(Wygłoszono w San Francisco 8 kwietnia 1900 r.)
Ci z Was, którzy uczęszczają na moje wykłady od mniej więcej miesiąca, musieli już do tego czasu zapoznać się z ideami zawartymi w filozofii Wedanty. Wedanta jest najstarszą religią świata; ale nigdy nie można powiedzieć, że stała się popularna. Stąd na pytanie: „Czy będzie to religia przyszłości?” jest bardzo trudno odpowiedzieć.
Na początek mogę powiedzieć, że nie wiem, czy kiedykolwiek będzie to religia przeważającej większości ludzi. Czy kiedykolwiek będzie w stanie ogarnąć cały jeden naród, taki jak Stany Zjednoczone Ameryki? Możliwe, że tak. Jest to jednak kwestia, którą chcemy omówić dzisiejszego popołudnia.
Zacznę od tego, czym Wedanta nie jest, a potem powiem, czym ona jest. Trzeba jednak pamiętać, że przy całym swym nacisku na zasady bezosobowe, Wedanta nie jest antagonistyczna wobec niczego, choć nie idzie na kompromis ani nie rezygnuje z prawd, które uważa za podstawowe.
Wszyscy wiecie, że do stworzenia religii potrzebne są pewne rzeczy. Przede wszystkim jest księga. Siła tej książki jest po prostu niesamowita! Cokolwiek by to nie było, książka jest ośrodkiem wokół którego gromadzi się ludzka lojalność. Żadna religia nie żyje dzisiaj, poza tymi, które mają księgi. Przy całym swoim racjonalizmie i bzdurach ludzkość wciąż trzyma się książek. W waszym kraju każda próba założenia religii bez księgi zakończyła się niepowodzeniem. W Indiach odłamy religijne powstają z wielkim sukcesem, ale w ciągu kilku lat wymierają, ponieważ nie ma za nimi żadnej książki. I tak w każdym innym kraju.
Przestudiujcie powstanie i upadek ruchu Unitarian. Reprezentuje najlepszą myśl waszego narodu. Dlaczego nie miałby się rozprzestrzenić jak Metodyści, Baptyści i inne wyznania chrześcijańskie? Bo nie było książki. Z drugiej strony pomyślcie o Żydach. Garstka ludzi przepędzanych z jednego kraju do drugiego, nadal trzymają się razem, ponieważ mają książkę. Pomyślcie o Parsach – jest ich tylko sto tysięcy na świecie. Z Dźinistów w Indiach pozostało około miliona. A czy wiecie, że te garstki Parsów i Dźinistów nadal żyją tylko dzięki swoim książkom? Religie, które żyją w dzisiejszych czasach – każda z nich ma swoją księgę.
Drugim warunkiem tworzenia religii jest cześć dla jakiejś osoby. Czczona jest ona albo jako Pan świata, albo jako wielki Nauczyciel. Ludzie muszą czcić jakiegoś wcielonego człowieka! Muszą mieć Wcielenie, proroka lub wielkiego przywódcę. Znajdziecie to dzisiaj w każdej religii. Hindusi i Chrześcijanie mają inkarnacje: Buddyści, Muzułmanie i Żydzi mają proroków. Ale wszystko sprowadza się do tego samego – cała ich nabożność splata się z jakąś osobą lub osobami.
Trzecim wymogiem wydaje się być to, że religia, aby była silna i pewna siebie, musiała wierzyć, że tylko ona jest prawdą; w przeciwnym razie nie może wpływać na ludzi.
Liberalizm umiera, bo jest suchy, bo nie może wzbudzić fanatyzmu w umyśle ludzkim, bo nie może wzbudzić nienawiści do wszystkiego poza sobą. Dlatego liberalizm będzie musiał raz po raz upaść. Może mieć wpływ tylko na niewielką liczbę osób. Powód nie jest trudny do zauważenia. Liberalizm próbuje uczynić nas bezinteresownymi. Ale nie chcemy być bezinteresowni — nie widzimy natychmiastowej korzyści z bezinteresowności. Więcej zyskujemy będąc egoistami. Akceptujemy liberalizm tak długo, jak jesteśmy biedni i nie mamy nic. W momencie zdobycia pieniędzy i władzy stajemy się bardzo konserwatywni. Biedny człowiek jest demokratą. Kiedy stanie się bogaty, zostanie arystokratą. Również w religii natura ludzka działa w ten sam sposób.
Powstaje prorok, obiecuje wszelkiego rodzaju nagrody tym, którzy pójdą za nim, a wieczne potępienie tym, którzy tego nie zrobią. W ten sposób rozpowszechnia swoje idee. Wszystkie istniejące religie, które się rozprzestrzeniają, są niezwykle fanatyczne. Im bardziej sekta nienawidzi innych sekt, tym większy jest jej sukces i tym więcej ludzi przyciąga do swojej owczarni. Po przebyciu znacznej części świata i życiu z wieloma rasami oraz mając na uwadze warunki panujące na świecie, mój wniosek jest taki, że obecny stan rzeczy będzie trwał nadal, pomimo wielu rozmów o powszechnym braterstwie.
Wedanta nie wierzy w żadną z tych nauk. Po pierwsze, nie wierzy w książkę – od tego zaczyna się trudność. Zaprzecza autorytetowi jakiejkolwiek książki nad jakąkolwiek inną książką. Stanowczo zaprzecza, że jakakolwiek książka może zawierać wszystkie prawdy o Bogu, duszy, ostatecznej rzeczywistości. Ci z was, którzy czytali Upaniszady, pamiętają, że ciągle powtarzają: „Nie przez czytanie książek możemy urzeczywistnić Jaźń”.
