(Tłumaczone z bengalskiego)
Mamy wśród nas takie powiedzenie, że ten, kto ma na podeszwach stóp wzór przypominający dysk, staje się włóczęgą. Obawiam się, że mam w tym wzorze całe podeszwy. Nie ma też zbyt wiele miejsca na prawdopodobieństwo. Robiłem, co w mojej mocy, aby je odkryć, badając podeszwy, ale wszystko to bez skutku – stopy zostały straszliwie popękane przez zimno i nie można było wyśledzić żadnych krążków ani niczego podobnego. Jednakże, jeśli istnieje taka tradycja, przyjmuję za oczywistość, że moje podeszwy są pełne tych znaków. Ale rezultaty są dość oczywiste – moim pragnieniem było pozostanie przez jakiś czas w Paryżu i studiowanie języka i cywilizacji francuskiej; Zostawiłem starych przyjaciół i znajomych i związałem się z nowym przyjacielem, przeciętnym Francuzem, który nie znał angielskiego, a mój francuski – cóż, to było coś zupełnie niezwykłego! Miałem to na uwadze, że niemożność życia jak głupek w naturalny sposób zmusi mnie do mówienia po francusku i w mgnieniu oka osiągnę biegłość w tym języku – ale przeciwnie, jestem teraz w podróży po Wiedniu, Turcji, Grecji, Egipcie i Jerozolimie! Cóż, kto może powstrzymać bieg nieuniknionego! – I ten list piszę do ciebie z ostatniej pozostałej stolicy supremacji muzułmańskiej – z Konstantynopola!
Mam trzech towarzyszy podróży – dwoje z nich to Francuzi, a trzecia Amerykanka. Amerykanką jest panna MacLeod, którą znacie bardzo dobrze; francuskim towarzyszem jest pan Jules Bois, słynny francuski filozof i literat; a francuską przyjaciółką jest światowej sławy piosenkarka Mademoiselle Calvé. „Mister” to „Monsieur” w języku francuskim, a „Miss” to „Mademoiselle” – z dźwiękiem ‘zet’. Mademoiselle Calvé jest czołową śpiewaczką – śpiewaczką operową – naszych czasów. Jej występy muzyczne są tak wysoko cenione, że jej roczny dochód pochodzi wyłącznie ze śpiewu w wysokości od trzech do czterech lakh rupii (300-400 tysięcy). Zaznajomiłem się z nią już wcześniej. Najwybitniejsza aktorka na Zachodzie, Madame Sarah Bernhardt i czołowa piosenkarka Calvé, obie mają francuskie korzenie i obie zupełnie nie znają angielskiego, ale od czasu do czasu odwiedzają Anglię i Amerykę i zarabiają miliony dolarów grając i śpiewając. Francuski jest językiem cywilizowanego świata, oznaką szlachetności na Zachodzie i wszyscy o tym wiedzą; w rezultacie te dwie panie nie mają ani czasu, ani ochoty uczyć się angielskiego. Madame Bernhardt jest starszą damą; ale kiedy po przebraniu wchodzi na scenę, jej imitacja wieku i płci roli, którą odgrywa, jest idealna! Dziewczyna czy chłopak – jakąkolwiek rolę chcesz żeby odegrała, ona jest tego dokładną reprezentacją. I ten cudowny głos! Ludzie tutaj mówią, że jej głos ma brzmienie srebrnych strun! Madame Bernhardt darzy Indie szczególnym szacunkiem; ciągle mi powtarza, że nasz kraj jest „trés ancien, tres civilisé” – bardzo starożytny i bardzo cywilizowany. Któregoś roku wystawiła dramat poruszający tematykę Indii, w którym stworzyła na scenie całą indyjską scenę uliczną – mężczyzn, kobiety i dzieci, Sadhu i nagów i wszystko – dokładny obraz Indii! Po przedstawieniu powiedziała mi, że przez około miesiąc odwiedzała wszystkie muzea i zapoznawała się z mężczyznami i kobietami, ich strojami, ulicami i ghatami kąpielowymi oraz wszystkim, co dotyczy Indii. Madame Bernhardt bardzo pragnie odwiedzić Indie. – „C’est mon rave! – To marzenie mojego życia” – mówi. Ponownie Książę Walii1 obiecał zabrać ją na wyprawę polegającą na polowaniu na tygrysy i słonie. Ale potem powiedziała, że jeśli pojedzie do Indii, będzie musiała wydać około dwóch lakhów rupii! Ona oczywiście nie potrzebuje pieniędzy. „La divine Sara” – boska Sara – to jej imię; jak ona może chcieć pieniędzy, ona, która podróżuje tylko specjalnym pociągiem! Ten przepych i luksus, na który niejeden książę Europy nie może sobie pozwolić! Miejsce na jej występ można zdobyć jedynie płacąc podwójną opłatę i to z miesięcznym wyprzedzeniem! Cóż, nie będzie cierpieć z powodu braku pieniędzy! Ale Sarah Bernhardt ma skłonność do wystawnego wydawania pieniędzy. Dlatego jej podróż do Indii zostaje na razie odłożona.
Mademoiselle Calve nie będzie śpiewać tej zimy, odpocznie i uda się do umiarkowanego klimatu, takiego jak Egipt itp. Jadę jako jej gość. Calve nie poświęciła się wyłącznie muzyce, jest wystarczająco wykształcona i darzy wielką miłością literaturę filozoficzną i religijną. Urodziła się w bardzo trudnych warunkach; stopniowo, dzięki własnemu geniuszowi, pokonując wielką pracę i wiele trudów, zgromadziła teraz wielką fortunę i stała się obiektem uwielbienia królów i możnych!
Są znane śpiewaczki, takie jak Madame Melba, Madame Emma Ames i inne; i bardzo wybitni śpiewacy, jak Jean de Reszke, Plancon i reszta – wszyscy zarabiają dwa lub trzy lakh rupii rocznie! Ale sztuka Calvé łączy w sobie wyjątkowy geniusz. Niezwykła uroda, młodość, geniusz i niebiański głos – wszystko to złożyło się na wyniesienie Calvé na czoło wszystkich śpiewaków. Ale nie ma lepszego nauczyciela niż ból i bieda! Ta skrajna nędza, ból i trudy dzieciństwa, ciągła walka, z którą Calvé odniosło zwycięstwo, wzbudziły w jej życiu niezwykłe współczucie i głęboką powagę. Ponownie, na Zachodzie istnieje wiele możliwości wraz z duchem przedsiębiorczości. Jednak w naszym kraju panuje smutny brak możliwości, nawet jeśli nie brakuje ducha przedsiębiorczości. Bengalka może być chętna po zdobyciu wykształcenia, ale na nic to się nie zda z powodu braku możliwości. A czego można się nauczyć w języku bengalskim? W najlepszym wypadku jakieś kiepskie powieści i dramaty! Z drugiej strony nauka ogranicza się obecnie do języka obcego lub Sanskrytu i jest dostępna tylko dla nielicznych. W tych krajach zachodnich istnieje niezliczona ilość książek w języku ojczystym; co więcej, ilekroć pojawia się coś nowego w obcym języku, jest to natychmiast tłumaczone i prezentowane opinii publicznej.
