W dokumentach Swami Wiwekanandy odkryto następujące notatki. Zamierzał napisać książkę i zanotował czterdzieści dwa punkty jako program pracy, ale tylko kilka punktów zostało wypełnionych jako wprowadzenie i praca pozostała niedokończona. Udostępniamy rękopis taki jaki został znaleziony.
Konspekt
1. Odważne było moje przesłanie do ludzi Zachodu. Odważniejsze dla tych w domu.
2. Cztery lata pobytu na cudownym Zachodzie sprawiły, że Indie są tylko lepiej rozumiane. Odcienie są głębsze, a światła jaśniejsze.
3. Badanie – nie jest prawdą, że Hindusi się zdegenerowali.
4. Tutaj problem był taki sam, jak wszędzie indziej – asymilacja różnych ras, ale nigdzie nie był tak ogromny jak tutaj.
5. Wspólnota języka, rządu i przede wszystkim religii była siłą fuzji.
6. W innych krajach próbowano tego dokonać za pomocą „siły”, to znaczy narzucić kulturę jednej rasy nad resztą. Rezultatem było krótkotrwałe, energiczne życie narodowe; potem rozpuszczenie.
7. Z drugiej strony w Indiach próby były tak delikatne, jak ogromny był problem i od najdawniejszych czasów tolerowano zwyczaje, a zwłaszcza religie różnych elementów.
8. Tam, gdzie był mały problem i wystarczyła siła, aby stworzyć jedność, efektem było naprawdę zduszenie w zarodku różnych zdrowych typów, w zarodku wszystkich elementów z wyjątkiem dominującego. Był to tylko jeden zestaw mózgów, który wykorzystywał zdecydowaną większość dla własnego dobra, tracąc w ten sposób większą część możliwego rozwoju, i tak gdy dominujący typ się wyczerpał, pozornie niezniszczalny budynek popadał w ruinę, np. Grecja, Rzym, Normanowie.
9. Wielkim dezyderatem byłby wspólny język; ale odnosi się do niego ta sama krytyka, niszczenie żywotności różnych istniejących.
10. Jedynym rozwiązaniem, jakie można było osiągnąć, było odkrycie wielkiego świętego języka, którego wszystkie inne byłyby uważane za przejawy, a który znaleziono w Sanskrycie.
11. Języki drawidyjskie mogły, ale nie musiały, być pierwotnie sanskryckie, ale ze względów praktycznych są takie teraz i każdego dnia widzimy, jak coraz bardziej zbliżają się do ideału, zachowując jednak swoje charakterystyczne, żywotne osobliwości.
12. Znaleziono pochodzenie rasowe – Ārjowie.
13. Spekulacje, czy istniała specyficzna, odrębna rasa zwana Arjami zamieszkująca Azję Środkową aż po Bałtyk.
14. Tzw. typy. Rasy zawsze były mieszane.
15. „Blondyn” i „brunet”.
16. Dojście do praktycznego zdrowego rozsądku od tzw. wyobraźni historycznej. W swoich najstarszych zapisach Arjowie żyli na ziemi pomiędzy Turkiestanem a Pendżabem i północno–zachodnim Tybetem.
17. Prowadzi to do próby fuzji ras i plemion o różnym stopniu kultury.
18. Tak jak Sanskryt był rozwiązaniem językowym, tak Arja rozwiązaniem rasowym. Zatem brāhmiństwo jest rozwiązaniem różnych stopni postępu i kultury, a także wszystkich problemów społecznych i politycznych.
19. Wielki ideał Indii – Brahminizm.
20. Pozbawiony własności, bezinteresowny, nie podlegający żadnym prawom, żadnemu królowi poza moralnością.
21. Brahminstwo przez pochodzenie – różne rasy rościły sobie i nabyły prawo do niego w przeszłości i obecnie.
22. Dokonujący wielkich czynów nie ma żadnych roszczeń, roszczą jedynie leniwi, bezwartościowi głupcy.
23. Degradacja stanu bramińskiego i stanu Kszatrija. Purany mówiły, że w Kali Judze będą tylko nie-Brahmini i jest to prawdą, która z każdym dniem staje się coraz bardziej oczywista. Jednak pozostało kilku Brahminów i to w samych Indiach.
24. Stan Kszatrija – musimy przez to przejść, aby zostać Brahminem. Niektórzy mogli przejść przez to w przeszłości, ale teraźniejszość musi to pokazać.
25. Ale ujawnienie całego planu można znaleźć w religii.
26. Różne plemiona tej samej rasy czczą podobnych bogów pod ogólną nazwą jak Baalowie w Babilonie, Molochowie u Hebrajczyków.
