Badając religie świata, na ogół znajdujemy dwie metody postępowania. Jedną od Boga do człowieka. To znaczy, że mamy semicką grupę religii, w której idea Boga pojawia się niemal od samego początku i, co dziwne, nie ma żadnej idei duszy. Wśród starożytnych Hebrajczyków było bardzo niezwykłe, że aż do bardzo niedawnych okresów w ich historii, nigdy nie rozwinęła się u nich żadna koncepcja ludzkiej duszy. Człowiek składał się z pewnych cząstek umysłu i materii i to wszystko. Wraz ze śmiercią wszystko się skończyło. Ale z drugiej strony istniała najwspanialsza koncepcja Boga, rozwinięta przez tę samą rasę. Jest to jedna z metod postępowania. Druga droga prowadzi przez człowieka do Boga. Druga jest specyficznie aryjska, a pierwsza jest specyficznie semicka.
Aryjczyk zaczął najpierw od duszy. Jego wyobrażenia o Bogu były mgliste, nie do odróżnienia i niezbyt jasne; lecz w miarę jak jego idea duszy ludzkiej stawała się coraz wyraźniejsza, w tej samej proporcji stawała się coraz wyraźniejsza także koncepcja Boga. Zatem badanie Wed zawsze odbywało się poprzez duszę. Cała wiedza, jaką Aryjczycy zdobyli o Bogu, pochodziła z ludzkiej duszy; i jako taka, szczególnym piętnem, które odcisnęło piętno na całym ich cyklu filozoficznym, jest introspektywne poszukiwanie boskości. Człowiek aryjski zawsze poszukiwał boskości w sobie. Z czasem stało się to czymś naturalnym, charakterystycznym. Jest niezwykłe w ich sztuce i codziennych kontaktach. Nawet w dzisiejszych czasach, jeśli robimy europejski obraz człowieka o postawie religijnej, malarz zawsze każe swojemu bohaterowi kierować oczy w górę, szukając Boga poza naturą, patrząc w niebo. Z kolei w Indiach postawę religijną zawsze przedstawia się w taki sposób, że rozmówca zamyka oczy. On jakby patrzy do wewnątrz.
Są to dwa przedmioty badań człowieka: natura zewnętrzna i wewnętrzna; i chociaż na pierwszy rzut oka wydają się one sprzeczne, jednak dla zwykłego człowieka natura zewnętrzna musi składać się całkowicie z natury wewnętrznej, świata myśli. Większość filozofii w każdym kraju, szczególnie na Zachodzie, zaczynała od założenia, że te dwa elementy – materia i umysł – są bytami sprzecznymi; lecz na dłuższą metę odkryjemy, że zbiegają się one ku sobie, a na koniec łączą się i tworzą nieskończoną całość. Nie jest więc tak, że przez tę analizę mam na myśli wyższe lub niższe stanowisko w danej sprawie. Nie mam na myśli tego, że ci, którzy chcą szukać prawdy poprzez naturę zewnętrzną, są w błędzie, ani że ci, którzy chcą szukać prawdy poprzez naturę wewnętrzną, są wyżsi. Są to dwa tryby postępowania. Oba muszą istnieć; oba muszą zostać przestudiowane; i w końcu przekonamy się, że się spotykają. Przekonamy się, że ani ciało nie jest przeciwne umysłowi, ani umysł ciału, chociaż znajdujemy wiele osób, które myślą, że to ciało jest niczym. W dawnych czasach każdy kraj był pełen ludzi, którzy uważali, że to ciało jest jedynie chorobą, grzechem lub czymś w tym rodzaju. Później jednak widzimy, jak nauczały Wedy, jak to ciało wtapia się w umysł, a umysł w ciało.
