U.S.A.,
12 stycznia 1895.
Drogi Alasinga,
Przykro mi, że w dalszym ciągu przysyłacie mi broszury i gazety, o czym wielokrotnie pisałem, abyście tego nie robili. Nie mam czasu ich przeglądać i zwracać na nie uwagi. Proszę ich już nie wysyłać. Nie obchodzi mnie ani trochę, co mówią o mnie misjonarze i Teozofowie. Niech robią co im się podoba. Już samo zwrócenie na nich uwagi będzie oznaczać nadanie im znaczenia. Poza tym, wiesz, misjonarze tylko urągają a nigdy się nie kłócą.
Teraz wiedz raz na zawsze, że nie zależy mi na rozgłosie, sławie i innych tego typu bzdurach. Chcę głosić moje idee dla dobra świata. Wykonałeś wielką pracę; ale jeśli chodzi o to, dało mi to tylko imię i sławę. Moje życie jest cenniejsze niż spędzanie go na zdobywanie podziwu świata. Nie mam czasu na takie głupoty. Jaką pracę wykonaliście, aby rozwijać idee i organizować się w Indiach? Żadną, żadną, żadną!
Organizacja, która nauczy Hindusów wzajemnej pomocy i uznania, jest absolutnie konieczna. Pięć tysięcy osób wzięło udział w tym spotkaniu, które odbyło się w Kalkucie, a setki zrobiły to samo w innych miejscach, aby wyrazić uznanie dla mojej pracy tutaj – i bardzo dobrze! Ale gdybyś poprosił ich aby dali anna, czy by to zrobili? Cały charakter narodowy opiera się na dziecięcej zależności. Wszyscy oni są gotowi delektować się jedzeniem jeśli zostanie ono podane do ust, a nawet niektóre chcą, aby zostało wepchnięte… Nie zasługujecie na życie, jeśli nie potraficie sobie pomóc.
Na razie porzuciłem mój plan edukacji mas. To będzie przychodzić stopniowo. Teraz chcę grupy ognistych misjonarzy. Musimy mieć kolegium w Madrasie, aby uczyć religii porównawczych, Sanskrytu, różnych szkół Wedanty i niektórych języków europejskich; musimy mieć prasę i gazety drukowane w języku angielskim i w językach narodowych. Kiedy to się stanie, będę wiedział, że coś osiągnąłeś. Niech naród pokaże, że jest na to gotowy. Jeżeli nie możecie zrobić czegoś takiego w Indiach, dajcie mi spokój. Mam wiadomość do przekazania, pozwólcie, że przekażę ją ludziom, którzy ją docenią i którzy ją rozpracują. Co mnie to obchodzi, kto to bierze? „Kto pełni wolę mojego Ojca”, należy do mnie…
Moje nazwisko nie powinno być eksponowane; za to moje pomysły powinny, które chcę aby zostały zrealizowane. Uczniowie wszystkich proroków zawsze nierozerwalnie mieszali idee Mistrza z osobą, a w końcu zabijali idee dla osoby. Uczniowie Śri Ramakryszny muszą wystrzegać się robienia tego samego. Pracuj dla idei, a nie osoby. Niech cię Pan błogosławi.
Twój zawsze z błogosławieństwem,
Wiwekananda.