Chrześcijaństwo w Indiach

(Wykład wygłoszony w Detroit 11 marca 1894 r. i opublikowany w Detroit Free Press)

„Wczoraj wieczorem Vive Kananda przemawiał do wypełnionej publiczności w Detroit Opera House. Został tu przyjęty niezwykle serdecznie i wygłosił tutaj swoje najbardziej wymowne przemówienie. Przemawiał przez dwie i pół godziny.

Czcigodny T. W. Palmer, przedstawiając znamienitego gościa, nawiązał do starej opowieści o tarczy, która była z jednej strony miedziana, a z drugiej srebrna, oraz o rywalizacji, która nastąpiła. Gdybyśmy spojrzeli na obie strony problemu, byłoby mniej sporów. Możliwe jest, że wszyscy ludzie się z tym zgodzą. Sprawa misji zagranicznych była bliska sercu zakonników. Vive Kananda, z chrześcijańskiego punktu widzenia, powiedział pan Palmer, był poganinem. Miło byłoby usłyszeć wypowiedź pana, który wypowiadał się na temat miedzianej strony tarczy.

Vive Kanandę przyjęto wielkim aplauzem.”…

Nie wiem zbyt wiele o misjonarzach w Japonii i Chinach, ale o Indiach mam dobrą wiedzę. Mieszkańcy tego kraju postrzegają Indie jako ogromne pustkowie z wieloma dżunglami i kilkoma cywilizowanymi Anglikami. Indie są o połowę mniejsze od Stanów Zjednoczonych i zamieszkuje je trzysta milionów ludzi. Wiele historii jest ze sobą powiązanych i znudziło mi się zaprzeczanie im. Pierwsi najeźdźcy Indii, Aryjczycy, nie próbowali eksterminować ludności Indii, jak to robili Chrześcijanie, kiedy wkraczali do nowego kraju, ale podejmowano wysiłki, aby podnieść osoby o bydlęcych nawykach. Hiszpanie przybyli na Cejlon z Chrześcijaństwem. Hiszpanie myśleli, że ich Bóg nakazał im zabijać i mordować oraz burzyć pogańskie świątynie. Buddyści mieli ząb długości stopy, który należał do ich Proroka, a Hiszpanie wrzucili go do morza, zabijając kilka tysięcy osób i nawracając kilka dziesiątek. Portugalczycy przybyli do zachodnich Indii. Hindusi wierzą w Trójcę i mieli świątynię poświęconą ich świętej wierze. Najeźdźcy spojrzeli na świątynię i powiedzieli, że to dzieło diabła; więc skierowali swoją armatę, aby wycelować w cudowną konstrukcję i zniszczyli jej część. Ale najeźdźcy zostali wypędzeni z kraju przez rozwścieczoną ludność. Pierwsi misjonarze próbowali przejąć tę ziemię, ale chcąc zabezpieczyć przyczółek siłą, zabili wielu ludzi, a wielu nawróciło. Niektórzy z nich zostali Chrześcijanami, aby ratować życie. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent Chrześcijan nawróconych portugalskim mieczem było do tego zmuszonych i stwierdziło: „Nie wierzymy w Chrześcijaństwo, ale jesteśmy zmuszeni nazywać siebie Chrześcijanami”. Ale katolickie Chrześcijaństwo wkrótce powróciło.

Kompania Wschodnioindyjska przejęła część Indii z myślą o bogaceniu się, dopóki okoliczności sprzyjają. Trzymali misjonarzy z daleka. Hinduiści jako pierwsi powitali misjonarzy, a nie Anglicy zajmujący się handlem. Żywię wielki podziw dla niektórych pierwszych misjonarzy późniejszego okresu, którzy byli prawdziwymi sługami Jezusa i nie oczerniali ludzi ani nie rozpowszechniali na ich temat podłych kłamstw. Byli to delikatni i życzliwi ludzie. Kiedy Anglicy zostali władcami Indii, działalność misyjna zaczęła popadać w stagnację, co charakteryzuje dzisiejsze wysiłki misyjne w Indiach. Doktor Long, będący wczesnym misjonarzem, stanął po stronie ludu. Przetłumaczył hinduski dramat opisujący zło, jakie szerzą w Indiach plantatorzy indygowca i jaki był rezultat? Anglicy osadzili go w więzieniu. Tacy misjonarze przynieśli pożytek krajowi, ale oni odeszli. Kanał Sueski stworzył wiele zła.