Pan Jules Bois jest znanym pisarzem; jest szczególnie biegły w odkrywaniu prawd historycznych w różnych religiach i przesądach. Napisał słynną książkę przedstawiającą w formie historycznej kult diabła, czary, nekromancję, zaklęcia i inne obrzędy modne w średniowiecznej Europie, a także ślady tych, które zachowały się do dziś. Jest dobrym poetą i zwolennikiem indyjskich idei wedyjskich, które wkradły się do wielkich poetów francuskich, takich jak Victor Hugo i Lamartine i innych, oraz wielkich poetów niemieckich, takich jak Goethe, Schiller i innych. Wpływ Wedanty na poezję i filozofię europejską jest bardzo duży. Uważam, że każdy dobry poeta jest Wedantystą; a ktokolwiek pisze jakiś traktat filozoficzny, musi w takiej czy innej formie czerpać z Wedanty. Tylko niektórzy z nich nie mają ochoty przyznać się do tego długu i chcą utwierdzić się w całkowitej oryginalności, jak na przykład Herbert Spencer i inni. Ale większość otwarcie to przyznaje. I jak mogą temu pomóc – w czasach telegrafów, kolei i gazet? Pan Jules Bois jest bardzo skromny i delikatny i chociaż jest człowiekiem przeciętnym, bardzo serdecznie przyjął mnie jako gościa w swoim domu w Paryżu. Teraz towarzyszy nam w podróży.
W podróży aż do Konstantynopola mamy jeszcze dwóch towarzyszy – Pere Hyacinthe i jego żonę. Père, czyli ojciec Hiacynt, był mnichem należącym do ściśle ascetycznej części Kościoła rzymskokatolickiego. Jego wiedza, niezwykła elokwencja i wielka surowość zapewniły mu wysoką reputację we Francji i w całym Zakonie Katolickim. Wielki poeta Wictor Hugo zwykł wychwalać francuski styl dwóch mężczyzn – jednym z nich był Père Hyacinthe. W wieku czterdziestu lat Père Hyacinthe zakochał się w Amerykance i ostatecznie się z nią ożenił. Wywołało to wielką sensację i oczywiście Zakon Katolicki natychmiast go wydalił. Porzucając swój ascetyczny strój z bosymi stopami i luźnym płaszczem, Père Hyacinthe wziął kapelusz, płaszcz i buty gospodarza i stał się – Monsieur Loyson. Ja jednak nazywam go jego dawnym imieniem. To bardzo stara opowieść, o której mówił cały kontynent. Protestanci przyjęli go z honorami, ale Katolicy zaczęli go nienawidzić. Papież ze względu na jego osiągnięcia nie chciał się z nim rozstać i poprosił go, aby pozostał księdzem greckokatolickim i nie porzucał Kościoła rzymskiego.2 Pani Loyson jednak siłą wyciągnęła go z owczarni papieża. Z czasem doczekali się dzieci i wnuków; teraz bardzo sędziwy Loyson udaje się do Jerozolimy, aby spróbować nawiązać serdeczne stosunki między Chrześcijanami i Muzułmanami. Jego żona być może miała wiele wizji, w których Loyson mógł okazać się drugim Marcinem Lutrem i obalić tron papieża – do Morza Śródziemnego. Ale nic takiego nie miało miejsca; a jedynym skutkiem było, jak mówią Francuzi, umieszczenie go między dwoma stołkami. Ale Madame Loyson nadal pielęgnuje swoje ciekawe sny na jawie! Stary Loyson jest bardzo uprzejmy w mowie, skromny i ma wyraźnie nabożne nastawienie. Ilekroć mnie spotyka, prowadzi dość długie rozmowy na temat różnych religii i wyznań. Ponieważ jednak ma usposobienie oddania, trochę boi się Adwaity. Obawiam się, że stosunek Madame Loyson do mnie jest raczej nieprzychylny. Kiedy rozmawiam ze starcem na takie tematy jak wyrzeczenie, monastycyzm itp., w jego wiekowej piersi budzą się wszystkie te od dawna pielęgnowane uczucia, a jego żona najprawdopodobniej jest cały czas bystra. Poza tym wszyscy Francuzi, obojga płci, całą winę zrzucają na żonę; mówią: „Ta kobieta zepsuła jednego z naszych wielkich ascetów!” Madame Loyson jest naprawdę w opłakanej sytuacji – zwłaszcza, że mieszkają w Paryżu, w katolickim kraju. Nienawidzą samego widoku żonatego księdza; żaden Katolik nigdy nie tolerowałby głoszenia religii przez mężczyznę z rodziną. Madame Loyson też ma trochę niechęci. Kiedyś wyraziła swoją niechęć do aktorki, mówiąc: „To bardzo źle, że mieszkasz z takim a takim, nie wychodząc za niego za mąż”. Aktorka natychmiast odpowiedziała: „Jestem tysiąc razy lepsza od ciebie. Mieszkam ze zwykłym człowiekiem; być może nie wyszłam za niego legalnie; natomiast ty jesteś wielkim grzesznicą – sprawiłaś, że tak wielki mnich złamał swoje religijne śluby! Jeśli byłaś tak rozpaczliwie zakochana w mnichu, dlaczego nie mogłaś żyć jak jego służąca, ale dlaczego sprowadziłaś na niego ruinę poślubiając go i w ten sposób przekształcając go w gospodarza?”
Jednak wszystko słyszę i milczę. Ale stary Père Hyacinthe jest naprawdę miłym i spokojnym człowiekiem, jest szczęśliwy ze swoją żoną i rodziną – a co cały naród francuski może na to powiedzieć? Myślę, że wszystko by się wyjaśniło, gdyby tylko jego żona zeszła trochę na dół. Ale jedno zaobserwowałem, a mianowicie to, że mężczyźni i kobiety w każdym kraju mają różne sposoby rozumienia i oceniania rzeczy. Mężczyźni mają inny kąt widzenia, kobiety inny; mężczyźni kłócą się z jednego punktu widzenia, kobiety z innego. Mężczyźni poniżają kobiety i zrzucają winę na mężczyzn; podczas gdy kobiety oczyszczają mężczyzn z zarzutów i zrzucają całą winę na kobiety.
Szczególną korzyścią, jaką czerpię z towarzystwa tych pań i panów, jest to, że poza jedną Amerykanką nikt nie zna angielskiego; całkowicie unika się mówienia po angielsku (na Zachodzie nie jest etykietą rozmawianie w towarzystwie w jakimkolwiek języku poza tym, który jest znany wszystkim). W rezultacie w jakiś sposób muszę nie tylko mówić, ale także słyszeć francuski.
