Math, Belur,
Howrah, Bengal, Indie, 1901
Droga Joe, (panna Josephine MacLeod.)
Nawet w wyobraźni nie jestem w stanie spłacić ogromnego długu wdzięczności, jaki ci zawdzięczam. Gdziekolwiek jesteś, nigdy nie zapominasz o moim dobru; i tylko ty tam dźwigasz wszystkie moje ciężary, wszystkie moje brutalne wybuchy.
Twój japoński przyjaciel był bardzo miły, ale moje zdrowie jest tak słabe, że obawiam się, że nie mam zbyt wiele czasu dla Japonii. Przeciągnę się przez Prezydenturę Bombaju, choćby tylko po to, by zapytać: „Jak się masz?” wszystkim miłym przyjaciołom.
Wtedy dwa miesiące upłyną na przyjazd i wyjazd, i tylko jeden miesiąc na bycie; to nie są duże szanse na pracę, prawda?
Zatem zapłać, proszę, pieniądze, które przesłał mi twój japoński przyjaciel w zamian za mój przejazd. Oddam ci je kiedy przyjedziesz do Indii w listopadzie.
W Assam przeżyłem straszne załamanie po którym powoli dochodzę do siebie. Mieszkańcy Bombaju czekali i czekali, aż zachorowali — tym razem muszą ich zobaczyć.
Jeżeli mimo to życzysz sobie, abym przyjechał, wyruszę w chwili, gdy napiszesz.
Otrzymałem list od pani Leggett z Londynu z pytaniem czy 300 funtów dotarło do mnie bezpiecznie. Dotarły, a ja mniej więcej tydzień wcześniej napisałem do niej potwierdzenie, C/o Monroe & Co., Paryż, zgodnie z jej wcześniejszymi instrukcjami.
Jej ostatni list przyszedł do mnie z kopertą rozerwaną w wyjątkowo bezczelny sposób! Urzędy pocztowe w Indiach nawet nie starają się przyzwoicie otwierać mojej poczty.
Zawsze Twój z miłością,
Wiwekananda.