17 kwietnia 1900.
MÓJ KOCHANY PANIE LEGGETT,
Niniejszym przesyłam Tobie wykonany testament. Został on wykonany zgodnie z jej życzeniem i oczywiście jak zwykle proszę Cię o trud zajęcia się nim.
Ty i twoi bliscy byliście dla mnie jednakowo mili. Ale wiesz, drogi przyjacielu, ludzką naturą jest proszenie o więcej przysług (teraz, gdy już nadejdą), niezależnie od tego, skąd to się bierze.
Jestem tylko człowiekiem, twoim dzieckiem.
Bardzo mi przykro, z powodu kłopotów sprawionych przez A__. On to robi to od czasu do czasu, przynajmniej zwykł. Nie odważę się wtrącać, z obawy, że sprawię więcej kłopotów. Ty wiesz, jak najlepiej nim zarządzać. Zanim otrzymasz ten list, będę już w San Francisco. Czy mógłbyś uprzejmie wysłać moją indyjską pocztę do wiadomości pani Hale, 10 Aster Street, Chicago i do Margot w to samo miejsce? Margot z wdzięcznością pisze o twoim darze tysiąca dolarów dla jej szkoły.
Niech wszelkie błogosławieństwa zawsze pójdą za tobą i twoimi bliskimi za waszą jednolitą życzliwość wobec mnie i moich bliskich, to nieustanna modlitwa
Twojego z poważaniem,
WIWEKANANDA.
PS. Bardzo się cieszę, że pani Leggett już wyzdrowiała.
W.