Z Paryża nasz przyjaciel Maxim dostarczał mi listy polecające do różnych miejsc, aby można było dobrze zwiedzić kraje. Maxim jest wynalazcą słynnego pistoletu Maxim – pistoletu, który wyrzuca ciągłą serię kul i jest ładowany i rozładowywany automatycznie, bez przerwy. Maxim jest z urodzenia Amerykaninem; teraz osiadł w Anglii, gdzie ma swoją fabrykę broni itp. Maksym denerwuje się, jeśli ktoś w jego obecności zbyt często wspomina o jego broni i mówi: „Mój przyjacielu, czy nie zrobiłem nic innego poza wynalezieniem tej machiny zniszczenia?” Maxim jest wielbicielem Chin i Indii i jest dobrym pisarzem zajmującym się religią, filozofią itp. Po przeczytaniu moich dzieł od dawna utrzymuje wobec mnie wielki – powiedziałbym nadmierny – podziw. Dostarcza broń wszystkim królom i władcom i jest dobrze znany w każdym kraju, chociaż jego szczególnym przyjacielem jest Li Hung Ćang, darzy szczególnym szacunkiem Chiny i jest oddany Konfucjanizmowi. Ma zwyczaj okazjonalnie pisać w gazetach pod chińskimi pseudonimami przeciwko Chrześcijanom – o tym, co sprowadza ich do Chin, o ich prawdziwych motywach i tak dalej. W ogóle nie może znieść chrześcijańskich misjonarzy głoszących swoją religię w Chinach! Jego żona także jest taka sama jak jej mąż, jeśli chodzi o stosunek do Chin i nienawiść do Chrześcijaństwa! Maxim nie ma problemu; jest starym człowiekiem i niezmiernie bogatym.
Program wycieczki był następujący – koleją z Paryża do Wiednia, a stamtąd do Konstantynopola; następnie parowcem do Aten i Grecji, następnie przez Morze Śródziemne do Egiptu, następnie do Azji Mniejszej, Jerozolimy i tak dalej. „Oriental Express” kursuje codziennie z Paryża do Konstantynopola i oferuje miejsca do spania, siedzenia i spożywania posiłków na wzór amerykański. Choć nie są idealne jak wagony amerykańskie, są dość dobrze wyposażone. Tym pociągiem mam opuścić Paryż 24 października (1900).
Dziś jest 23 października; jutro wieczorem mam opuścić Paryż. W tym roku Paryż jest centrum cywilizowanego świata, gdyż jest to rok Wystawy Paryskiej, na którą przybyli wybitni mężczyźni i kobiety ze wszystkich stron świata. Mistrzowie wszystkich krajów spotkali się dziś w Paryżu, aby za pomocą swojego geniuszu szerzyć chwałę swoich krajów. Szczęśliwy człowiek, którego imię zabrzmi dzisiaj w dzwonach tego wielkiego centrum, jednocześnie ukoronuje chwałą swój kraj przed światem. A gdzie jesteś, moja Ojczyzno, Bengalu, w wielkiej stolicy, rojącej się od niemieckich, francuskich, angielskich, włoskich i innych uczonych? Kto będzie wymawiał Twoje imię? Kto może głosić Twoje istnienie? Spośród tej białej galaktyki geniuszy wystąpił jeden wybitny młody bohater, który ogłosił imię naszej Ojczyzny, Bengalu – był to światowej sławy naukowiec, dr (później Sir) J. C. Bose! Samotny młody bengalski fizyk z galwaniczną szybkością oczarował dziś zachodnią publiczność swoim wspaniałym geniuszem; ten ładunek elektryczny wtłoczył pulsacje nowego życia w na wpół martwe ciało Ojczyzny! Na szczycie wszystkich fizyków znajduje się dziś Dźagadiś Ćandra Bose, Hindus i Bengalczyk! Brawo, bohaterze! Niezależnie od tego, który kraj odwiedzą dr Bose i jego znakomita, idealna żona, wszędzie wychwalają Indie – dodają świeżych laurów do korony Bengalu. Błogosławiona para!
I codzienne spotkania wielu wybitnych mężczyzn i kobiet, które pan Leggett ogromnym kosztem zorganizował w swojej paryskiej rezydencji, zapraszając ich do domów – to również dzisiaj się kończy.
Wszelkiego rodzaju wybitne osobistości – poeci, filozofowie, naukowcy, moraliści, politycy, piosenkarze, profesorowie, malarze, artyści, rzeźbiarze, muzycy i tak dalej, obojga płci – gromadziły się w rezydencji pana Leggetta, zwabione jego gościnnością i życzliwość. Ten nieustanny potok słów, jasnych i przejrzystych jak spadająca góra, ten wyraz uczuć emanujący ze wszystkich stron jak iskry ognia, urzekająca muzyka, magiczny strumień myśli z mistrzowskich umysłów popadających we wzajemny konflikt– które zwykły oczarowywać wszystkich sprawiając, że zapomną o czasie i miejscu – to także się skończy.
Wszystko na ziemi ma swój koniec. Jeszcze raz obszedłem dzisiaj wystawę paryską – ta nagromadzona masa olśniewających pomysłów, jak błyskawica trzymana nieruchomo, ten wyjątkowy zbiór niebiańskiej panoramy na ziemi!
Od dwóch, trzech dni w Paryżu pada deszcz. Przez cały ten czas słońce, zawsze łaskawe dla Francji, powstrzymywało swój zwykły wdzięk. Być może jego twarz pociemniała od chmury z wstrętu z bycia świadkiem sekretnie płynącego prądu zmysłowości za tym zbiorowiskiem sztuki i artystów, uczących się i uczonych ludzi, a może ukryło twarz pod zasłoną chmur w żalu z powodu zbliżającej się zagłady tego iluzorycznego nieba z różnobarwnego drewna i płótna.
My także chętnie uciekniemy. Rozpad Wystawy to wielka sprawa; ulice tego nieba na ziemi, Paryża przypominającego Eden, będą wypełnione błotem i zaprawą po kolana. Z wyjątkiem jednego lub dwóch głównych budynków, wszystkie domy i ich części są jedynie ekspozycją drewna, szmat i pobielenia – tak jak cały świat! A kiedy je burzą, pył wapienny unosi się i dusi; szmaty, piasek itp. sprawiają, że ulice są wyjątkowo brudne; a jeśli dodatkowo pada deszcz, panuje straszny bałagan.
Wieczorem 24 października pociąg opuścił Paryż. Noc była ciemna i nic nie było widać. Pan Bois i ja zajęliśmy jeden przedział – i wcześnie poszliśmy spać. Po przebudzeniu ze snu okazało się, że przekroczyliśmy granicę francuską i wjechaliśmy na terytorium Niemiec. Widziałem już Niemcy dokładnie; ale Niemcy, po Francji, wywołują dość wstrząsający efekt. „Z jednej strony księżyc zachodzi” (यात्येकतोऽस्तशिखरं पतिरोषधीनां – z Śakuntalā Kalidasa) – obejmująca cały świat Francja jest powolna trawiąca się ogniem przewidywanej zemsty – podczas gdy z drugiej strony scentralizowane, młode i potężne Niemcy rozpoczęły swój marsz w górę nad horyzontem szybkimi krokami. Z jednej strony artystyczny kunszt ciemnowłosych, stosunkowo niskiego, luksusowego i wysoce cywilizowanego narodu francuskiego, dla którego sztuka oznacza życie; z drugiej strony niezdarne smarowanie, niezręczna manipulacja, płowowłosego, wysokiego, gigantycznego Niemca. Po Paryżu nie ma innego miasta w świecie zachodnim; wszędzie jest to imitacja Paryża – a przynajmniej próba tego. Ale we Francji sztuka ta jest pełna wdzięku i eterycznego piękna, podczas gdy w Niemczech, Anglii i Ameryce imitacja jest prostacka i niezdarna. Nawet użycie siły przez Francuzów jest w pewnym sensie piękne, podczas gdy próba ukazania piękna przez Niemców jest wręcz straszna. Oblicze francuskiego geniuszu, nawet gdy marszczy brwi w gniewie, jest piękne; oblicze geniuszu niemieckiego, nawet promieniującego uśmiechem, wydaje się jakby straszne. Cywilizacja francuska jest pełna nerwów, jak kamfora czy piżmo – ulatnia się i w jednej chwili przenika pomieszczenie; podczas gdy cywilizacja niemiecka jest pełna mięśni, ciężka jak ołów czy rtęć – gdziekolwiek się znajduje, pozostaje nieruchoma i bezwładna. Niemiecki mięsień może niestrudzenie zadawać drobne ciosy, aż do śmierci; Francuzi mają delikatne, kobiece ciała, ale kiedy się koncentrują i uderzają, jest to cios młotem, któremu nie można się oprzeć.
