(Przetłumaczone z bengalskiego)
(Z pamiętnika ucznia)
(Uczniem jest Śaratćandra Ćakrawarty, który opublikował swoje zapisy w bengalskiej książce Swami–Śiszja–Samwāda, składającej się z dwóch części. Niniejsza seria „Rozmów i dialogów” jest poprawionym tłumaczeniem tej książki. Pięć dialogów z tej serii ukazało się już w Tomie Piątym)
[Miejsce: Kalkuta. Rok: 1897, marzec lub kwiecień.]
Dzisiaj uczeń przyszedł spotkać się ze Swamidźi w Baghbazar, ale zastał go gotowego do wyjścia na umówione spotkanie. „No cóż, chodź ze mną” – takimi słowami zaczepił go Swamidźi, gdy uczeń schodził na dół i poszedł on za nim. Następnie wsiedli do wynajętej dorożki, która pojechała na południe.
Uczeń: Panie, dokąd idziesz z wizytą?
Swamidźi: Cóż, chodź ze mną, a zobaczysz.
Tak oto nie zdradzając uczniowi celu podróży, Swamidźi rozpoczął następującą rozmowę, gdy powóz dojechał do Beadon Street: W waszym kraju nie widać żadnych rzeczywistych wysiłków na rzecz zapewnienia kobietom wykształcenia. Wy, mężczyźni, kształcicie się, aby rozwijać swoją męskość, ale co robicie, aby kształcić i rozwijać tych, które dzielą wszystkie wasze szczęście i nieszczęścia, które poświęcają swoje życie, aby służyć wam w waszych domach?
Uczeń: Proszę pana, spójrzcie tylko, ile szkół i uczelni wyrosło obecnie dla naszych kobiet i ile z nich zdobywa stopnie licencjata (B.A.) i magistra (M.A.).
Swamidźi: Ale to wszystko jest w stylu zachodnim. Ile szkół założono według waszych własnych wytycznych narodowych, w duchu waszych własnych zarządzeń religijnych? Ale, niestety, taki system nie obowiązuje nawet wśród mężczyzn w waszym kraju, co dopiero mówić o kobietach! Z oficjalnych statystyk wynika, że jedynie trzy–cztery procent mieszkańców Indii jest wykształconych, a wśród kobiet nie ma nawet jednego procenta.
W przeciwnym razie jak kraj mógłby dojść do tak upadku? Jak może być jakikolwiek postęp w kraju bez szerzenia oświaty, brzasku wiedzy? Nawet wśród nielicznych w waszym kraju, którzy są obietnicą przyszłości, którzy otrzymali błogosławieństwa edukacji, nie widać żadnego prawdziwego starania ani wysiłku w tej sprawie. Wiedz jednak na pewno, że absolutnie nic nie da się zrobić, aby poprawić stan rzeczy, jeśli najpierw nie rozpowszechni się edukacji wśród kobiet i mas. Dlatego też mam na myśli wyszkolenie kilku brahmaćārinów i brahmaćārini, z których pierwsi ostatecznie złożą ślub Sannjasy i będą starali się nieść światło edukacji wśród mas, od wsi do wsi, po całym kraju, podczas gdy te drugie zrobią to samo wśród kobiet. Ale cała praca musi być wykonana w stylu naszego własnego kraju. Tak jak trzeba założyć ośrodki dla mężczyzn, tak trzeba założyć ośrodki nauczania dla kobiet. Brahmaćarini posiadający wykształcenie i charakter powinni podjąć się zadania nauczania w tych różnych ośrodkach. Historii i Purān, prowadzenia domu i sztuki, obowiązków domowych i zasad, które przyczyniają się do rozwoju idealnego charakteru, należy uczyć przy pomocy współczesnej nauki, a studentki muszą być kształcone w zakresie etyki i duchowego życia. Musimy zadbać o to, aby z czasem wyrosły na idealne opiekunki domu. Dzieci takich matek uczynią dalszy postęp w cnotach, które wyróżniają te matki. Tylko w domach wykształconych i pobożnych matek rodzą się wielcy mężczyźni. A wy zredukowaliście swoje kobiety do czegoś w rodzaju maszyn produkcyjnych; niestety, na litość boską, czy to jest wynik waszej edukacji? Najpierw musi nastąpić podniesienie poziomu kobiet, przebudzenie mas, a dopiero potem może nastąpić jakiekolwiek prawdziwe dobro dla kraju, dla Indii.