Trzeba pamiętać o jednym temacie przewijającym się we wszystkich Wedach: „Tak jak poprzez wiedzę o jednej bryle gliny poznajemy całą glinę we wszechświecie, cóż zatem jest to, poprzez znajomość czego znamy wszystko inne?” To, wyrażone mniej lub bardziej wyraźnie, jest tematem całej ludzkiej wiedzy. Jest to odnalezienie jedności, ku której wszyscy zmierzamy. Każde działanie w naszym życiu – najbardziej materialne, najbardziej zgrubne, a także najwspanialsze, najwyższe, najbardziej duchowe – w podobny sposób zmierza do tego jednego ideału, znalezienia jedności. Mężczyzna jest singlem. Żeni się. Pozornie może to być akt egoistyczny, ale jednocześnie impulsem, siłą napędową jest odnalezienie tej jedności. Ma dzieci, ma przyjaciół, kocha swój kraj, kocha świat, a w końcu kocha cały wszechświat. Nieodparcie jesteśmy pchani ku tej doskonałości, która polega na odnalezieniu jedności, zabiciu tego małego „ja” i stawaniu się coraz szerszymi. To jest cel, kres, do którego zmierza wszechświat. Każdy atom próbuje dołączyć do następnego atomu. Atomy za atomami łączą się, tworząc ogromne kule, ziemie, słońca, księżyce, gwiazdy, planety. One z kolei próbują pędzić ku sobie i w końcu wiemy, że cały wszechświat, mentalny i materialny, zostanie stopiony w jedno.
Proces zachodzący w kosmosie na dużą skalę jest taki sam, jak ten, który zachodzi w mikrokosmosie na mniejszą skalę. Tak jak ten wszechświat istnieje w oddzieleniu, w odróżnieniu i cały czas dąży do jedności, nieoddzielenia, tak w naszych małych światach rodzi się każda dusza, jakby odcięta od reszty świata. Im bardziej nieświadoma, im bardziej nieoświecona dusza, tym bardziej myśli, że jest oddzielona od reszty wszechświata. Im większym ignorantem jest dana osoba, tym częściej myśli, że umrze lub narodzi się i tak dalej – idee, które są wyrazem tej odrębności. Odkryliśmy jednak, że wraz z pojawieniem się wiedzy człowiek wzrasta, moralność ewoluuje i zaczyna się idea nieodrębności. Niezależnie od tego, czy ludzie to rozumieją czy nie, siła, która za nimi stoi, skłania ich do bezinteresowności. To jest podstawa wszelkiej moralności. Jest kwintesencją wszelkiej etyki głoszonej w jakimkolwiek języku, w dowolnej religii lub przez dowolnego proroka na świecie. „Bądź bezinteresowny”, „Nie „ja”, ale „ty” – oto podstawa wszystkich kodeksów etycznych. Oznacza to uznanie nieindywidualności – że ty jesteś częścią mnie, a ja ciebie; uznanie, że raniąc Ciebie, ranię siebie, a pomagając Tobie, pomagam sobie; uznanie, że nie może być dla mnie śmierci skoro ty żyjesz. Kiedy w tym wszechświecie żyje jeden robak, jak mogę umrzeć? Gdyż moje życie jest życiem tego robaka. Jednocześnie nauczy nas, że nie można opuścić bliźniego, nie pomagając mu, że w jego dobru leży moje dobro.
Jest to temat, który przewija się przez całą Wedantę i który przewija się przez każdą inną religię. Trzeba bowiem pamiętać, że religie dzielą się ogólnie na trzy części. Jest część pierwsza, obejmująca filozofię, istotę, zasady każdej religii. Zasady te znajdują wyraz w mitologii – życiu świętych lub bohaterów, półbogów, bogów lub boskich istot; a cała idea tej mitologii opiera się na mocy. A w mitologiach niższej klasy – prymitywnych – wyrazem tej mocy są mięśnie; ich bohaterowie są silni, gigantyczni. Jeden bohater podbija cały świat. W miarę postępu człowiek musi znaleźć wyraz dla swojej energii wyżej niż w mięśniach; więc jego bohaterowie również znajdują wyraz w czymś wyższym. Wyższe mitologie mają bohaterów, którzy są gigantycznymi ludźmi moralnymi. Ich siła objawia się w stawaniu się moralnym i czystym. Mogą pozostać osamotnieni, mogą odeprzeć rosnącą falę egoizmu i niemoralności. Trzecią częścią wszystkich religii jest symbolika, którą nazywacie ceremoniami i formami. Nawet wyrażenie poprzez mitologię życia bohaterów nie wystarczy dla wszystkich. Są umysły jeszcze niższe. Podobnie jak dzieci, muszą mieć swoje religijne przedszkole i te symboliki ewoluują – w konkretne przykłady, z którymi mogą sobie poradzić, uchwycić i zrozumieć, które mogą zobaczyć i poczuć jako coś materialnego.