Niemcy budują na modłę francuską wielkie domy i rezydencje, na których stawiają wielkie posągi, figury konne itp., ale na widok dwupiętrowego niemieckiego budynku można zadać pytanie – czy jest to dom mieszkalny dla mężczyzn lub stajnia dla słoni i wielbłądów, podczas gdy pięciopiętrową francuską stajnię dla słoni i koni myli się z siedliskiem wróżek.
Ameryka inspiruje się niemieckimi ideałami; w każdym mieście są setki tysięcy Niemców. Językiem jest oczywiście angielski, ale mimo to Ameryka powoli ulega germanizacji. Niemcy szybko pomnażają swoją populację i są wyjątkowo odporni. Dziś Niemcy są dyktatorem całej Europy, ich miejsce jest przede wszystkim! Na długo przed wszystkimi innymi narodami Niemcy zapewniły mężczyznom i kobietom obowiązkową edukację, czyniąc analfabetyzm karalnym przez prawo, a dziś cieszą się owocami tego drzewa. Armia niemiecka cieszy się największą reputacją, a Niemcy obiecały, że staną się czołowe również w swojej marynarce wojennej. Niemiecka produkcja towarów przebiła nawet Anglię! Towary niemieckie i sami Niemcy powoli zdobywają monopol nawet w koloniach angielskich. Na rozkaz cesarza niemieckiego wszystkie narody bezlitośnie poddały się dowodzeniu niemieckiego generalissimusa na polach bitew w Chinach!
Przez cały dzień pociąg jechał przez Niemcy, aż po południu dotarł do granic Austrii, dawnej strefy niemieckiej supremacji, ale teraz terytorium obcego. Podróżowanie po Europie wiąże się z pewnymi problemami. W każdym kraju nakładane są ogromne cła na pewne towary lub niektóre towary, jak na przykład tytoń, są monopolem rządu. Ponownie, do Rosji i Turcji obowiązuje całkowity zakaz wjazdu bez paszportu królewskiego; paszport musisz mieć zawsze. Poza tym w Rosji i Turcji wszystkie twoje książki i dokumenty zostaną skonfiskowane; a kiedy po zapoznaniu się z nimi władze uznają, że nie ma w nich nic przeciwko rządowi rosyjskiemu lub tureckiemu i religii, wówczas jedynie zostaną one zwrócone, w przeciwnym razie wszystkie zostaną skonfiskowane. W innych krajach tytoń jest źródłem wielkich kłopotów. Musisz otworzyć skrzynię, bagażnik i paczki w celu sprawdzenia, czy zawierają tytoń itp., czy nie. A żeby dotrzeć do Konstantynopola, trzeba przejechać przez dwa duże państwa – Niemcy i Austrię oraz wiele mniejszych; te ostatnie były dawniej okręgami Turcji, ale później niezależni królowie chrześcijańscy połączyli wspólną sprawę i wyrwali z rąk muzułmańskich tyle chrześcijańskich okręgów, ile tylko mogli. Ukąszenia tych maleńkich mrówek są znacznie gorsze niż nawet tych większych.
Wieczorem 25 października pociąg dotarł do Wiednia, stolicy Austrii. Członkowie rodziny królewskiej w Austrii i Rosji nazywani są arcyksiążętami i arcyksiężniczkami. Dwóch arcyksiążąt ma przyjechać tym pociągiem do Wiednia; a dopóki tego nie zrobią, pozostali pasażerowie nie mogą zejść na dół. Musieliśmy więc poczekać. Kilku oficerów w ozdobnych mundurach i kilku żołnierzy w czapkach z piórami czekało na arcyksiążąt, którzy wysiedli w ich otoczeniu. My również poczuliśmy ulgę i pospieszyliśmy, aby zejść na dół i przekazać bagaż. Pasażerów było niewielu, a pokazanie bagażu i przekazanie go nie zajęło nam dużo czasu. Hotel był już zarezerwowany, a pan z hotelu czekał na nas z powozem. Do hotelu dotarliśmy punktualnie. Wychodzenie na zwiedzanie w nocy nie wchodziło w grę; więc następnego ranka zaczęliśmy zwiedzać miasto. We wszystkich hotelach i niemal we wszystkich krajach Europy z wyjątkiem Anglii i Niemiec panuje moda francuska. Jedzą dwa razy dziennie jak Hindusi; rano o dwunastej i wieczorem o ósmej. Wcześnie rano, czyli około ósmej lub dziewiątej, piją trochę kawy. Herbata jest bardzo mało modna, z wyjątkiem Anglii i Rosji. Poranny posiłek nazywa się po francusku déjeuner – czyli śniadanie, a wieczorny posiłek dîner – czyli obiad. Herbata jest bardzo popularna w Rosji – jest za zimno, a Chiny są wystarczająco blisko. Chińska herbata jest doskonała i większość trafia do Rosji. Rosyjski sposób picia herbaty jest również analogiczny do chińskiego, czyli bez mieszania mleka. Herbata lub kawa stają się szkodliwe jak trucizna, jeśli zmiesza się je z mlekiem. Prawdziwe rasy pijące herbatę, Chińczycy, Japończycy, Rosjanie i mieszkańcy Azji Środkowej, piją herbatę bez mleka. Podobnie pierwotne rasy pijące kawę, takie jak Turcy, piją kawę bez mleka. Tylko w Rosji do herbaty dodaje się plasterek cytryny i kostkę cukru. Biedni ludzie wkładają do ust kostkę cukru i popijają ją herbatą, a kiedy jeden z nich skończy pić, przekazuje się tę kostkę drugiemu, który powtarza tę czynność.
