenia sprowadził nas w tę stronę, skręć w drugą stronę i uciekaj z pierwszej tak szybko, jak to możliwe. Myślenie o zmysłach sprowadziło nas tutaj – aby w jednej chwili płakać, w następnej się radować, być zdanym na łaskę każdego powiewu, niewolnikiem wszystkiego. To haniebne, a mimo to nazywamy siebie duchami. Idź w drugą stronę, myśl o Bogu; niech umysł nie myśli o żadnej przyjemności fizycznej czy umysłowej lecz o samym Bogu. Gdy będzie próbował myśleć o czymkolwiek innym daj mu mocny cios, aby odwrócił się i pomyślał o Bogu. Tak jak oliwa przelewana z jednego naczynia do drugiego spada nieprzerwaną linią, tak jak dochodzące z daleka dzwonki dochodzą do ucha jako jeden ciągły dźwięk, tak umysł powinien płynąć do Boga jednym ciągłym strumieniem. Powinniśmy nie tylko narzucić tę praktykę umysłowi, ale także zmysłom. Zamiast słuchać głupich rzeczy musimy słuchać o Bogu; zamiast mówić głupie słowa, musimy mówić o Bogu. Zamiast czytać głupie książki, musimy czytać dobre, które mówią o Bogu.
Być może największą pomocą w tej praktyce zachowywania pamięci o Bogu jest muzyka. Pan mówi do Narady, wielkiego nauczyciela Bhakti: „Nie mieszkam w niebie ani w sercu Jogina, ale tam, gdzie moi wielbiciele śpiewają Moją chwałę, tam jestem”. Muzyka ma ogromną władzę nad ludzkim umysłem; w jednej chwili doprowadza do koncentracji. Znajdziesz tępe, ignoranckie, niskie, przypominające bydlęcia istoty ludzkie, które innym razem nie potrafią utrzymać umysłu ani na chwilę, ale gdy słyszą atrakcyjną muzykę, natychmiast stają się oczarowane i skoncentrowane. Nawet umysły zwierząt, takich jak psy, lwy, koty i węże zostają oczarowane muzyką.
Następnym jest Krijā, praca – czynienie dobra innym. Pamięć o Bogu nie przyjdzie do samolubnego człowieka. Im częściej wychodzimy i czynimy dobro innym, tym bardziej nasze serca zostaną oczyszczone i Bóg będzie w nich. Według naszych pism świętych istnieje pięć rodzajów pracy, zwanych pięciokrotną ofiarą. Po pierwsze, studiuj. Człowiek powinien codziennie studiować coś świętego i dobrego. Po drugie, oddawanie czci Bogu, aniołom lub świętym, w zależności od potrzeb. Po trzecie, nasz obowiązek wobec naszych przodków. Po czwarte, nasz obowiązek wobec ludzi. Człowiek nie ma prawa sam mieszkać w domu, dopóki nie będzie budował domu także dla biednych lub dla każdego, kto tego potrzebuje. Dom gospodarza powinien być otwarty dla każdego ubogiego i cierpiącego; wtedy jest prawdziwym gospodarzem. Jeśli zbuduje dom tylko dla siebie i swojej żony aby się nim cieszyć, nigdy nie będzie miłośnikiem Boga. Żaden człowiek nie ma prawa gotować jedzenia tylko dla siebie; ono jest dla innych a on powinien dostać to, co pozostało. W Indiach powszechną praktyką jest to, że kiedy na rynek trafiają pierwsze sezonowe produkty, takie jak truskawki czy mango, człowiek kupuje ich część i rozdaje biednym. Potem je; i jest to bardzo dobry przykład do naśladowania w tym kraju. To szkolenie uczyni mężczyznę bezinteresownym, a jednocześnie będzie to doskonałą lekcją poglądową dla jego żony i dzieci. W dawnych czasach Hebrajczycy zwykli dawać Bogu pierwsze owoce. Przede wszystkim należy udać się do ubogich; mamy prawo tylko do tego, co pozostaje. Ubodzy są przedstawicielami Boga; każdy, kto cierpi jest Jego przedstawicielem. Bez dawania ten, kto je i cieszy się jedzeniem, cieszy się grzechem. Po piąte, nasz obowiązek wobec niższych zwierząt. Diaboliczne jest twierdzenie, że wszystkie zwierzęta zostały stworzone po to, aby ludzie mogli je zabijać i wykorzystywać w dowolny sposób. To jest ewangelia diabła, a nie Boga. Pomyśl jakie to diabelskie, pociąć je i zobaczyć, czy w jakiejś części ciała nerw drży, czy nie. Cieszę się, że w naszym kraju Hindusi nie tolerują takich rzeczy, niezależnie od zachęty, jaką otrzymują od obcego rządu, któremu podlegają. Jedna porcja pożywienia gotowanego w gospodarstwie domowym również należy do zwierząt. Należy im codziennie podawać jedzenie; w każdym mieście w tym kraju powinny znajdować się szpitale dla biednych, kulawych lub niewidomych koni, krów, psów i kotów, gdzie należy je karmić i otaczać opieką.
