Jeśli atawizm zwycięży, upadniesz; jeśli ewolucja zyska, pójdziesz dalej. Dlatego nie możemy pozwolić, aby miał miejsce atawizm. Tutaj, w moim własnym ciele, znajduje się pierwsza praca do studiów. Jesteśmy zbyt zajęci próbami naprawienia postępowania naszych sąsiadów i na tym właśnie polega trudność. Musimy zacząć od naszych własnych ciał. Serce, wątroba itd. są atawistyczne; przywróć je do świadomości, kontroluj je, aby słuchały Twoich poleceń i działały zgodnie z Twoimi życzeniami. Był czas, kiedy kontrolowaliśmy wątrobę; moglibyśmy potrząsnąć całą skórą, podobnie jak krowa. Widziałem wielu ludzi, którzy dzięki ciężkiej praktyce odzyskali kontrolę. Kiedy już zrobisz odcisk, on tam już jest. Przywróć wszystkie ukryte aktywności – rozległy ocean działania. To pierwsza część wielkiego badania i jest ona absolutnie konieczna dla naszego dobrobytu społecznego. Z drugiej strony, nie trzeba cały czas studiować samej świadomości.
Następnie jest druga część nauki, która nie jest tak konieczna w naszym życiu społecznym, a która zmierza do wyzwolenia. Jej bezpośrednim działaniem jest uwolnienie duszy, zabranie pochodni w mrok, oczyszczenie tego, co za nią, wstrząśnięcie nią, a nawet przeciwstawienie się jej i sprawienie, abyśmy maszerowali dalej przebijając mrok. Taki jest cel – nadświadomość. Kiedy ten stan zostanie osiągnięty, ten właśnie człowiek staje się boski, staje się wolny. A umysłowi wytrenowanemu w ten sposób by przekraczać wszystko, wszechświat stopniowo zacznie zdradzać swoje tajemnice; księga natury będzie czytana rozdział po rozdziale aż cel zostanie osiągnięty i przejdziemy z tej doliny życia i śmierci do tej, gdzie śmierć i życie nie istnieją i gdzie poznajemy to co Rzeczywiste i stajemy się Rzeczywistym.
Pierwszą rzeczą niezbędną jest ciche i spokojne życie. Jeśli muszę cały dzień chodzić po świecie, żeby zarobić na życie, trudno mi osiągnąć w tym życiu coś bardzo wysokiego. Być może w innym życiu urodzę się w bardziej sprzyjających okolicznościach. Ale jeśli będę wystarczająco szczery, te okoliczności ulegną zmianie nawet podczas tych narodzin. Czy było coś, czego nie dostałeś, a czego naprawdę chciałeś? Nie mogło tak być. Bo to potrzeba tworzy ciało. To światło wydrążyło w twojej głowie jakby dziury zwane oczami. Gdyby nie było światła, nie miałbyś oczu. To dźwięk, który stworzył uszy. Obiekt percepcji istniał pierwszy, zanim stworzyłeś narząd. Za kilkaset tysięcy lat lub wcześniej będziemy mieć inne narządy umożliwiające postrzeganie elektryczności i innych rzeczy. Nie ma pragnienia dla spokojnego umysłu. Pragnienie nie pojawi się, jeśli na zewnątrz nie będzie czegoś, co mogłoby je spełnić. Coś zewnętrznego po prostu wywierca dziurę w ciele i próbuje dostać się do umysłu. Tak więc, kiedy pojawi się pragnienie prowadzenia spokojnego i cichego życia, wszystko będzie sprzyjać rozwojowi umysłu – możesz przyjąć to jako moje doświadczenie. Może nadejść po tysiącach istnień ludzkich, ale musi nadejść. Trzymaj się tego pragnienia. Nie możesz mieć silnego pragnienia jeśli jego obiekt nie znajdował się już na zewnątrz. Oczywiście musisz zrozumieć, że istnieje różnica pomiędzy pożądaniem a pożądaniem. Mistrz powiedział: „Moje dziecko, jeśli pragniesz Boga, Bóg przyjdzie do ciebie”. Uczeń nie do końca rozumiał swego mistrza. Któregoś dnia obaj poszli wykąpać się w rzece, a mistrz powiedział: „Zanurz się” i chłopiec to zrobił. Po chwili mistrz był już przy nim i przytrzymywał go. Nie pozwolił chłopcu się wynurzyć. Kiedy chłopiec szarpał się i był wyczerpany, puścił go. „Tak, moje dziecko, jak się tam czułeś?” „Och, pragnienie zaczerpnięcia powietrza!” „Czy masz tego rodzaju pragnienie Boga?” „Nie proszę pana.” „Miejcie tego rodzaju pragnienie Boga, a będziesz miał Boga”.
