69. Śaśi

(Przetłumaczone z bengalskiego)

1895.

Drogi Śaśi,

… Całkowicie zgadzam się z tym, co robi Sarada, ale nie ma potrzeby głosić, że Ramakryszna Paramahamsa był Inkarnacją i tym podobne rzeczy. Przyszedł on aby czynić dobro światu; a nie żeby rozgłaszać własne imię – zawsze musisz o tym pamiętać. Uczniowie całą swą uwagę poświęcają zachowaniu imienia swego mistrza i odrzucają jego nauki; i sekciarstwo itp. są tego rezultatem. Alasinga pisze o Ćaru; ale nie pamiętam go. Napisz o nim wszystko i przekaż mu moje podziękowania. Napisz szczegółowo o wszystkim; nie mam czasu na próżne plotki… Spróbuj zrezygnować z ceremonii. Nie są one przeznaczone dla Sannjasinów; i trzeba pracować tylko dopóty, dopóki nie osiągnie się oświecenia… Nie mam nic wspólnego z sekciarstwem. Albo z organizowanie imprez i zabawą w żabę w studni, cokolwiek innego mogę zrobić… Niemożliwe jest głoszenie katolickich idei Ramakryszny Paramahamsy i jednoczesne tworzenie sekt… Jest tylko jeden rodzaj pracy, którą rozumiem i która jest czynieniem dobra innym; wszystko inne jest czynieniem zła. Dlatego kłaniam się przed Panem Buddha… Jestem Wedantystą; Saććidananda – Absolut Istnienia–Wiedzy–Błogości – jest moim Bogiem. Prawie nie znajduję innego Boga niż majestatyczna forma mojej własnej Jaźni. Przez słowo „Wcielenie” rozumie się tych, którzy osiągnęli ten stan Brahmana, innymi słowy Dźiwanmuktów – tych, którzy urzeczywistnili tę wolność już w tym życiu. Nie znajduję żadnej specjalności we Wcieleniach: wszystkie istoty od Brahmā aż do kępy trawy z biegiem czasu osiągną wyzwolenie w życiu, a naszym obowiązkiem jest pomóc wszystkim osiągnąć ten stan. Ta pomoc nazywa się religią; reszta to bezbożność. Ta pomoc to praca; reszta to czynienie zła – nie widzę nic innego. Inne rodzaje pracy, na przykład Waidika czy Tāntrika mogą przynieść rezultaty; ale uciekanie się do nich jest po prostu marnotrawstwem życia, gdyż czystość, która jest celem pracy, można osiągnąć jedynie poprzez czynienie dobra innym. Dzięki uczynkom takim jak ofiary itp. można czerpać przyjemności, ale czystość duszy jest niemożliwa… Wszystko istnieje już w Jaźni wszystkich istot. Kto twierdzi, że jest wolny, będzie wolny. Kto mówi, że jest związany, związany pozostanie. Dla mnie myślenie o sobie jako niskim i pokornym jest grzechem i ignorancją. „नायमात्मा बलहीनेन लभ्य: – Tego Atmana nie może osiągnąć ktoś słaby.” „अस्ति ब्रह्म वदसि चेदस्ति, नास्ति ब्रह्म बदसि चेन्नास्त्येव – Jeśli powiesz, że Brahman istnieje, rezultatem będzie istnienie; jeśli powiesz, że Brahmana nie ma, to rzeczywiście stanie się nieistniejący.” Ten, kto zawsze myśli o sobie jako o słabym człowieku, nigdy nie stanie się silny, lecz ten, kto wie, że jest lwem, „निर्गच्छति जगज्जालत् पिञ्जरादिव केशरी – wyrywa się z siatki świata jak lew ze swojej klatki.” Inna sprawa jest taka, że prawda, którą Ramakryszna Paramahamsa przybył głosić nie była nową prawdą, chociaż jego pojawienie się wydobyło na światło dzienne stare prawdy. Innymi słowy był ucieleśnieniem wszystkich przeszłych myśli religijnych Indii. Już samo jego życie pozwoliło mi zrozumieć co naprawdę oznaczają Śāstry oraz cały plan i zakres starych Śastr.

Misjonarze i inni nie mogli wiele zrobić przeciwko mnie w tym kraju. Dzięki łasce Pana ludzie tutaj bardzo mnie lubią i nie dają się zwieść opiniom żadnej szczególnej klasy. Doceniają moje pomysły w sposób, w jaki moi rodacy nie mogą tego zrobić i nie są samolubni. To znaczy, jeśli chodzi o pracę praktyczną, porzucą zazdrość i wszystkie te idee samowystarczalności. Wtedy wszyscy zgadzają się i działają pod kierunkiem zdolnego człowieka. To właśnie czyni ich takimi wspaniałymi. Ale przecież oni są narodem czcicieli Mamony. Pieniądze są najważniejsze. Ludzie w naszym kraju są bardzo liberalni w sprawach pieniężnych, ale ci ludzie nie tak bardzo. W każdym domu jest skąpiec. Tutaj jest to niemal religia. Ale gdy zrobią coś złego, wpadają w szpony kapłanów, a potem za pieniądze kupują sobie drogę do nieba. Te rzeczy są takie same w każdym kraju – kapłaństwo. Nie mogę nic powiedzieć, czy i kiedy wrócę do Indii. Tam także będę musiał wieść wędrowne życie tak jak tutaj; ale tutaj tysiące ludzi słucha i rozumie moje wykłady i te tysiące odnoszą korzyść. Ale czy możesz powiedzieć to samo o Indiach?… Doskonale zgadzam się z tym, co robi Sarada. Po stokroć mu dziękuję… W Madrasie i Bombaju mam wielu mężczyzn, którym zależy na moim sercu. Są wykształceni i wszystko rozumieją. Co więcej, są życzliwi i dlatego potrafią docenić ducha filantropijnego… Nie drukowałem ani książek, ani niczego w tym rodzaju. Po prostu jeżdżę na wycieczki z wykładami… Kiedy retrospektywnie patrzę na swoje poprzednie życie, nie odczuwam żadnych wyrzutów sumienia. Podróżowałem od kraju do kraju ucząc ludzi czegoś, choćby najmniejszego i w zamian za to jadłem ich kromki chleba. Gdybym odkrył, że nie wykonywałem żadnej pracy, a jedynie utrzymywałem się narzucając się ludziom, popełniłbym dziś samobójstwo. Dlaczego ci, którzy uważają się za nieodpowiednich do nauczania swoich bliźnich, noszą strój nauczyciela i zarabiają na chleb oszukując ich? Czy to nie jest grzech śmiertelny?…

Twój itd.,

WIWEKANANDA.