(Przetłumaczone z bengalskiego)
(Z pamiętnika ucznia)
(Uczniem jest Śaratćandra Ćakrawarty, który opublikował swoje zapisy w bengalskiej książce Swami–Śiszja–Samwāda, składającej się z dwóch części. Niniejsza seria „Rozmów i dialogów” jest poprawionym tłumaczeniem tej książki. Pięć dialogów z tej serii ukazało się już w tomie piątym)
[Miejsce: Alambazar Math. Rok: 1897.]
Po pierwszym powrocie Swamidźi z Zachodu do Kalkuty zawsze zwykł przedstawiać gorliwym młodym mężczyznom, którzy go odwiedzali, wzniosłe ideały wyrzeczenia, a każdy, kto wyraził pragnienie przyjęcia Sannjasy, otrzymywał od niego wielką zachętę i życzliwość. Tak więc, zainspirowani jego entuzjazmem, niektórzy młodzi ludzie o wielkim szczęściu porzucili w tamtych czasach swoje doczesne życie i zostali przez niego inicjowani w Sannjasę. Uczeń był obecny w Alambazar Math w dniu, w którym Swamidźi udzielił Sannjasy pierwszym czterem osobom z tej grupy.
Uczeń często słyszał od Sannjasinów z Math, że jego bracia–mnisi wielokrotnie prosili Swamidźi, aby nie przyjmował pewnego konkretnego kandydata do Sannjasy, na co Swamidźi odpowiedział: „Ach, jeśli nawet my wzdrygniemy się przed wypracowaniem zbawienia grzeszników, obciążeni, upokorzeni i udręczeni na duszy, kto inny ma się nimi opiekować na tym świecie? Nie, proszę, nie sprzeciwiajcie mi się w tej sprawie.” Zatem zdecydowana opinia Swamidźi zatriumfowała i zawsze będąc schronieniem dla bezbronnych, ze swej wielkiej miłości postanowił udzielić mu Sannjasy.
Uczeń przebywał w Math przez ostatnie dwa dni, kiedy Swamidźi zadzwonił do niego i powiedział: „No cóż, należysz do klasy kapłańskiej; jutro każesz im wykonać Śrāddha, a następnego dnia udzielę im Sannjasę. Przygotuj się więc już dziś, zapoznając się z księgami ceremonii”. Uczeń ukłonił się przed poleceniem Swamidźi i ceremonia zakończyła się należycie.
Ale uczeń bardzo się przygnębił na myśl o wielkiej surowości Sannjasy. Swamidźi, wyczuwając jego pobudzenie psychiczne, zapytał go: „No cóż, widzę, że odczuwasz w umyśle pewien strach w związku z tym doświadczeniem, prawda?” A kiedy uczeń wyznał, że tak jest, Swamidźi powiedział: „Od tego dnia ci czterej są martwi dla świata i od jutra będą ich nowe ciała, nowe myśli i nowe szaty – i lśniąc chwałą Brahmana, będą żyć jak płonący ogień!” „न कर्मणा न प्रजया धनेन त्यागेनैके अमृतत्वमानशुः – Nie dzięki pracy, potomstwu ani bogactwu, ale samemu wyrzeczeniu niektórzy (nieliczni) osiągnęli Nieśmiertelność” (Kaiwalja Upaniszad).”
Po ceremonii czterech Brahmaćarinów pokłoniło się do stóp Swamidźi. Pobłogosławił ich i powiedział: „Macie entuzjazm, aby złożyć najwznioślejszy ślub w życiu ludzkim; zaprawdę błogosławione są wasze narodziny, błogosławione są wasze rodziny, błogosławione matki, które trzymały was w łonie!” „कुलं पवित्रं जननी कृतार्था – Cała linia rodzinna staje się uświęcona, matka osiąga to co najwyższe!””