27. Próba w Babilonii, aby wszyscy Baalowie połączyli się w Baal–Merodach – próba Izraelitów, aby połączyć wszystkich Molochów w Moloch Jawah lub Jahu.
28. Babilończycy zniszczeni przez Persów; a Hebrajczykom, którzy przyjęli mitologię babilońską i dostosowali ją do własnych potrzeb, udało się stworzyć ścisłą religię monoteistyczną.
29. Monoteizm, podobnie jak monarchia absolutna, szybko wykonuje rozkazy i prowadzi do wielkiej centralizacji siły, ale nie rozwija się dalej, a jego najgorszą cechą jest okrucieństwo i prześladowania. Wszystkie narody znajdujące się pod jego wpływem giną bardzo szybko po kilku latach od wybuchu.
30. W Indiach pojawił się ten sam problem – znaleziono rozwiązanie – एकं सद्विप्रा बहुधा वदन्ति । [‘To co jest Jedno mędrcy zwą Wielorakim’ – Ryg Weda 1.164.46]
To jest myśl przewodnia wszystkiego, co się udało i kamień węgielny łuku.
31. Rezultatem jest wspaniała tolerancja wobec Wedantystów.
32. Wielkim problemem jest zatem zharmonizowanie i ujednolicenie bez niszczenia indywidualności tych różnych elementów.
33. Żadna forma religii zależna od osób czy to na tej ziemi, czy nawet w niebie, nie jest w stanie tego dokonać.
34. Oto chwała systemu Adwaita, który głosi zasadę, a nie osobę, a jednocześnie pozwala osobom, zarówno ludzkim, jak i boskim, na pełną grę.
35. To trwało cały czas; w tym sensie zawsze się rozwijaliśmy. Prorocy w czasach panowania Muzułmanów.
36. W dawnych czasach było to w pełni świadome i energiczne, a ostatnio mniej; tylko w tym sensie zdegenerowaliśmy się.
37. To wydarzy się w przyszłości. Jeśli manifestacja potęgi jednego plemienia przy wykorzystaniu pracy reszty przyniosła wspaniałe rezultaty przynajmniej przez pewien okres czasu, wówczas nastąpi akumulacja i koncentracja wszystkich ras, które powoli i nieuchronnie mieszają się ze sobą we krwi i pomysłach, a oczami wyobraźni widzę powoli dojrzewającego przyszłego giganta. Przyszłość Indii, najmłodszego i najwspanialszego z narodów ziemi, a także najstarszego.
38. Sposób – będziemy musieli pracować. Zwyczaje społeczne jako bariery, niektóre oparte na Smryti. Ale żadna ze Śruti. Smryti muszą się zmieniać z czasem. To jest uznane prawo.
39. Zasady Wedanty należy głosić nie tylko wszędzie w Indiach, ale także poza nimi. Nasza myśl musi wejść w strukturę umysłów każdego narodu, nie poprzez pisma, ale poprzez osoby.
40. Darem jest jedyna Karma w Kali Judze. Nikt nie osiągnie wiedzy, dopóki nie zostanie oczyszczony przez Karmę.
41. Dar wiedzy duchowej i świeckiej.
42. Wyrzeczenie – Wyrzekający się – powołanie narodowe.
Wstęp
Odważne było moje przesłanie do ludzi Zachodu, odważniejsze jest moje przesłanie do was, moi ukochani rodacy. Przesłanie starożytnych Indii do nowych narodów Zachodu starałem się wyrazić jak mogłem – czy było to źle czy dobrze zrobione, przyszłość z pewnością pokaże; lecz potężny głos tej samej przyszłości wysyła już ciche, ale wyraźne szmery, z upływem dni zyskujące na sile, przesłanie Indii, które mają być dla Indii takich, jakie są obecnie.
Wiele wspaniałych instytucji i zwyczajów oraz wiele cudownych przejawów siły i mocy miałem szczęście studiować pośród różnych ras, ale najwspanialsze ze wszystkiego było odkrycie, że pod wszystkimi tymi pozornymi różnymi manierami i zwyczajami, kulturami i władzą, bije to samo potężne serce ludzkie pod wpływem tych samych radości i smutków, tej samej słabości i siły.
Dobro i zło są wszędzie, a równowaga jest cudownie zbalansowana; ale przede wszystkim jest wszędzie chwalebna dusza ludzka, która nigdy nie przestaje rozumieć każdego, kto umie mówić w jej własnym języku. W każdej rasie można znaleźć mężczyzn i kobiety, których życie jest błogosławieństwem dla ludzkości, co potwierdza słowa boskiego Cesarza Aśoka: „W każdej krainie mieszkają Brāhmini i Śramani”.
