(Przetłumaczone z bengalskiego)
USA.
5 września 1894.
SZANOWNY PANIE BHATTAĆARJA (Pan Manmatha Nath Bhattaćarja),
Było mi bardzo miło przeczytać Twój czuły list. Jak tylko będę mógł, zapytam o maszynę tkacką i dam znać. Teraz odpoczywam w Annisquam, wiosce na wybrzeżu; wkrótce pojadę do miasta i zajmę się sprawą maszyny. Latem te nadmorskie miejsca są pełne ludzi; niektórzy przyjeżdżają kąpać się w morzu, inni aby odpocząć, a jeszcze inni aby złapać mężów.
W tym kraju panuje silne poczucie przyzwoitości.
W obecności kobiet musisz być zawsze zakryty od szyi do stóp. Nie sposób nawet wspomnieć o normalnych funkcjach organizmu: nikt nie wie, kiedy ktoś idzie do toalety – trzeba żyć tak ostrożnie. W tym kraju można tysiąc razy wydmuchać nos w chusteczkę – nie ma w tym nic złego; ale bekanie jest wysoce niecywilizowane. Kobiety czasami nie wstydzą się odsłaniać ciała powyżej pasa – musiałeś widzieć, jakie suknie z głębokim dekoltem noszą – ale mówią, że chodzenie boso jest tak samo złe, jak bycie nago. Tak jak my zawsze rozwodzimy się nad duszą, tak oni dbają o ciało i nie ma końca jego oczyszczaniu i upiększaniu. Kto tego nie robi, nie ma miejsca w społeczeństwie.
Naszą metodę gotowania na paliwie z krowiego łajna i jedzenia na podłodze uważają za jedzenie jak świnie: mówią, że Hindusi nie mają poczucia wstrętu i że niczym świnie jedzą krowie łajno. Słowo „krowie łajno” jest w języku angielskim tematem tabu. Z drugiej strony wiele osób będzie pić wodę z tej samej szklanki, nie myśląc o jej umyciu, a rzadko przestrzegają zasady, że rzeczy należy umyć przed gotowaniem. Ale jeśli ubranie kucharki będzie trochę zabrudzone, wyrzucą ją. Zastawa stołowa jest nieskazitelna. To najbogatsi ludzie na ziemi; ich przyjemności i luksusy błagają o opisanie.
W Radźputanie naśladują Muzułmanów w sposobie spożywania posiłków, co jest ogólnie dobre. Siadają na niskim siedzeniu i kładą talerz ryżu na niskim stole. Jest to o wiele lepsze niż rozrzucanie liści bananów na glinianej podłodze pokrytej krowim łajnem i brudem. A jakie to katastrofalne, jeśli liść zostanie rozdarty! Hindusi nie wiedzieli zbyt wiele o ubraniach i jedzeniu. Co więcej, jakakolwiek cywilizacja hinduska istniała w Pendźabie i północno-zachodnich prowincjach…
Nasze kobiety tracą kastę jeśli założą buty, ale Radźputki tracą swoją kastę jeśli nie założą butów! Manu mówi: „Zawsze należy nosić buty”. Nie można zaprzeczyć, że ludzie powinni mieć wystarczająco przyzwoity poziom życia. Mówię, że powinni być schludni i czyści, choć nie luksusowi… Mówię, dlaczego musimy być Anglikami? Na razie wystarczy jeśli będziemy naśladować naszych braci z zachodnich prowincji. Jeśli przez kilka lat grupa Hindusów będzie podróżować po całym świecie i z powrotem, samo to zmieni oblicze Indii w ciągu dwudziestu lat; nic więcej nie trzeba robić. Ale jak to się ma stać, jeśli mieszkańcy jednej wioski nie odwiedzają następnej? Wszystko jednak nastąpi z czasem. Z biegiem czasu uparci bengalscy chłopcy obudzą kraj. Ale Manmatho Babu, będziecie musieli zaprzestać tego haniebnego procederu wydawania za mąż dziewięcioletnich dziewcząt. To jest źródło wszystkich grzechów. To bardzo wielki grzech, mój chłopcze. Rozważmy dalej, jak straszną rzeczą było to, że kiedy rząd chciał uchwalić ustawę zabraniającą wczesnych małżeństw, nasi bezwartościowi ludzie podnieśli straszliwe wycie! Jeśli sami tego nie powstrzymamy, rząd w naturalny sposób zainterweniuje i właśnie to chce zrobić. Cały świat płacze nad nami. Wy pozostajecie zamknięci w swoich domach, lecz ludzie na zewnątrz plują na was. Jak bardzo mogę się z nimi kłócić? Cóż za horror – nawet ojciec i matka pozwalają, aby ich dziesięcioletnia córka została wydana za mąż za dorosłego, grubego męża! O Panie, czy istnieje jakakolwiek kara, jeśli nie popełniono grzechu? To wszystko jest owocem karmy. Gdyby nasz naród nie był strasznie grzeszny, to dlaczego miałby być kopany i bity przez siedemset lat?