Zatem w każdej religii są trzy etapy: filozofia, mitologia i ceremoniał. Istnieje jedna zaleta, którą można przypisać Wedancie, że na szczęście w Indiach te trzy etapy zostały jasno określone. W innych religiach zasady są tak splecione z mitologią, że bardzo trudno je rozróżnić. Mitologia góruje, połykając zasady; i z biegiem wieków zasady te zostały utracone z pola widzenia. Wyjaśnienie, ilustracja zasady połyka zasadę, a ludzie widzą tylko wyjaśnienie, proroka, kaznodzieję, podczas gdy zasady prawie przestały istnieć – do tego stopnia, że nawet dzisiaj, jeśli człowiek odważy się głosić zasady chrześcijaństwa poza Chrystusem, będą próbowali go zaatakować i myśleć, że się myli i zadaje ciosy Chrześcijaństwu. W ten sam sposób, jeśli ktoś chce głosić zasady Islamu, muzułmanie będą myśleć tak samo; ponieważ konkretne idee, życie wielkich ludzi i proroków całkowicie przyćmiły zasady.
Główną zaletą Wedanty jest to, że nie była ona dziełem jednego człowieka; i dlatego, naturalnie, w przeciwieństwie do Buddyzmu, Chrześcijaństwa czy Islamu, prorok czy nauczyciel nie połknął całkowicie ani nie przyćmił zasad. Zasady żyją, a prorocy stanowią jakby drugorzędną grupę, nieznaną Wedancie. Upaniszady nie mówią o żadnym konkretnym proroku, ale mówią o różnych prorokach i prorokiniach. Starzy Hebrajczycy mieli coś z tego pomysłu; jednakże widzimy, że Mojżesz zajmuje większą część literatury hebrajskiej. Oczywiście nie mam na myśli tego, że jest źle, że ci prorocy religijnie trzymają naród; ale z pewnością jest to bardzo szkodliwe, jeśli traci się z oczu całe pole zasad. Możemy się bardzo zgodzić co do zasad, ale nie za bardzo co do osób. Osoby odwołują się do naszych emocji; a zasady do czegoś wyższego, do naszego spokojnego osądu. Zasady muszą zwyciężyć na dłuższą metę, bo na tym polega człowieczeństwo człowieka. Emocje niejednokrotnie ściągają nas do poziomu zwierząt. Emocje mają większy związek ze zmysłami niż z władzą rozumu; dlatego też, gdy zasady są całkowicie tracone z pola widzenia a dominują emocje, religie przeradzają się w fanatyzm i sekciarstwo. Nie są lepsze od polityki partyjnej i tym podobnych. Przyjęte zostaną najbardziej okropnie ignoranckie poglądy i za te poglądy tysiące będą gotowe poderżnąć gardła swoim braciom. To jest powód dla którego, chociaż te wielkie osobistości i prorocy są ogromną siłą napędową czynienia dobra, jednocześnie ich życie jest całkowicie niebezpieczne, gdy prowadzą do lekceważenia zasad, które reprezentują. To zawsze prowadziło do fanatyzmu i zalało świat krwią. Wedanta może uniknąć tej trudności, ponieważ nie ma jednego specjalnego proroka. Ma wielu Widzących, zwanych Ryszi lub mędrcami. Widzący – to dosłowne tłumaczenie – ci, którzy widzą te prawdy, Mantry.
