(Te interesujące notatki znaleziono w dokumentach Swamidźi – wyd.)
(Tłumaczone z bengalskiego)
Pierwszy widok na Konstantynopol mieliśmy z pociągu. To starożytne miasto, z dużymi kanałami biegnącymi po ścianach, wąskimi i krętymi uliczkami pełnymi ziemi, drewnianymi domami itp., ale jest w nich pewne piękno dzięki ich nowości. Na stacji mieliśmy ogromne kłopoty z książkami. Mademoiselle Calvé i Jules Bois usilnie próbowali po francusku przemówić do oficerów octroi (celnicy), co stopniowo doprowadziło do kłótni między stronami. Szefem oficerów był Turek, a jego obiad był gotowy; więc kłótnia zakończyła się bez dalszych komplikacji. Zwrócili wszystkie książki z wyjątkiem dwóch, które zatrzymali. Obiecali, że natychmiast wyślą je do hotelu, czego nigdy nie zrobili. Chodziliśmy po mieście i bazarze Stambułu lub Konstantynopola. Za Pontem lub strumieniem znajduje się Pera, czyli kwatery dla obcokrajowców, hotele itp., skąd wsiedliśmy do powozu, zwiedziliśmy miasto, a potem trochę odpoczęliśmy. Wieczorem pojechaliśmy odwiedzić Woods Pasza,1 a następnego dnia rozpoczęliśmy wycieczkę łodzią wzdłuż Bosforu. Było bardzo zimno i wiał silny wiatr. Więc ja i panna MacLeod wysiedliśmy na pierwszej stacji. Zdecydowano, że udamy się do Scutari i zobaczymy Pére Hyacinthe. Nie znając języka, wpłynęliśmy łodzią jedynie za pomocą znaków, przepłynęliśmy i wynajęliśmy powóz. Po drodze zobaczyliśmy siedzibę Sufi Fakira. Fakirzy ci leczą ludzkie choroby, co czynią w następujący sposób. Najpierw czytają fragment swoich pism świętych, poruszając ciałem do tyłu i do przodu; następnie zaczynają tańczyć i stopniowo czerpią coś w rodzaju inspiracji, po czym leczą chorobę, depcząc ciało pacjenta.
Odbyliśmy długą rozmowę z Père Hyacinthe na temat amerykańskich uczelni, po czym udaliśmy się do arabskiego sklepu, gdzie spotkaliśmy tureckiego studenta. Potem wróciliśmy ze Scutari. – Znaleźliśmy łódź, ale nie dotarła ona dokładnie do celu. Z miejsca wylądowania pojechaliśmy jednak tramwajem i wróciliśmy do naszej kwatery w hotelu w Stambule. Muzeum w Stambule znajduje się w miejscu, w którym kiedyś stał starożytny harem greckich cesarzy. Zobaczyliśmy kilka niezwykłych sarkofagów i innych rzeczy oraz mieliśmy uroczy widok na miasto z góry Topkhana. Z przyjemnością po tak długim czasie jadłem tu smażoną ciecierzycę, a także przyprawiony ryż i kilka innych potraw przygotowanych po turecku. Po wizycie na cmentarzu Scutari poszliśmy zobaczyć starożytne mury. W obrębie murów znajdowało się więzienie – straszne miejsce. Następnie spotkaliśmy Woodsa Paszę i ruszyliśmy w stronę Bosforu. Zjedliśmy kolację z francuskim chargé d’affaires i spotkaliśmy greckiego paszę i albańskiego dżentelmena. Policja zakazała wykładów Père Hyacinthe; więc ja też nie mogę nauczać. Widzieliśmy pana Dewanmalla i Ćobedźi – Brahmina z Gudźarati. Jest tu sporo Hindusów – Hindusów, Muzułmanów, itp. Rozmawialiśmy o filozofii tureckiej i usłyszeliśmy o Noor Bey, którego dziadek był Francuzem. Mówią, że jest przystojny jak Kaszmirczyk. Kobiety tutaj nie mają systemu purdah i są bardzo swobodne. Prostytucja jest głównie praktyką muzułmańską. Słyszeliśmy o Kurdzie Paszy i masakrze Ormian. Ormianie tak naprawdę nie mają własnego państwa, a kraje, które zamieszkują, mają na ogół przeważającą populację muzułmańską. Konkretny obszar zwany Armenią jest nieznany. Obecny sułtan buduje z Kurdów kawalerię Hamidian, która zostanie wyszkolona na sposób kozacki i będzie zwolniona z poboru do wojska.