Teraz, tak jak w naszym kraju rodzice bardzo cierpią z powodu wydania córki za mąż, tutaj tak samo cierpią dziewczynki – rodzice tylko trochę – zadaniem dziewcząt jest łapanie mężów. Jestem teraz blisko z nimi związany we wszystkich ich sprawach; jestem w pewnym sensie kobietą wśród kobiet. Dlatego widziałem i widzę całą ich zabawę. Wydawać obiady, tańczyć, chodzić na imprezy muzyczne, chodzić do wodopojów – wszystko jest w porządku. Ale przez cały czas młode kobiety knują w sobie jak porwać mężów. Krążą wokół chłopców. Chłopcy natomiast są na tyle ostrożni, że choć cały czas mieszają się z dziewczynami i flirtują z nimi, gdy nadchodzi czas poddania się, uciekają. Chłopcy umieszczają dziewczyny nad sobą; okazują im szacunek i są dla nich niewolnikami; ale w chwili, gdy dziewczyny wyciągają ręce, aby ich złapać, uciekają poza ich zasięg. Po wielu tego rodzaju wysiłkach dziewczynie udaje się schwytać chłopca. Jeśli dziewczyna ma pieniądze, wielu chłopców jest na każde jej skinienie, ale biedne mają wielkie trudności. Jeśli biedna dziewczyna jest wyjątkowo piękna, może szybko wyjść za mąż; w przeciwnym razie będzie musiała czekać całe życie. Podobnie jak w naszym kraju, tak i tutaj jedno małżeństwo na tysiąc zawiera się z miłości i zalotów; reszta opiera się na pieniądzach. Potem kłótnia i wtedy: „Wynoś się!” – rozwód. Nie mamy tego; jedyne wyjście to się powiesić. We wszystkich krajach jest tak samo. Tylko, że tutaj dziewczyny biorą sprawy w swoje ręce; a w naszym kraju rodzice pomagają im, aby ich życie małżeńskie wyglądało przyzwoicie. Wynik jest taki sam w obu przypadkach.
Jednak obecnie amerykańskie dziewczyny nie chcą wychodzić za mąż. Podczas wojny domowej zginęło wielu mężczyzn, a kobiety zaczęły wykonywać wszelkiego rodzaju prace. Od tego czasu nie chcą rezygnować z nabytych praw. Zarabiają na życie i dlatego mówią: „Nie ma sensu wychodzić za mąż. Jeśli naprawdę się zakochamy, to się pobierzemy, inaczej będziemy zarabiać i pokrywać swoje wydatki”. Nawet jeśli ojciec jest milionerem, syn musi wystarczająco zarobić, zanim się ożeni. Nie można zawrzeć małżeństwa będąc zależnym od zasiłku ojca. Dziewczyny też chcą teraz tego samego. Kiedy syn się żeni, staje się jakby obcym dla własnej rodziny, ale kiedy dziewczyna wychodzi za mąż, wprowadza męża niejako do domu swoich rodziców. Mężczyźni odwiedzają rodziców swoich żon dziesięć razy, ale rzadko odwiedzają swoich rodziców. A jednak bardzo boją się mieć teściową na szyi.