Tego dnia po kolacji Swamidźi mówił o samym ideale Sannjasy. Gorliwym kandydatom do Sannjasy powiedział: Prawdziwym celem Sannjasy jest „आत्मनो मोक्षार्थं जगद्धिताय च – Dla najwyższej wolności i dobra świata”. Bez Sannjasy nikt nie może naprawdę poznać Brahmana – tak głoszą Wedy i Wedanta. Nie słuchajcie słów tych, którzy mówią: „Będziemy żyć zarówno doczesnym życiem jak i będziemy znać Brahmana”. Oto pochlebne pocieszenie poszukiwaczy kryptoprzyjemności. Ten, kto ma najmniejsze pragnienie ziemskich przyjemności, choćby odrobinę takiego pragnienia, poczuje strach na myśl o ścieżce, którą będziesz kroczyć; tak więc, aby dać sobie trochę pocieszenia głosi to niemożliwe credo zharmonizowania Bhoga i Tjāga. Oto całe bredzenie szaleńców, piana obłąkanych – jałowe teorie sprzeczne z pismami świętymi, sprzeczne z Wedami. Nie ma wolności bez wyrzeczenia. Najwyższej miłości do Boga nigdy nie można osiągnąć bez wyrzeczenia. Wyrzeczenie się to słowo – „नान्य: पन्था विद्यते अयनाय – Nie ma innej drogi niż ta.” Nawet Gita mówi: „काम्यानां कर्मणां न्यासं संन्यासं कवयो विदुः – Mędrcy wiedzą, że Sannjasa oznacza porzucenie wszelkiej pracy, która ma pragnienie osiągnięcia celu”.
Nikt nie osiąga wolności bez otrząsnięcia się z więzów światowych zmartwień. Już sam fakt, że ktoś prowadzi życie doczesne, dowodzi, że jest on z nim związany jako niewolnik jakiegoś pragnienia. Po co w ogóle miałby się kurczowo trzymać tego życia? Jest niewolnikiem pożądania lub złota, pozycji lub sławy, edukacji lub nauki. Dopiero uwolniwszy się od tej niewoli, można wejść na drogę wolności. Niech ludzie kłócą się tak głośno, jak im się podoba. Mam takie przekonanie, że jeśli nie zostaną porzucone wszystkie te więzy, jeśli nie podejmie się życia monastycznego, nikt nie zostanie zbawiony, a osiągnięcie Brahmadźnāna nie będzie możliwe.
Uczeń: Czy masz na myśli, proszę pana, że samo przyjęcie Sannjasy doprowadzi człowieka do celu?
Swamidźi: To, czy cel zostanie osiągnięty, czy nie, nie jest teraz dla nas najważniejsze. Ale dopóki nie wydostaniecie się z tego koła Samsāry, dopóki nie strząśniecie się z niewoli pragnień, nie możecie osiągnąć ani Bhakti, ani Mukti. Dla znawcy Brahmana nadprzyrodzone moce i dobrobyt są jedynie drobnostkami.
Uczeń: Panie, czy jest jakiś specjalny czas na Sannjasę i czy są jej różne rodzaje?
Swamidźi: Nie ma określonego czasu na życie w Sannjasie. Śruti mówi: „यदहरेव विरजेत् तदहरेव प्रव्रहेत् – Gdy tylko przyjdzie duch wyrzeczenia, powinieneś przyjąć Sannjasę”. Jogawāsisztha mówi również:
युवैव धर्मशीलः स्यात् अनित्यं खलु जीवितम्।
को हि जानाति कस्याद्य मृत्युकालो भविष्यति॥– „Ponieważ życie samo w sobie jest kruche i niepewne, należy oddawać się religii już w młodości. Bo kto wie, kiedy ciało może upaść?”