Słowo Mantra oznacza „wymyślony”, wymyślony przez umysł; a Ryszi jest widzącym te myśli. Nie są one ani własnością konkretnych osób, ani wyłączną własnością jakiegokolwiek mężczyzny czy kobiety, niezależnie od tego, jak wielkimi by nie byli; ani nawet wyłączna własność największych duchów – Buddów czy Chrystusów – których stworzył świat. Są one w równym stopniu własnością najniższego z niskich, jak są własnością Buddy i w równym stopniu własnością najmniejszego pełzającego robaka, jak i Chrystusa, ponieważ są to zasady uniwersalne. Nigdy nie powstały. Zasady te istniały przez cały czas; i będą istnieć. Są niestworzone – niestworzone przez żadne prawa, jakich uczy nas dzisiaj nauka. Pozostają zakryte i zostają odkryte, lecz istnieją w naturze przez całą wieczność. Gdyby Newton się nie urodził, prawo grawitacji pozostałoby takie samo i działałoby tak samo. To geniusz Newtona to sformułował, odkrył, wprowadził do świadomości i uczynił świadomym dla rasy ludzkiej. Podobnie są z prawami religijnymi i wielkimi prawdami duchowości. One cały czas działają. Gdyby w ogóle nie istniały wszystkie Wedy, Biblia i Koran, gdyby nie narodzili się widzący i prorocy, to wciąż istniałyby te prawa. Są one jedynie trzymane w zawieszeniu i powoli, ale niezawodnie będą działać na rzecz wzniesienia rasy ludzkiej, wzniesienia ludzkiej natury. Ale to prorocy są tymi, którzy je widzą, odkrywają i tacy prorocy są odkrywcami w dziedzinie duchowości. Tak jak Newton i Galileusz byli prorokami nauk fizycznych, tak też oni są prorokami duchowości. Nie mogą rościć sobie wyłączności do któregokolwiek z tych praw; są one wspólną własnością całej natury.
Wedy, jak mówią Hindusi, są wieczne. Rozumiemy teraz, co mają na myśli, mówiąc, że są wieczne, to znaczy, że prawa nie mają początku ani końca, tak jak przyroda nie ma początku ani końca. Ziemia po ziemi, system po systemie, będą ewoluować, działać przez pewien czas, a następnie ponownie rozpłyną się w chaosie; ale wszechświat pozostaje taki sam. Rodzą się miliony systemów, podczas gdy miliony ulegają zniszczeniu. Wszechświat pozostaje taki sam. Początek i koniec czasu można określić w odniesieniu do pewnej planety; ale jeśli chodzi o wszechświat, czas nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jest z prawami natury, prawami fizycznymi, prawami mentalnymi i prawami duchowymi. Są bez początku i bez końca; i to w ciągu kilku lat, mówiąc porównywalnie, w najlepszym razie kilku tysięcy lat, człowiek próbował je odkryć. Nieskończona masa pozostaje przed nami. Zatem jedyną wielką lekcją, jaką na początku wyciągamy z Wed, jest to, że religia dopiero się zaczęła. Przed nami leży nieskończony ocean duchowej prawdy, nad którą należy pracować, którą należy odkryć i którą należy wprowadzić do naszego życia. Świat widział tysiące proroków, ale świat nie widział jeszcze milionów ich.
W dawnej przeszłości były czasy, gdy w każdym społeczeństwie było wielu proroków. Nadejdzie czas, kiedy prorocy będą chodzić po każdej ulicy w każdym mieście na świecie. W dawnych czasach konkretne, osobliwe osoby były, że tak powiem, wybierane na proroków w wyniku działania praw społecznych. Nadchodzi czas, kiedy zrozumiemy, że bycie religijnym oznacza bycie prorokiem, że nikt nie może stać się religijny, dopóki nie zostanie prorokiem. Zrozumiemy, że sekretem religii jest niemożność myślenia i wypowiadania wszystkich tych myśli; ale, jak uczą Wedy, urzeczywistnić je, urzeczywistnić nowsze i wyższe niż kiedykolwiek, odkryć je, wprowadzić je do społeczeństwa; a studiowanie religii powinno być szkoleniem w tworzeniu proroków. Szkoły i uczelnie powinny być poligonami szkoleniowymi dla proroków. Cały wszechświat musi stać się prorokami; i dopóki człowiek nie stanie się prorokiem, religia jest dla niego farsą i pośmiewiskiem. Musimy zobaczyć religię, poczuć ją, uświadomić sobie ją w sensie tysiąc razy intensywniejszym niż ten, w którym widzimy ścianę.
