Celem jest izolacja duszy od wszelkich obiektów, mentalnych i fizycznych; kiedy to zostanie osiągnięte, dusza odkryje, że przez cały czas była sama i nie potrzebowała nikogo, aby ją uszczęśliwić. Dopóki potrzebujemy kogoś innego aby nas uszczęśliwił, jesteśmy niewolnikami. Kiedy Purusza odkryje, że jest wolny i nie potrzebuje niczego, aby się urzeczywistnić, że ta natura jest zupełnie niepotrzebna, wówczas zostaje osiągnięta wolność (Kaiwalja).
Ludzie gonią za kilkoma dolarami i nie wahają się aby oszukać bliźniego by zdobyć te dolary; ale gdyby się powstrzymali, za kilka lat rozwinęliby w sobie takie charaktery, które przyniosłyby im miliony dolarów – gdyby ich chcieli. Wtedy ich wola mogłaby rządzić wszechświatem. Ale wszyscy jesteśmy takimi głupcami!
Jaki sens ma mówienie światu o swoich błędach? Nie można ich w ten sposób cofnąć. Za to, co się zrobiło, trzeba cierpieć; trzeba spróbować zrobić coś lepiej. Świat sympatyzuje tylko z silnymi i potężnymi.
Jedynie praca wykonywana w ramach dobrowolnego ofiarowania ludzkości i naturze nie wiąże się z żadnym wiążącym przywiązaniem.
Nie należy lekceważyć żadnego obowiązku. Człowiek, który wykonuje niższą pracę, nie jest tylko z tego powodu niższym człowiekiem niż ten, który wykonuje wyższą pracę; człowieka nie należy oceniać po naturze swoich obowiązków, ale po sposobie, w jaki je wykonuje. Sposób, w jaki je wykonuje i jego moc, aby je wykonać, są w istocie sprawdzianem człowieka. Szewc, który w jak najkrótszym czasie potrafi wyprodukować mocną, ładną parę butów, jest lepszym człowiekiem, zgodnie ze swoim zawodem i pracą, niż profesor, który codziennie w życiu opowiada bzdury.
Każdy obowiązek jest święty, a oddanie obowiązkowi jest najwyższą formą oddawania czci Bogu; z pewnością jest źródłem wielkiej pomocy w oświecaniu i emancypacji zwiedzionych i obciążonych ignorancją dusz Baddhów – tych, którzy są związani.
Wykonując dobrze najbliższy nam obowiązek, który jest teraz w naszych rękach, stajemy się silniejsi i w ten sposób krok po kroku doskonalimy swoje siły, a może nawet osiągniemy stan, w którym przywilejem dla nas będzie spełnianie najbardziej pożądanych i honorowych obowiązków w życiu i społeczeństwie.
Sprawiedliwość natury jest jednakowo surowa i nieubłagana.
Najbardziej praktyczny człowiek nie nazwałby życia ani dobrem, ani złem.
Każdy odnoszący sukcesy człowiek musi mieć za sobą niesamowitą uczciwość, ogromną szczerość i to jest przyczyną jego znaczącego sukcesu życiowego. Być może nie był całkowicie bezinteresowny; jednak do tego dążył. Gdyby był całkowicie bezinteresowny, odniósłby taki sam sukces, jak sukces Buddy czy Chrystusa. Stopień bezinteresowności wszędzie wyznacza stopień sukcesu.
Wielcy przywódcy ludzkości należą do dziedzin wyższych niż pole pracy platformowej.
Niezależnie od tego jak bardzo się staramy, nie może być żadnego działania, które byłoby doskonale czyste lub doskonale nieczyste, przyjmujące czystość lub nieczystość w sensie wyrządzania szkody lub jej braku. Nie możemy oddychać ani żyć nie raniąc innych, a każdy kawałek jedzenia, który zjadamy, jest wyjmowany z ust kogoś innego; nasze życia wypierają inne życia. Mogą to być ludzie, zwierzęta lub małe grzyby, ale kogoś gdzieś musimy wyprzeć. Z tego wynika naturalnie, że doskonałości nigdy nie można osiągnąć pracą. Możemy pracować przez całą wieczność ale nie będzie wyjścia z tego zawiłego labiryntu: możemy pracować bez końca, ale nie będzie końca.
Człowiek pracujący poprzez wolność i miłość nie dba o rezultaty. Ale niewolnik chce swojej chłosty; sługa chce swojej zapłaty. Podobnie z całym życiem; weźmy na przykład życie publiczne. Mówca publiczny pragnie odrobiny braw lub odrobiny syczenia i pohukiwania. Jeśli będziesz go trzymał w kącie bez tego, zabijesz go, bo tego potrzebuje. To działa poprzez niewolnictwo. Oczekiwanie czegoś w zamian w takich warunkach staje się drugą naturą. Następnie przychodzi praca sługi, który wymaga pewnej zapłaty; ja daję to, a ty dajesz mi tamto. Nie ma nic łatwiejszego do powiedzenia: „pracuję dla pracy”, ale nic nie jest tak trudne do osiągnięcia. Przeszedłbym dwadzieścia mil na rękach i kolanach, żeby spojrzeć na twarz człowieka, który może pracować dla samej pracy. Gdzieś jest motyw. Jeśli nie pieniądze, to władza. Jeśli nie jest to władza, to zysk. W jakiś sposób, gdzieś istnieje siła napędowa. Jesteś moim przyjacielem i chcę pracować dla ciebie i z tobą. Wszystko jest bardzo dobrze i w każdej chwili mogę zaświadczyć o mojej szczerości. Ale uważaj, musisz się ze mną zgodzić! Jeśli tego nie zrobisz, nie będę już się tobą opiekował i nie będę dla ciebie żył! Taka praca dla motywu przynosi nieszczęście. Tylko taka praca przynosi brak przywiązania i błogość, podczas której pracujemy jako władcy własnych umysłów.
Wielką lekcją do nauczenia jest to, że nie jestem standardem, według którego należy osądzać cały wszechświat; każdy człowiek ma być sądzony według własnego ideału, każda rasa według własnego standardu i ideału, każdy zwyczaj każdego kraju według własnego rozumowania i warunków. Amerykańskie zwyczaje są wynikiem środowiska, w którym żyją Amerykanie, a indyjskie zwyczaje są wynikiem środowiska, w którym żyją Hindusi; podobnie jak Chiny, Japonia, Anglia i każdy inny kraj. Wszyscy znaleźliśmy się w pozycji, do której pasujemy, każda piłka znajduje swoją własną dziurę; i jeśli ktoś ma jakąś zdolność ponad innymi, świat również to odkryje w tym powszechnym dostosowaniu, które trwa. Nie ma więc sensu narzekać. Może być bogaty człowiek, który jest niegodziwy, jednak muszą być w nim pewne cechy, które uczyniły go bogatym; i jeśli jakikolwiek inny człowiek będzie miał te same przymioty, on również stanie się bogaty. Jaki sens ma walka i narzekanie? To nie pomoże nam osiągnąć lepszych rzeczy. Kto skarży się na drobnostkę, która przypadła mu w udziale, będzie narzekał na wszystko. Zawsze narzekając, będzie prowadził nędzne życie i wszystko zakończy się porażką. Ale ten człowiek, który wykonuje swoje obowiązki po drodze, kładąc rękę na kierownicy, ujrzy światło i coraz wyższe obowiązki będą przypadać mu w udziale.