Stwierdzono, że Śāstry mówią o czterech rodzajach Sannjasy: (1) Widwat, (2) Wiwidiśā, (3) Markata, (4) Ātura. Jednoczesne przebudzenie prawdziwego wyrzeczenia i wynikające z tego porzucenie świata poprzez Sannjasę jest czymś, co nigdy się nie zdarza, chyba że istnieją silne Samskāry, czyli tendencje, rozwinięte od poprzednich narodzin. I to nazywa się Widwat Sannjasa. Wiwidiśā Sannjasa to przypadek osoby, która z silnego tęsknoty za poznaniem Jaźni poprzez studiowanie pism świętych i praktykę udaje się do człowieka urzeczywistnionego i od niego przyjmuje Sannjasę, aby oddać się tym dążeniom. Markata Sannjasa ma miejsce w przypadku człowieka, który zostaje wypędzony ze świata przez niektóre kary, takie jak śmierć krewnego lub tym podobne, a następnie przyjmuje Sannjasę, chociaż w takim przypadku duch wyrzeczenia nie trwa długo. Śri Ramakryszna zwykł o tym mawiać: „Dzięki temu rodzajowi wyrzeczenia można szybko udać się w góry i wtedy zdarza się, że człowiek dostaje dobrą pracę, a potem być może w końcu stara się, aby sprowadzono do niego żonę, lub może żeni się z nową!” I wreszcie, istnieje inny rodzaj Sannjasy, który Śastry zalecają człowiekowi leżącemu na łożu śmierci, który porzucił nadzieję na życie. Bo wtedy, jeśli umrze, umrze z najświętszym ze ślubów, a zasługa z tego przypadnie mu w następnym życiu. A jeśli wyzdrowieje, nie powróci już do swojego starego życia, ale resztę swoich dni spędzi w szlachetnym dążeniu do Brahmadźnany. Swami Śiwananda dał ten rodzaj Sannjasy twojemu wujkowi. Biedak umarł; ale dzięki tej inicjacji dojdzie do nowych narodzin w wyższej doskonałości. W końcu nie ma innej drogi do poznania Jaźni, jak tylko poprzez Sannjasę.
Uczeń: Jaki zatem będzie los gospodarzy?
Swamidźi: Cóż, dzięki zasługom dobrej karmy, przy przyszłych narodzinach dostąpią tego wyrzeczenia. I bezpośrednio po tym wyrzeczeniu następuje koniec wszelkich kłopotów – bez dalszej zwłoki przechodzi przez tę tajemnicę życia i śmierci. Ale przecież wszystkie reguły mają swoje wyjątki. Można zobaczyć, jak kilku ludzi, jeden lub dwóch, osiąga najwyższą wolność poprzez prawdziwe wypełnienie Dharmy gospodarza, tak jak na przykład Nag Mahaśaja, którego mamy wśród nas.
Uczeń: Panie, nawet Upaniszady itp. nie nauczają jasno o wyrzeczeniu i Sannjasie.
Swamidźi: Mówisz jak szaleniec! Wyrzeczenie jest samą duszą Upaniszad. Oświecenie zrodzone z rozróżniającej refleksji jest ostatecznym celem wiedzy Upaniszad. Wierzę jednak, że to od czasów Buddhy śluby monastyczne były głoszone w całych Indiach z większą uwagą, a wyrzeczenie, porzucenie przyjemności zmysłowych, uznawano za najwyższy cel życia religijnego. Hinduizm wchłonął w siebie tego buddyjskiego ducha wyrzeczenia. Nigdy nie narodził się na tym świecie wielki człowiek tak wyrzeczony jak Buddha.
Uczeń: Czy masz zatem na myśli, proszę pana, że przed przybyciem Buddhy w kraju było bardzo mało ducha wyrzeczenia i prawie w ogóle nie było Sannjasinów?
Swamidźi: Kto tak mówi? Instytucja monastyczna istniała, ale ogół ludzi nie uznawał jej za cel życia; nie było w tym takiego niezłomnego ducha, nie było takiej stanowczości w duchowym rozróżnianiu. Zatem nawet gdy Buddha zwrócił się do tak wielu Joginów i Sādhu, nigdzie nie uzyskał spokoju, którego pragnął. A potem, aby uświadomić sobie Najwyższego, opadł na swoje miejsce i usiadł na miejscu ze słynnymi słowami: „इहासने शुष्यतु मे शरीरं – Niech moje ciało uschnie na tym miejscu” itd., wstał z niego dopiero po tym, jak stał się Buddhą, Oświeconym. Wiele klasztorów, które obecnie widzisz w Indiach zajmowanych przez mnichów, było kiedyś w posiadaniu Buddyzmu. Hindusi uczynili je teraz własnymi, modyfikując je na swój własny sposób. Prawdę mówiąc, instytucja Sannjasy pochodzi od Buddhy; to on tchnął życie w martwe kości tej instytucji.