Jestem wdzięczny krajom Zachodu za wiele ciepłych serc, które przyjęły mnie z całą miłością, jaką mogły dać tylko czyste i bezinteresowne dusze; ale całe moje życie jest wierne mojej ojczyźnie; i gdybym miał tysiąc żyć, każda chwila całej serii byłaby poświęcona służbie wam, moi rodacy, moi przyjaciele.
Tej ziemi zawdzięczam wszystko, co posiadam, fizyczne, umysłowe i duchowe; a jeśli w czymkolwiek odniosłem sukces, chwała należy do was, nie do mnie. Moje są tylko słabości i niepowodzenia, które wynikają z mojej niezdolności do skorzystania z potężnych lekcji, którymi otacza nas ta kraina, nawet od chwili naszych narodzin.
A cóż to za kraina! Każdy, kto stoi na tej świętej ziemi, czy to obcy, czy dziecko tej ziemi, czuje się otoczony – chyba że jego dusza zostanie zdegradowana do poziomu zwierząt – przez żywe myśli najlepszych i najczystszych synów ziemi, którzy pracowali nad wychowaniem zwierzęcia do boskości na przestrzeni wieków, której początków historii nie udało się prześledzić. Samo powietrze jest pełne pulsacji duchowości. Ta kraina jest święta dla filozofii, etyki i duchowości, dla wszystkiego, co stara się dać wytchnienie człowiekowi w jego nieustannej walce o zachowanie zwierzęcia, wszelkiemu treningowi, który każe człowiekowi zrzucić szatę brutalności i stanąć objawionym jako duch nieśmiertelny, bez narodzin, bez śmierci, wiecznie błogosławiony – kraina, gdzie kielich przyjemności był pełny, a pełniejszy był kielich nieszczęścia, aż tutaj przede wszystkim człowiek odkrył, że to wszystko marność; tutaj, przede wszystkim w kwiecie wieku młodości, w łonie luksusu, u szczytu chwały i pełni władzy, zerwał kajdany złudzeń. Tutaj, w tym oceanie ludzkości, pośród ostrego wzajemnego oddziaływania silnych prądów przyjemności i bólu, siły i słabości, bogactwa i ubóstwa, radości i smutku, uśmiechu i łez, życia i śmierci, w topniejącym rytmie wiecznego pokoju i ciszy, powstał tron wyrzeczenia! Tutaj, na tej ziemi, po raz pierwszy zmierzono się i rozwiązano wielkie problemy życia i śmierci, pragnienia życia oraz daremne, szalone wysiłki, aby je zachować, prowadzące jedynie do nawarstwiania się nieszczęść – rozwiązane zostały jak nigdy dotąd i nigdy nie mogą być później; bo tu i tylko tutaj odkryto, że nawet życie samo w sobie jest złem, cieniem jedynie czegoś, co jedynie jest rzeczywiste. To jest kraina, w której jedynie religia była praktyczna i rzeczywista i tylko tutaj mężczyźni i kobiety odważnie rzucali się, aby osiągnąć cel, tak jak w innych krajach szaleńczo pogrążają się, aby urzeczywistnić przyjemności życia, okradając swoich słabszych braci. Tylko tutaj i tutaj ludzkie serce rozszerzyło się, aż objęło nie tylko ludzi, ale także ptaki, zwierzęta i rośliny; od najwyższych bogów po ziarenka piasku, najwyższe i najniższe, wszyscy znajdują miejsce w sercu człowieka, urosło wielkiego, nieskończonego. I tylko tutaj ludzka dusza badała wszechświat jako jedną nieprzerwaną jedność, której każdy puls był jej własnym pulsem.
Wszyscy słyszymy wiele o degradacji Indii. Był czas, że też w to wierzyłem. Ale dzisiaj, stojąc na stanowisku doświadczenia, z oczami oczyszczonymi z przeszkadzających predyspozycji, a przede wszystkim z kolorowych obrazów innych krajów, stonowanych do właściwego im cienia i światła poprzez rzeczywisty kontakt, wyznaję z całą pokorą, że się myliłem. O ty, błogosławiona kraino Arjów nigdy nie zostałaś zdegradowana. Berła zostały połamane i wyrzucone, kula władzy przechodziła z rąk do rąk, ale w Indiach dwory i królowie zawsze dotykali tylko kilku; ogromna masa ludu, od najwyższych do najniższych została pozostawiona własnemu, nieuniknionemu biegowi, prąd życia narodowego płynął czasem wolno i na wpół świadomie, innym razem silny i przebudzony. Stoję z zachwytem przed nieprzerwanym pochodem dziesiątek lśniących wieków, z tu i ówdzie słabym ogniwem w łańcuchu, by w następnym rozbłysnąć dodatkowym blaskiem, a ona kroczy swoimi własnymi, majestatycznymi krokami – moja ojczyzna – aby wypełnić swoje chwalebne przeznaczenie, którego nie jest w stanie powstrzymać żadna moc na ziemi ani w niebie – odrodzenie zezwierzęconego człowieka w człowieka Boga.