Po drugie, szacunek dla jakiejś konkretnej osoby jest jeszcze trudniejszy do utrzymania. Ci z was, którzy są uczniami Wedanty – przez Wedantę zawsze rozumie się Upaniszady – wiedzcie, że jest to jedyna religia, która nie przywiązuje się do nikogo. Ani jeden mężczyzna ani żadna kobieta nie stała się nigdy obiektem kultu wśród Wedantystów. Nie może być. Człowiek nie jest bardziej godny czci niż jakikolwiek ptak, jakikolwiek robak. Wszyscy jesteśmy braćmi. Różnica jest tylko w stopniu. Jestem dokładnie taki sam jak najniższy robak. Widzisz, jak bardzo mało jest miejsca w Wedancie, aby jakikolwiek człowiek mógł stanąć przed nami, abyśmy mogli pójść i oddać mu pokłon – on ciągnie nas dalej i jesteśmy przez Niego zbawieni. Wedanta ci tego nie daje. Żadnej książki, żadnego człowieka, którego można by czcić, nic.
Jeszcze większa trudność dotyczy Boga. Chcesz być demokratyczny w tym kraju. Wedanta naucza o demokratycznym Bogu.
Macie rząd, ale rząd jest bezosobowy. Wasz rząd nie jest rządem autokratycznym, a jednak jest potężniejszy niż jakakolwiek monarchia na świecie. Wydaje się, że nikt nie rozumie, że prawdziwa moc, prawdziwe życie, prawdziwa siła kryje się w tym, co niewidzialne, bezosobowe, w nikim. Jako zwykła osoba oddzielona od innych jesteś niczym, ale jako bezosobowa jednostka narodu, która sama rządzi, jesteś ogromny. Wszyscy stanowicie jedność w rządzie – macie ogromną władzę. Ale gdzie dokładnie jest moc? Każdy człowiek jest siłą. Nie ma króla. Każdego widzę tak samo. Nie muszę zdejmować kapelusza i kłaniać się nikomu. Jednak w każdym człowieku drzemie ogromna moc.
Wedanta jest właśnie tym. Jej Bogiem nie jest monarcha siedzący na tronie, całkowicie odosobniony. Są tacy, którzy lubią swojego Boga w ten sposób – Boga, którego należy się bać i przebłagać. Palą świece i czołgają się przed Nim w kurzu. Chcą, żeby król nimi rządził – wierzą w króla w niebie, który będzie rządził nimi wszystkimi. Król przynajmniej wyjechał z tego kraju. Gdzie jest teraz król nieba? Właśnie tam, gdzie jest ziemski król. W tym kraju król wszedł do każdego z was. Wszyscy jesteście królami w tym kraju. Podobnie jest z religią Wedanty. Wszyscy jesteście Bogami. Jeden Bóg nie wystarczy. Wszyscy jesteście Bogami, mówi Wedanta.
To sprawia, że Wedanta jest bardzo trudna. W ogóle nie uczy starej idei Boga. W miejsce tego Boga, który siedział ponad chmurami i zarządzał sprawami świata bez pytania o nasze pozwolenie, który stworzył nas z niczego tylko dlatego, że mu się podobało i zmusił nas do znoszenia wszystkich tych nieszczęść tylko dlatego, że Jemu się to podobało, Wedanta uczy Boga który jest w każdym, stał się każdym i wszystkim. Jego Królewska Mość Król wyjechał z tego kraju; Królestwo Niebieskie opuściło Wedantę setki lat temu.
Indie nie mogą zrezygnować z Jego Królewskiej Mości, Króla Ziemi – dlatego Wedanta nie może stać się religią Indii. Istnieje szansa, że dzięki demokracji Wedanta stanie się religią waszego kraju. Ale może się tak stać tylko wtedy, gdy potraficie i naprawdę ją rozumiecie, jeśli staniecie się prawdziwymi mężczyznami i kobietami, a nie ludźmi z niejasnymi ideami i przesądami w waszych mózgach i jeśli chcecie być naprawdę duchowi, ponieważ Wedanta zajmuje się wyłącznie duchowością.
Jaka jest idea Boga w niebie? Materializm. Idea wedyjska jest nieskończoną zasadą Boga ucieleśnioną w każdym z nas. Bóg siedzi na chmurze! Pomyśl o takim całkowitym bluźnierstwie! To materializm — zwyczajny materializm. Kiedy dzieci myślą w ten sposób, może to być w porządku, ale kiedy dorośli ludzie próbują uczyć takich rzeczy, jest to wręcz obrzydliwe – tak właśnie jest. To wszystko jest materią, ta cała idea ciała, idea materialistyczna, idea zmysłowa. Każda jej cząstka to glina i tylko glina. Czy to jest religia? Nie jest to bardziej religia niż „religia” Mambo Dżambo z Afryki. Bóg jest duchem i należy Go czcić w duchu i prawdzie. Czy duch żyje tylko w niebie? Czym jest duch? Wszyscy jesteśmy duchem. Dlaczego nie zdajemy sobie z tego sprawy? Czym różnisz się ode mnie? Ciałem i niczym więcej. Zapomnij o ciele, a wszystko jest duchem.