Wiedeń to małe miasto na wzór Paryża. Ale Austriacy są Niemcami ze względu na rasę. Cesarz austriacki był dotychczas cesarzem niemal całych Niemiec. W dzisiejszych czasach, dzięki dalekowzroczności króla Prus Wilhelma, wspaniałej dyplomacji jego zdolnego ministra Bismarka i geniuszowi wojskowemu generała Von Moltke, król Prus jest cesarzem całych Niemiec z wyjątkiem Austrii. Austria, pozbawiona chwały i pozbawiona władzy, jakimś cudem utrzymuje swoje starożytne imię i prestiż. Austriacka linia królewska – dynastia Habsburgów – jest najstarszą i najbardziej arystokratyczną dynastią w Europie. To właśnie ta dynastia austriacka rządziła dotychczas Niemcami jako cesarze – Niemcami, których książęta zasiadają na tronach prawie wszystkich krajów Europy i których drobni wodzowie feudalni zasiadają nawet na tronach tak potężnych imperiów jak Anglia i Rosja. Pragnienie tego zaszczytu i prestiżu Austria nadal w pełni pielęgnuje, tylko brakuje jej siły. Turcja nazywana jest „chorym człowiekiem” Europy; w takim razie Austrię należałoby nazwać „chorą damą”. Austria należy do grupy katolickiej i do niedawna Cesarstwo Austriackie nazywano „Świętym Cesarstwem Rzymskim”. Współczesne Niemcy mają przewagę Protestantów. Cesarz austriacki zawsze był prawą ręką papieża, jego wiernym naśladowcą i przywódcą odłamu rzymskokatolickiego. Obecnie cesarz austriacki jest jedynym katolickim władcą w Europie; Francja, najstarsza córka Kościoła katolickiego, jest teraz republiką, podczas gdy Hiszpania i Portugalia upadły! Włochy dały tylko tyle miejsca, aby można było ustanowić tron papieski, okradając cały splendor i panowanie Papieża; między królem Włoch a papieżem Rzymu nie pozostało żadnej miłości, nie mogą oni wzajemnie znieść swojego wzroku. Rzym, stolica papieża, jest obecnie stolicą Włoch. Król mieszka w starożytnym pałacu papieża, który przejął, a starożytne włoskie królestwo papieża jest teraz zamknięte w obrębie Watykanu. Ale papież nadal ma wielki wpływ w sprawach religijnych – a głównym zwolennikiem tego jest Austria. W wyniku walki z Austrią – z wielowiekową niewoli Austrii, sojusznika papieża – powstały nowoczesne Włochy. W rezultacie Austria jest przeciwko Włochom – przeciw, ponieważ utraciła siebie. Niestety jednak młode Włochy, pod złym kierownictwem Anglii, postanowiły stworzyć potężną armię i flotę. Ale gdzie były pieniądze? Zatem zadłużone Włochy są na dobrej drodze do ruiny; i na swoje nieszczęście sprowadziły na siebie nowe kłopoty, kontynuując rozszerzanie swojego imperium w Afryce. Pokonane przez abisyńskiego monarchę upadły, pozbawione chwały i prestiżu. Tymczasem Prusy pokonały Austrię w wielkiej wojnie i odepchnęły ją na dużą odległość. Austria powoli umiera, podczas gdy Włochy w podobny sposób spętały się niewłaściwym wykorzystaniem swojego nowego życia.
Austriacka linia królewska jest nadal najbardziej dumną ze wszystkich europejskich rodzin królewskich. Szczyci się tym, że jest bardzo starożytną i bardzo arystokratyczną dynastią. Małżeństwa i inne powiązania tej linii zawierane są z największą ostrożnością i nie można nawiązywać takich relacji z rodzinami, które nie są rzymskokatolickie. To właśnie splendor połączenia z tą linią doprowadził do upadku Napoleona Wielkiego. Co ciekawe, przyszło mu do głowy poślubić córkę jakiejś szlacheckiej rodziny królewskiej i założyć wielką dynastię poprzez sukcesję potomków. Bohater, który zapytany o rodowód odpowiedział: „Nie zawdzięczam nikomu tytułu szlacheckiego – mam być założycielem wielkiej dynastii” – to znaczy, że zapoczątkowuje potężną dynastię i że nie urodził się, żeby się przechwalać pożyczonymi pióropuszami jakiegoś przodka – ten bohater wpadł w tę otchłań rodzinnego prestiżu.
Rozwód cesarzowej Józefiny, klęska cesarza austriackiego w bitwie i wzięcie jego córki za żonę, uroczyste małżeństwo Bonapartego z Marią Luizą, księżniczką Austrii, narodziny syna, instalacja nowonarodzonego dziecka jako król Rzymu, upadek Napoleona, wrogość jego teścia, Lipsk, Waterloo, Św. Helena, cesarzowa Maria Luiza mieszkająca w domu ojca z dzieckiem, małżeństwo królewskiej małżonki Napoleona ze zwykłym żołnierzem, śmierć jego jedynego syna, króla Rzymu, w domu jego dziadka ze strony matki – to wszystko są dobrze znane wydarzenia historyczne.
Francja, popadłszy w stosunkowe osłabienie, rozmyśla obecnie o swojej dawnej świetności – obecnie jest bardzo wiele książek o Napoleonie. Dramatyści tacy jak Sardou piszą wiele dramatów o śmierci i odejściu Napoleona; a aktorki takie jak Madame Bernhardt i Réjane wystawiają te sztuki każdego wieczoru w teatrach. Ostatnio Madame Bernhardt zrobiła w Paryżu wielką atrakcję, grając dramat zatytułowany L’aiglon (Młody Orzeł).
Młody Orzeł jest jedynym synem Napoleona, praktycznie internowanym w rezydencji swojego dziadka ze strony matki, Pałacu Wiedeńskim. Minister cesarza austriackiego, makiaweliczny Metternich, zawsze uważa, aby opowieści o bohaterstwie ojca nie weszły do umysłu chłopca. Ale kilku weteranów Bonapartego udało się dostać do służby chłopca w pałacu Schönbrunn, incognito; ich pomysł polegał na tym, aby w jakiś sposób zabrać chłopca do Francji i znaleźć linię Bonapartego, wypędzając Burbonów przywróconych przez połączonych europejskich możnych. Dziecko było synem wielkiego bohatera i wkrótce obudził się w nim ukryty heroizm, gdy usłyszał chwalebne opowieści o bitwach swojego ojca. Pewnego dnia chłopiec w towarzystwie spiskowców uciekł z pałacu Schönbrunn. Ale bystry intelekt Metternicha już wyczuł tę sprawę i przerwał podróż. Syna Bonapartego zabrano z powrotem do pałacu Schönbrunn, a Młody Orzeł, jak gdyby ze związanymi skrzydłami, wkrótce zmarł z powodu złamanego serca!
Pałac Schönbrunn jest zwyczajnym pałacem. Oczywiście pokoje itp. są bogato udekorowane; w jednym być może spotyka się jedynie rzemiosło chińskie, w innym tylko dzieła sztuki hinduskiej, w trzeciej wytwory jakiegoś innego kraju i tak dalej; a ogród przylegający do Pałacu jest naprawdę bardzo uroczy. Ale wszyscy ludzie, którzy teraz odwiedzają ten Pałac, udają się tam w celu zobaczenia pokoju, w którym leżał syn Bonapartego, lub jego gabinetu, lub pokoju, w którym umarł, i tak dalej. Wiele bezmyślnych Francuzów i Francuzek przesłuchuje strażnika, który pokój należał do „L’aiglon”, jakie łóżko zajmował „L’aiglon” i tak dalej. Co za głupie pytania! Austriacy wiedzą tylko, że był synem Bonapartego, a związek powstał poprzez przymusowe wzięcie ich dziewczyny za mąż; tej nienawiści jeszcze nie zapomnieli. Książę był wnukiem cesarza i bezdomnym, więc nie mogli nie zapewnić mu schronienia, ale nie mogli nadać mu tytułu „króla Rzymu”; tyle, że będąc wnukiem cesarza austriackiego, był arcyksięciem i to wszystko. Być może wy, Francuzi, napisaliście o nim książkę, czyniąc go Młodym Orłem, a dodanie wyimaginowanych scenerii i geniusz Madame Bernhardt wzbudziły wielkie zainteresowanie tą historią, ale skąd austriacki strażnik miałby znać tą nazwę? Poza tym napisano w tej księdze, że cesarz austriacki, za radą swego ministra Metternicha, w pewnym sensie zabił syna Napoleona!
