(Przetłumaczone z bengalskiego)
C/O BABU SATISH ĆANDRA MUKHERDŹI,
GORABAZAR, GHAZIPUR,
21 stycznia 1890.
SZANOWNY PANIE,1
Dotarłem do Ghazipur trzy dni temu. Tutaj mieszkam w domu Babu Satića Ćandra Mukherdźi, przyjaciela moich najmłodszych lat. Miejsce jest bardzo przyjemne. Nieopodal przepływa Ganga, ale kąpiel w niej jest kłopotliwa, bo nie ma tam regularnej ścieżki, a brodzenie po piaskach jest ciężką pracą. Babu Iśan Ćandra Mukherdźi, ojciec mojego przyjaciela, człowiek o szlachetnym sercu, o którym ci mówiłem, jest tutaj. Dziś wyjeżdża do Waranasi, skąd uda się do Kalkuty. Znowu miałem wielką ochotę udać się do Kaśi, ale cel mojego przyjazdu tutaj, a mianowicie wywiad z Bābādźi (Pawhāri Bābā, wielkim świętym), nie został jeszcze zrealizowany i dlatego konieczne jest kilkudniowe opóźnienie. Wszystko tutaj wydaje się być dobre. Wszyscy ludzie to dżentelmeni, ale bardzo zachodni; i szkoda, że jestem tak całkowicie przeciwny wszelkim uwielbieniom zachodniej idei. Tylko mój przyjacielu bardzo niewielki wpływ cokolwiek wywiera na takie ideały. Cóż za frywolna cywilizacja, którą tu sprowadzili obcokrajowcy! Cóż za materialistyczną iluzję stworzyli! Niech Wiśwanatha ocali tych o słabych sercach! Po spotkaniu z Babadźi prześlę ci szczegółową relację.
Twój itp.,
WIWEKANANDA. PS. Niestety, ironią losu jest to, że na ziemi narodzin Bhagawāna Śuka wyrzeczenie jest traktowane z pogardą jako szaleństwo i grzech!
Przypisy:
- Listy 1-4, 6-14, 16-22, 24-26, 29, 31-33 i 124 zostały przetłumaczone z listów bengalskich napisanych do Pramadadasa Mitry z Waranasi, ortodoksyjnego Hindusa, dla którego głębokiej erudycji i pobożności Swamidźi miał najwyższy szacunek. Listy te są najciekawsze, ponieważ zostały napisane (z wyjątkiem ostatniego) w czasie, gdy po śmierci swego Mistrza Swamidźi prowadził życie wędrownego mnicha. Na początku zwykł podpisywać się jako Narendranath, chociaż jego słynne obecnie imię, Wiwekananda, jest wydrukowane na wszystkich tych stronach, aby było łatwe do zrozumienia ↩︎