(Tłumaczone z bengalskiego)
Czyniono przygotowania do drugiego wyjazdu Swamidźi z Indii do Ameryki (1899 rok). Udał się on do Kalkuty, aby spotkać się z jednym ze swoich przyjaciół, a wracając stamtąd, zatrzymał się na kilka minut w domu Balarama Babu w Baghbazar. Następnie posłał po innego przyjaciela, aby towarzyszył mu w drodze do Math. Przyszedł przyjaciel i odbyła się między nim a Swamidźi następująca rozmowa:
Swamidźi: Dzisiaj wydarzyła się bardzo zabawna rzecz. Poszedłem do domu przyjaciela. Kazał namalować obraz, którego temat brzmi: „Śri Kryszna przemawiający do Ardźuny na polu bitwy pod Kurukszetrą”. Śri Kryszna stoi na rydwanie, trzymając lejce w dłoni i głosi Gitę Ardźunie. Pokazał mi obraz i zapytał, jak mi się podoba. „W miarę dobrze”, powiedziałem. Ale ponieważ nalegał, abym go skrytykował, musiałem wyrazić moją szczerą opinię, mówiąc: „Nie ma w tym nic, czemu mógłbym przyklasnąć; po pierwsze dlatego, że rydwan z czasów Śri Kryszny nie przypominał współczesnej pagody w kształcie samochodu, a także dlatego, że postać Śri Kryszny nie ma wyrazu.”
Pytanie: Czy nie używano wówczas rydwanu-pagody?
Swamidźi: Czy nie wiesz, że od ery buddyjskiej we wszystkim w naszym kraju panowało wielkie zamieszanie? Królowie nigdy nie walczyli w rydwanach-pagodach. Nawet dzisiaj w Radźputanie można spotkać rydwany, które bardzo przypominają dawne rydwany. Czy widziałeś rydwany na obrazach z mitologii greckiej? Mają dwa koła i montuje się je od tyłu; mieliśmy taki rodzaj rydwanu. Po co malować obraz, jeśli szczegóły są błędne? Obraz historyczny osiąga poziom doskonałości, gdy po przeprowadzeniu odpowiednich studiów i badań rzeczy są przedstawiane dokładnie tak, jak były w tamtym okresie. Trzeba przedstawić prawdę, w przeciwnym razie obraz będzie niczym. W dzisiejszych czasach nasi młodzi mężczyźni, którzy chodzą na malarstwo, to na ogół ci, którym nie powiodło się w szkole, a w domu odrzucono ich jako nicponi; jakiego dzieła sztuki można się po nich spodziewać? Namalowanie naprawdę dobrego obrazu wymaga tyle samo talentu, co nakręcenie doskonałego dramatu.
Pytanie: Jak zatem powinien być przedstawiony Śri Kryszna na omawianym obrazie?
Swamidźi: Śri Kryszna powinien być namalowany takim, jakim był naprawdę, jako uosobienie Gity; a główna idea Gity powinna promieniować z całej Jego postaci, gdy nauczał ścieżki Dharmy Ardźuny, którego zwyciężyło zauroczenie i tchórzostwo.
Mówiąc to, Swamidźi ustawił się w sposób, w jaki powinien być przedstawiany Śri Kryszna, i kontynuował: „Spójrz, w ten sposób trzyma uzdę koni – tak mocno, że są one przyciągnięte do zadów, a ich przednie kończyny walczą z powietrzem a ich pyski rozwarte. To pokaże niesamowitą grę akcji w postaci Śri Kryszny. Jego przyjaciel, światowej sławy bohater, odrzucił swój łuk i strzały i opadł jak tchórz w rydwanie pośrodku obu armii. Zaś Śri Kryszna, z biczem w jednej ręce, a drugą ściskając wodze, zwrócił się w stronę Ardźuny z jego dziecięcą twarzą promieniującą nieziemską miłością i współczuciem oraz spokojnym i pogodnym spojrzeniem – i przekazuje przesłanie Gity swojemu ukochanemu towarzyszowi. A teraz powiedz mi, jaką myśl niesie ci ten obraz Kaznodziei Gity.
Przyjaciel: Aktywność połączona ze stanowczością i spokojem.
Swamidźi: Aj, właśnie to! Intensywne działanie całym ciałem i twarzą wyrażającą głęboki spokój i pogodę ducha błękitnego nieba. Oto główna idea Gity – zachować spokój i wytrwałość w każdych okolicznościach, mając ciało, umysł i duszę skupione na Jego świętych Stopach!
कर्मण्यकर्म यः पश्येदकर्मणि च कर्म यः।
स बुद्धिमान्मनुष्येषु स युक्तः कृत्स्नकर्मकृत्॥ (Gita 4.18).