W pobliżu Ćorebagan Swamidźi oznajmił uczniowi, że założycielka Mahākali Pāthaśālā, Tapaswini Mātādźi (matka ascetka), zaprosiła go do odwiedzenia jej instytucji. Kiedy nasz powóz zatrzymał się w miejscu docelowym, trzech lub czterech panów przywitało Swamidźi i zaprowadziło go do pierwszych drzwi. Tam matka Tapaswini przyjęła go na stojąco. Niebawem zaprowadziła go do jednej z klas, gdzie wszystkie dziewczęta wstały na powitanie. Na słowo Matadźi wszystkie zaczęły recytować sanskrycką medytację Pana Śiwy z odpowiednią intonacją. Następnie na polecenie Matki pokazały jak uczono ich ceremonii wielbienia w ich szkole. Po obejrzeniu tego wszystkiego z wielkim zachwytem i zainteresowaniem Swamidźi zaczął odwiedzać pozostałe klasy. Następnie Matadźi posłała po jakąś konkretną dziewczynę i poprosił ją, aby wyjaśniła Swamidźi pierwszy werset trzeciej pieśni Raghawamśam Kalidasy, co zrobiła w Sanskrycie. Swamidźi wyraził swoje wielkie uznanie dla sukcesu, jaki Matadźi osiągnęła dzięki swojej wytrwałości i zaangażowaniu w sprawę szerzenia edukacji wśród kobiet. W odpowiedzi powiedziała z wielką pokorą: „W służbie dla moich uczniów patrzę na nich jak na Boską Matkę; cóż, rozpoczynając szkołę, nie mam na celu ani sławy, ani żadnego innego obiektu”.
Zapytany przez Matadźi, Swamidźi zapisał swoją opinię na temat tej instytucji w księdze gości, której ostatni wers brzmiał: „Ruch zmierza we właściwym kierunku”.
Po pozdrowieniu Matadźi, Swamidźi wrócił do swojego powozu, który następnie pojechał do Baghbazar, a w międzyczasie pomiędzy Swamidźi a uczniem miała miejsce następująca rozmowa.
Swamidźi: Jak daleko jest miejsce narodzin tej czcigodnej pani! Wyrzekła się wszystkiego ze swojego ziemskiego życia, a mimo to jak pilnie służyła ludzkości! Czy gdyby nie była kobietą, mogłaby kiedykolwiek podjąć się nauczania kobiet w taki sposób, w jaki to robi? Wszystko, co tu zobaczyłem było dobre, ale nie mogę pochwalać tego, że niektórzy mężczyźni prowadzący gospodarstwo domowe powinni być przyszpileni do roli nauczycieli. Obowiązek nauczania w szkole powinien spoczywać pod każdym względem na wykształconych wdowach i Brahmaćarini. Dobrze jest unikać w tym kraju jakichkolwiek łączenia szkół mężczyzn ze szkołami żeńskimi.
Uczeń: Ale, proszę pana, jak mógłbyś teraz zdobyć w wątłym kraju wykształcone i cnotliwe kobiety, takie jak Gārgi, Khana czy Lilāwati?
Swamidźi: Czy myślisz, że tego typu kobiety nie istnieją obecnie w tym kraju? Wciąż na tej świętej ziemi Indii, na tej ziemi Sitā i Sāwitri, wśród kobiet można znaleźć taki charakter, takiego ducha służby, takie uczucie, współczucie, zadowolenie i szacunek, jakich nie mogłem znaleźć nigdzie indziej na świecie! Na Zachodzie kobiety rzadko kiedy w ogóle wydawały mi się kobietami, wydawały się wręcz replikami mężczyzn! Prowadzenie pojazdów, harowanie w urzędach, uczęszczanie do szkół, wykonywanie obowiązków zawodowych! W samych Indiach widok kobiecej skromności i rezerwy koi oko! Przy tak obiecujących materiałach nie mogliście, niestety, opracować ich poprawy! Nie próbowaliście tchnąć w nich światła wiedzy. Jeśli zdobędą odpowiednie wykształcenie, mogą okazać się idealnymi kobietami na świecie.
