Ciekawa Korespondencja

(Aby naprawdę docenić tę korespondencję, czytelnik musi zostać poinformowany o okazji, która ją spowodowała, a także pamiętać o relacji, jaka istniała między korespondentami. Na początku pierwszego listu Swami mówi o „ostrych szturchańcach” jakie przekazał tej korespondentce. Był to nic innego jak bardzo mocny list, który napisał do niej 1 lutego 1895 r. (https://vivekananda.pl/kompletne-dziela-5-listy-seria-1-32-siostra/) na poparcie swego stanowiska, a jego reprodukcja znajduje się w piątym tomie Kompletnych Dzieł Swami. Był to bardzo piękny list, pełen ognia ducha Sannjāsina i prosimy naszych czytelników, aby przejrzeli go, zanim przeczytają następujący tekst. Mary Hale, do której Swami napisał, była jedną z dwóch córek pana i pani Hale, których Swami zwykł nazywać Ojcem Papieżem i Matką Kościołem. Panny Hales i ich dwie kuzynki były dla niego jak siostry i one także darzyły Swami wielką miłością i szacunkiem. Niektóre z najwspanialszych listów Swami napisał do nich.

W niniejszej korespondencji Swami jest widziany w nowym świetle, zabawnym i głęboko ludzkim, a jednocześnie związanym z głównym tematem jego życia, Brahmadźnāną. Pierwszy list został napisany z Nowego Jorku 15 lutego 1895 r. — wyd.)

Teraz siostro Mary,
Nie musisz żałować
Za mocne kuksańce które ci dałem,
Wiesz to doskonale,
Choć lubisz gdy powtarzam stale,
Całym sercem kocham Cię.

Założę się, że dzieci
Najlepsze przyjaciółki, jakie spotkałem,
Będą przy mnie w dostatku i niedoli.

I tak ze mną będzie też,
Ty o tym przecież wiesz.
Życie, imię i sława, nawet niebo porzucę
Dla słodkich sióstr czterech
Sans reproche et sans peur, (bez wyrzutów i bez strachu)
Najprawdziwszy, najszlachetniejszy, niezłomny, najlepszy.

Zraniony wąż rozwija kaptur,
Płomień poruszony wybucha płomieniami,
Pustynne powietrze rozbrzmiewa wołaniami
Wściekłości lwa, uderzonego w serce.

Chmura ujawnia swoją siłę potopu
Kiedy błyskawica przecina jej pierś,
Kiedy dusza jest poruszona do najgłębszej głębi
Wielcy dają z siebie wszystko.

Niech oczy się przyćmią, a serce osłabnie,
I przyjaźń zawiedzie, a miłość zdradzi,
Niech Los ześle sto okropności,
A zakrzepła ciemność zablokuje drogę.

Cała natura ma jedną wściekłą minę,
Zmiażdżyć cię – wciąż wiedz, moja duszo,
Jesteś Boska. Maszeruj dalej i dalej,
Ani w prawo, ani w lewo, ale do celu.

Ani anioł ja, ani człowiek, ani zwierzę,
Ani ciało, ani umysł, ani on, ani ona,
Książki zatrzymują się w zadziwieniu niemym
Aby powiedzieć moją naturę; jestem Nim.

Przed słońcem, księżycem, ziemią,
Zanim gwiazdy i komety uwolnią się,
Zanim narodził się czas,
Byłem, jestem i będę.

Piękna ziemia, chwalebne słońce,
Spokojny, słodki księżyc, rozgwieżdżone niebo,
Prawa przyczynowości rzeczywiście sprawiają, że działają;
Żyją w więzach, w więzach umierają.

I pamiętaj o jej płaszczu marzycielskiej sieci
Rzuca je wszystkie i trzyma mocno.
W wełnianej i lnianej przędzy myśli są osadzone,
Ziemia, piekła i niebiosa, albo najgorsze, albo najlepsze.

Wiedz, że to tylko zewnętrzna skorupa –
Cała przestrzeń i czas, cały skutek, przyczyna.
Jestem poza wszelkimi zmysłami, wszelkimi myślami,
Świadkiem wszechświata.

Nie dwa, czy wiele, to tylko jeden,
I tak we mnie mam wszystkich mnie;
Nie mogę nienawidzić, nie mogę unikać
Siebie od siebie, mogę tylko kochać.

Obudź się ze snów, uwolnij się od więzów,
Nie bój się. Ta tajemnica,
Mój cień nie może mnie przestraszyć,
Wiedz raz na zawsze, że jestem Nim.

Cóż, na razie moja poezja. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. Przekaż moją miłość matce i ojcu Papieżowi. Jestem zajęty śmiertelnie i prawie nie mam czasu na napisanie choćby linijki. Więc przepraszam, jeśli później będę raczej spóźniony w odpisywaniu.