Ten, kto nawet podczas działania potrafi zachować spokój umysłu i w którym, nawet gdy nie wykonuje żadnych zewnętrznych działań, płynie strumień działania w postaci kontemplacji Brahmana, jest inteligentnym wśród ludzi, rzeczywiście jest Joginem, rzeczywiście jest idealnym pracownikiem.
W tej chwili wrócił człowiek wysłany aby przygotować łódź i powiedział, że jest gotowa; więc Swamidźi powiedział swojemu przyjacielowi: „Teraz chodźmy do Math. Zostawiłeś w domu wiadomość, że idziesz tam ze mną?”
Kontynuowali rozmowę, idąc w stronę łodzi.
Swamidźi: Tę ideę należy głosić każdemu – pracy, pracy, niekończącej się pracy – bez patrzenia na rezultaty i zawsze utrzymując cały umysł i duszę niezachwianie u lotosowych stóp Pana!
Pytanie: Ale czy to nie jest Karma-Joga?
Swamidźi: Tak, to jest Karma-Joga; ale bez praktyk duchowych nigdy nie będziesz w stanie wykonywać tej Karma-Jogi. Musisz zharmonizować cztery różne Jogi; w przeciwnym razie jak mógłbyś zawsze skupiać swoje myśli i serce całkowicie na Panu?
Pytanie: Powszechnie mówi się, że praca według Gity oznacza spełnianie ofiar wedyjskich i ćwiczeń religijnych; jakakolwiek inna praca jest daremna.
Swamidźi: W porządku; ale musisz uczynić to bardziej kompleksowym. Kto jest odpowiedzialny za każde twoje działanie, każdy oddech i każdą myśl, którą myślisz? Czy to nie ty sam?
Przyjaciel: Tak i nie. Nie potrafię tego jasno rozwiązać. Prawda jest taka, że człowiek jest narzędziem, a Pan czynnikiem. Kiedy więc kieruję się Jego wolą, nie jestem w ogóle odpowiedzialny za swoje czyny.
Swamidźi: Cóż, można to powiedzieć jedynie w najwyższym stanie urzeczywistnienia. Kiedy umysł zostanie oczyszczony przez pracę i zobaczysz, że to On sprawia, że wszystko działa, wtedy tylko będziesz miał prawo mówić w ten sposób. Inaczej to wszystko bzdura, zwykła bzdura.
Pytanie: Dlaczego tak, jeśli ktoś jest naprawdę przekonany poprzez rozumowanie, że sam Pan powoduje, że wszystkie działania są wykonywane?
Swamidźi: Może się to przydać, jeśli ktoś jest tak przekonany. Ale trwa to tylko przez tę chwilę, a nie chwilę później. Cóż, przemyśl to dokładnie, czy wszystko, co robisz w swoim codziennym życiu, nie robisz z egoistycznym przekonaniem, że sam jesteś sprawcą. Jak długo pamiętasz, że to Pan każe ci pracować? Ale wtedy, wielokrotnie analizując w ten sposób, dojdziesz do stanu, w którym ego zniknie, a na jego miejsce przyjdzie Pan. Wtedy będziesz mógł słusznie powiedzieć: „Ty, Panie, strzeżesz wszystkich moich czynów od wewnątrz.” Ale, mój przyjacielu, jeśli ego zajmuje całą przestrzeń w twoim sercu, gdzie zaiste będzie wystarczająco dużo miejsca, aby Pan mógł przyjść? Pan jest naprawdę nieobecny!
Pytanie: Ale to On daje mi ten niegodziwy impuls?
Swamidźi: Nie, w żadnym wypadku. Myślenie w ten sposób byłoby bluźnierstwem wobec Pana. On nie namawia cię do złego działania, to wszystko jest wytworem twojego pragnienia samozadowolenia. Jeśli ktoś twierdzi, że Pan sprawia, że wszystko się dzieje i umyślnie trwa w złym postępowaniu, sprowadza to na niego jedynie zgubę. Takie jest źródło samooszukiwania się. Czy nie odczuwasz uniesienia po spełnieniu dobrego uczynku? Wtedy przypisujesz sobie zasługę zrobienia czegoś dobrego – nic na to nie poradzisz, to bardzo ludzkie. Ale absurdem jest przypisywać sobie zasługę za dobry uczynek i zrzucać winę za zły czyn na Pana! To najniebezpieczniejszy pomysł – skutek źle strawionej Gity i Wedanty. Nigdy nie utrzymuj takiego poglądu. Powiedz raczej, że On powoduje, że dokonuje się dobre dzieło, podczas gdy ty jesteś odpowiedzialny za zły czyn. To przyniesie oddanie i wiarę, a na każdym kroku zobaczysz Jego łaskę. Prawda jest taka, że nikt Cię nie stworzył – sam siebie stworzyłeś. To jest rozróżnienie, to jest Wedanta. Ale nie można tego zrozumieć przed urzeczywistnieniem. Dlatego aspirant powinien zacząć od dualistycznego punktu widzenia, zgodnie z którym Pan powoduje dobre uczynki, podczas gdy on czyni zło. To najłatwiejsza droga do oczyszczenia umysłu. Dlatego też dualizm jest tak silny wśród Waisznawów. Bardzo trudno jest na początku przyjąć idee Adwaity (niedualistyczne). Jednak dualistyczny punkt widzenia stopniowo prowadzi do urzeczywistnienia Adwaity.