Sułtan wezwał patriarchów ormiańskiego i greckiego i zaproponował im pobór do wojska jako alternatywę dla płacenia podatków. Mogliby w ten sposób służyć ochronie swojej ojczyzny. Odpowiedzieli, że gdyby poszli jako żołnierze na walkę i zginęli u boku Muzułmanów, powstałoby pewne zamieszanie w sprawie pochówku żołnierzy chrześcijańskich. Sułtan odpowiedział na to, że można temu zaradzić, zapewniając w każdym pułku zarówno księży mahometańskich, jak i chrześcijańskich, którzy wspólnie odprawialiby nabożeństwo pogrzebowe, gdy ze względu na konieczność bitwy zwłoki żołnierzy chrześcijańskich i muzułmańskich trzeba było pochować w masowym grobie i prawdopodobnie nie byłoby nic złego, gdyby dusze ludzi jednej religii usłyszały dodatkowo o nabożeństwach pogrzebowych przeznaczonych dla wyznawców drugiej religii. Ale Chrześcijanie nie zgodzili się na to – więc nadal płacą podatki. Najpewniejszym powodem, dla którego nie zgodzili się na tę propozycję, była obawa, że żyjąc z Muzułmanami, mobliby hurtowo przekonwertować się na Muzułmanów. Obecny sułtan Stambułu jest człowiekiem bardzo pracowitym i osobiście nadzoruje wszystko, łącznie z organizacją rozrywek, takich jak przedstawienia teatralne itp., w pałacu. Jego poprzednik Murad był naprawdę nieodpowiednim człowiekiem, ale obecny sułtan jest bardzo inteligentny. Ilość reform jakie dokonał w stanie państwa, które zastał w chwili objęcia władzy jest po prostu cudowna. System parlamentarny nie odniesie sukcesu w tym kraju.
O 10 rano opuściliśmy Konstantynopol, spędziliśmy noc i dzień na morzu, które było zupełnie spokojne. Stopniowo dotarliśmy do Złotego Rogu i Morza Marmora. Na jednej z wysp Marmora widzieliśmy klasztor wyznania greckiego. Dawniej istniały tu duże możliwości nauczania religii, ponieważ wyspa leżała pomiędzy Azją z jednej strony a Europą z drugiej. Podczas porannej wizyty na Archipelagu Śródziemnomorskim natknęliśmy się na profesora Lipera, którego poznałem już w Pachiappa College w Madrasie. Na jednej z wysp natknęliśmy się na ruiny świątyni, która prawdopodobnie była poświęcona Neptunowi, sądząc po jej położeniu na brzegu morza. Wieczorem dotarliśmy do Aten i po spędzeniu całej nocy w kwarantannie uzyskaliśmy pozwolenie na poranne lądowanie. Port Pireus jest małym miasteczkiem, ale bardzo pięknym, mającym w sobie europejską atmosferę pod każdym względem, z wyjątkiem tego, że od czasu do czasu można spotkać jednego lub dwóch Greków ubranych w suknie. Stamtąd pojechaliśmy pięć mil, aby obejrzeć starożytne mury Aten, które łączyły miasto z portem. Potem przeszliśmy przez miasto; Akropol, hotele, domy i ulice, wszystko było bardzo schludne i czyste. Pałac jest niewielki. Tego samego dnia ponownie wspięliśmy się na wzgórze i mieliśmy widok na Akropol, świątynię Bezskrzydłego Zwycięstwa, Partenon itp. Świątynia jest wykonana z białego marmuru. Widzieliśmy także niektóre stojące pozostałości kolumn. Następnego dnia ponownie pojechaliśmy je zobaczyć z Mademoiselle Melcarvi, która wyjaśniła nam różne fakty historyczne z nimi związane. Drugiego dnia odwiedziliśmy świątynię Zeusa Olimpijskiego, Teatr Dionizego itp., aż do brzegu morza. Trzeciego dnia wyruszyliśmy do Eleusis, które było główną siedzibą religijną Greków. Tutaj właśnie odgrywano słynne tajemnice eleuzyjskie. Starożytny teatr w tym miejscu został zbudowany na nowo przez bogatego Greka. W obecnych czasach odżyły także igrzyska olimpijskie. Organizowane są w pobliżu Sparty, Amerykanie przodują w nich pod wieloma względami. Ale Grecy zwyciężyli w wyścigu z tego miejsca do tego teatru w Atenach. W tym roku dali niekwestionowany dowód swoich przymiotów również w rywalizacji z Turkami. Czwartego dnia o godzinie 10:00 weszliśmy na pokład rosyjskiego parowca „Czar”, płynącego do Egiptu. Po dotarciu do doku dowiedzieliśmy się, że parowiec ma wypłynąć o 4 rano – być może przyjechaliśmy za wcześnie lub nastąpi dodatkowe opóźnienie w załadunku ładunku. Nie mając więc innego wyjścia, poszliśmy i pobieżnie zapoznaliśmy się z rzeźbą Ageladasa i jego trzech uczniów, Fidiasza, Myrona i Polikleta, którzy rozkwitli między 576 rokiem p.n.e. i 486 p.n.e. Nawet tutaj zaczęliśmy odczuwać ogromny upał. Na rosyjskim statku pierwsza klasa jest za śrubą, a reszta to tylko pokład – pełen pasażerów, bydła i owiec. Poza tym na tym parowcu nie było lodu.