Istnieje jednak jedna zasada, która leży u podstaw wszystkich tych różnorodnych przejawów religii i która została nam już nakreślona. Każda nauka musi zakończyć się tam, gdzie znajdzie jedność, bo dalej nie można pójść. Kiedy zostanie osiągnięta doskonała jedność, nauka ta nie będzie nam już w stanie powiedzieć nic więcej na temat zasad. Cała praca, jaką muszą wykonać religie, to dopracowanie szczegółów. Weźmy na przykład dowolną naukę, chemię. Załóżmy, że możemy znaleźć jeden element, z którego możemy wyprodukować wszystkie pozostałe elementy. Wtedy chemia jako nauka stanie się doskonała. To, co nam pozostanie, to odkrywanie każdego dnia nowych kombinacji tego jednego materiału i zastosowanie tych kombinacji do wszystkich celów życia. Podobnie z religią. Gigantyczne zasady, zakres i plan religii zostały odkryte już wieki temu, kiedy człowiek odkrył ostatnie słowa, jak się je nazywa, Wed – „Ja jestem Nim” – że istnieje Ten, w którym cały wszechświat materii i umysłu odnajduje swoją jedność, którego nazywają Bogiem, Brahmanem, Allahem, Jehową lub jakimkolwiek innym imieniem. Nie możemy wyjść poza to. Główna zasada została już dla nas nakreślona. Nasza praca polega na jego wypełnieniu, opracowaniu i zastosowaniu w każdej części naszego życia. Musimy teraz pracować, aby każdy stał się prorokiem. Przed nami wielka praca.
W dawnych czasach wielu nie rozumiało, co prorok miał na myśli. Myśleli, że to przypadek, że poprzez dekret woli lub jakąś wyższą inteligencję człowiek zdobył wyższą wiedzę. W dzisiejszych czasach jesteśmy gotowi wykazać, że wiedza ta jest przyrodzonym prawem każdej żywej istoty, kimkolwiek i gdziekolwiek się znajduje, i że w tym wszechświecie nie ma przypadku. Każdy człowiek, któremu naszym zdaniem coś się udaje, pracuje na to powoli i pewnie przez wieki. I całe pytanie spada na nas: „Czy chcemy być prorokami?” Jeśli chcemy, będziemy.
To właśnie szkolenie proroków jest wielkim dziełem, które stoi przed nami; i świadomie lub nieświadomie wszystkie wielkie systemy religijne pracują w kierunku tego jednego wielkiego celu, z tą tylko różnicą, że w wielu religiach deklaruje się, że takiego bezpośredniego postrzegania duchowości nie można mieć w tym życiu, że człowiek musi umrzeć, a po jego śmierci nadejdzie czas w innym świecie, kiedy będzie miał wizje duchowości, kiedy uświadomi sobie rzeczy, w które teraz musi wierzyć. Ale Wedanta zapyta wszystkich ludzi, którzy formułują takie twierdzenia: „Więc skąd wiesz, że duchowość istnieje?” I będą musieli odpowiedzieć, że zawsze musieli istnieć pewni szczególni ludzie, którzy nawet w tym życiu mieli wgląd w rzeczy nieznane i niepoznawalne.
Nawet to stanowi trudność. Jeżeli byli to osobliwi ludzie, którzy po prostu przez przypadek posiedli tę moc, nie mamy prawa w nich wierzyć. Grzechem byłoby wierzyć w coś, co jest dziełem przypadku, ponieważ nie możemy tego poznać. Co należy rozumieć przez wiedzę? Zniszczenie osobliwości. Załóżmy, że chłopiec wchodzi na ulicę lub do menażerii i widzi zwierzę o osobliwym kształcie. Nie wie, co to jest. Potem jedzie do kraju, gdzie są setki takich osobników i jest zadowolony, wie, co to za gatunek. Nasza wiedza to znajomość zasady. Nasza niewiedza polega na znajdowaniu konkretu bez odniesienia do zasady. Kiedy znajdziemy jeden lub kilka przypadków oddzielonych od zasady, bez żadnego odniesienia do zasady, jesteśmy w ciemności i nie wiemy. Jeżeli więc ci prorocy, jak mówią, byli osobliwymi osobami, które jako jedyne miały prawo dojrzeć to, co jest poza nimi, a nikt inny nie ma takiego prawa, nie powinniśmy wierzyć tym prorokom, ponieważ są to przypadki szczególne, bez żadnego odniesienie do zasady. Możemy w nie wierzyć tylko wtedy, gdy sami staniemy się prorokami.