To jest to, czego Wedanta nie może dać. Żadnej książki. Żadnego człowieka nie można wyróżnić spośród reszty ludzkości. „Wy jesteście robakami, a my jesteśmy Panem Bogiem!” – nic z tego. Jeśli ty jesteś Panem Bogiem, ja też jestem Panem Bogiem. Zatem Wedanta nie zna grzechu. Są błędy, ale nie ma grzechu; i na dłuższą metę wszystko będzie dobrze. Żadnego Szatana, żadnych tych nonsensów. Wedanta wierzy tylko w jeden grzech, tylko jeden na świecie, a jest nim: chwila, w której myślisz, że jesteś grzesznikiem lub ktokolwiek jest grzesznikiem, jest to grzech. Z tego wynika każdy inny błąd, czyli to, co zwykle nazywa się grzechem. W naszym życiu wydarzyło się wiele błędów. Ale idziemy dalej. Chwała nam, że popełniliśmy błędy! Przyjrzyj się uważnie swojemu przeszłemu życiu. Jeśli twój obecny stan jest dobry, jest to spowodowane zarówno błędami, jak i sukcesami z przeszłości. Chwała niech będzie sukcesowi! Chwała błędom! Nie patrz wstecz na to, co zostało zrobione. Idź dalej!
Widzicie, Wedanta nie proponuje grzechu ani grzesznika. Nie ma Boga, którego można by się bać. On jest jedyną istotą, której nigdy nie będziemy się bać, ponieważ On jest naszą własną Jaźnią. Jest tylko jedna istota, której nie możesz się bać; On jest nią. Czyż zatem nie jest najbardziej przesądną osobą ktoś, kto boi się Boga? Może być ktoś, kto boi się swojego cienia; ale nawet on nie boi się siebie. Bóg jest prawdziwą Jaźnią człowieka. Jest tą istotą, której nigdy nie możesz się bać. Cóż to za nonsens, bojaźń Pana wkraczająca w człowieka, wywołująca w nim drżenie i tak dalej? Panie, pobłogosław nas, żebyśmy wszyscy nie trafili do szpitala dla obłąkanych! Ale jeśli większość z nas nie jest szaleńcami, dlaczego mielibyśmy wymyślać takie idee, jak strach przed Bogiem? Pan Buddha powiedział, że cała rasa ludzka jest mniej lub bardziej obłąkana. Wydaje się, że jest to całkowita prawda.
Żadnej książki, żadnej osoby, żadnego Osobowego Boga. To wszystko musi odejść. Znowu zmysły muszą odejść. Nie możemy być związani zmysłami. Obecnie jesteśmy uwiązani – jak ludzie umierający z zimna na lodowcach. Czują tak silną potrzebę snu, że gdy przyjaciele próbują ich obudzić, ostrzegając przed śmiercią, oni mówią: „Pozwólcie mi umrzeć, chcę spać”. Wszyscy trzymamy się drobnych rzeczy zmysłowych, nawet jeśli jesteśmy przez to zrujnowani: zapominamy, że są rzeczy o wiele większe.
Istnieje hinduska legenda mówiąca, że Pan kiedyś inkarnował się na ziemi jako knur. Miał partnerkę świnię i z biegiem czasu urodziło im się kilka małych świnek. Był bardzo szczęśliwy ze swoją rodziną, żyjąc w błocie, piszcząc z radości, zapominając o swojej boskiej chwale i panowaniu. Bogowie bardzo się zaniepokoili i zeszli na ziemię, prosząc Go, aby porzucił ciało świni i wrócił do nieba. Ale Pan tego nie chciał; przepędził ich. Powiedział, że jest bardzo szczęśliwy i nie chce, żeby mu przeszkadzano. Nie widząc innego wyjścia, bogowie zniszczyli świńskie ciało Pana. Natychmiast odzyskał swój boski majestat i zdumiewał się, że mógł znaleźć jakąkolwiek radość w byciu świnią.
Ludzie zachowują się w ten sam sposób. Ilekroć słyszą o Bezosobowym Bogu, mówią: „Co stanie się z moją indywidualnością? — moja indywidualność zniknie!” Następnym razem, gdy przyjdzie ci do głowy taka myśl, przypomnij sobie świnię, a potem pomyśl, jaką nieskończoną kopalnię szczęścia posiada każdy z was. Jakże jesteś zadowolony ze swojego obecnego stanu! Ale kiedy uświadomisz sobie, kim naprawdę jesteś, będziesz zdumiony, że nie chciałeś porzucić życia zmysłowego. Co jest w Twojej osobowości? Czy jest coś lepszego niż życie świń? I tego nie chcesz się wyrzec! Panie pobłogosław nas wszystkich!
Czego uczy nas Wedanta? Przede wszystkim uczy, że nie trzeba nawet wychodzić z siebie, aby poznać prawdę. Cała przeszłość i cała przyszłość są tutaj w teraźniejszości. Żaden człowiek nigdy nie widział przeszłości. Czy ktoś z Was widział przeszłość? Kiedy myślisz, że znasz przeszłość, wyobrażasz sobie ją tylko w chwili obecnej. Aby zobaczyć przyszłość, trzeba by sprowadzić ją do teraźniejszości, która jest jedyną rzeczywistością – reszta to wyobraźnia. Ta teraźniejszość jest wszystkim, czym jest. Jest tylko Jedno. Wszystko jest tu i teraz. Jedna chwila w nieskończonym czasie jest tak samo kompletna i obejmująca wszystko, jak każda inna chwila. Wszystko, co jest, było i będzie, jest tutaj, w teraźniejszości. Niech ktoś spróbuje wyobrazić sobie coś poza tym – nie uda mu się.