To, bez czego nie możemy żyć, musi do nas przyjść. Gdyby to do nas nie dotarło, życie nie mogłoby toczyć się dalej.
Jeśli chcesz być Joginem, musisz być wolny i znaleźć się w okolicznościach, w których będziesz sam i wolny od wszelkich niepokojów. Kto pragnie wygodnego i miłego życia, a jednocześnie chce urzeczywistnić Jaźń, jest jak głupiec, który chcąc przeprawić się przez rzekę, chwycił krokodyla, myląc go z kłodą drewna. „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a to wszystko będzie wam dodane”. Do tego przychodzi wszystko, kto o nic nie dba. Fortuna jest jak flirt; nie troszczy się o tego, kto jej pragnie, ale jest u stóp tego, kto o nią nie dba. Pieniądze przychodzą i spadają na tego, kto nie dba o nie; tak też sława przychodzi w obfitości, aż staje się kłopotem i ciężarem. Zawsze przychodzą do Mistrza. Niewolnik nigdy nic nie dostaje. Mistrzem jest ten, kto potrafi żyć pomimo nich i którego życie nie zależy od małych, głupich rzeczy tego świata. Żyj dla ideału i tylko dla tego ideału. Niech będzie tak wielki, tak mocny, aby w umyśle nie pozostało nic innego; nie ma miejsca na nic innego, nie ma czasu na nic innego.
Jakże niektórzy ludzie poświęcają całą swoją energię, czas, mózg, ciało i wszystko, aby stać się bogatymi! Nie mają czasu na śniadanie! Wcześnie rano są w pracy! Giną próbując – dziewięćdziesiąt procent z nich – a pozostali, gdy zarabiają pieniądze, nie mogą się nimi cieszyć. To jest imponujące! Nie mówię, że jest źle próbować być bogatym. To jest cudne, cudowne. Czemu, co to pokazuje? Pokazuje, że można mieć tyle samo energii i walki o wolność, co o pieniądze. Wiemy, że kiedy umrzemy, będziemy musieli zrezygnować z pieniędzy i wszystkich innych rzeczy, a mimo to zobaczcie ile energii możemy dla nich przeznaczyć. Ale czy my, ci sami ludzie, nie powinniśmy włożyć tysiąckrotnie więcej sił i energii, aby zdobyć to, co nigdy nie przeminie, ale co pozostanie w nas na zawsze? Jedynym naszym wielkim przyjacielem są bowiem nasze dobre uczynki, nasza duchowa doskonałość, która podąża za nami po śmierci. Wszystko inne zostaje tutaj wraz z ciałem.
To jest pierwszy wielki krok – prawdziwe pragnienie ideału. Potem wszystko przychodzi łatwo. O tym przekonał się indyjski umysł; tam, w Indiach, ludzie dokładają wszelkich starań, aby znaleźć prawdę. Ale tutaj, na Zachodzie, trudność polega na tym, że wszystko jest takie proste. To nie prawda, ale rozwój jest wielkim celem. Walka jest wielką lekcją. Pamiętaj, że największą korzyścią w tym życiu jest walka. To przez nią przechodzimy. Jeśli jest jakakolwiek droga do nieba, to wiedzie ona przez Piekło. Przez Piekło do Nieba prowadzi zawsze ta droga. Kiedy dusza zmagała się z okolicznościami i spotkała śmierć, tysiąc razy śmierć na swojej drodze, ale nic nie zniechęciło jej od walki wciąż raz za razem naprzód – wówczas dusza wychodzi jako olbrzym i śmieje się z ideału, o który walczyła, ponieważ odkrywa, o ile większa jest od ideału. Jestem celem, moją własną Jaźnią i niczym więcej, bo cóż można porównać do mojej własnej Jaźni? Czy worek złota może być ideałem mojej Duszy? Zdecydowanie nie! Moja Dusza jest najwyższym ideałem, jaki mogę mieć. Uświadomienie sobie własnej prawdziwej natury jest jedynym celem mojego życia.
