4. Pan

(Przetłumaczone z bengalskiego)

Pozdrowienia dla Bhagawana Ramakryszny!

C/O Satiś Mukherdźi,
GORABAZAR, GAZIPUR.
14 lutego 1890.

Czcigodny Panie (Śri Balaram Bose),

Otrzymałem Twój list skruchy. Nie opuszczę tego miejsca prędko – prośby Babadźi nie da się uniknąć. Wyraziłeś skruchę, że nie odniosłeś żadnych znaczących rezultatów służąc Sadhu. To prawda, a jednak nieprawda; to prawda, jeśli patrzysz w stronę idealnej błogości; ale jeśli spojrzysz wstecz na miejsca, z którego zacząłeś, odkryjesz, że wcześniej byłeś zwierzęciem, teraz jesteś człowiekiem, a w przyszłości będziesz bogiem lub samym Bogiem. Co więcej, taki rodzaj żalu i niezadowolenia jest bardzo dobry; jest to preludium do poprawy. Bez tego nikt nie może powstać. Kto zakłada turban i natychmiast widzi Pana, postępuje tak daleko, a nie dalej. Jesteś naprawdę błogosławiony, że stale niezadowolenie grasuje w twoim umyśle – bądź pewien, że nie zagraża ci żadne niebezpieczeństwo… Jesteś niezwykle inteligentnym człowiekiem i doskonale wiesz, że cierpliwość jest najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu. Pod tym względem nie mam wątpliwości, że my, lekkomyślni chłopcy, możemy się od ciebie wiele nauczyć… Jesteś rozważnym człowiekiem i nie muszę nic dodawać. Człowiek ma dwoje uszu, ale jedne usta. Jesteś szczególnie skłonny do mówienia wprost i boisz się składać wielkie obietnice – rzeczy, które czasami sprawiają, że się denerwuję, ale po namyśle stwierdzam, że to ty postępowałeś z rozwagą. „Powoli, ale pewnie.” „To, co traci się na mocy, zyskuje się na szybkości.” Jednakże na tym świecie wszystko zależy od słów. Nie każdemu jest dane wniknąć w słowa (zwłaszcza pod maską ekonomicznego ducha) i trzeba długo obcować z człowiekiem, żeby go zrozumieć… Religii nie ma w sektach ani w robieniu zamieszania – dlaczego zapominasz o naukach naszego czcigodnego Mistrza? Proszę, pomóż na tyle, na ile to w tobie leży, ale ocena, co z tego wynikło, czy obróciło się to na dobro, czy na zło, jest być może poza naszą jurysdykcją… Biorąc pod uwagę wielki szok, jakiego doznał Giriś Babu, zapewni mu ogromny spokój służyć Matce w tej chwili. On jest bardzo bystrą osobą. A nasz ukochany Mistrz miał do ciebie całkowite zaufanie, nie jadał obiadów nigdzie indziej, jak tylko u ciebie, a jak słyszałem, także Matka ma do ciebie pełne zaufanie. Mając to na uwadze, proszę, znoś i toleruj wszelkie niedociągnięcia nas, kapryśnych chłopców, traktując je tak, jakby popełnił je twój własny chłopiec. To wszystko, co mam do powiedzenia. Proszę o informację zwrotną, kiedy odbędzie się rocznica. Ból w lędźwiach sprawia mi wiele kłopotów. Za kilka dni to miejsce będzie wyglądać niezwykle pięknie, z kilometrami kwitnących róż na brzegach. Satiś mówi, że następnie wyśle na Festiwal świeże róże i sadzonki… Niech Pan sprawi, że twój syn stanie się mężczyzną, a nie tchórzem!

Z poważaniem,

WIWEKANANDA.

PS. Jeśli Matka przyszła, przekaż jej moje niezliczone pozdrowienia i poproś, aby mnie pobłogosławiła, abym zachował niezachwianą wytrwałość. Albo, jeśli w tym ciele jest to niemożliwe, niech wkrótce ono odpadnie!