Swami Ramakrysznananda, brat–uczeń Swamidźi wtrącił się: „Ale starożytne księgi dotyczące prawa i Purany są dobrym źródłem tego, że wszystkie cztery Aśramy istniały w Indiach przed narodzinami Buddhy”. Swamidźi odpowiedział: „Większość Puran, kodeksów Manu i innych, jak również większość Mahābhāraty tworzy najnowszą literaturę. Bhagawān Buddha był znacznie wcześniejszy”. „Przy takim założeniu” – odpowiedział Swami Ramakrysznananda – „dyskusje na temat Buddyzmu można by znaleźć w Wedach, Upaniszadach, księgach prawniczych, Puranach i tym podobnych. Ale skoro takich dyskusji nie można znaleźć w tych starożytnych księgach, jak możesz twierdzić, że Buddha poprzedził je wszystkie? Oczywiście w kilku starych Puranach częściowo podane są relacje na temat doktryny buddyjskiej, ale z nich nie można wyciągnąć wniosku, że pisma hinduskie, takie jak księgi prawnicze i Purany, są niedawnej daty.”
Swamidźi: Proszę, przeczytaj historię (najwyraźniej podczas dyskusji Swamidźi zajął swoje stanowisko w sprawie wniosków współczesnych studiów historycznych, zachęcając i wspierając w ten sposób nowe wysiłki i metody. Ale wiemy z jednego z jego listów do Swami Swarupanandy (Kompletne Dzieła Tom 5), że Swamidźi odszedł później od twierdzenia tych współczesnych mu uczonych i ustalił przedbuddyjskie pochodzenie większości współczesnego Hinduizmu), a przekonasz się, że Hinduizm stał się tak wielki tylko dzięki przyjęciu wszystkich idei Buddhy.
Swami Ramakrysznananda: Wydaje mi się, że Buddha jedynie ożywił wielkie idee hinduskie, dokładnie praktykując w swoim życiu takie zasady jak wyrzeczenie, nieprzywiązywanie się i tak dalej.
Swamidźi: Ale tego stanowiska nie da się udowodnić. Nie mamy bowiem żadnej historii przed narodzinami Buddhy. Jeśli przyjmiemy jedynie historię jako autorytet, musimy przyznać, że pośród głębokiej ciemności starożytności tylko Buddha jaśnieje jako postać promieniująca światłem wiedzy.
Teraz powrócił temat Sannjasy i Swamidźi powiedział: Bez względu na to jakie jest źródło Sannjasy, celem ludzkiego życia jest poznanie Brahmana poprzez przyjęcie ślubu wyrzeczenia. Najwyższym celem jest wejście w życie Sannjasy. Błogosławieni są jedynie ci, którzy w duchu wyrzeczenia oderwali się od ziemskiego życia.
Uczeń: Ale obecnie wielu ludzi jest zdania, proszę pana, że wraz ze wzrostem liczby wędrujących mnichów w kraju, postępowi materialnemu wyrządzono wiele szkód. Twierdzą to na tej podstawie, że ci mnisi bezczynnie włóczą się po okolicy, uzależnieni od gospodarzy, jeśli chodzi o utrzymanie, że nie przyczyniają się oni do postępu społecznego i narodowego.
Swamidźi: Ale czy możesz mi najpierw wyjaśnić, co oznacza termin postęp materialny lub świecki?
Uczeń: Tak, należy postępować tak, jak robią to ludzie na Zachodzie, zabezpieczając środki niezbędne do życia poprzez edukację i promując poprzez naukę takie obiekty życia, jak handel, przemysł, komunikacja i tak dalej.
