„Lalun należy do najstarszego zawodu na świecie. Lilith była jej prababcią, a to było przed czasami Ewy, jak wszyscy wiedzą. Na Zachodzie ludzie mówią niegrzeczne rzeczy o zawodzie Lalun i piszą o nim wykłady i rozpowszechniają te wykłady wśród młodych ludzi, aby zachować moralność. Na Wschodzie, gdzie zawód jest dziedziczny, przechodząc z matki na córkę, nikt nie pisze wykładów ani nie zwraca na to uwagi. – RUDYARD KIPLING.
Historia, której zdania to poprzedzające są akapitem, została napisana w Indiach. Napisał je Rudyard Kipling, od którego większość z nas nauczyła się wszystkiego, co na pewno wiemy o Indiach, z wyjątkiem tego, że Indie uprawiają pszenicę na tyle, aby być wielką konkurencją dla naszych własnych rolników, że ludzie pracują tam za dwa centy dziennie i że kobiety wrzucają swoje dzieci do Gangi, świętej rzeki kraju.
Ale Wiwe Kananda, odkąd przybył do tego kraju, rozwinął historię o indyjskich kobietach karmiących aligatory swoimi dziećmi i teraz twierdzi, że nigdy nie słyszał o Rudyardzie Kiplingu, dopóki nie przybył do Ameryki i że jest to niewłaściwe w Indiach, aby mówić o takim zawodzie jak Lalun, o którym pan Kipling stworzył jedną ze swoich najbardziej zachwycających i pouczających opowieści.
„W Indiach” – powiedział wczoraj Kananda – „nie rozmawiamy o takich sprawach. Nikt nigdy nie mówi o tych nieszczęsnych kobietach. Kiedy w Indiach okazuje się, że kobieta zachowuje się nieczysto, zostaje wyrzucona ze swojej kasty. Odtąd nikt nie może jej dotknąć albo z nią porozmawiać. Gdyby weszła do domu, zabraliby i wyczyścili dywany oraz umyli ściany, na które oddychała. Nikt nie może mieć nic wspólnego z taką osobą. W Indiach nie ma kobiet, które nie są cnotliwe. Wcale nie jest tak jak w tym kraju. Tutaj w waszym społeczeństwie złe kobiety żyją obok cnotliwych kobiet. W Ameryce nie wiadomo, kto jest zły, a kto dobry. Ale w Indiach jeśli kobieta się raz potknie, jest wyrzutkiem na zawsze – ona i jej dzieci, synowie i córki. To okropne, przyznaję, ale dzięki temu społeczeństwo pozostaje czyste.
„A co z mężczyznami?” – został zapytany. „Czy ta sama zasada dotyczy ich? Czy są wyrzutkami, gdy okazuje się, że są nieczyści?”
„O nie. Z nimi jest zupełnie inaczej. Być może tak by było, gdyby udało się ich nakryć. Ale mężczyźni przemieszczają się. Mogą przemieszczać się z miejsca na miejsce. Nie da się ich odkryć. Kobiety są zamknięte w domu. Na pewno zostaną wykryte jeśli zrobią coś złego. A gdy zostaną odkryte, zostaną wyrzucone. Nic ich nie uratuje. Czasami jest bardzo ciężko, gdy ojciec musi odrzucić córkę lub mąż swoją żonę. Ale jeśli ich nie odrzucą, oni też zostaną wygnani razem z nimi. W tym kraju jest zupełnie inaczej. Kobiety nie mogą tam chodzić i się stowarzyszać, tak jak to robią tutaj. To bardzo okropne, ale tworzy czyste społeczeństwo.”
„Myślę, że nieczystość jest jedynym wielkim grzechem w waszym kraju. Tak musi być, jest tu tyle luksusu. Biedna dziewczyna sprzedałaby się za nowy czepek. Tak musi być tam, gdzie jest tyle luksusu”.
Pan Kipling tak mówi o Lalun i jej zawodzie:
„Prawdziwym mężem Lalun, bo nawet panie wykonujące zawód Lalun mają mężów na Wschodzie, było wielkie, wielkie drzewo dźudźuba. Jej mama, która wyszła za figę, wydała dziesięć tysięcy rupii na wesele Lalun, które pobłogosławiło czterdziestu siedmiu duchownych kościoła mamy i rozdała 5000 rupii na jałmużnę biednym. Taki był zwyczaj w tym kraju.”