Dzięki wizycie w Luwrze w Paryżu poznałem trzy etapy sztuki greckiej. Najpierw była sztuka mykeńska, potem właściwa sztuka grecka. Królestwo Achajów rozprzestrzeniło się na sąsiednie wyspy i opanowało także całą sztukę, która tam kwitła, zaimportowaną z Azji. W ten sposób sztuka pojawiła się po raz pierwszy w Grecji. Okres od czasów prehistorycznych do roku 776 p.n.e. był okresem sztuki mykeńskiej. Sztuka ta zajmowała się głównie kopiowaniem sztuki azjatyckiej. Następnie od 776 r. p.n.e. do 146 r. p.n.e. był wiekiem sztuki helleńskiej, czyli prawdziwej sztuki greckiej. Po zniszczeniu Imperium Achajskiego przez rasę Dorian, Grecy zamieszkujący kontynent i Archipelag założyli wiele kolonii w Azji. Doprowadziło to do ścisłego konfliktu między nimi a Babilonem i Egiptem, który jako pierwszy dał początek sztuce greckiej. Sztuka ta z czasem porzuciła swój azjatycki odcień i skupiła się na dokładnym naśladowaniu natury. Różnica między sztuką grecką a sztuką innych krajów polega na tym, że ta pierwsza wiernie odzwierciedla żywe zjawiska życia naturalnego.
Okres od 776 r. p.n.e. do 475 r. p.n.e. to epoka archaicznej sztuki greckiej. Posągi są jeszcze sztywne – nie realistyczne. Usta lekko rozchylone, jakby zawsze w uśmiechu. Pod tym względem przypominają dzieła artystów egipskich. Wszystkie posągi stoją wyprostowane na nogach – dość sztywnych. Włosy, broda itp., wszystkie wyrzeźbione w regularne linie, a ubrania na posągach są owinięte blisko ciała, tworząc bałagan – nie jak przewiewna suknia.
Obok archaicznej sztuki greckiej nadchodzi epoka klasycznej sztuki greckiej – od 475 r. p.n.e. do roku 323 p.n.e., czyli od hegemonii Aten aż do śmierci Aleksandra Wielkiego. Peloponez i Attyka były stanami, w których sztuka tego okresu rozkwitła najbardziej. Głównym miastem Attyki były Ateny. Uczony francuski krytyk sztuki napisał: „(Klasyczna) sztuka grecka w swoim najwyższym rozwoju uwolniła się całkowicie od wszelkich ustalonych kanonów i uzyskała niezależność. Nie uznała wówczas przepisów artystycznych żadnego kraju ani nie kierowała się nimi. im dłużej badamy V wiek p.n.e., tak genialny pod względem rozwoju artystycznego – w którym to okresie powstały wszystkie doskonałe okazy rzeźb – tym bardziej nasuwa się nam na myśl pomysł, że sztuka grecka zawdzięczała swoje życie i wigor swemu rozluźnieniu z palety stereotypowych zasad”. Ta klasyczna sztuka grecka miała dwie szkoły – pierwszą attycką i drugą peloponeską. Z kolei w szkole attyckiej istniały dwa różne typy – pierwszy był efektem geniuszu utalentowanego rzeźbiarza Fidiasza, który francuski uczony opisał w następujący sposób: „Cud doskonałości w pięknie i chwalebny okaz czystych i wzniosłych idei, które nigdy nie stracą swego wpływu na ludzki umysł”. Mistrzami drugiego typu szkoły attyckiej byli Skopas i Praksyteles. Zadaniem tej szkoły było całkowite oddzielenie sztuki od religii i ograniczenie jej do opisywania wyłącznie ludzkiego życia.
Głównymi przedstawicielami drugiej, czyli peloponeskiej szkoły klasycznej sztuki greckiej, byli Poliklet i Lizippos. Jeden z nich urodził się w V wieku p.n.e., drugi w IV wieku p.n.e. Ich celem było przede wszystkim ustanowienie zasady, że w sztuce należy wiernie oddać proporcje ciała ludzkiego.
Od 323 r. p.n.e. do roku 146 p.n.e., czyli od śmierci Aleksandra do podboju Attyki przez Rzymian, to okres dekadencji w sztuce greckiej. W sztuce greckiej tego okresu można zauważyć nadmierne przywiązywanie uwagi do wspaniałych ozdób i próbę nadania posągom niezwykle dużych rozmiarów. Następnie, w czasie rzymskiej okupacji Grecji, sztuka grecka zadowalała się jedynie kopiowaniem dzieł poprzednich artystów tego kraju; a jedyna nowość polegała na dokładnym odtwarzaniu twarzy konkretnej osoby.
Przypisy:
- Sir Henry Felix Woods Pasha (1843–1929), znany również jako Woods Pasza, był admirałem brytyjsko-osmańskim i paszą w Imperialnej Osmańskiej Marynarce Wojennej. ↩︎