Słysząc imię „L’aiglon”, strażnik spoważniał i zaczął pokazywać pokoje i inne rzeczy, z głębokim wstrętem w sercu; co jeszcze mógł zrobić? – rezygnacja z napiwków to dla niego zbyt wiele. Co więcej, w krajach takich jak Austria itp. wydział wojskowy jest zbyt słabo opłacany, muszą żyć niemal za marne grosze; oczywiście mogą wrócić do domu po kilku latach służby. Twarz strażnika pociemniała w wyrazie patriotyzmu, ale dłoń instynktownie przesunęła się w stronę napiwku. Francuscy goście włożyli strażnikowi kilka srebrników i wrócili do domu, rozmawiając o „L’aiglon” i znieważając Metternicha, podczas gdy strażnik zamknął drzwi z długim salutowaniem. Musiał w głębi serca nadać słodkie imiona przodkom całego narodu francuskiego.
Najbardziej wartą zobaczenia rzeczą w Wiedniu jest Muzeum, a zwłaszcza Muzeum Nauki, instytucja przynosząca ogromne korzyści studentom. Znajduje się tu piękna kolekcja szkieletów różnych gatunków starożytnych, wymarłych zwierząt. W Galerii Sztuki przeważają obrazy holenderskich artystów. W szkole holenderskiej bardzo niewiele jest prób sugestywności; szkoła ta słynie z dokładnych kopii naturalnych przedmiotów i stworzeń. Pewien artysta spędził lata nad rysowaniem kosza pełnego ryb, kawałka mięsa lub szklanki z wodą – i ta ryba, mięso lub woda w szklance jest cudowna. Ale postacie kobiece szkoły holenderskiej wyglądają zupełnie jak sportsmenki.
W Wiedniu jest oczywiście niemiecka nauka i niemiecka intelektualność, ale przyczyny, które przyczyniły się do stopniowego upadku Turcji działają również tutaj – to znaczy mieszanina różnych ras i języków. Ludność samej Austrii mówi po niemiecku; naród węgierski należy do rodu tatarskiego i mówi innym językiem; podczas gdy są też tacy, którzy mówią po grecku i są Chrześcijanami należącymi do Kościoła greckiego. Austria nie ma władzy, aby połączyć tak wiele różnych odłamów religijnych. Dlatego upadła.
W dzisiejszych czasach przez Europę przetacza się ogromna fala nacjonalizmu, gdzie ludzie mówiący tym samym językiem, wyznający tę samą religię i należący do tej samej rasy chcą się zjednoczyć. Gdziekolwiek takie zjednoczenie jest skutecznie osiągane, manifestuje się wielka moc; a tam, gdzie jest to niemożliwe, śmierć jest nieunikniona. Po śmierci obecnego cesarza austriackiego (Franciszek Józef II zmarł w 1916 r.) Niemcy z pewnością będą próbowały wchłonąć niemieckojęzyczną część Cesarstwa Austriackiego – a Rosja i inni z pewnością się jej sprzeciwią; istnieje więc ryzyko straszliwej wojny. Ponieważ obecny cesarz jest bardzo stary, katastrofa ta może nastąpić bardzo wcześnie. Cesarz niemiecki jest obecnie sojusznikiem sułtana Turcji; a kiedy Niemcy podejmą próbę zajęcia terytorium Austrii, Turcja, która jest wrogiem Rosji, z pewnością postawi Rosji pewien opór; więc cesarz niemiecki jest bardzo przyjazny wobec Turcji.
Trzy dni w Wiedniu wystarczyły, żeby mnie zmęczyć. Odwiedzić Europę po Paryżu to jak skosztować kiepskiej potrawy po wystawnej uczcie – ten ubiór i styl jedzenia wszędzie taki sam; w całym kraju można spotkać ten sam czarny garnitur i ten sam dziwny kapelusz – obrzydliwe! Poza tym na górze są chmury, a na dole chmara ludzi w czarnych kapeluszach i czarnych płaszczach – człowiek czuje się jakby uduszony. Cała Europa stopniowo przyjmuje ten sam styl ubioru i ten sam sposób życia! Jest to prawo natury, że takie są objawy śmierci! Przez setki lat ćwiczeń nasi przodkowie ukształtowali nas w taki sposób, że wszyscy myjemy zęby, myjemy twarz, jemy posiłki i robimy wszystko w ten sam sposób, w wyniku czego stopniowo stajemy się zwykłymi automatami; życie zgasło, a my poruszamy się jak wiele maszyn! Maszyny nigdy nie mówią „tak” ani „nie”, nigdy niczym nie zaprzątają sobie głowy, idą dalej „tak, jak odeszli ich przodkowie”, a potem gniją i umierają. Europejczycy także podzielą ten sam los! „Bieg czasu ciągle się zmienia! Jeśli wszyscy ludzie będą nosić ten sam ubiór, to samo jedzenie, mieć ten sam sposób mówienia i to samo wszystko, stopniowo staną się jak wiele maszyn i stopniowo będą kroczyć ścieżką, którą kroczyli ich przodkowie”, a w nieuniknionej konsekwencji tego – zgniją i umrą!
28 października o godzinie 21:00 ponownie wsiedliśmy do pociągu Orient Express, który 30 października dojechał do Konstantynopola. Przez te dwie noce i jeden dzień pociąg jechał przez Węgry, Serbię i Bułgarię. Naród węgierski jest poddanym cesarza austriackiego, którego tytuł brzmi jednak „cesarz Austrii i król Węgier”. Węgrzy i Turcy są tej samej rasy, podobnie jak Tybetańczycy. Węgrzy wkroczyli do Europy wzdłuż północnego brzegu Morza Kaspijskiego, podczas gdy Turcy powoli okupowali Europę przez zachodnie granice Persji i Azję Mniejszą. Na Węgrzech są Chrześcijanie, a Turcy to Muzułmanie, ale u obu narodów można dostrzec ducha walki charakterystycznego dla krwi tatarskiej. Węgrzy wielokrotnie walczyli o oddzielenie się od Austrii i obecnie są jedynie nominalnie zjednoczeni. Cesarz austriacki jest królem Węgier tylko z nazwy. Ich stolica, Budapeszt, jest bardzo schludnym i pięknym miastem. Węgrzy to rasa kochająca przyjemności i muzykę, a węgierskie zespoły można znaleźć w całym Paryżu.