Jaka religia może namalować niebo, które nie jest podobne do tej ziemi? I to wszystko jest sztuką, tyle że ta sztuka jest przez nas stopniowo poznawana. My, mając pięć zmysłów, patrzymy na ten świat i stwierdzamy, że jest on materialny, ma kolor, formę, dźwięk i tym podobne. Załóżmy, że rozwinę zmysł elektryczny – wszystko się zmieni. Załóżmy, że moje zmysły wyostrzą się – wszyscy będziecie wyglądać na zmienionych. Jeśli ja się zmienię, ty się zmienisz. Jeśli wyjdę poza moc zmysłów, pojawisz się jako duch i Bóg. Rzeczy nie są tym, czym się wydają.
Z czasem to zrozumiemy, a potem to zobaczymy: wszystkie niebiosa – wszystko – są tu i teraz i tak naprawdę nie są niczym innym jak tylko pozorami w Boskiej Obecności. Ta Obecność jest o wiele większa niż wszystkie ziemie i niebiosa. Ludzie myślą, że ten świat jest zły i wyobrażają sobie, że niebo jest gdzie indziej. Ten świat nie jest zły. To sam Bóg, jeśli o tym wiesz. Trudno to nawet zrozumieć, trudniej niż w to uwierzyć. Morderca, który jutro zostanie powieszony, jest samym Bogiem, Bogiem doskonałym. Z pewnością jest to bardzo trudne do zrozumienia; ale można to zrozumieć.
Dlatego Wedanta formułuje nie powszechne braterstwo, ale uniwersalną jedność. Jestem taki sam jak każdy inny człowiek, jak każde zwierzę – dobry, zły, cokolwiek. To jest jedno ciało, jeden umysł, jedna dusza. Duch nigdy nie umiera. Nigdzie nie ma śmierci, nawet dla ciała. Nawet umysł nie umiera. Jak nawet ciało może umrzeć? Jeden liść może spaść – czy drzewo umiera? Wszechświat jest moim ciałem. Zobacz jak on trwa. Wszystkie umysły są moje. Chodzę na wszystkich nogach. Mówię przez wszystkie usta. W każdym przebywam.
Dlaczego tego nie czuję? Z powodu tej indywidualności, tego ześwinienia. Związałeś się z tym umysłem i możesz być tylko tutaj, a nie tam. Czym jest nieśmiertelność? Jak niewielu odpowiada: „To właśnie nasze istnienie!” Większość ludzi myśli, że to wszystko jest śmiertelne i martwe – że Boga tu nie ma, że staną się nieśmiertelni, pójdą do nieba. Wyobrażają sobie, że po śmierci zobaczą Boga. Ale jeśli nie zobaczą Go tu i teraz, nie zobaczą Go po śmierci. Chociaż wszyscy wierzą w nieśmiertelność, nie wiedzą, że nieśmiertelności nie zdobywa się umierając i idąc do nieba, ale porzucając tę świńską indywidualność, nie przywiązując się do jednego małego ciałka. Nieśmiertelność to poznanie siebie jako jedności ze wszystkimi, życie we wszystkich ciałach i postrzeganie poprzez wszystkie umysły. Z pewnością będziemy czuć w innych ciałach niż to. Z pewnością odczuwamy w innych ciałach. Czym jest współczucie? Czy jest jakaś granica tego współczucia, tego uczucia w naszych ciałach? Całkiem możliwe, że nadejdzie czas, kiedy będę czuł poprzez cały wszechświat.
Jaki jest zysk? Trudno jest zrezygnować z ciała świni; czujemy że nam przykro, że straciliśmy radość z naszego małego, świńskiego ciała! Wedanta nie mówi: „Porzuć to”; mówi: „Przekrocz to”. Nie ma potrzeby ascezy – lepiej byłoby cieszyć się dwoma ciałami, lepiej trzema, żyjąc w większej liczbie ciał niż w jednym! Kiedy mogę cieszyć się całym wszechświatem, cały wszechświat jest moim ciałem.
Jest wielu, którzy czują przerażenie, słysząc te nauki. Nie lubią, gdy im się mówi, że nie są tylko małymi ciałami świń, stworzonymi przez tyrana Boga. Mówię im: „Chodźcie!” Mówią, że rodzą się w grzechu i nie mogą z tego wyjść inaczej, jak tylko dzięki czyjejś łasce. Mówię: „Jesteś Boski!” Odpowiadają: „Ty bluźnierco, jak śmiesz tak mówić? Jak nędzne stworzenie może być Bogiem? Jesteśmy grzesznikami!” Wiecie, czasami bardzo się zniechęcam. Setki mężczyzn i kobiet mówią mi: „Jeśli nie ma piekła, jak może istnieć jakakolwiek religia?” Jeśli ci ludzie pójdą do piekła z własnej woli, kto może ich powstrzymać?