Wy wszyscy słyszycie o różnych dowcipach, które trafiają do gazet na temat węża morskiego; i dlaczego tak powinno być? Ponieważ kilka osób przychodziło w długich odstępach czasu i opowiadało swoje historie o wężu morskim, a inni nigdy go nie widzieli. Nie mają żadnej szczególnej zasady, do której mogliby się odnieść i dlatego świat nie wierzy. Jeśli przychodzi do mnie mężczyzna i mówi, że prorok rozpłynął się w powietrzu i przez to przeszedł, mam prawo to zobaczyć. Pytam go: „Czy widział to twój ojciec lub dziadek?” „O nie” – odpowiada – „ale pięć tysięcy lat temu coś takiego miało miejsce”. A jeśli w to nie uwierzę, będę musiał być grillowany przez całą wieczność!
Cóż to za mnóstwo przesądów! A jego skutkiem jest degradacja człowieka z jego boskiej natury do natury bydlęcej. Po co dano nam rozum jeśli mamy wierzyć? Czy wiara wbrew rozumowi nie jest wielkim bluźnierstwem? Jakie mamy prawo nie skorzystać z największego daru, jaki dał nam Bóg? Jestem pewien, że Bóg przebaczy raczej człowiekowi, który będzie posługiwał się rozumem i nie będzie mógł uwierzyć, niż człowiekowi, który wierzy ślepo, zamiast korzystać ze zdolności, jakie On mu dał. Po prostu degraduje swoją naturę i schodzi do poziomu zwierzęcia – degraduje swoje zmysły i umiera. Musimy rozumować; a kiedy rozum udowodni nam prawdziwość tych proroków i wielkich mężów, o których mówią starożytne księgi w każdym kraju, uwierzymy w nich. Uwierzymy w nich, gdy zobaczymy między sobą takich proroków. Przekonamy się wówczas, że nie byli to osobliwi ludzie, lecz jedynie ilustracje pewnych zasad. Pracowali oni i ta zasada wyraziła się w sposób naturalny i my będziemy musieli pracować, aby wyrazić tę zasadę w nas. Oni byli prorokami, my uwierzymy, kiedy staniemy się prorokami. Byli widzącymi rzeczy boskie. Mogli wyjść poza granice zmysłów i dojrzeć przebłysk tego, co jest poza nimi. Uwierzymy w to wtedy, gdy sami będziemy w stanie to zrobić, a nie wcześniej.
To jest jedyna zasada Wedanty. Wedanta głosi, że religia jest tu i teraz, ponieważ kwestia tego życia i tamtego życia, życia i śmierci, tego świata i tamtego świata jest jedynie kwestią przesądów i uprzedzeń. Nie ma przerwy w czasie poza tym, co tworzymy. Jaka jest różnica między godziną dziesiątą a dwunastą poza tą, którą tworzymy przez pewne zmiany w naturze? Czas płynie tak samo. Co zatem należy rozumieć przez to życie lub tamto życie? Jest to tylko kwestia czasu, a to, co utracone w czasie, można nadrobić szybkością pracy. Zatem, mówi Wedanta, religia ma zostać urzeczywistniona teraz. A bycie religijnym oznacza, że zaczniecie bez żadnej religii, wspinając się w górę i zdając sobie sprawę z różnych rzeczy, zobaczycie je na własne oczy; a kiedy to uczynicie, wtedy i tylko wtedy będziecie mieli religię. Wcześniej nie jesteście ani lepsi, ani gorsi od ateistów, ponieważ ateista jest szczery – wstaje i mówi: „Ja się na tym nie znam” – podczas gdy tamci nie wiedzą, ale chodzą po świecie i mówią: „My jesteśmy bardzo religijnymi ludźmi”. Jaką religię wyznają, nikt nie wie, bo przełknęli opowieść jakiejś babci, a księża prosili, żeby w to wierzyli; a jeśli nie, to niech uważają. Tak to się dzieje.