Teraz przyjeżdża misjonarz, żonaty mężczyzna, który ma trudności, ponieważ jest żonaty. Misjonarz nie zna się na ludziach, nie zna języka, więc niezmiennie osiedla się w małej białej kolonii. Jest do tego zmuszony, ponieważ jest żonaty. Gdyby nie był żonaty, mógłby w razie potrzeby chodzić między ludzi i spać na ziemi. Wyjeżdża więc do Indii w poszukiwaniu towarzystwa dla swojej żony i dzieci. Przebywa wśród osób anglojęzycznych. Wielkie serce Indii jest dziś całkowicie nietknięte wysiłkiem misyjnym. Większość misjonarzy jest niekompetentna. Nie spotkałem ani jednego misjonarza, który rozumiałby Sanskryt. Jak człowiek całkowicie nieświadomy ludzi i ich tradycji może wzbudzić w nich sympatię? Nie chcę nikogo obrazić, ale Chrześcijanie wysyłają jako misjonarzy ludzi, którzy nie są osobami zdolnymi. Smutne jest patrzenie na pieniądze wydawane na nawracanie, podczas gdy nie osiąga się rzeczywistych, zadowalających rezultatów.

Ci, którzy się nawrócili, to nieliczni, którzy zarabiają na życie kręcąc się wokół misjonarzy. Nawróceni, którzy nie są utrzymywani jako służący w Indiach, przestają być nawróconymi. Tak w skrócie można opisać całą sprawę. Jeśli chodzi o sposób konwersji, jest to całkowicie absurdalne. Pieniądze przynoszone przez misjonarzy są akceptowane. Uczelnie założone przez misjonarzy są w porządku, jeśli chodzi o edukację. Ale z religią jest inaczej. Hindus jest bystry; bierze przynętę, ale unika haczyka! To niesamowite, jak ludzie są tolerancyjni. Pewien misjonarz powiedział kiedyś: „To jest najgorsze w całej tej sprawie. Ludzi, którzy są zadowoleni z siebie, nigdy nie da się nawrócić”.

Jeśli chodzi o misjonarki, to one chodzą do niektórych domów, dostają cztery szylingi miesięcznie, uczą ich czegoś z Biblii i pokazują, jak robić na drutach. Dziewczęta w Indiach nigdy się nie nawrócą. Ateizm i sceptycyzm w kraju są tym, co spycha misjonarzy do innych krajów. Kiedy przyjechałem do tego kraju, byłem zaskoczony, że spotkałem tak wielu liberalnych mężczyzn i kobiety. Ale po posiedzeniu Parlamentu Religii ukazała się wspaniała gazeta prezbiteriańska, która dała mi korzyści w postaci kipiącego artykułu. To redaktor nazywał entuzjazmem. Misjonarze nie odrzucają i nie mogą odrzucać narodowości – nie są wystarczająco powszechni – dlatego nie osiągają niczego w kwestii nawracania, chociaż mogą miło spędzić czas towarzysko między sobą. Indie potrzebują pomocy Chrystusa, ale nie antychrysta; ci ludzie nie są podobni do Chrystusa. Nie postępują jak Chrystus; biorą ślub, przyjeżdżają, osiedlają się wygodnie i zarabiają na godziwe życie. Chrystus i jego uczniowie dokonaliby w Indiach wiele dobra, tak jak czyni to wielu hinduskich świętych; ale ci ludzie nie mają aż tak świętego charakteru. Hindusi chętnie witaliby Chrystusa Chrześcijan, ponieważ jego życie było święte i piękne; lecz nie mogą i nie będą przyjmować wąskich wypowiedzi ignorantów, obłudników i samooszukujących się ludzi.

Ludzie są inni. Gdyby tak nie było, mentalność świata uległaby degradacji. Gdyby nie było różnych religii, żadna religia nie przetrwałaby. Chrześcijanin potrzebuje swojej religii; Hindus potrzebuje własnego wyznania wiary. Wszystkie religie od lat walczą ze sobą. Te, które opierały się na księdze, trwają do dziś. Dlaczego Chrześcijanie nie mogli nawracać Żydów? Dlaczego nie mogli uczynić Persów Chrześcijanami? Dlaczego nie mogli nawrócić Muzułmanów? Dlaczego nie można zrobić żadnego wrażenia na Chinach i Japonii? W Buddyzmie, pierwszej religii misyjnej, liczba nawróconych jest dwukrotnie większa niż w przypadku jakiejkolwiek innej religii, a przy tym nie używali oni miecza. Największą przemoc zastosowali Muzułmanie. Są najmniejszą z trzech wielkich religii misyjnych. Muzułmanie mieli swój dzień. Codziennie czytacie o narodach chrześcijańskich zdobywających ziemię w drodze rozlewu krwi. Którzy misjonarze głoszą przeciwko temu? Dlaczego najbardziej krwiożerczy naród miałby wywyższać rzekomą religię, która nie jest religią Chrystusa? Żydzi i Arabowie byli ojcami Chrześcijaństwa i jakże byli prześladowani przez Chrześcijan! Chrześcijanie zostali zważeni w Indiach i uznani za niedostatecznych. Nie chcę być niemiły, ale chcę pokazać Chrześcijanom, jak wyglądają w oczach innych. Misjonarze głoszący kazania o płonącej otchłani są traktowani z przerażeniem. Muzułmanie toczyli się fala za falą nad Indiami, wymachując mieczem, fala za falą i gdzie dzisiaj oni są?