Następnie istnieje Kaljāna, czystość, która obejmuje: Satja, prawdomówność. Kto jest prawdziwy, do niego przychodzi Bóg prawdy. Myśl, słowo i czyn powinny być całkowicie prawdziwe. Następnie Ardźawa, bezpośredniość, prawość. Mówiąc wprost to słowo oznacza brak przekory w sercu i brak dwulicowości. Nawet jeśli jest to trochę trudne, postępuje prostolinijnie i nie w skrzywiony sposób. Dajā, litość, współczucie. Ahimsā, niewyrządzanie krzywdy żadnej istocie myślą, słowem ani czynem. Dāna, dobroczynność. Nie ma wyższej cnoty niż dobroczynność. Najniższym człowiekiem jest ten, którego ręka przyciąga by otrzymywać; a najwyższym człowiekiem jest ten, który wyciąga rękę w dawaniu. Ręka została stworzona aby zawsze dawać. Daj ostatni kawałek chleba jaki masz, nawet jeśli umierasz z głodu. Za chwilę będziesz wolny, jeśli zagłodzisz się na śmierć dając coś komuś innemu. Natychmiast będziesz doskonały, staniesz się Bogiem. Osoby posiadające dzieci są już zobowiązane. Nie mogą oddać. Chcą cieszyć się swoimi dziećmi i muszą za to płacić. Czy na świecie jest za mało dzieci? Tylko egoizm mówi: „Będę mieć dziecko dla siebie”.
Następnym jest Anawasāda – brak przygnębienia, pogodność. Przygnębienie nie jest religią, czymkolwiek by ona nie była. Będąc zawsze miłym i uśmiechniętym zbliżasz się do Boga, bliżej niż jakakolwiek modlitwa. Jak te ponure i tępe umysły mogą kochać? Jeśli mówią o miłości jest to fałszywe; chcą ranić innych. Pomyśl o fanatykach; robią najbardziej pociągłe miny, a cała ich religia polega na walce z innymi słowem i czynem. Pomyśl o tym, co zrobili w przeszłości i co zrobiliby teraz gdyby dano im wolną rękę. Jutro zalaliby cały świat krwią gdyby to dało im władzę. Czcząc władzę i robiąc groźne miny tracą całą miłość ze swoich serc. Zatem człowiek, który zawsze czuje się nieszczęśliwy nigdy nie przyjdzie do Boga. To nie religia, to diabolizm mówić: „Jestem taki nieszczęśliwy”. Każdy człowiek ma swój własny ciężar, który musi unieść. Jeśli jesteś nieszczęśliwy, spróbuj być szczęśliwy, spróbuj to pokonać.
Do Boga nie mogą dotrzeć słabi. Nigdy nie bądź słaby. Musisz być silny; masz w sobie nieskończoną siłę. Jak inaczej możesz cokolwiek pokonać? Jak inaczej przyjdziesz do Boga? Jednocześnie musisz unikać nadmiernej zabawy, jak to się nazywa, Uddharsza. Umysł w tym stanie nigdy nie staje się spokojny; staje się zmienny. Po nadmiernej wesołości zawsze następuje smutek. Łzy i śmiech są blisko spokrewnione. Ludzie często wpadają z jednej skrajności w drugą. Niech umysł będzie wesoły, ale spokojny. Nigdy nie pozwól, aby popadał w ekscesy, bo po każdym nadmiarze nastąpi reakcja. Według Ramanudźa są to przygotowania do Bhakti.