Nie ma nic, co byłoby całkowicie złe. Diabeł ma tu swoje miejsce, podobnie jak Bóg, w przeciwnym razie by go tu nie było. Tak jak mówiłem, przez piekło trafiamy do nieba. Nasze błędy mają tu swoje miejsce. Idź naprzód! Nie oglądaj się za siebie, jeśli uważasz, że zrobiłeś coś niewłaściwego. Czy wierzysz, że mógłbyś być tym, kim jesteś dzisiaj, gdybyś wcześniej nie popełnił tych błędów? Zatem pobłogosław swoje błędy. Były nieświadomymi aniołami. Błogosławione tortury! Błogosławione szczęście! Nie przejmuj się, jaki będzie twój los. Trzymaj się ideału. Maszeruj dalej! Nie oglądaj się wstecz na drobne błędy i inne rzeczy. Na naszym polu bitwy należy wznieść kurz błędów. Ci, którzy mają tak cienką skórę, że nie mogą znieść kurzu, niech wyjdą z szeregów.
Zatem ta ogromna determinacja, by walczyć ze stokrotnie większą determinacją niż ta, którą podejmujesz, aby zdobyć cokolwiek, co należy do tego życia, jest pierwszym wielkim przygotowaniem.
A wraz z tym musi nastąpić medytacja. Medytacja jest jedyną rzeczą. Medytuj! Medytacja jest najwspanialszą rzeczą. Jest to podejście najbliższe życiu duchowemu – medytacja umysłu. Jest to jedyny moment w naszym codziennym życiu, kiedy nie jesteśmy wcale materialni – Dusza myśląca o Sobie, wolna od wszelkiej materii – ten cudowny dotyk Duszy!
Ciało jest naszym wrogiem, a zarazem przyjacielem. Kto z Was potrafi znieść widok nieszczęścia? A kto z Was nie może tego zrobić widząc to tylko jako obraz? Ponieważ jest on nierealny, nie utożsamiamy się z nim, wiemy, że to tylko obraz; nie może nas błogosławić, nie może nas skrzywdzić. Możemy nawet cieszyć się najstraszniejszą nędzą namalowaną na kawałku płótna; chwalimy warsztat artysty, dziwimy się jego cudownemu geniuszowi, choć scena, którą maluje jest najstraszniejsza. Oto sekret; ten brak przywiązania. Bądź Świadkiem.
Żadne oddychanie, żadnego fizyczny trening Jogi, nic nie będzie przydatne, dopóki nie dojdziesz do idei: „Jestem Świadkiem”. Powiedz, kiedy ręka tyrana jest na twojej szyi: „Jestem Świadkiem! Jestem Świadkiem!” Powiedz: „Jestem Duchem! Nic zewnętrznego nie może mnie dotknąć”. Kiedy pojawią się złe myśli, powtarzaj to, uderzaj młotem w ich głowy: „Jestem Duchem! Jestem Świadkiem, Zawsze Błogosławionym! Nie mam powodu by czynić, nie ma powodu by cierpieć, skończyłem ze wszystkim, jestem Świadkiem. Jestem w mojej galerii obrazów – ten wszechświat jest moim muzeum, patrzę na te kolejne obrazy. Wszystkie są piękne. Czy dobre, czy złe. Widzę cudowną umiejętność, ale to wszystko jest jedno. Nieskończone płomienie Wielkiego Malarza!” Tak naprawdę nie ma tu nic – ani woli, ani pragnień. On jest wszystkim. On – Ona – Matka, bawi się, a my jesteśmy jak lalki, Jej pomocnicy w tej zabawie. Oto Ona przybiera teraz postać żebraka, za chwilę przebiera się za króla, za chwilę przebiera się za świętego i znowu w szatę diabła. Zakładamy różne stroje, aby pomóc Matce Duchowi w Jej zabawie. Kiedy dziecko się bawi, nie przyjdzie, nawet jeśli mama go zawoła. Ale kiedy skończy zabawę, pobiegnie do matki i nie będzie już się bawić. Przychodzą więc w życiu takie chwile, kiedy czujemy, że zabawa się skończyła i chcemy biec do Matki. Wtedy cały nasz trud nie będzie miał żadnej wartości; mężczyzn, kobiet i dzieci – bogactwa, chwały i sławy, radości i chwały życia – kar i sukcesów – nie będzie już więcej, a całe życie będzie wydawać się widowiskiem. Zobaczymy jedynie nieskończony rytm, nieskończony i bezcelowy, zmierzający nie wiadomo dokąd. Tylko tyle powiemy; nasza gra dobiegła końca.