O czymkolwiek marzysz i o czym myślisz, tworzysz. Jeśli to jest piekło, umierasz i widzisz piekło. Jeśli jest to zło i szatan, pojawia się szatan. Jeśli duchy, dostaniesz duchy. Cokolwiek myślisz, tym się stajesz. Jeśli musisz myśleć, myśl dobre myśli, wspaniałe myśli. To przyjmowanie za pewnik, że jesteście słabymi, małymi robakami! Deklarując, że jesteśmy słabi, stajemy się słabi, nie stajemy się lepsi. Załóżmy, że zgasimy światło, zamkniemy okna i nazwiemy pokój ciemnym. Pomyśl o tym nonsensie! Co dobrego da mi stwierdzenie, że jestem grzesznikiem? Jeśli jestem w ciemności, niech zapalę lampę. Cała zniknie. Jakże jednak ciekawa jest natura ludzi! Chociaż zawsze są świadomi, że za ich życiem stoi uniwersalny umysł, myślą bardziej o Szatanie, o ciemności i kłamstwach. Mówisz im prawdę – oni jej nie widzą; bardziej lubią ciemność.
To tworzy jedno wielkie pytanie zadane przez Wedantę: Dlaczego ludzie tak się boją? Odpowiedź jest taka, że stali się bezradni i zależni od innych. Jesteśmy tak leniwi, że nie chcemy nic dla siebie zrobić. Chcemy, aby Bóg Osobowy, zbawiciel lub prorok zrobił wszystko za nas. Bardzo bogaty człowiek nigdy nie chodzi, zawsze jedzie powozem; ale po latach budzi się pewnego dnia cały sparaliżowany. Potem zaczyna mieć poczucie, że mimo wszystko sposób, w jaki żył, nie był dobry. Żaden mężczyzna nie może za mnie chodzić. Za każdym razem, gdy ktoś to robił, działo się to z moją krzywdą. Jeśli wszystko zrobi za człowieka ktoś inny, utraci on władzę we własnych kończynach. Wszystko, co robimy sami, to jedyna rzecz, którą robimy. Wszystko, co zrobiono dla nas przez kogoś innego, nigdy nie będzie nasze. Z moich wykładów nie można dowiedzieć się duchowych prawd. Jeśli się czegoś nauczyłeś, byłem tylko iskrą, która to wydobyła, sprawiła, że rozbłysło. To wszystko, co mogą zrobić prorocy i nauczyciele. Całe to szukanie pomocy jest głupotą.
Wiecie, w Indiach są wozy z bykami. Zwykle do wozu zaprzęga się dwa byki, a czasami na końcu dyszla zawiesza się snop słomy, nieco przed zwierzętami, ale poza ich zasięgiem. Byki nieustannie próbują żywić się słomą, ale nigdy im się to nie udaje. Właśnie w ten sposób pomagamy! Myślimy, że otrzymamy bezpieczeństwo, siłę, mądrość i szczęście z zewnątrz. Zawsze mamy nadzieję, ale nigdy nie realizujemy naszej nadziei. Nigdy nie przychodzi pomoc z zewnątrz.
Dla człowieka nie ma ratunku. Nigdy żadnego nie było, nigdy nie ma i nigdy nie będzie. Dlaczego miałby być? Czy nie jesteście mężczyznami i kobietami? Czy władcom ziemi powinni pomagać innym? Czy nie jest wam wstyd? Otrzymasz pomoc, gdy zostaniesz obrócony w proch. Ale jesteś duchem. Sam wyciągnij się z trudności! Ratuj się sam! Nie ma nikogo, kto mógłby ci pomóc – nigdy nie było. Myślenie, że tak jest, jest słodkim złudzeniem. To nie prowadzi do niczego dobrego.
Przyszedł kiedyś do mnie Chrześcijanin i powiedział: „Jesteś strasznym grzesznikiem”. Odpowiedziałem: „Tak jestem. Idź dalej”. Był misjonarzem chrześcijańskim. Ten człowiek nie dawał mi spokoju. Kiedy go widzę, uciekam. Powiedział: „Mam dla ciebie bardzo dobre rzeczy. Jesteś grzesznikiem i pójdziesz do piekła”. Odpowiedziałem: „Bardzo dobrze, co jeszcze?” Zapytałem go: „Dokąd idziesz?” „Idę do nieba” – odpowiedział. Powiedziałem: „Pójdę do piekła”. Tego dnia mnie zostawił.
Przychodzi Chrześcijanin i mówi: „Wszyscy jesteście zgubieni, ale jeśli wierzycie w tę doktrynę, Chrystus wam pomoże”. Gdyby to była prawda – ale jest to oczywiście tylko przesąd – w krajach chrześcijańskich nie byłoby żadnej niegodziwości. Wierzmy w to – wiara nic nie kosztuje – ale dlaczego nie ma rezultatu? Jeśli zapytam: „Dlaczego jest tak wielu niegodziwych ludzi?” mówią: „Musimy więcej pracować”. Zaufaj Bogu, ale bądź przygotowany! Módl się do Boga, niech Bóg przyjdzie i ci pomoże! Ale to ja walczę, modlę się i oddaję cześć; to ja rozwiązuję swoje problemy – a Bóg zbiera zasługę. To nie jest dobre. Nigdy tego nie robię.
Kiedyś zostałem zaproszony na kolację. Gospodyni poprosiła mnie o powiedzenie wdzięczności (modlitwy przed jedzeniem). Powiedziałem: „Powiem wdzięczność do ciebie, droga pani. Moja łaska i podziękowania należą się tobie”. Kiedy pracuję, dzięki czynię do siebie. Chwała niech będzie mi, że ciężko pracowałem i zdobyłem to, co mam!