Najdalsze, co wszystkie religie mogą dostrzec jest istnienie istoty duchowej. Zatem żadna religia nie może nauczać poza tym punktem. W każdej religii istnieje istotna prawda i nieistotna szkatułka, w której leży ten klejnot. Wiara w księgę żydowską lub księgę hinduską nie jest konieczna. Okoliczności się zmieniają; pojemnik jest inny; ale główna prawda pozostaje. Podstawy są takie same, wykształceni ludzie w każdej społeczności zachowują to, co najważniejsze. Jeśli zapytasz Chrześcijanina, jakie są jego najważniejsze rzeczy, powinien odpowiedzieć: „Nauki Pana Jezusa”. Większość pozostałych to bzdury. Ale część bezsensowna jest w porządku; tworzy naczynie. Skorupa ostrygi nie jest atrakcyjna, ale jest w niej perła. Hindus nigdy nie zaatakuje życia Jezusa; szanuje Kazanie na Górze. Ale ilu Chrześcijan zna lub słyszało o naukach hinduskich świętych mężów? Pozostają w raju głupców. Zanim nawróciła się niewielka część świata, Chrześcijaństwo było podzielone na wiele wyznań. Takie jest prawo natury. Po co brać jeden instrument z wielkiej orkiestry religijnej ziemi? Niech wielka symfonia trwa. Bądź czysty. Porzuć przesądy i zobacz cudowną harmonię natury. Przesądy zwyciężają nad religią. Wszystkie religie są dobre, ponieważ podstawy są takie same. Każdy człowiek powinien doskonale realizować swoją indywidualność, ale te indywidualności tworzą doskonałą całość. Ten cudowny stan już istnieje. Każde wyznanie wiary ma coś do dodania do tej wspaniałej struktury.

Żal mi Hindusa, który nie widzi piękna w charakterze Jezusa Chrystusa. Żal mi Chrześcijanina, który nie czci hinduskiego Chrystusa. Im więcej człowiek widzi siebie, tym mniej widzi swoich sąsiadów. Ci, którzy się nawracają i są bardzo zajęci ratowaniem dusz innych, w wielu przypadkach zapominają o swoich własnych duszach. Pewna pani zapytała mnie, dlaczego kobiety w Indiach nie są bardziej wyniosłe. Dzieje się tak w dużej mierze dzięki barbarzyńskim najeźdźcom w różnych epokach; jest to częściowo zasługa samych mieszkańców Indii. Ale nasze kobiety są w każdej chwili lepsze od pań w tym kraju, które są wielbicielkami powieści i balów. Gdzie jest duchowość, jakiej można by się spodziewać w kraju, który tak chełpi się swoją cywilizacją? Nie znalazłem tego. „Tutaj” i „potem” to słowa, które straszą dzieci. To wszystko jest „tutaj”. Żyć i poruszać się w Bogu – także tutaj, także w tym ciele! Całe „ja” powinno wyjść; należy odrzucić wszelkie przesądy. Tacy ludzie żyją w Indiach. Gdzie są tacy w tym kraju? Wasi kaznodzieje wypowiadają się przeciwko „marzycielom”. Lepiej byłoby, gdyby w tym kraju było więcej „marzycieli”. Gdyby tu człowiek postępował dosłownie zgodnie z instrukcjami swego Pana, zostałby nazwany fanatykiem. Istnieje znaczna różnica pomiędzy marzeniami a przechwałkami z XIX wieku. Pszczoły szukają kwiatów. Otwórz lotos! Cały świat jest pełen Boga, a nie grzechu. Pomóżmy sobie nawzajem. Kochajmy się. Piękna modlitwa Buddysty brzmi: Kłaniam się wszystkim świętym; Kłaniam się wszystkim prorokom; Kłaniam się wszystkim świętym mężczyznom i kobietom na całym świecie!