D/W MISS MEAD,
447 DOUGLAS BUILDING,
LOS ANGELES, KALIFORNIA,
15 lutego 1900.
MOJA DROGA NIWEDITO,
Twój list o … dotarł do mnie dzisiaj w Pasadenie. Widzę, że Joe tęskniła za tobą w Chicago, chociaż nie miałem jeszcze żadnej wiadomości od nich z Nowego Jorku.
Była tam paczka angielskich gazet z Anglii, z wersem na kopercie z życzeniami dla mnie i podpisem: F.H.M. Nie było w nich jednak nic ważnego. Napisałbym list do panny Müller, ale nie znam adresu; poza tym obawiałem się, że ją przestraszę.
W międzyczasie pani Leggett rozpoczęła plan subskrypcji po 100 dolarów rocznie przez dziesięć lat aby mi pomóc i stanęła na czele listy ze swoimi 100 dolarami za rok 1900, a dwie inne osoby zrobiły to samo. Potem pisała listy do wszystkich moich przyjaciół prosząc każdego, aby się do tego przyłączyli. Kiedy pisała do pani Miller, byłem raczej nieśmiały, ale zrobiła to, zanim się zorientowałem. W odpowiedzi od pani Hale przyszedł do niej bardzo uprzejmy, choć chłodny list, napisany przez Mary, w którym wyraziła swoją niezdolność i zapewniła ją o swojej miłości do mnie. Obawiam się, że pani Hale i Mary są niezadowolone. Ale to wcale nie była moja wina!!
Dostaję wiadomość od pani Sevier, że Nirandźan jest ciężko chory w Kalkucie. Nie wiem, czy umarł. Cóż, ale ja teraz jestem silny, Margo, silniejszy psychicznie niż kiedykolwiek. Mentalnie otrzymywałem coś w rodzaju prasowania serca. Zbliżam się teraz do życia Sannjasina. Od dwóch tygodni nie mam żadnych wiadomości od Saradanandy. Cieszę się, że masz te historie; przepisz je, jeśli tak uważasz – opublikuj je, jeśli znajdziesz kogoś, kto to zrobi i zgarnij dochód, jeśli w ogóle, na swoją pracę. Nie chcę nic, mam tu kilkaset dolarów. W przyszłym tygodniu jadę do San Francisco i mam nadzieję, że będzie tam lepiej. Kiedy następnym razem się nią spotkasz, powiedz Mary, że nie mam nic wspólnego z propozycją 100 dolarów rocznego abonamentu dla pani Hale. Jestem im bardzo wdzięczny.
Cóż, pieniądze przyjdą na twoją szkołę, nie martw się – muszą przyjść; jeśli nie przyjdą, kogo to obchodzi? Jedna droga jest równie dobra jak druga. Matka wie najlepiej. Nie wiem, czy wkrótce wyjadę na Wschód, czy nie. Jeśli tylko nadarzy się okazja, oczywiście pojadę do Indiany.
Międzynarodowy program jest dobry i zdecydowanie przyłącz się do niego i bądź środkiem, dzięki któremu niektóre indyjskie kluby kobiece przyłączą się do niego za twoim pośrednictwem, którekolwiek jest lepsze…
Wszystko będzie dla nas pomyślne, nieważne. Jak tylko wojna się skończy, pojedziemy do Anglii i postaramy się tam wykonać dużą pracę. Co o tym myślisz? Czy mam napisać do Matki Przełożonej? Jeśli tak, wyślij jej adres. Czy ona do ciebie napisała? Sturdies i „Shakies” przyjdą – poczekaj.
Uczysz się swoich lekcji – to wszystko, czego chcę. Ja także; w chwili, gdy będziemy w dobrej formie, pieniądze i ludzie muszą płynąć w naszym kierunku. Między moimi nerwami a twoimi emocjami możemy teraz wszystko popsuć. Zatem Matka leczy moje nerwy i wpaja Tobie spokój ducha – a potem jedziemy. Jestem pewien, że tym razem dobro przyjdzie w kawałkach. Tym razem wstrząśniemy fundamentami tej starej ziemi.
… Robię się chłodny jak ogórek – niech wszystko przyjdzie, jestem gotowy. Następny ruch – każdy cios pokaże – ani jeden nie będzie chybiony – taki jest następny rozdział.
Z całą miłością,
WIWEKANANDA.