Cały czas ciężko pracujecie i błogosławicie kogoś innego, bo jesteście przesądni, boicie się. Koniec z tymi przesądami, które powstawały przez tysiące lat! Aby stać się duchowym, potrzeba trochę ciężkiej pracy. Wszystkie przesądy są materializmem, ponieważ wszystkie opierają się na świadomości ciała, ciała, ciała. Nie ma tam ducha. Duch nie ma żadnych przesądów – jest poza próżnymi pragnieniami ciała.
Jednak tu i ówdzie te próżne pragnienia rzutowane są nawet na sferę ducha. Brałem udział w kilku spotkaniach spirytystycznych. W jednym przywódcą była kobieta. Powiedziała do mnie: „Przyszła do mnie twoja matka i dziadek”. Powiedziała, że ją przywitali i rozmawiali z nią. Ale moja mama jeszcze żyje! Ludzie lubią myśleć, że nawet po śmierci ich bliscy nadal istnieją w tych samych ciałach, a spirytyści grają na ich przesądach. Byłoby mi bardzo przykro, gdybym wiedział, że mój zmarły ojciec nadal nosi swoje brudne ciało. Ludzie czerpią pocieszenie z tego, że wszyscy ich ojcowie są zamknięci w materii. W innym miejscu sprowadzili mi Jezusa Chrystusa. Zapytałem: „Panie, jak się masz?” To sprawia, że czuję się beznadziejnie. Jeśli ten wielki święty człowiek nadal nosi to ciało, co się stanie z nami, biednymi stworzeniami? Spirytyści nie pozwolili mi dotknąć żadnego z tych panów. Nawet gdyby byli prawdziwi, nie chciałbym ich. Myślę: „Mamo, mamo! ateiści – tym właśnie są ludzie! Po prostu tęsknota za tymi pięcioma zmysłami! Niezadowoleni z tego, co tu mają, po śmierci chcą tego samego!”
Jaki jest Bóg Wedanty? Jest zasadą, a nie osobą. Ty i ja wszyscy jesteśmy Osobowymi Bogami. Absolutny Bóg wszechświata, stwórca, obrońca i niszczyciel wszechświata, jest zasadą bezosobową. Ty i ja, kot, szczur, diabeł i duch, wszyscy oni są Jego osobami – wszyscy są Osobowymi Bogami. Chcesz czcić Osobowych Bogów. To uwielbienie własnego ja. Jeśli posłuchasz mojej rady, nigdy nie wejdziesz do żadnego kościoła. Wyjdź, idź i umyj się. Umyj się raz za razem, aż zostaniesz oczyszczony ze wszystkich przesądów, które przylgnęły do ciebie przez wieki. A może nie lubisz tego robić, skoro w tym kraju nie myjesz się tak często – częste mycie to indyjski zwyczaj, a nie zwyczaj waszego społeczeństwa.
Wiele razy pytano mnie: „Dlaczego tak dużo się śmiejesz i żartujesz?” Czasami staję się poważny – kiedy boli mnie brzuch! Pan jest całą błogością. On jest rzeczywistością kryjącą się za wszystkim, co istnieje. On jest dobrem i prawdą we wszystkim. Jesteście Jego inkarnacjami. To właśnie jest chwalebne. Im bliżej Niego będziesz, tym mniej będziesz miał okazji do płaczu i szlochania. Im dalej będziemy od Niego, tym więcej będzie pojawiać się smutnych twarzy. Im więcej o Nim wiemy, tym więcej nieszczęść znika. Jeśli ten, kto żyje w Panu, staje się nieszczęśliwy, jaki jest pożytek z życia w Nim? Jaki jest pożytek z takiego Boga? Wyrzuć Go za burtę do Oceanu Spokojnego! Nie chcemy Go!
Ale Bóg jest istotą nieskończoną, bezosobową – zawsze istniejącą, niezmienną, nieśmiertelną, nieustraszoną; a wy wszyscy jesteście Jego inkarnacjami, Jego ucieleśnieniami. To jest Bóg Wedanty, a Jego niebo jest wszędzie. W tym niebie mieszkają wszyscy Bogowie Osobowi – wy sami. Wyjdź z modlitwy i składania kwiatów w świątyniach!
O co się modlisz? Iść do nieba, coś dostać i pozwolić, żeby ktoś inny tego nie miał. „Panie, chcę więcej jedzenia! Niech ktoś inny umrze z głodu!” Cóż za idea Boga, który jest rzeczywistością, nieskończoną, zawsze błogosławioną egzystencją, w której nie ma ani części, ani skazy, zawsze wolnego, zawsze czystego, zawsze doskonałego! Przypisujemy Mu wszystkie nasze ludzkie cechy, funkcje i ograniczenia. Musi nam przynosić jedzenie i ubrania. Tak naprawdę to wszystko musimy zrobić sami i nikt inny za nas tego nie zrobi. To jest najprostsza prawda.
