(Przetłumaczone z bengalskiego)
[Miejsce: Wynajęta sala Math w Belur. Rok: listopad 1898]
Minęły dwa lub trzy dni od powrotu Swamidźi z Kaszmiru. Jego zdrowie się nie zmienia. Kiedy uczeń przyszedł do Math, Swami Brahmananda powiedział: „Od czasu powrotu z Kaszmiru Swamidźi z nikim nie rozmawia, siedzi w jednym miejscu pogrążony w myślach; idź do niego i rozmową spróbuj skierować jego umysł nieco ku światowym rzeczom.”
Uczeń wchodzący do pokoju Swamidźi na górnym piętrze zastał go siedzącego, jakby pogrążonego w głębokiej medytacji. Na jego twarzy nie było uśmiechu, jego błyszczące oczy nie patrzyły na zewnątrz, chciały jakby zobaczyć coś wewnątrz. Widząc ucznia, powiedział tylko: „Przyszedłeś, mój synu? Proszę, usiądź” i pogrążył się w milczeniu. Uczeń, widząc zaczerwienienie wewnętrznej strony jego lewego oka, zapytał: „Dlaczego twoje oko jest czerwone?” „To nic”, powiedział Swamidźi i znów zamilknął. Kiedy nawet po pewnym czasie Swamidźi nie odezwał się, uczeń był trochę zaniepokojony w sercu i dotknąwszy jego stóp, powiedział: „Czy nie opowiesz mi, co widziałeś w Amarnath?” Kiedy uczeń dotknął jego stóp, napięcie w jego nastroju zostało nieco złagodzone, jak gdyby jego uwaga została nieco skierowana na zewnątrz. Powiedział: „Odkąd odwiedziłem Amarnath, czuję się tak, jakby Śiwa siedział na mojej głowie przez dwadzieścia cztery godziny i nie chciał zejść”. Uczeń usłyszał to z niemym zdziwieniem.
Swamidźi: Odbyłem wielkie wyrzeczenia religijne w Amarnath, a następnie w świątyni Kszir Bhawāni. Idź i przygotuj mi tytoń, wszystko ci opowiem.
Uczeń z radością wykonał polecenie. Swamidźi, powoli paląc, zaczął mówić: „W drodze do Amarnath wspiąłem się na bardzo stromą górę. Pielgrzymi zazwyczaj nie podróżują tą ścieżką. Ale przyszła do mnie myśl, że muszę iść tą ścieżką, więc tak uczyniłem. Wysiłek związany z mozolną wspinaczką odcisnął piętno na moim ciele. Zimno tam jest tak dokuczliwe, że czujesz je jak ukłucie szpilką.
Uczeń: Słyszałem, że jest zwyczaj odwiedzania posągu Amarnatha nago; czy tak jest?
Swamidźi: Tak, wszedłem do jaskini mając na sobie tylko Kaupina i ciało posmarowane świętym popiołem; Nie czułem wtedy ani zimna, ani ciepła. Ale kiedy wyszedłem ze świątyni, byłem odrętwiały z zimna.
Uczeń: Czy widziałeś święte gołębie? Słyszałem, że w tym mrozie nie żyją żadne żywe stworzenia, ale od czasu do czasu przelatuje to miejsce stado gołębi z nieznanego miejsca.
Swamidźi: Tak, widziałem trzy lub cztery białe gołębie; czy żyją w jaskini, czy na sąsiednich wzgórzach, nie mogłem ustalić.
Uczeń: Panie, słyszałem, jak ludzie mówili, że widok gołębi wychodzących ze świątyni wskazuje, że ktoś naprawdę został pobłogosławiony wizją Śiwy.
Swamidźi: Słyszałem, że widok gołębi urzeczywistnia wszelkie pragnienia.