Serbia, Bułgaria i reszta były okręgami Turcji i uzyskały praktycznie niepodległość po wojnie rosyjsko-tureckiej; ale sułtan Turcji jest jeszcze ich cesarzem; a Serbia i Bułgaria nie mają prawa w sprawach zagranicznych. W Europie są trzy cywilizowane narody – Francuzi, Niemcy i Anglicy. Pozostali są w prawie tak samo trudnej sytuacji jak my, a większość z nich jest tak niecywilizowana, że nie ma w Azji rasy tak zdegradowanej. W całej Serbii i Bułgarii można znaleźć te same gliniane domy, ludzi ubranych w podarte łachmany i góry brudu – i prawie byłem skłonny pomyśleć, że wróciłem do Indii! Ponownie, ponieważ są Chrześcijanami, muszą mieć wiele świń; a jeden wieprz uczyni miejsce bardziej brudnym, niż będzie w stanie to zrobić dwustu barbarzyńców. Życie w glinianym domu z glinianym dachem, w podartych szmatach na sobie i w otoczeniu świń – oto twój Serb lub Bułgar! Po wielu rozlewach krwi i wielu wojnach zrzucili jarzmo Turcji; ale wraz z tym mają poważną wadę – muszą budować swoją armię na wzór europejski, w przeciwnym razie istnienie żadnego z tych narodów nie będzie bezpieczne ani przez jeden dzień. Oczywiście, prędzej czy później wszyscy zostaną wchłonięci przez Rosję; ale nawet te dwa dni istnienia są niemożliwe bez armii. Muszą więc mieć pobór.
W złej godzinie Francja poniosła klęskę z rąk Niemiec. Poprzez gniew i strach uczyniła z każdego obywatela żołnierza. Każdy człowiek musi przez jakiś czas służyć w wojsku i uczyć się nauk wojskowych; nie ma dla nikogo żadnego zwolnienia. Musi trzy lata mieszkać w koszarach i uczyć się walczyć, trzymając broń na ramieniu, choćby był milionerem od urodzenia. Rząd zapewni mu żywność i odzież, a pensja będzie wynosić centym (jedną picę) dziennie. Potem musi być zawsze gotowy do czynnej służby przez dwa lata w swoim domu; i przez kolejne piętnaście lat musi być gotowy do stawienia się do służby na pierwsze wezwanie. Niemcy doprowadzili lwa do wściekłości, więc i oni muszą być gotowi. W innych krajach także wprowadzono pobór w obawie przed sobą nawzajem – a więc w całej Europie, z wyjątkiem tylko Anglii. Anglia, będąc wyspą, nieustannie wzmacnia swoją flotę, ale kto wie, czy lekcje wojny burskiej nie zmuszą jej do wprowadzenia poboru do wojska. Rosja ma największą populację ze wszystkich, więc może zgromadzić największą armię w Europie. Teraz państwa tytularne takie jak Serbia i Bułgaria, które mocarstwa europejskie tworzą poprzez rozczłonkowanie Turcji – one także, gdy tylko się rodzą, muszą mieć nowocześnie wyszkolone i dobrze wyposażone armie, broń itp. Ale kto ostatecznie ma zapewnić środki? W związku z tym chłopi musieli zakładać podarte szmaty – podczas gdy w miastach można spotkać żołnierzy ubranych w przepiękne mundury. W całej Europie panuje moda na żołnierzy – żołnierze są wszędzie. Jednak wolność to jedno, a niewolnictwo to drugie; nawet najlepsza praca traci swój urok, jeśli ktoś inny zmusza do jej wykonania. Bez idei osobistej odpowiedzialności nikt nie może osiągnąć niczego wielkiego. Wolność z jednym posiłkiem dziennie i w podartych łachmanach jest milion razy lepsza niż niewola w złotych łańcuchach. Niewolnik cierpi niedole piekła zarówno tutaj, jak i w życiu przyszłym. Europejczycy żartują z Serbów, Bułgarów itp. i drwią z nich, wytykając im ich błędy i niedociągnięcia. Ale czy po tylu latach służby uda im się osiągnąć biegłość w ciągu jednego dnia? Błędy muszą popełnić – tak, setkami – ale nauczą się na tych błędach i naprawią je, gdy się już nauczą. Daj mu odpowiedzialność, a najsłabszy człowiek stanie się silny, a ignorant mądry.
Pociąg przemierza Węgry, Rumunię i inne kraje. Wśród ras zamieszkujących ginące Cesarstwo Austriackie Węgrzy posiadają jeszcze żywotność. Wszystkie rasy Europy, z wyjątkiem jednej lub dwóch małych, należą do wielkiego rodu, który uczeni europejscy nazywają rasą indoeuropejską lub aryjską. Węgrzy należą do nielicznej rasy, która nie mówi w Sanskrycie. Węgrzy i Turcy, jak już powiedziano, należą do tej samej rasy. W stosunkowo współczesnych czasach ta bardzo potężna rasa ustanowiła swoją suwerenność w Azji i Europie. Kraj zwany obecnie Turkistanem, leżący na północ od zachodnich Himalajów i pasma Hindukuszu, był pierwotnym domem Turków. Turecka nazwa tego kraju to Czagwoi. Dynastia Mogołów z Delhi, obecna perska linia królewska, dynastia tureckiego sułtana Konstantynopola i Węgrzy, wszyscy stopniowo rozszerzali swoje panowanie z tego kraju, zaczynając od Indii aż do Europy i nawet dzisiaj te dynastie stylizują się na Czagwoi i mówią wspólnym językiem. Oczywiście wieki temu ci Turcy byli niecywilizowani i zwykli wędrować ze stadami owiec, koni i bydła, zabierając ze sobą żony i dzieci oraz cały dobytek ziemski i obozowali przez jakiś czas wszędzie tam, gdzie mogli znaleźć wystarczające pastwiska dla swoich zwierząt. A gdy zabrakło tam trawy i wody przenosili się gdzieś indziej. Nawet obecnie wiele rodzin tej rasy prowadzi w ten sposób koczowniczy tryb życia w Azji Środkowej. Mają doskonałe podobieństwo do ras Azji Środkowej jeśli chodzi o język, ale mają pewne różnice w fizjonomii. Twarz Turka przypomina Mongoła kształtem głowy i wystającymi kośćmi policzkowymi, ale nos Turka nie jest płaski, ale raczej długi, a oczy proste i duże, chociaż przestrzeń między oczami stosunkowo szeroka jak u Mongołów. Wygląda na to, że od dawna krew aryjska i semicka przedostała się do tej rasy tureckiej. Od niepamiętnych czasów Turcy bardzo lubili wojnę. A zmieszanie z nimi ras mówiących w Sanskrycie oraz mieszkańców Kandaharu i Persji stworzyło rasy kochające wojnę, takie jak Afgańczycy, Khildźi, Hazarowie, Barakhai, Usufdźai itp., dla których wojna jest pasją i którzy często uciskali Indie.