Ale rzadko o tym myślisz. Wyobrażasz sobie, że istnieje Bóg, którego jesteś szczególnym ulubieńcem i który robi dla ciebie wszystko, kiedy Go o to poprosisz; i nie prosisz Go o łaski dla wszystkich ludzi, wszystkich istot, ale tylko dla siebie, swojej rodziny, własnego ludu. Kiedy Hindus głoduje, nie przejmujecie się tym; w tamtym czasie nie myśleliście, że Bóg Chrześcijan jest także Bogiem Hindusów. Całe nasze wyobrażenie o Bogu, nasze modlitwy i oddawanie czci – wszystko to jest skażone naszą ignorancją i głupim wyobrażeniem o sobie jako o ciele. Może ci się nie spodobać to, co mówię. Dziś możesz mnie przeklinać, ale jutro będziesz mnie błogosławił.
Musimy stać się myślicielami. Każdy poród jest bolesny. Musimy wyjść z materializmu. Moja Matka nie pozwoliła nam wyrwać się ze swoich szponów; niemniej jednak musimy spróbować. Ta walka jest całym uwielbieniem, jakie istnieje; cała reszta to zwykły cień. Jesteś Bogiem Osobowym. Właśnie teraz oddaję Ci cześć. To jest największa modlitwa. W tym sensie czcijcie cały świat – służąc mu. Wiem, że to stanie na wysokiej platformie nie wygląda na uwielbienie. Jeśli jednak jest to służba, jest to uwielbienie.
Nieskończonej prawdy nigdy nie można zdobyć. Jest tu cały czas, nieśmiertelny i nienarodzony. On, Pan wszechświata, jest w każdym. Jest tylko jedna świątynia – ciało. Jest to jedyna świątynia, jaka kiedykolwiek istniała. W tym ciele przebywa On, Pan dusz i Król królów. Nie widzimy tego, więc robimy Jego kamienne podobizny i budujemy na nich świątynie. Wedanta była w Indiach od zawsze, ale Indie są pełne takich świątyń – i to nie tylko świątyń, ale także jaskiń zawierających rzeźbione obrazy. „Głupiec mieszkający na brzegu Gangā kopiuje studnię w poszukiwaniu wody!” Tacy jesteśmy! Żyjąc pośród Boga, musimy iść i tworzyć obrazy. Projektujemy Go w postaci obrazu, podczas gdy On cały czas istnieje w świątyni naszego ciała. Jesteśmy szaleńcami i to jest wielkie złudzenie.
Czcijcie wszystko jako Boga – każda forma jest Jego świątynią. Wszystko inne to złudzenia. Zawsze patrzcie do wewnątrz, nigdy na zewnątrz. Taki jest Bóg, którego głosi Wedanta i taki jest Jego kult. Naturalnie, w Wedancie nie ma sekty, żadnego wyznania, żadnej kasty. Jak ta religia może być religią narodową Indii?
Setki kast! Jeśli jeden człowiek dotknie jedzenia innego człowieka, woła: „Panie, pomóż mi, jestem skalany!” Kiedy wróciłem do Indii po mojej wizycie na Zachodzie, kilku ortodoksyjnych Hindusów zakrzyknęło przeciwko mojemu związkowi z ludźmi Zachodu i łamaniu przeze mnie zasad ortodoksji. Nie podobało im się, że nauczam ludzi Zachodu prawd Wed.
Ale jak mogą istnieć te rozróżnienia i różnice? Jak bogaty może kręcić nosem na biednego, a uczony na ignoranta, skoro wszyscy jesteśmy duchem i wszyscy jesteśmy jednakowi? Jeśli społeczeństwo się nie zmieni, jak taka religia jak Wedanta może zwyciężyć? Pojawienie się dużej liczby prawdziwie racjonalnych istot ludzkich zajmie tysiące lat. Bardzo trudno jest pokazać ludziom nowe rzeczy, podsunąć im świetne pomysły. Jeszcze trudniej jest odrzucić stare przesądy, bardzo trudno; nie umierają łatwo. Nawet uczony człowiek, mimo całego swego wykształcenia, boi się ciemności – przychodzą mu na myśl bajki z dzieciństwa i widzi duchy.
Znaczenie słowa „Weda”, od którego pochodzi słowo „Wedanta”, to wiedza. Wszelka wiedza jest Wedami, nieskończonymi, jak nieskończony jest Bóg. Nikt nigdy nie tworzy wiedzy. Czy kiedykolwiek widziałeś, jak powstaje wiedza? Jest ona tylko odkrywana – to, co zakryte, zostaje odkryte. Jest zawsze tutaj, ponieważ jest Samym Bogiem. Wiedza przeszła, teraźniejsza i przyszła istnieje w każdym z nas. Odkrywamy ją, to wszystko. Cała ta wiedza jest samym Bogiem. Wedy to wspaniała księga sanskrycka. W naszym kraju padamy na kolana przed człowiekiem czytającym Wedy, a nie interesuje nas człowiek studiujący fizykę. To jest przesąd; to wcale nie jest Wedanta. To całkowity materializm. U Boga wszelka wiedza jest święta. Wiedza jest Bogiem. Nieskończona wiedza przebywa w każdym w najpełniejszej mierze. Tak naprawdę nie jesteś ignorantem, choć może się tak wydawać. Wy wszyscy jesteście inkarnacjami Boga. Jesteście inkarnacjami Wszechmogącego, Wszechobecnego, Boskiej Zasady. Możesz się teraz ze mnie śmiać, ale nadejdzie czas, kiedy zrozumiesz. Musisz. Nikt nie pozostanie w tyle.