W tym kraju są rzeki bogactwa i fale piękna, a wszędzie mnóstwo wiedzy. Kraj jest bardzo zdrowy; wiedzą, jak cieszyć się tą ziemią… Kiedy książęta Europy stają się biedni, przybywają tutaj, aby się żenić. Przeciętnemu Amerykaninowi się to nie podoba; ale niektóre bogate, piękne kobiety dają się nabrać na tytuły. Jednak amerykańskim kobietom bardzo trudno jest żyć w Europie. Mężowie tego kraju są niewolnikami swoich żon; ale europejskie żony są niewolnicami swoich mężów – tego nie lubią amerykańskie kobiety. We wszystkim mężczyźni tutaj muszą powiedzieć: „Tak, kochanie”; w przeciwnym razie żony stracą twarz przed ludźmi.
Kobiety w Ameryce są bardzo sentymentalne i mają manię romantyzmu. Ja jednak jestem dziwnym rodzajem zwierzęcia, które nie ma żadnego romantycznego uczucia i dlatego nie mogły utrzymać takiego uczucia wobec mnie i okazują mi wielki szacunek. Sprawiam, że wszyscy nazywają mnie „ojcem” lub „bratem”. Nie pozwalam im zbliżyć się do mnie z żadnym innym uczuciem i stopniowo wszystko się wyprostowało…
Duchowni w tym kraju… chętnie wtrącają grzeszników do piekła. Jednak kilku z nich jest bardzo dobrych… Mam świetną reputację wśród kobiet w tym kraju. Nie widziałem jeszcze ani jednej nieczystej dziewczyny wśród niezamężnych. Nieczystą staje się albo wdowa, albo zamężna kobieta. Niezamężne dziewczęta są wyjątkowo dobre, ponieważ ich przyszłość jest jasna…
Te wychudzone kobiety z Zachodu, wyglądające jak stare, suszone owoce, które widzisz w Indiach, to Angielki, a Angliki to brzydka rasa wśród Europejczyków. W Ameryce zmieszano najlepsze szczepy krwi Europy, dzięki czemu Amerykanki są bardzo piękne. I jak dbają o swoją urodę! Czy kobieta może zachować urodę, jeśli od dziesiątego roku życia będzie rodzić dzieci… co godzinę? Cholerne bzdury! Cóż za straszny grzech! Nawet najpiękniejsza kobieta naszego kraju będzie tutaj wyglądać jak czarna sowa. Trzeba jednak przyznać, że kobiety w Pendźabie mają bardzo dobrze podkreślone rysy. Wiele Amerykanek jest bardzo dobrze wykształconych i zawstydza wielu uczonych profesorów; nie przejmują się też niczyją opinią. A jeśli chodzi o ich cnoty: cóż za dobroć, cóż za szlachetna myśl i działanie! Pomyśl tylko, gdyby mieszkaniec tego kraju odwiedził Indie, nikt by go nawet nie dotknął; ale tu wolno mi robić co mi się podoba w domach najlepszych rodzin – jak własny syn! Jestem jak dziecko; ich kobiety robią dla mnie zakupy, załatwiają dla mnie sprawy. Na przykład: właśnie napisałem do dziewczyny z prośbą o informacje na temat maszyny, które ona starannie zbierze i prześle do mnie. Ponownie wysłano gramofon do Maharadźa Khetri: dziewczęta poradziły sobie z całą sprawą bardzo dobrze. Panie! Panie! To jest różnica między niebem a piekłem! „One są boginią Lakszmi w pięknie i boginią Saraswati pod względem talentów i osiągnięć”. Nie można tego osiągnąć poprzez studiowanie książek. Mówię: czy możecie wysłać kilku mężczyzn i kobiety na zwiedzanie świata? Tylko wtedy kraj się obudzi – nie poprzez czytanie książek. Tutejsi mężczyźni są bardzo sprytni w zdobywaniu bogactwa. Tam, gdzie inni nie widzą nawet kurzu, tam oni widzą złoto. Ktokolwiek opuści Indie i odwiedzi inny kraj, zdobędzie wielkie zasługi.
