W Co Wierzymy

(Napisane do „Kidi” 3 marca 1894 z Chicago)

Zgadzam się z tobą w tym, że wiara jest cudownym wglądem i tylko ona może zbawić; wiąże się to jednak z niebezpieczeństwem nasilenia fanatyzmu i zablokowania dalszego postępu.

Dźnāna jest w porządku; istnieje jednak niebezpieczeństwo, że stanie się ona suchym intelektualizmem. Miłość jest wielka i szlachetna; ale może umrzeć w bezsensownym sentymentalizmie.

Wymagana jest harmonia tego wszystkiego. Ramakryszna był taką harmonią. Takich istot jest niewiele i są daleko od siebie; ale utrzymując go i jego nauki jako ideał, możemy iść dalej. A jeśli spośród nas każdy indywidualnie nie osiągnie tej doskonałości, nadal możemy ją osiągnąć zbiorowo, przeciwdziałając, równoważąc, dostosowując i spełniając się nawzajem. Byłaby to harmonia wielu osób i zdecydowany postęp w stosunku do wszystkich innych form i wyznań.

Aby religia była skuteczna, niezbędny jest entuzjazm. Jednocześnie musimy starać się unikać niebezpieczeństwa mnożenia wyznań. Unikamy tego będąc sektą niesekciarską, posiadającą wszystkie zalety sekty i rozległość religii uniwersalnej.

Boga, choć wszędzie, można poznać poprzez ludzki charakter. Żaden charakter nie był nigdy tak doskonały jak Ramakryszny i to powinien być ośrodek, wokół którego powinniśmy się skupić jednocześnie pozwalając każdemu postrzegać go w swoim własnym świetle, czy to jako Boga, zbawiciela, nauczyciela, wzór czy wielkiego człowieka, tak jak mu się podoba. Nie głosimy ani równości społecznej, ani nierówności, ale twierdzimy, że każda istota ma te same prawa i nalegamy na wolność myśli i działania pod każdym względem.

Nie odrzucamy nikogo, ani teisty, ani panteisty, monisty, politeisty, agnostyka ani ateisty; jedynym warunkiem bycia uczniem jest kształtowanie charakteru jednocześnie najszerszego i najbardziej intensywnego. Nie nalegamy też na szczególne kodeksy moralności dotyczące postępowania, charakteru, jedzenia i picia, chyba że szkodzi to innym.

Wszystko, co opóźnia dalszy postęp lub pomaga upaść jest występkiem; wszystko, co pomaga w powstaniu i zharmonizowaniu, jest cnotą.

Pozostawiamy każdemu swobodę poznania, wyboru i podążania za tym, co mu odpowiada i pomaga. Tak więc na przykład jedzenie mięsa może pomóc jednemu, jedzenie owoców drugiemu. Każdy jest mile widziany w swojej specyfice, ale nie ma prawa krytykować postępowania innych, ponieważ wyrządziłoby mu to krzywdę, gdyby za tym podążał, a tym bardziej nalegał, aby inni podążali jego drogą. Żona może niektórym pomóc w tym postępie, dla innych może być pozytywną kontuzją. Jednak nieżonaty mężczyzna nie ma prawa twierdzić, że żonaty uczeń się myli, a tym bardziej narzucać bratu swój własny ideał moralności.

Wierzymy, że każda istota jest boska, jest Bogiem. Każda dusza jest słońcem pokrytym chmurami ignorancji, różnica między duszą a duszą wynika z różnicy w gęstości tych warstw chmur. Wierzymy, że jest to świadoma lub nieświadoma podstawa wszystkich religii i że jest to wyjaśnienie całej historii postępu ludzkości czy to na płaszczyźnie materialnej, intelektualnej czy duchowej – ten sam Duch manifestuje się na różnych płaszczyznach.

Wierzymy, że to jest istotą Wed.

Wierzymy, że obowiązkiem każdej duszy jest traktować inne dusze, myśleć o nich i zachowywać się wobec nich jako wobec Bogów, a nie nienawidzić, pogardzać, oczerniać lub próbować ranić je w jakikolwiek sposób lub środkami. Jest to obowiązek nie tylko Sannjasina, ale wszystkich mężczyzn i kobiet.

Dusza nie ma płci, kasty ani niedoskonałości.

Wierzymy, że nigdzie w Wedach, Darśanach, Puranach czy Tantrach nie jest powiedziane, że dusza ma jakąkolwiek płeć, wyznanie czy kastę. Dlatego zgadzamy się z tymi, którzy mówią: „Co religia ma wspólnego z reformami społecznymi?” Ale muszą się także z nami zgodzić, gdy im powiemy, że religia nie ma żadnego interesu w formułowaniu praw społecznych i upieraniu się przy różnicy między bytami, ponieważ jej dążeniem i celem jest zatarcie wszelkich takich fikcji i potworności.