Swamidźi: Ale czy to wszystko będzie kiedykolwiek możliwe jeśli prawdziwy Radźas nie zostanie przebudzony w człowieku? Wędrując po całych Indiach, nigdzie nie spotkałem manifestującego się Radźasu. To wszystko Tamas i Tamas! Masy leżą pochłonięte przez Tamas i tylko wśród mnichów mogłem znaleźć Radźas i Sattwę. Ci ludzie są jak kręgosłup kraju. Prawdziwy Sannjasin jest nauczycielem gospodarzy. To dzięki światłu i naukom otrzymanym od nich starożytni gospodarze wielokrotnie odnosili triumfy w bitwach życia. Gospodarze dają Sadhu żywność i odzież jedynie w zamian za ich bezcenne nauki. Gdyby w Indiach nie było takiej wzajemnej wymiany, jej lud wyginąłby do tego czasu podobnie jak Indianie amerykańscy. To dlatego, że gospodarze wciąż dają Sadhu kilka kęsów pożywienia są oni w stanie utrzymać swój przyczółek na ścieżce postępu. Sannjasini nie są bezczynni. W rzeczywistości są źródłem wszelkiej działalności. Właściciele domów widzą wzniosłe ideały wcielone w życie Sadhu i przyjmują od nich takie szlachetne idee; i to właśnie umożliwiało im do tej pory toczenie swojej życiowej bitwy ze sfery Karmy. Przykład świętych Sadhu sprawia, że wypracowują w życiu święte idee i czerpią prawdziwą energię do pracy. Sannjasini inspirują gospodarzy we wszystkich szlachetnych celach, wcielając w swoje życie najwyższą zasadę porzucenia wszystkiego w imię Boga i dobra świata, a w zamian gospodarze dają im kilka datków z jedzenia. Samo usposobienie i zdolność do uprawy tego pożywienia rozwijają się w ludziach dzięki błogosławieństwom i dobrym życzeniom wyrzekających się mnichów. To właśnie z powodu niezrozumienia głębszych kwestii ludzie obwiniają instytucję monastyczną. Niezależnie od tego co by się stało w innych krajach, w tym kraju barka życia gospodarzy nie tonie tylko dlatego, że u steru stoją Sannjasini.
Uczeń: Ale, proszę pana, ilu można znaleźć mnichów, którzy są naprawdę oddani dobru ludzi?
Swamidźi: Ach, wystarczy, jeśli raz na tysiąc lat przyjdzie taki wielki Sannjasin jak Śri Ramakryszna! Przez tysiąc lat po jego przybyciu ludzie mogą kierować się ideami i ideałami, które po sobie pozostawił. Tylko dlatego, że w kraju istnieje ta instytucja monastyczna rodzą się tu ludzie jego wielkości. Wady występują we wszystkich instytucjach życia mniej lub bardziej. Ale jaki jest powód, że pomimo swoich wad ta szlachetna instytucja nadal przewyższa wszystkie inne instytucje życia? Dzieje się tak dlatego, że prawdziwi Sannjasini rezygnują nawet z własnego wyzwolenia i żyją po prostu czyniąc dobro światu. Jeśli nie czujesz wdzięczności wobec tak szlachetnej instytucji, hańba ci!
Kiedy wypowiadał te słowa, oblicze Swamidźi rozjaśniło się. I przed oczami ucznia jaśniał jako samo ucieleśnienie Sannjasy.
Następnie, jakby zdając sobie sprawę w głębi duszy z wielkości tej instytucji, pochłonięty sobą, wybuchnął najsłodszą symfonią:
वेदान्तवाक्येषु सदा रमन्तो
भिक्षान्नमात्रेण च तुष्टिमन्तः।
अशोकमन्त:करणे चरन्तः
कौपीनवन्त: खलु भाग्यवन्तः॥– „Rozmyślając w błogości nad tekstami Wedanty, całkiem zadowoleni z pożywienia otrzymanego w ramach jałmużny i wędrując dalej z sercem nietkniętym przez żadne uczucie smutku, po trzykroć błogosławieni są Sannjasini, noszący jedynie przepaskę na biodra”.
Wznawiając rozmowę, mówił dalej: Sannjasin narodził się dla dobra wielu, dla szczęścia wielu. Zaprawdę, całe jego życie jest daremne, kto przyjmując Sannjasę zapomina o tym ideale. Sannjasin zaprawdę rodzi się na tym świecie aby oddać swoje życie za innych, aby powstrzymać gorzkie krzyki ludzi, otrzeć łzy wdów, przynieść pokój duszy pogrążonej w żałobie matki, wyposażyć nieświadome masy do walki o byt, aby osiągnąć świecki i duchowy dobrobytu wszystkich poprzez rozpowszechnianie nauk duchowych i obudzenie we wszystkich śpiącego lwa Brahmana poprzez wrzucenie światła wiedzy. Zwracając się wówczas do swoich braci w Zakonie, powiedział: Nasze życie jest „आत्मनो मोक्षार्थं जगद्धिताय च – w imię naszego wyzwolenia i dla dobra świata”. Więc dlaczego siedzicie bezczynnie? Obudźcie się; obudźcie się i obudźcie innych. Osiągnijcie dopełnienie ludzkiego życia zanim odejdziecie – „Wstań, obudź się i nie przestawaj, aż cel zostanie osiągnięty”.