Uczeń: Czy sądzisz, proszę pana, że ten sam cel zostanie osiągnięty poprzez sposób, w jaki Matadźi kształci swoich uczniów? Te studentki wkrótce dorosną, wyjdą za mąż i wkrótce upodobnią się do wszystkich innych kobiet powszechnego życia. Myślę więc, że gdyby te dziewczęta można było nakłonić do adopcji Brahmaćarji, to jedynie wtedy mogłyby poświęcić swoje życie sprawie postępu kraju i osiągnąć wzniosłe ideały głoszone w naszych świętych księgach.
Swamidźi: Tak, wszystko przyjdzie z czasem. W tym kraju nie urodzili się jeszcze tacy wykształceni mężczyźni, którzy mogliby utrzymać swoje dziewczyny niezamężne bez obawy przed karą społeczną. Spójrz tylko, jak zanim dziewczęta osiągnęły wiek dwunastu lub trzynastu lat, ludzie spiesznie wydają je za mąż ze strachu przed społeczeństwem. Już następnego dnia po tym, kiedy uchwalano Ustawę o Wieku Zgody, przywódcy społeczeństwa zgromadzili miliony mężczyzn, aby wznieść okrzyk: „Nie chcemy tej ustawy”. Gdyby to miało miejsce w jakimkolwiek innym kraju, nie tylko nie zwołano by takiego wiecu i wzniecano takiego krzyku, ale ludzie chowaliby głowy pod dachy ze wstydu, że taka potwarz mogłoby jeszcze splamić ich społeczeństwo.
Uczeń: Ale, proszę pana, nie sądzę, że starożytni prawodawcy popierali ten zwyczaj wczesnego małżeństwa bez żadnego uzasadnienia i powodu. W ich postawie musiało być jakieś tajne znaczenie.
Swamidźi: Cóż, proszę, jakie mogło być to sekretne znaczenie?
Uczeń: Weźmy na przykład to, że jeśli dziewczęta wychodzą za mąż w młodym wieku, mogą przychodzić do domu swoich mężów, aby od wczesnych lat swojego życia uczyć się szczególnych sposobów i zwyczajów rodzinnych. Pod okiem teściów mogą nabyć odpowiednią wprawę w obowiązkach domowych. Z drugiej strony w domach własnych rodziców istnieje ryzyko, że dorosłe córki zabłądzą. Ale wcześnie zamężne nie mają szans, aby coś poszło nie tak, a poza tym mają tendencję do rozwijania się w nich takie kobiece cnoty jak skromność, powściągliwość, hart ducha i pracowitość.
Swamidźi: Na rzecz drugiej strony problemu można ponownie argumentować, że wczesne małżeństwo prowadzi do przedwczesnego rodzenia dzieci, co jest przyczyną przedwczesnej śmierci większości naszych kobiet; ich potomstwo również, będąc o niskiej żywotności, idzie, aby powiększyć szeregi żebraków w naszym kraju! Bo jeśli budowa ciała rodziców nie jest silna i zdrowa, jak w ogóle mogą urodzić się silne i zdrowe dzieci? Wyszłe za mąż nieco później i wychowane w kulturze, nasze matki urodzą dzieci, które będą mogły osiągnąć prawdziwe dobro kraju. Powód, dla którego w każdym domu jest tak wiele wdów, leży w zwyczaju wczesnego zawierania małżeństw. Jeśli liczba wczesnych małżeństw spadnie, liczba wdów z pewnością pójdzie w ich ślady.