Jeśli ktoś twierdzi, że dzięki tej różnicy dojdziemy do ostatecznej równości i jedności, odpowiadamy mu, że ta sama religia wielokrotnie powtarzała, że błota nie można zmyć błotem. Tak jakby człowiek mógł być moralny będąc niemoralnym!

Prawa społeczne zostały stworzone przez warunki ekonomiczne pod sankcją religii. Straszliwym błędem religii było wtrącanie się w sprawy społeczne. Ale jak obłudnie mówi i tym samym sobie zaprzecza: „Reforma społeczna nie jest sprawą religii”! To prawda, że chcemy, aby religia nie była reformatorem społecznym, ale jednocześnie podkreślamy, że społeczeństwo nie ma prawa stać się prawodawcą religijnym. Ręce przy sobie! Trzymaj się swoich granic, a wszystko będzie dobrze.

Wychowanie jest przejawem doskonałości już tkwiącej w człowieku.

Religia jest przejawem Boskości już będącej w człowieku.

Dlatego jedynym obowiązkiem nauczyciela w obu przypadkach jest usunięcie wszelkich przeszkód z drogi. Ręce precz! jak zawsze mówię, a wszystko będzie dobrze. Oznacza to, że naszym obowiązkiem jest oczyścić drogę. Resztę uczyni Pan.

Dlatego szczególnie trzeba pamiętać, że religia ma do czynienia tylko z duszą i nie powinna ingerować w sprawy społeczne; musisz także pamiętać, że odnosi się to całkowicie do krzywdy, która już została wyrządzona. To tak, jakby człowiek po zawłaszczeniu cudzej własności przemocą płakał przez nos, gdy tamten próbuje ją odzyskać – i głosił naukę o świętości praw człowieka!

Po co księża wtrącali się (ku nieszczęściu milionów ludzi) w każdą sprawę społeczną?

Mówisz o mięsożernym Kszatriji. Mięso czy nie mięso, to oni są ojcami wszystkiego, co szlachetne i piękne w Hinduizmie. Kto napisał Upaniszady? Kim był Rama? Kim był Kryszna? Kim był Budda? Kim byli Tirthankarowie z Dźinizmu? Ilekroć Kszatrijowie głosili religię, przekazywali ją wszystkim; a kiedykolwiek Brahmini coś pisali, odmawiali wszelkich praw innym. Przeczytaj Gitę i Sutry Wjāsy lub poproś kogoś, żeby ci je przeczytał. W Gicie droga jest otwarta dla wszystkich mężczyzn i kobiet, wszystkich kast i kolorów skóry, ale Wjasa próbuje nadać znaczenie Wedom, aby oszukać biednych Śudrów. Czy Bóg jest tak nerwowym głupcem jak ty, że kawałek mięsa blokuje przepływ Jego rzeki miłosierdzia? Jeśli taki jest, Jego wartość to nie Pi!

Nie oczekuj niczego ode mnie, ale jestem przekonany tak jak ci napisałem i rozmawiałem z tobą, że Indie mają zostać ocalone przez samych Hindusów. Czy więc wy, młodzi mężczyźni z ojczyzny, czy dziesiątki z was mogą stać się niemal fanatykami tego nowego ideału? Zastanów się, zbierz materiały, napisz szkic życia Ramakryszny starannie unikając wszelkich cudów. Życie powinno zostać napisane jako ilustracja doktryn, które głosił. Tylko jego – nie mieszajcie w to ani mnie, ani żadnych żyjących osób. Głównym celem powinno być przekazanie światu tego, czego nauczał i życia będącego ilustracją tego. Ja, chociaż jestem niegodny, otrzymałem jedno polecenie – wydobyć szkatułę z klejnotami, którą powierzono mi i przekazać ją tobie. Dlaczego tobie? Ponieważ obłudnicy, zazdrośni, niewolnicy i tchórze, ci, którzy wierzą tylko w materię, nigdy nic nie mogą zrobić. Zazdrość jest zmorą naszego narodowego charakteru, naturalną dla niewolników. Nawet Pan całą swoją mocą nie mógł nic zrobić z powodu tej zazdrości. Pomyśl o mnie jak o kimś, kto wykonał wszystkie swoje obowiązki, a teraz jest martwy i odszedł. Pomyśl, że cała praca spoczywa na twoich barkach. Pomyśl, że wy, młodzi ludzie naszej ojczyzny, jesteście do tego przeznaczeni. Zabierzcie się za zadanie. Niech was Bóg błogosławi. Zostawcie mnie, wyrzuć mnie z pola widzenia. Głoście nowy ideał, nową doktrynę, nowe życie. Nie głoście przeciwko nikomu, przeciwko żadnemu zwyczajowi. Nie głoście ani za, ani przeciw kaście lub jakiemukolwiek innemu złu społecznemu. Mówcie żeby wziąć „ręce precz” a wszystko się ułoży. Moje błogosławieństwo dla was wszystkich, moje odważne, niezłomne i kochające dusze.