„W Indiach kobieta niewierna mężowi traci swoją kastę, ale nie traci żadnych praw obywatelskich ani religijnych. Nadal może posiadać majątek, a świątynie są dla niej otwarte.”
„Tak”, powiedział Kananda, „złej kobiecie nie wolno wyjść za mąż. Nie może poślubić nikogo, kto nie byłby wyrzutkiem tak jak ona, więc poślubia drzewo, a czasem miecz. Taki jest zwyczaj. Czasami te kobiety stają się bardzo bogate i stają się bardzo dobroczynne, lecz w głębi miast, gdzie nadal trzymają się starych zwyczajów, nie może ona jeździć powozem, bez względu na to jak bardzo jest bogata; najlepsze na co jej pozwalają jest para byków. A w Indiach musi nosić własną suknię, żeby można było ją rozpoznać. Widać tych ludzi, którzy przechodzą, ale nikt z nimi nie rozmawia. Największa liczba tych kobiet mieszka w miastach. Wiele z nich to także Żydówki, ale wiesz, wszystkie mieszkają w różnych dzielnicach miast. To osobliwa rzecz, że choć są złe, tak bardzo nieszczęśliwe są niektóre z tych kobiet, nie przyjmą chrześcijańskiego kochanka, nie będą z nimi jeść ani dotykać ich – „wszystkożernych barbarzyńców”, jak ich nazywają. Nazywają ich tak, bo jedzą wszystko. Czy wiesz, jak ta niewypowiedziana choroba nazywa się w Indiach? Nazywa się ją „Bad Faringan”, co oznacza „choroba chrześcijańska”. To Chrześcijanie sprowadzili to do Indii.”
„Czy w Indiach podjęto jakąkolwiek próbę rozwiązania tej kwestii? Czy jest to kwestia publiczna, tak jak ma to miejsce w Ameryce?”
„Nie, w Indiach bardzo niewiele zrobiono. Jest wielkie pole dla misjonarzy, jeśli mogą nawracać prostytutki w Indiach. W Indiach nie robią nic lub bardzo niewiele. Jest jedna grupa religijna, Wesznawa [Waisznawa] (słowa w języku nawiasy kwadratowe są nasze – wyd.), które próbują odzyskać te kobiety. To jest odłam religijny. Myślę, że około 90 procent [?] wszystkich prostytutek należy do tego odłamu. Ten odłam nie wierzy w kastę i wszędzie chodzą bez względu na kastę. Są pewne świątynie, jak świątynia Dźagatnota [Dźagannatha], gdzie nie ma kasty. Każdy, kto uda się do tego miasta, zdejmuje swoją kastę, gdy tam jest, ponieważ jest to święta ziemia i wszystko tam jest uważane za czyste. Kiedy człowiek wychodzi na zewnątrz, zaczyna to robić ponownie, gdyż kasta jest sprawą zwyczajnie światową. Wiesz, niektóre kasty są tak szczególne, że nie jedzą żadnego jedzenia, jeśli nie jest ono przygotowane przez nich. Nie dotkną jedzenia przygotowanego przez kogoś spoza ich kasty. Ale w mieście wszyscy mieszkają razem. Jest to jedyny odłam w Indiach, który tworzy prozelitów. Sprawia, że każdy staje się członkiem jego kościoła. Udają się w Himalaje i nawracają dzikich ludzi. Być może nie wiedziałeś, że w Indiach żyją dzicy ludzie. Tak, są. Mieszkają u podnóża Himalajów.”
„Czy istnieje jakaś ceremonia, podczas której kobieta zostaje uznana za nieczystą, proces cywilny?” Zapytano Kanandę.
„Nie, to nie jest proces cywilny. To po prostu zwyczaj. Czasem odbywa się formalna ceremonia, a czasem nie. Po prostu robią z nich pariasów. Kiedy jakaś kobieta jest podejrzana, czasami spotykają się i dają jej coś w rodzaju procesu i jeśli zostanie ustalone, że jest winna, do wszystkich pozostałych członków kasty wysyłana jest notatka i zostaje ona wygnana.”
„Pamiętaj”, wykrzyknął, „nie chcę powiedzieć, że to jest rozwiązanie tej kwestii. Zwyczaj jest strasznie sztywny. Ale wy też nie macie rozwiązania tej kwestii. To straszna rzecz. To jest wielkie zło świata zachodniego.”