Jedynym sposobem jest urzeczywistnienie religii. Każdy z nas będzie musiał ją odkryć. Jaki więc pożytek mają te księgi, te Biblie świata? Są bardzo przydatne, tak jak mapy krajów. Zanim tu przybyłem, przez całe życie widziałem mapy Anglii i bardzo mi pomogły w ukształtowaniu jakiejś koncepcji o Anglii. Jednak kiedy przybyłem do tego kraju, jaka była różnica między mapami a samym krajem! Taka jest różnica między urzeczywistnieniem a pismami świętymi. Te książki są jedynie mapami, doświadczeniami dawnych ludzi jako siła napędowa dla nas, abyśmy odważyli się przeżywać te same doświadczenia i odkrywać w ten sam sposób, jeśli nie lepszy.
Oto pierwsza zasada Wedanty, że urzeczywistnienie jest religią, a ten, kto urzeczywistnia jest człowiekiem religijnym; a ten, kto tego nie robi, nie jest lepszy od tego, który mówi „nie wiem”, jeśli nie gorszy, ponieważ ten drugi mówi „nie wiem” i jest szczery. W uświadomieniu sobie tego z kolei te książki będą nam bardzo pomocne, nie tylko jako przewodniki, ale także jako instrukcje i ćwiczenia; gdyż każda nauka ma swoją własną, szczególną metodę badań. Znajdziesz na tym świecie wiele osób, które to powiedzą. „Chciałem zostać osobą religijną, chciałem uświadomić sobie te rzeczy, ale nie udało mi się, więc w nic nie wierzę”. Znajdziesz ich nawet wśród osób wykształconych. Wiele osób powie Ci: „Przez całe życie próbowałem być religijny, ale nic z tego nie wyszło”. Jednocześnie odkryjesz następujące zjawisko: Załóżmy, że pewien człowiek jest chemikiem, wielkim naukowcem. Przychodzi i ci to mówi. Jeśli mu powiesz: „Nie wierzę w chemię, bo całe życie próbowałem zostać chemikiem i nic w tym nie znalazłem”, zapyta: „Kiedy próbowałeś?” „Kiedy szedłem do łóżka, powtarzałem: «Och, chemio, przyjdź do mnie», ale to nie nastąpiło”. To jest to samo. Aptekarz śmieje się z ciebie i mówi: „Och, to nie tędy droga. Dlaczego nie poszedłeś do laboratorium, nie wziąłeś wszystkich kwasów i zasad i nie poparzyłeś od czasu do czasu rąk? Samo to mogłoby cię nauczyć. Czy masz takie same problemy z religią? Każda nauka ma swoją własną metodę uczenia się i religii należy uczyć się w ten sam sposób. Ma swoje własne metody i tutaj jest coś, czego możemy i musimy się nauczyć od wszystkich starożytnych proroków świata, od każdego, kto coś znalazł, kto urzeczywistnił religię. Dadzą nam oni metody, szczególne metody, dzięki którym jedynie będziemy mogli urzeczywistnić prawdy religii. Walczyli oni przez całe życie, odkryli szczególne metody kultury umysłowej, doprowadzenia umysłu do pewnego stanu, najdoskonalszej percepcji i przez to dostrzegli prawdy religii. Aby stać się religijnymi, postrzegać religię, czuć ją, zostać prorokiem, musimy przyjąć te metody i praktykować je; a jeśli nic nie znajdziemy, będziemy mieli prawo powiedzieć: „W religii nie ma nic, bo próbowałem i poniosłem porażkę”.
Oto praktyczna strona wszystkich religii. Znajdziesz to w każdej Biblii na świecie. Nie tylko nauczają zasad i doktryn, ale w życiu świętych można znaleźć praktyki; a jeśli nie jest to wyraźnie określone jako zasada postępowania, w życiu tych proroków zawsze odkryjesz, że nawet oni czasami regulowali swoje jedzenie i picie. Całe ich życie, ich praktyka, ich metoda, wszystko różniło się od otaczających ich mas; i to były przyczyny, które dały im wyższe światło, wizję Boskości. A my, jeśli chcemy mieć taką wizję, musimy być gotowi na przyjęcie tych metod. To praktyka i praca doprowadzą nas do tego. Zatem plan Wedanty jest taki: po pierwsze, ustalić zasady, wytyczyć nam cel, a następnie nauczyć nas metod osiągnięcia celu, zrozumienia i urzeczywistnienia religii.