Twój na zawsze,

WIWEKANANDA.

Pani M.B.H. w odpowiedzi wysłała Swami następujący niedbały wiersz:

Mnich, który chciał być poetą
I szczerze zabiegał o względy muzy;
Myślą i słowem mógłby ją pokonać,
Jednak to, co go niepokoiło, to metr.

Jego stopy były za krótkie, za długie,
Forma nie dostosowana do jego pieśni;
Próbował sonetu, lirycznego, epickiego,
Pracował tak ciężko, że dostał niestrawności.

Choć mania poetycka trwała
On nawet od warzyw pościł,
Które Léon (Leon Landberg, uczeń Swami, który mieszkał z nim przez jakiś czas) z czułą troską
Przygotowywał Swami na wyśmienite.

Któregoś dnia siedział i rozmyślał samotnie –
Nagle wokół niego rozbłysło światło,
Ten „stały cichy głos”, inspiruj jego myśli
A jego słowa świecą jak rozżarzone węgle.

I okazały się węglem ognistym
Usypanym na głowie mnie skruszonej –
Ubolewam nad moim karcącym listem
I błagam o przebaczenie wciąż na okrągło.

Linie, które wysłałeś do czterech sióstr
Bądź pewien, że będą cię kochać na zawsze
Bo sprawiłeś, że jasno ujrzały
Tą jedną główną prawdę, że „wszystko jest Nim”.

Następnie Swami:

W dawnych czasach
Na brzegu Gangesu głosząc,
Nauczał siwy kapłan
Jak Bogowie przychodzą
Jako Sitā Ram,
I delikatna Sita tęskniąca i płacząca.
Kończą się kazania,
Wracają do domu idą swoją drogą –
Słuchacze zastanawiają się, myślą.

Kiedy z tłumu
Głośny głos
To pytanie zadał błagalnie, szukając –
„Panie, powiedz mi, błagam,
Kim oni byli,
Ci Sita Ram, o których nauczałeś, powiedz!”

Więc Mary Hale,
Pozwól mi powiedzieć
zniekształcacie moje nauki, wyrządzając krzywdę i sprzeciwiając się.
Nigdy nie uczyłem
Takiej dziwnej myśli
Że wszystko było Bogiem – bezsensowne mówienie!

Ale to mówię,
Pamiętajcie módlcie się,
Że Bóg jest prawdziwy, wszystko inne jest niczym,
Ten świat jest snem
Choć wydaje się on prawdą,
I jedyną prawdą jest On żywy!
Prawdziwy ja to nikt inny jak tylko On,
I nigdy, przenigdy zmienna materia!

Z dozgonną miłością i wdzięcznością dla Was wszystkich….

WIWEKANANDA.

A potem panna M.B.H.:

Różnicę wyraźnie widzę
„Twixt tweedledum i tweedledee –
To rozsądna propozycja,
Ale naprawdę to jest poza moim zasięgiem
Aby jasną była twoja Wschodnia logika.

Jeśli „Bóg jest prawdą, wszystko inne jest niczym”
Ten „świat snem”, złudzenie wykutym,
Co może istnieć, czym nie jest Bóg?
Wszyscy ci, którzy „wielu” widzą, mają się czego bać,
Żyje tylko ten, dla którego „Jeden” jest jasny.

Więc jeszcze raz mówię
Na mój biedny sposób,
Nie widzę nic poza tym, że wszystko to On,
Jeśli ja jestem w Nim, a On we mnie.

Wtedy Swami odpowiedział:

Szybki temperament, dziewczyna wyjątkowa,
Wybryk natury ona,
Kobieta piękna, nie ma co do tego wątpliwości,
Rzadka dusza ta Miss Mary.

Głębokich uczuć, nie może utrzymać,
Ale w końcu wychodzą,
Wolny duch, mogę przewidzieć,
Musi być z ognia zrobiony.

Choć wielu twierdzi że jej muza umie ryczeć,
I grać też na pianinie,
Jej serce tak chłodne, z reguły schładza
Głupca, który przychodzi, by się umizgiwać.

Chociaż, siostro Mary, słyszę, jak mówią
Wpływ, jaki zyskuje Twoje piękno,
Bądź teraz ostrożna i nie kłaniaj się,
Jakkolwiek słodko, do łańcuchów.

Bo zmierz już wkrótce, kolejną melodię
Uderzony księżycem partner usłyszy
Jeśli jego wola się zderzy, twoje słowa będą siekać
I obawiam się, że zmiażdżą mu życie.

Te słowa do Ciebie, Siostro Mary,
Oferuję wolną wolą, przyjmij
Wet za wet – małpia pogawędkę,
Tylko mnich może czynić.