Trzymanie się z daleka od wspólnoty narodów jest jedyną przyczyną upadku Indii. Od przybycia Anglików zmuszają was do powrotu do komunii z innymi narodami i wyraźnie znowu się podnosicie. Każdy, kto wychodzi z kraju, przynosi korzyść całemu narodowi; bo robiąc to samo, wasz horyzont się poszerzy. A ponieważ kobiety nie mogą skorzystać z tej przewagi, w Indiach nie poczyniły prawie żadnych postępów. Nie ma stacji odpoczynku; albo pójdziesz w górę, albo cofniesz się i wymrzesz. Jedyną oznaką życia jest wychodzenie na zewnątrz, do przodu i ekspansja. Skurcz to śmierć. Dlaczego warto czynić dobro innym? Ponieważ jest to jedyny warunek życia; w ten sposób wykraczasz poza swoje małe ja; żyjesz i rośniesz. Wszelka ciasnota, wszelkie ograniczanie się, wszelki egoizm jest po prostu powolnym samobójstwem, a kiedy naród popełnia fatalny błąd zawężenia się i w ten sposób odcięcia wszelkiej ekspansji i życia, musi umrzeć. Kobiety podobnie muszą iść naprzód, bo inaczej staną się idiotkami i bezdusznymi narzędziami w rękach swoich tyrańskich władców. Dzieci są wynikiem połączenia tyrana i idiotki i są niewolnikami. I to jest cała historia współczesnych Indii. Och, kto przełamie tę straszliwą krystalizację śmierci? Panie pomóż nam!1
Stopniowo to wszystko będzie się działo: „Należy przechodzić przez ulicę powoli i ostrożnie; należy łatać kołdrę starannie i ostrożnie; tak samo należy być powolnym i ostrożnym podczas przechodzenia przez góry”.
Dokumenty dotarły należycie i w dobrym stanie; nie było z tym żadnych trudności. Wróg został uciszony. Rozważcie to: pozwolili mi, nieznanemu, młodemu mężczyźnie, mieszkać wśród ich dorosłych, młodych córek, a kiedy mój rodak, Mazoomdar, mówi, że jestem łobuzem, nie zwracają na to uwagi! Jakże są szlachetni i życzliwi! Nie będę w stanie spłacić tego długu nawet za sto żyć. Jestem jak przybrany syn amerykańskich kobiet; one naprawdę są moją matką. Jeśli one nie rozkwitną pod każdym względem, kto by to zrobił?
Jakiś czas temu kilkaset intelektualistów i kobiet zebrało się w miejscu zwanym Greenacre, a ja byłem tam przez prawie dwa miesiące. Każdego dnia siedziałem na nasz hinduski sposób pod drzewem, a moi wyznawcy i uczniowie siedzieli wokół mnie na trawie. Każdego ranka pouczałem ich i jakże gorliwi byli!
Cały kraj mnie teraz zna. Pastorzy są bardzo źli; ale oczywiście nie wszyscy. Wśród uczonych pastorów tego kraju jest wielu moich naśladowców. Ignoranci i uparci z nich nic nie rozumieją, a jedynie sprawiają kłopoty i w ten sposób krzywdzą tylko siebie. Ale wykorzystując mnie, Mazoomdar stracił trzy czwarte swojej niewielkiej popularności w tym kraju. Zostałem przez nich adoptowany. Jeśli ktoś mnie znieważa, kobiety wszędzie go potępiają.
Nie potrafię powiedzieć, kiedy wrócę do Indii, być może następnej zimy. Tam będę musiał wędrować i tutaj też zrobię to samo.
Nie ma nic więcej do dodania. Proszę nie upubliczniaj tego listu. Rozumiesz, muszę uważać na każde słowo, które wypowiadam – jestem teraz człowiekiem publicznym. Wszyscy to obserwują, zwłaszcza duchowni.
Z poważaniem,
WIWEKANANDA.
Przypisy:
- Ten akapit został napisany w języku angielskim. ↩︎