Chicago,
28 maja 1894.
Drogi Alasinga,
Nie mogłem wcześniej odpowiedzieć na twoją wiadomość, gdyż krążyłem tam i z powrotem z Nowego Jorku do Bostonu, a także czekałem na list Narasimha. Nie wiem, kiedy wrócę do Indii. Lepiej zostawić wszystko w rękach Tego, który stoi za moimi plecami i mnie prowadzi. Spróbuj pracować beze mnie, jakbym nigdy nie istniał. Nie czekaj na nikogo ani na nic. Zrób wszystko, co możesz. Nie buduj nadziei na niczym. Zanim napiszę o sobie, opowiem Wam o Narasimha. Okazał się całkowitą porażką… Jednak na ostatnim etapie napisał do mnie z prośbą o pomoc, a ja postaram się mu pomóc na tyle, na ile będę w stanie. W międzyczasie powiedz jego ludziom, żeby jak najszybciej przesłali mu pieniądze, żeby mógł tam przyjechać… Jest w niebezpieczeństwie. Oczywiście dopilnuję, żeby nie umarł z głodu.
Dużo tu wykładałem… Wydatki tutaj są straszliwe; pieniądze muszą lecieć, chociaż prawie zawsze wszędzie opiekowały się mną najmilsze i najwyższe rodziny.
Nie wiem, czy wyjadę tego lata, czy nie. Najprawdopodobniej nie. W międzyczasie spróbujcie uporządkować i realizować nasze plany. Uwierzcie, że możecie wszystko. Wiedzcie, że Pan jest z nami i tak dalej, dzielne dusze!
Mam wystarczająco dużo uznania we własnym kraju. Docenianie czy brak uznania, nie śpij, nie rozluźniaj się. Trzeba pamiętać, że ani trochę z naszych planów nie zostało jeszcze zrealizowane.
Działaj z wykształconymi młodymi mężczyznami, skupiaj ich i organizuj. Wielkie rzeczy można osiągnąć jedynie dzięki wielkim poświęceniom. Żadnego egoizmu, żadnego rozgłosu, żadnej sławy, ani twojej, ani mojej, ani nawet mojego Mistrza! Pracujcie, pracujcie nad pomysłem, nad planem, moi chłopcy, moje odważne, szlachetne, dobre dusze – do koła, do koła, oprzyjcie ramiona! Nie zatrzymujcie się aby patrzeć wstecz na rozgłos, sławę czy inne bzdury. Wyrzućcie się za burtę i pracujcie. Pamiętajcie: „Trawa, gdy zostanie złączona w linę, może nawet uwiązać szalonego słonia”. Błogosławieństwa Pana dla Was wszystkich! Jego moc będzie w was wszystkich – tak jak sądzę, że już jest. „Obudźcie się, nie przestawajcie, dopóki cel nie zostanie osiągnięty” – mówią Wedy. W górę, w górę, mija długa noc, zbliża się dzień, podnosi się fala, nic nie będzie w stanie oprzeć się wściekłości jej przypływu. Duch, moi chłopcy, duch; miłość, moje dzieci, miłość; wiara, wiara; i nie bójcie się! Największym grzechem jest strach.
Moje błogosławieństwo dla wszystkich. Powiedz wszystkim szlachetnym duszom w Madrasie, które pomogły naszej sprawie, że przesyłam im moją wieczną miłość i wdzięczność, ale błagam, aby nie osłabli. Rzuć pomysł. Nie bądź dumny; nie nalegaj na nic dogmatycznego; nie sprzeciwiaj się niczemu – do nas należy łączenie substancji chemicznych, Pan wie, jak i kiedy uformuje się kryształ. Przede wszystkim nie pysznij się moim lub swoim sukcesem. Należy dokonać wielkich dzieł; czym jest ten mały sukces w porównaniu z tym, co ma nadejść? Wierzcie, wierzcie, wyszedł dekret, wyszło postanowienie Pana – Indie muszą powstać, masy i biedni mają być uszczęśliwieni. Radujcie się, że jesteście wybranymi narzędziami w Jego rękach. Podniosła się fala duchowości. Widzę, że toczy się po ziemi bez oporu, bezgranicznie, wszystko pochłaniając. Każdy człowiek na przód, każde dobry zostanie dodane do jego sił, każda ręka wygładzi swoją drogę i chwała niech będzie Panu!…
Nie potrzebuję żadnej pomocy. Spróbuj zebrać fundusz, kupić magiczne latarnie, mapy, globusy itp. oraz trochę chemikaliów. Zbieraj co wieczór tłum biednych i niskich, nawet Pariasów, i prowadź im najpierw wykłady na temat religii, a potem ucz ich poprzez latarnię magiczną i inne rzeczy, astronomii, geografii itp., w ludowym dialekcie. Wytrenuj grupę ognistych młodych mężczyzn. Włóż w nich swój ogień i stopniowo powiększaj organizację, pozwalając jej poszerzać i poszerzać jej krąg. Rób wszystko, co możesz, nie czekaj z przekroczeniem rzeki, gdy woda już opadnie. Drukowanie czasopism, gazet itp. jest bez wątpienia dobrą rzeczą, ale faktyczna praca, moi chłopcy, nawet jeśli jest nieskończenie mała, jest lepsza niż wieczne bazgranie i mówienie. Zwołaj spotkanie u Bhattaćarji. Zdobądź trochę pieniędzy i kup to, co przed chwilą powiedziałem, wynajmij chatę i idź do pracy. Czasopisma są sprawą drugorzędną, ale to jest sprawą pierwszorzędną. Trzeba mieć władzę nad masami. Nie bój się małego początku, wielkie rzeczy przyjdą później. Bądź odważny. Nie próbuj przewodzić swoim braciom, ale służ im. Brutalna mania przewodzenia zatopiła wiele wielkich statków na wodach życia. O to szczególnie dbajcie, czyli bądźcie bezinteresowni aż do śmierci i pracujcie. Nie mogłem napisać wszystkiego, co chciałem powiedzieć, ale Pan da wam wszystkim zrozumienie, moi dzielni chłopcy. Do dzieła, moi chłopcy! Chwała Panu!…
Wasz z uczuciem,
Wiwekananda.