Hipokryzja jest zawsze niebezpieczną rzeczą. Jeśli nie ma miejsca umyślne oszukiwanie samego siebie, to znaczy, jeśli ktoś szczerze wierzy, że Pan wywołuje także najbardziej niegodziwy impuls, możesz być pewien, że nie będziesz musiał długo popełniać tych podłych czynów. Wszystkie zanieczyszczenia umysłu szybko ulegają zniszczeniu. Dobrze to rozumieli nasi starożytni autorzy pism świętych. Myślę, że forma kultu Tantryka wywodzi się z czasów, gdy Buddyzm zaczął upadać i wskutek ucisku Buddystów ludzie zaczęli w tajemnicy spełniać swoje ofiary wedyjskie. Nie mieli już możliwości prowadzenia ich przez dwa miesiące z rzędu, więc zrobili gliniane posągi, oddali im cześć i wrzucili do wody – kończąc wszystko w ciągu jednej nocy, nie pozostawiając najmniejszego śladu! Człowiek tęskni za konkretnym symbolem, w przeciwnym razie jego serce nie będzie zaspokojone. Tak więc w każdym domu zaczęła się odbywać ta jednonocna ofiara. Jak mawiał Śri Ramakryszna: „Niektórzy wchodzą do domu przez wejście padlinożercy”, tak duchowi nauczyciele tamtych czasów widzieli, że ci, którzy nie mogli odprawić żadnego rytuału religijnego z powodu swoich złych skłonności, również potrzebowali jakiegoś sposobu, aby stopniowo dojść do ścieżki cnoty. Dla nich wymyślono te dziwaczne rytuały Tantryka.
Pytanie: Oni nadal dopuszczali się złych czynów, uważając je za dobre. Jak zatem mogłoby to usunąć ich złe skłonności?
Swamidźi: Dlaczego, oni nadali inny kierunek swoim skłonnościom; czynili to, lecz w celu urzeczywistnienia Pana.
Pytanie: Czy naprawdę można to zrobić?
Swamidźi: To sprowadza się do tego samego. Motyw musi być właściwy. A co miałoby uniemożliwić im osiągnięcie sukcesu?
Pytanie: Jednak wielu ulega pokusie wina, mięsa itp., próbując uciekać się do pomocy takich środków.
Swamidźi: Dlatego przybył Śri Ramakryszna. Dni praktykowania Tantry w ten sposób minęły. On także praktykował Tantrę, ale nie w ten sposób. Tam, gdzie jest zalecenie picia wina, po prostu dotknie jego kroplą czoła. Forma kultu Tantryka to bardzo śliski grunt. Dlatego mówię, że ta prowincja ma dość Tantry. Teraz to musi wyjść poza to. Należy studiować Wedy. Należy praktykować harmonię czterech rodzajów Jogi i zachować absolutną czystość.
Pytanie: Co rozumiesz przez harmonię czterech Jog?
Swamidźi: Rozróżnienie pomiędzy tym, co rzeczywiste, a tym, co nierzeczywiste, beznamiętność i oddanie, pracę i praktyki w skupieniu, a wraz z nimi musi istnieć pełen szacunku stosunek do kobiet.
Pytanie: Jak można patrzeć z szacunkiem na kobiety?
Swamidźi: Cóż, one są przedstawicielami Boskiej Matki. A prawdziwy dobrobyt Indii rozpocznie się w dniu, w którym naprawdę rozpocznie się kult Boskiej Matki i każdy człowiek poświęci się na ołtarzu Matki…
Pytanie: Swamidźi, kiedy w dzieciństwie prosiliśmy cię abyś się ożenił, odpowiadałeś: „Nie zrobię tego, ale zobaczysz, kim się stanę”. Rzeczywiście potwierdziłeś swoje słowa.
Swamidźi: Tak, drogi bracie, widziałeś, jak bardzo brakowało mi jedzenia, a poza tym musiałem ciężko pracować. Och, ogromna praca! Dziś Amerykanie z miłości dali mi to ładne łóżko i mam też co jeść. Ale też nie jestem stworzony do czerpania przyjemności z wysiłku fizycznego – a leżenie na materacu tylko pogłębia moją chorobę. Czuję się jakbym się dusił. Dla ulgi muszę zejść na dół i położyć się na podłodze!