Ach, chwalebne przeznaczenie, moi bracia, gdyż już za czasów Upaniszad rzuciliśmy światu wyzwanie: न प्रजया धनेन त्यागेनैके अमृतत्वमानशुः – „Nie przez potomstwo, nie przez bogactwo, ale przez samo wyrzeczenie się można osiągnąć nieśmiertelność.” Rasa za rasą podejmowały wyzwanie i dokładały wszelkich starań aby rozwiązać zagadkę świata na płaszczyźnie pragnień. Wszystkie zawiodły w przeszłości – stare wymarły pod ciężarem niegodziwości i nędzy, które żądza władzy i złota wciąga do swojego pociągu, a nowi chwieją się ku swemu upadkowi. Nie została jeszcze rozstrzygnięta kwestia, czy przetrwa pokój, czy wojna; czy przetrwa cierpliwość, czy brak wyrozumiałości, czy przetrwa dobroć, czy niegodziwość; czy przeżyją mięśnie, czy mózg; czy przetrwa światowość, czy duchowość. Rozwiązaliśmy nasz problem wieki temu i trzymaliśmy się go dzięki dobremu lub złemu losowi i zamierzamy się go trzymać do końca czasów. Naszym rozwiązaniem jest nieświatowość – wyrzeczenie.
Oto temat indyjskiego pracy życiowej, brzemię jej wiecznych pieśni, kręgosłup jej istnienia, podstawa jej istnienia, racja bytu samego jej istnienia – uduchowienie rodzaju ludzkiego. W swoim życiu nigdy nie zboczyła z drogi, czy rządził Tatar, czy Turek, czy rządził Mogoł, czy Anglik.
I rzucam wyzwanie każdemu, aby pokazał choć jeden okres w jej narodowym życiu kiedy w Indiach brakowało duchowych gigantów zdolnych poruszyć świat. Ale jej praca ma charakter duchowy i nie można jej dokonać za pomocą dźwięków trąb wojennych ani marszu kohort. Jej wpływ zawsze spadał na świat niczym delikatna rosa, niesłyszalna i ledwo zauważalna, a jednak powodująca rozkwit najpiękniejszych kwiatów ziemi. Wpływ ten, będąc z natury delikatny, musiał poczekać na szczęśliwy zbieg okoliczności, aby wydostać się z kraju do innych krajów, choć nigdy nie przestał działać w granicach swojej ojczyzny. Dlatego każda wykształcona osoba wie, że ilekroć budujący imperium Tatar, Pers, Grek czy Arab doprowadzali do kontaktu pomiędzy tą ziemią a światem zewnętrznym, masa duchowych wpływów natychmiast zalewała stąd świat. Te same okoliczności ukazały się nam po raz kolejny. Angielskie drogi prowadzące przez ląd i morze oraz cudowna moc, jaką okazują mieszkańcy tej małej wyspy po raz kolejny umożliwiły Indiom kontakt z resztą świata i to samo dzieło już się rozpoczęło. Zapamiętajcie moje słowa, to tylko mały początek, wielkie rzeczy mają nastąpić; jaki będzie wynik obecnej pracy poza Indiami, nie mogę dokładnie określić, ale wiem to na pewno, że miliony, mówię świadomie, miliony w każdym cywilizowanym kraju czekają na przesłanie, które wybawi ich z ohydnej otchłani materializmu w do czego doprowadza ich współczesny kult pieniądza, i wielu przywódców nowych ruchów społecznych odkryło już, że Wedanta w swej najwyższej formie może jedynie uduchowić ich społeczne aspiracje. Będę musiał do tego wrócić, gdy zajmę się innym ważnym tematem, a mianowicie pracą w kraju. Problem ten przyjmuje dwojaki aspekt: nie tylko uduchowienia, ale asymilacji różnych elementów, z których składa się naród. Asymilacja różnych ras w jedną była wspólnym zadaniem w życiu każdego narodu.