Uczeń: Ale wydaje mi się, proszę pana, że jeśli nasze kobiety wychodzą za mąż w późnym wieku, są mniej świadome swoich obowiązków domowych. Słyszałem, że teściowe w Kalkucie bardzo często zajmują się gotowaniem, podczas gdy wykształcone synowe siedzą bezczynnie z czerwoną farbą wokół stóp! Ale w naszym wschodnim Bengalu coś takiego nigdy nie jest dozwolone.
Swamidźi: Ale wszędzie pod słońcem można znaleźć tę samą mieszaninę dobra i zła. Moim zdaniem społeczeństwo w każdym kraju kształtuje się z własnej inicjatywy. Nie powinniśmy więc przedwcześnie zaprzątać sobie głowy takimi reformami, jak zniesienie wczesnych małżeństw, ponowne zawieranie małżeństw przez wdowy i tak dalej. Do naszych obowiązków należy zapewnienie prawdziwej edukacji wszystkim mężczyznom i kobietom w społeczeństwie. W wyniku tej edukacji sami będą potrafili rozpoznać, co jest dla nich dobre, a co złe i spontanicznie będą się wystrzegać tego drugiego. Nie będzie wówczas konieczne burzenie lub ustanawianie czegokolwiek w społeczeństwie za pomocą przymusu.
Uczeń: Jak myślisz, jaki rodzaj edukacji jest odpowiedni dla naszych kobiet?
Swamidźi: Religia, sztuka, nauka, prowadzenie domu, gotowanie, szycie, higiena – naszych kobiet należy uczyć prostych, zasadniczych zagadnień z tych przedmiotów. Niedobrze jest pozwalać im dotykać powieści i fikcji. Mahakali Pataśala w dużej mierze zmierza we właściwym kierunku. Ale samo nauczanie obrzędów kultu nie wystarczy; ich edukacja musi otwierać oczy we wszystkich sprawach. Dziewczętom należy zawsze przedstawiać idealne postacie, aby zaszczepić w nich oddanie wzniosłym zasadom bezinteresowności. Należy przypomnieć im szlachetne przykłady Sity, Sawitri, Damawanti, Lilawati, Khana i Mirā i zainspirować ich do kształtowania własnego życia w ich świetle.
Nasza dorożka dotarła teraz do domu zmarłego Babu Balarama Bose w Baghbazar. Swamidźi wysiadł z niej i poszedł na górę. Tam opowiedział całe swoje przeżycie w Mahakali Patashala tym, którzy się tam zebrali, aby go spotkać.
Następnie, omawiając, co powinni zrobić członkowie nowo utworzonej Misji Ramakryszna, Swamidźi przy pomocy różnych argumentów przystąpił do ustalenia najwyższej wagi „daru uczenia się” i „daru wiedzy”.1 Zwracając się do ucznia, powiedział: „Edukuj, edukuj, „नान्यः पन्था विद्यतेऽयनाय – Nie ma innego wyjścia”.” I odnosząc się żartobliwie do partii, która nie sprzyja propagandzie edukacyjnej, powiedział: „No cóż, nie idź do partii Prahlādów!” Zapytany o znaczenie tego wyrażenia odpowiedział: „Och, nie słyszałeś? Łzy popłynęły z oczu Prahlady na sam widok pierwszej litery alfabetu „Ka”, która przypominała mu Krysznę; jak więc można kontynuować jakiekolwiek studia? Ale wtedy łzy w oczach Prahlady były łzami miłości, podczas gdy wasi głupcy łzawią ze strachu! Wielu wielbicieli też tak ma.” Wszyscy obecni wybuchnęli śmiechem, słysząc to, a Swami Jogananda powiedział do Swamidźi: „No cóż, kiedy poczujesz w sobie potrzebę zrobienia czegokolwiek, nie zaznasz spokoju dopóki nie zobaczysz, że zrobiono w tej sprawie wszystko. Teraz, co masz zamiar zrobić, bez wątpienia zostanie wykonane.”
Przypisy:
- Nawiązuje się tu do klasyfikacji różnych darów, o której wspomniał Manu. ↩︎