91. Sarada

(Przetłumaczone z bengalskiego)

Styczeń 1896.

Drogi Sarado,

… Twój pomysł na artykuł jest naprawdę bardzo dobry. Przyłóż się do tego całym sercem i duszą… Mniejsza z funduszami… Jest wielu głoszących Chrześcijaństwo i Islam – wystarczy, że przejdziesz przez głoszenie religii swojego własnego kraju. Ale jeśli uda ci się skontaktować z Muzułmaninem biegłym w języku arabskim i zlecić przetłumaczenie starych arabskich książek, będzie to dobry plan. Duża część historii Indii jest przetłumaczona na język perski. Jeśli uda Ci się zlecić tłumaczenie książek krok po kroku, będzie to dobra, regularna pozycja. Potrzebujemy sporej liczby autorów, wtedy pojawia się trudne zadanie zdobycia subskrybentów. Wyjście jest takie: prowadzisz wędrowny tryb życia; gdziekolwiek spotkasz się z językiem bengalskim, wciskaj gazetę każdemu, na kim tylko położysz ręce. Werbuj ich żywiołowo! – oni się zawsze odwrócą, gdy tylko muszą na coś wydać. Nieważne! Wciśnij to! Zacznijcie publikować artykuły, wszyscy, którzy możecie. Nie wystarczy po prostu siedzieć bezczynnie. Dokonałeś bohaterskiego czynu! Brawo! Ci, którzy się wahają i chwieją, zostaną w tyle, a Ty wskoczysz na szczyt! Ci, którzy pracują dla własnego zbawienia, nie będą mieli ani własnego, ani cudzego. Niech zamieszanie, które wywołacie rozbrzmiewa aż po krańce świata. Są ludzie, którzy są gotowi we wszystkim szukać dziur, ale jeśli chodzi o pracę, nie ma ich ani śladu! Pracuj! – tak bardzo jak to w tobie leży! Potem pojadę do Indii i poruszę cały kraj. Jaki strach! „Nawet wąż traci jad, jeśli się twierdzi, że on go nie ma”. Ci ludzie pójdą na negatywną ścieżkę, dopóki nie zostaną zredukowani do niczego! …

Gangadhar wykonał heroiczną pracę! Dobra robota! Kali dołączył do niego w pracy – po trzykroć dobra robota! Niech jeden pojedzie do Madrasu, drugi do Bombaju, niech świat będzie wstrząśnięty na swej osi! Och, smutek! Gdybym mógł zdobyć dwóch lub trzech takich jak ja, mógłbym wprawić świat w konwulsje. W tej sytuacji muszę postępować delikatnie. Porusz świat do fundamentów! Wyślij jednego do Chin, drugiego do Japonii! Co biedni gospodarze zrobią ze swoimi częściami życia? To Sannjasini, demony Śiwy, mają rozdzierać niebo swoimi okrzykami: „Hara! Hara! Śambho!”

Pozdrawiam serdecznie

WIWEKANANDA.