Następnie Swamidźi powiedział, że w drodze powrotnej wrócił do Śrinagar wspólną trasą, którą wracają pielgrzymi. Kilka dni po powrocie do Śrinagar udał się odwiedzić Kszir Bhawani Dewi i przebywając tam przez siedem dni, oddawał cześć Dewi i składał jej Homę, ofiarując Kszira (skondensowane mleko). Codziennie oddawał cześć Dewi, składając w ofierze masę Kszira. Pewnego dnia, podczas oddawania czci, w umyśle Swamidźi pojawiła się myśl: „Matka Bhawani manifestowała tu Swoją Obecność przez niezliczone lata. Muzułmanie przyszli i zniszczyli jej świątynię, lecz mieszkańcy tego miejsca nie zrobili nic, aby Ją chronić. Niestety, gdybym wtedy żył, nie zniósłbym tego w milczeniu”. Kiedy myśląc w ten sposób, jego umysł był bardzo przytłoczony smutkiem i udręką, wyraźnie usłyszał głos Matki mówiącej: „Zgodnie z Moim pragnieniem Muzułmanie zniszczyli tę świątynię. Moim pragnieniem jest, abym mieszkała w zrujnowanej świątyni, w przeciwnym razie czy nie mogłabym od razu wznieść tu siedmiopiętrowej świątyni ze złota, jeśli bym zachciała? Co możesz zrobić? Czy to Ja mam chronić ciebie, czy ty będziesz chronił Mnie?” Swamidźi powiedział: „Odkąd usłyszałem ten boski głos, nie mam już żadnych planów. Porzuciłem pomysł rozwijania Math itp. Poddałem się; jak Matka chce, tak się stanie”. Uczeń zaniemówiwszy ze zdumienia zaczął myśleć: „Czyż nie powiedział mi pewnego dnia, że wszystko, co widziałem i słyszałem, było jedynie echem Atmana we mnie, że na zewnątrz nie ma nic?” – i również bez lęku to wypowiedział – „Proszę pana, zwykł pan mawiać, że Boskie Głosy są echem naszych wewnętrznych myśli i uczuć”. Swamidźi powiedział z powagą: „Bez względu na to, czy jest to wewnętrzny, czy zewnętrzny, jeśli rzeczywiście słyszysz swoimi uszami taki bezcielesny głos, tak jak ja to zrobiłem, czy możesz temu zaprzeczyć i nazwać go fałszywym? Boskie Głosy są rzeczywiście słyszalne, tak jak ty i ja rozmawiamy.”
Uczeń bez sprzeciwu przyjął słowa Swamidźi, gdyż jego słowa zawsze niosły ze sobą przekonanie.
Następnie poruszył temat zmarłych duchów i powiedział: „Proszę pana, te zjawy i zmarłe duchy, o których słyszymy – co również obszernie potwierdzają Śastry – czy to wszystko jest prawdą, czy nie?
Swamidźi: Z pewnością są one prawdziwe. Czy jeśli czegoś nie widzisz, czy to wszystko jest fałszywe? Poza twoim zasięgiem wzroku miliony wszechświatów krążą w dużych odległościach. Ponieważ ich nie widzisz, czy dlatego nie istnieją? Ale wtedy nie zaprzątaj sobie głowy tematami duchów i zjaw. Twoje podejście do nich powinno być obojętne. Twoim obowiązkiem jest urzeczywistnić Atmana w tym ciele. Kiedy uświadomisz sobie Atmana, duchy i zjawy będą twoimi niewolnikami.
Uczeń: Ale proszę pana, myślę, że jeśli ktoś je zobaczy, wzmacnia to jego wiarę w życie ostateczne i rozwiewa wszelkie wątpliwości na ten temat.
Swamidźi: Jesteście bohaterami; czy chcesz powiedzieć, że nawet ty będziesz musiał wzmocnić swoją wiarę w zaświaty, widząc duchy i zjawy! Przeczytałeś tak wiele nauk i pism świętych – opanowałeś tak wiele tajemnic tego nieskończonego wszechświata – nawet z taką wiedzą musisz zdobyć wiedzę o Atmanie, widząc duchy i zjawy! Jaka szkoda!
Uczeń: Cóż, proszę pana, czy kiedykolwiek widziałeś duchy i zjawy?
Swamidźi opowiedział, że pewien jego zmarły krewny przychodził do niego jako bezcielesny duch. Czasami przynosiło mu to informacje o odległych wydarzeniach. Jednak po weryfikacji okazało się, że niektóre informacje nie są prawidłowe. Następnie w pewnym miejscu pielgrzymek Swamidźi modlił się w myślach, pragnąc, aby to zostało uwolnione – od tego czasu więcej go nie widział. Następnie uczeń zapytał Swamidźi, czy Śrāddha lub inne ceremonie służebne w jakikolwiek sposób uspokajają zmarłe duchy. Swamidźi odpowiedział: „To nie jest niemożliwe”. Na prośbę ucznia o podanie podstaw tej wiary Swamidźi powiedział: „Któregoś dnia wyjaśnię ci szczegółowo ten temat. Istnieją niezaprzeczalne argumenty potwierdzające, że ceremonia Śrāddha uspokaja zmarłe istoty. Dzisiaj nie czuję się dobrze. Wyjaśnię ci to innego dnia.” Jednak uczeń nie miał już kolejnej okazji, aby zadać to pytanie Swamidźi.