Ponownie, metody te muszą być różne. Ponieważ mamy tak różne natury, trudno zastosować tę samą metodę do któregokolwiek z nas w ten sam sposób. Każdy z nas ma swoje specyficzne cechy w umysłach; więc metoda powinna być zróżnicowana. Niektórzy, jak się przekonasz, mają bardzo emocjonalną naturę; niektórzy bardzo filozoficzną, racjonalną; inni trzymają się wszelkiego rodzaju form rytualnych – chcą rzeczy konkretnych. Przekonasz się, że jeden człowiek nie dba o żadną ceremonię, formę ani nic w tym rodzaju; są dla niego jak śmierć. A inny człowiek nosi na całym ciele mnóstwo amuletów; on tak lubi te symbole! Inny człowiek z natury emocjonalny pragnie okazywać wszystkim akty miłosierdzia; płacze, śmieje się i tak dalej. I wszyscy z pewnością nie mogą mieć tej samej metody. Gdyby istniała tylko jedna metoda dotarcia do prawdy, byłaby to śmierć dla wszystkich innych, którzy nie są podobnie skonstruowani. Dlatego metody powinny być różnorodne. Wedanta rozumie to i chce przedstawić światu różne metody, dzięki którym możemy pracować. Podejmij metodę którą chcesz; a jeśli jedna ci nie odpowiada, inna może. Z tego punktu widzenia widzimy, jak chwalebne jest to, że na świecie jest tak wiele religii, jak dobrze, że jest tak wielu nauczycieli i proroków, a nie tylko jeden, jak wiele osób by tego chciało. Muzułmanie chcą, żeby cały świat był muzułmański; Chrześcijanie chrześcijański; a Buddyści, buddyjski; lecz Wedanta mówi: „Niech każda osoba na świecie będzie oddzielna, jeśli chce; zgodnie z jedną zasadą, jednostki zostaną z tyłu. Im więcej jest proroków, im więcej ksiąg, im więcej widzących, tym więcej metod, tym lepiej dla świata”. Podobnie jak w życiu społecznym, im większa jest liczba zawodów w każdym społeczeństwie, tym lepiej dla tego społeczeństwa, tym większa szansa na utrzymanie się dla każdego członka tego społeczeństwa; podobnie jest w świecie myśli i religii. O ileż lepiej jest dzisiaj, gdy mamy tak wiele działów nauki — o ileż bardziej możliwe jest, aby każdy miał wielką kulturę umysłową, mając przed sobą tak wielką różnorodność! O ileż lepiej jest, nawet na płaszczyźnie fizycznej, mieć przed sobą możliwość wyboru tak wielu różnych rzeczy, abyśmy mogli wybrać to, co nam się podoba, to, co najbardziej nam odpowiada! Podobnie jest ze światem religii. To najchwalebniejsza dyspensa Pana, że na świecie jest tak wiele religii; i oby dzięki Bogu wzrastały one każdego dnia, aż każdy człowiek będzie miał własną religię! Wedanta to rozumie i dlatego głosi jedną zasadę i dopuszcza różne metody. Nie ma nic przeciwko komukolwiek – niezależnie od tego, czy jesteś Chrześcijaninem, Buddystą, Żydem czy Hinduistą, w jakąkolwiek mitologię wierzysz, czy jesteś winien wierność prorokowi z Nazaretu, czy Mekki, czy Indii, czy też gdziekolwiek indziej, niezależnie od tego, czy sam jesteś prorokiem – nie ma ona nic przeciwko. Głosi jedynie zasadę, która jest podstawą każdej religii i której wszyscy prorocy, święci i widzący są jedynie ilustracjami i przejawami. Pomnażajcie swoich proroków, jeśli chcecie; nie ma nic na przeciwko. Głosi jedynie zasadę i metodę, którą pozostawia tobie. Wybierz dowolną ścieżkę; podążaj za dowolnym prorokiem; ale miej tylko taką metodę, która odpowiada twojej naturze, abyś miał pewność postępu.