W bardzo starożytnych czasach ta turecka rasa wielokrotnie podbijała zachodnie prowincje Indii i zakładała rozległe królestwa. Byli oni Buddystami lub zmienili się w Buddystów po zajęciu terytorium Indii. W starożytnej historii Kaszmiru wspomina się o słynnych tureckich cesarzach: Huszka , Juszka i Kaniszka. To właśnie ten Kaniszka założył północną szkołę Buddyzmu zwaną Mahājāna. Długo potem większość z nich przyjęła Islam i całkowicie zdewastowała główne siedziby buddyjskie w Azji Środkowej, takie jak Kandahar i Kabul. Przed przejściem na Islam zwykli chłonąć naukę i kulturę podbijanych przez siebie krajów i poprzez asymilację kultury innych krajów starali się szerzyć cywilizację. Ale odkąd zostali Muzułmanami, pozostał im jedynie instynkt wojenny; nie mają najmniejszego śladu nauki i kultury; wręcz przeciwnie, cywilizacja w krajach, które dostaną się pod ich władzę, stopniowo wymiera. W wielu miejscach współczesnego Afganistanu, Kandaharu itp. istnieją jeszcze wspaniałe stupy, klasztory, świątynie i gigantyczne posągi zbudowane przez ich buddyjskich przodków. W wyniku domieszki tureckiej i ich przejścia na Islam świątynie te itp. są prawie w ruinie, a dzisiejsi Afgańczycy i rasy pokrewne stali się tak niecywilizowanymi i niepiśmiennymi, że zamiast naśladować te starożytne dzieła architektury, uważają je za stworzenie nadprzyrodzonych duchów, takich jak dżiny itp. i są głęboko przekonani, że tak wielkie przedsięwzięcia przekraczają możliwości człowieka. Główną przyczyną obecnej degradacji Persji jest to, że ród królewski należy do potężnego, niecywilizowanego rodu tureckiego, podczas gdy poddani są potomkami wysoce cywilizowanych starożytnych Persów, którzy byli Aryjczykami. W ten sposób Cesarstwo Konstantynopola – ostatnia arena polityczna Greków i Rzymian, potomków cywilizowanych Aryjczyków – zostało zniszczone pod stopami potężnej, barbarzyńskiej Turcji. Jedynymi wyjątkami od tej reguły byli indyjscy cesarze Mogołów; być może było to spowodowane domieszką idei hinduskich i krwi hinduskiej. W kronikach bardów i minstreli Radźputów wszystkie dynastie muzułmańskie, które podbiły Indie, określane są mianem Turków. Jest to bardzo trafna nazwa, gdyż niezależnie od rasy, z której składały się zwycięskie armie muzułmańskie, przywództwo zawsze sprawowane było wyłącznie przez Turków.
To, co nazywa się inwazją, podbojem lub kolonizacją Indii przez Muzułmanów oznacza jedynie to, że pod przywództwem Turków muzułmańskich, którzy byli renegatami Buddyzmu, te części rasy hinduskiej, które kontynuowały wiarę swoich przodków, były wielokrotnie podbijane przez drugą część tej samej rasy, która również była odstępcą od Buddyzmu lub religii wedyjskiej i służyła Turkom, przymusowo nawrócona na Islam dzięki swojej przewadze. Oczywiście język Turków, podobnie jak ich fizjonomia, został znacznie pomieszany; szczególnie te sekcje, które oddaliły się najdalej od swojego rodzinnego miejsca Czagwoi, mają najbardziej hybrydową formę języka. W tym roku szach perski odwiedził Wystawę Paryską i wrócił do swojego kraju koleją przez Konstantynopol. Pomimo ogromnej różnicy czasu i miejsca, sułtan i szach rozmawiali ze sobą w swoim starożytnym tureckim języku ojczystym. Ale turecki język sułtana był zmieszany z perskimi, arabskimi i kilkoma greckimi słowami, podczas gdy język szacha był stosunkowo czysty.
W starożytności Turcy Czagwoi byli podzieleni na dwie części; jedną nazywano „białą owcą”, a drugą „czarną owcą”. Ale te części rozpoczęły się od ich miejsca narodzenia na północy Kaszmiru, gdzie zajmowały się stadami owiec i pustoszyły kraje, aż dotarły do brzegu Morza Kaspijskiego. „Białe owce” przedostały się do Europy wzdłuż północnego brzegu Morza Kaspijskiego i założyły Królestwo Węgier, zajmując fragment Cesarstwa Rzymskiego będącego ówcześnie niemal w ruinie, podczas gdy „czarne owce”, posuwając się wzdłuż południowego brzegu Morza Kaspijskiego, stopniowo okupowali zachodnią część Persji i przekraczając Kaukaz, stopniowo stali się panami terytoriów arabskich, takich jak Azja Mniejsza i tak dalej; stopniowo przejęli tron kalifa i krok po kroku anektowali niewielką pozostałość zachodniego Cesarstwa Rzymskiego. W bardzo odległych wiekach Turcy byli wielkimi czcicielami węży. Najprawdopodobniej to właśnie te dynastie starożytni Hindusi zwykli nazywać Nagami i Takszakami. Później zostali oni Buddystami; a potem bardzo często przyjmowali religię konkretnego kraju, który mogli podbić w określonym czasie. W stosunkowo niedawnych czasach, z dwóch części, o których mówimy, „białe owce” podbiły Chrześcijan i nawróciły się na Chrześcijaństwo, podczas gdy „czarne owce” podbiły Muzułmanów i przyjęły ich religię. Jednak w ich Chrześcijaństwie czy Islamie nawet teraz można prześledzić w badaniach warstwy kultu węża i Buddyzmu.
Węgrzy, choć Turcy ze względu na rasę i język, są Chrześcijanami – Katolikami – w religii. W przeszłości fanatyzm religijny nie szanował żadnych więzi – ani więzów językowych, ani więzów krwi, ani więzów narodowych. Węgrzy są od zawsze śmiertelnymi wrogami Turcji; i gdyby nie pomoc Węgrów, państwa chrześcijańskie, takie jak Austria itp., przy wielu okazjach nie byłyby w stanie utrzymać swojego istnienia. W dzisiejszych czasach, w wyniku upowszechnienia się edukacji oraz odkrycia językoznawstwa i etnologii, ludzi coraz bardziej pociąga pokrewieństwo języka i krwi, podczas gdy solidarność religijna stopniowo słabnie. Tak więc wśród wykształconych Węgrów i Turków narasta poczucie jedności rasowej. Węgry, choć będące częścią Cesarstwa Austriackiego, wielokrotnie próbowały się od niego odciąć. W wyniku wielu rewolucji i buntów Węgry są obecnie tylko nominalnie prowincją Cesarstwa Austriackiego, ale praktycznie pod każdym względem niezależną. Cesarz austriacki nazywany jest „cesarzem Austrii i królem Węgier”. Węgry zarządzają wszystkimi swoimi sprawami wewnętrznymi niezależnie od Austrii i w nich poddani mają pełną władzę. Cesarz austriacki w dalszym ciągu jest tu tytularnym przywódcą, ale wydaje się, że nawet ten fragment relacji nie potrwa długo. Umiejętności wojenne, wielkoduszność i inne charakterystyczne cnoty rasy tureckiej są dostatecznie obecne także na Węgrzech. Poza tym nie nawracając się na Islam, nie uważają takich niebiańskich sztuk jak muzyka itp. za sidła diabła, w związku z czym Węgrzy są wielkimi adeptami muzyki i słyną z tego w całej Europie. Wcześniej myślałem, że ludzie w zimnym klimacie nie jedzą ostrych papryczek czili, co było po prostu złym nawykiem ludzi w ciepłym klimacie. Jednak zwyczaj spożywania czili, który zaobserwowaliśmy na Węgrzech i który osiągnął swój szczyt w Rumunii, Bułgarii itd., wydawał mi się przebijać nawet waszych południowych Hindusów.