Jaki jest cel? To, o czym mówiłem – Wedanta – nie jest nową religią. Jest tak stara – tak stara jak sam Bóg. Nie ogranicza się do żadnego czasu i miejsca, jest wszędzie. Tę prawdę znają wszyscy. Wszyscy nad nią pracujemy. Taki jest cel całego wszechświata. Dotyczy to nawet natury zewnętrznej – każdy atom dąży do tego celu. I czy sądzicie, że którakolwiek z nieskończonych czystych dusz pozostała bez wiedzy o najwyższej prawdzie? Wszyscy ją mają, wszyscy zmierzają do tego samego celu – odkrycia wrodzonej Boskości. Maniak, morderca, przesądny człowiek, człowiek zlinczowany w tym kraju – wszyscy zmierzają do tego samego celu. Tylko to, co robimy nieświadomie, powinniśmy robić świadomie i lepiej.
Jedność wszelkiego istnienia – wszyscy macie ją już w sobie. Bez tego nikt się nie urodził. Jakkolwiek możesz temu zaprzeczać, to nieustannie się potwierdza. Czym jest ludzka miłość? Jest to mniej więcej potwierdzenie tej jedności: „Jestem jednym z tobą, moja żono, moje dziecko, mój przyjacielu!” Tylko ty nieświadomie afirmujesz jedność. „Nikt nigdy nie kochał męża ze względu na męża, ale ze względu na Jaźń, która jest w mężu”. Żona znajduje tam jedność. Mąż widzi siebie w żonie – robi to instynktownie, ale nie może tego robić wiedząc, świadomie.
Cały wszechświat jest jednym istnieniem. Nie może być nic innego. Z różnorodności wszyscy zmierzamy w stronę uniwersalnej egzystencji. Rodziny w plemiona, plemiona w rasy, rasy w narody, narody w ludzkość – jak wiele pragnień zmierza do Jednego! To cała wiedza, cała nauka – urzeczywistnienie tej jedności.
Jedność to wiedza, różnorodność to ignorancja. Ta wiedza jest twoim prawem z urodzenia. Nie muszę cię tego uczyć. Na świecie nigdy nie było różnych religii. Każdemu z nas przeznaczone jest zbawienie, czy tego chcemy, czy nie. Musisz to osiągnąć na dłuższą metę i stać się wolnym, ponieważ bycie wolnym leży w twojej naturze. Jesteśmy już wolni, tylko o tym nie wiemy i nie wiemy co robiliśmy. We wszystkich systemach i ideałach religijnych panuje ta sama moralność; Głosi się tylko jedną rzecz: „Bądź bezinteresowny, kochaj innych”. Jedna z nich mówi: „Ponieważ Jehowa nakazał”. „Allah” – krzyknął Mahomet. Inny woła: „Jezus”. Gdyby było to tylko przykazanie Jehowy, jak mogłoby dotrzeć do tych, którzy nigdy nie znali Jehowy? Jeśli to sam Jezus wydał to przykazanie, jak mógłby je otrzymać ktoś, kto nigdy nie znał Jezusa? Gdyby tylko Wisznu, jak mogliby to zdobyć Żydzi, którzy nigdy nie znali tego pana? Jest jeszcze jedno źródło, większe od nich wszystkich. Gdzie ono jest? W wiecznej świątyni Boga, w duszach wszystkich istot, od najniższych do najwyższych. To jest tam – ta nieskończona bezinteresowność, nieskończone poświęcenie, nieskończony przymus powrotu do jedności.
Pozornie zostaliśmy podzieleni i ograniczeni z powodu naszej ignorancji; i staliśmy się jakby małą panią taką a taką i panem takim a takim. Ale cała natura w każdej chwili zadaje kłam temu złudzeniu. Nie jestem tym małym mężczyzną czy małą kobietą odciętymi od wszystkiego innego; jestem jedyną uniwersalną egzystencją. Dusza w swoim majestacie wznosi się w każdej chwili i ogłasza swoją wewnętrzną Boskość.
Ta Wedanta jest wszędzie, tylko ty musisz stać się jej świadomy. Te masy głupich wierzeń i przesądów utrudniają nam postęp. Jeśli możemy, odrzućmy je i zrozumiejmy, że Bóg jest duchem, któremu należy oddawać cześć w duchu i prawdzie. Nie próbujcie być już materialistami! Wyrzućcie całą materię! Koncepcja Boga musi być prawdziwie duchowa. Wszystkie różne idee Boga, mniej lub bardziej materialistyczne, muszą zniknąć. W miarę jak człowiek staje się coraz bardziej uduchowiony, musi odrzucić wszystkie te idee i pozostawić je za sobą. Prawdę mówiąc, w każdym kraju zawsze było kilku, którzy byli na tyle silni, aby odrzucić całą materię i wyróżnić się w jaśniejącym świetle, oddając cześć duchowi przez ducha.
Jeśli Wedanta – ta świadoma wiedza, że wszystko jest jednym duchem – będzie się rozprzestrzeniać, cała ludzkość stanie się duchowa. Ale czy to możliwe? Nie wiem. Nie w ciągu tysięcy lat. Stare przesądy muszą się skończyć. Wszyscy jesteście zainteresowani tym jak utrwalić wszystkie swoje przesądy. Są też idee brata rodzinnego, brata kastowego, brata narodowego. Wszystko to stanowi przeszkody w realizacji Wedanty. Religia była religią dla bardzo nielicznych.
Większość z tych, którzy pracowali na polu religii na całym świecie, tak naprawdę była pracownikami politycznymi. Taka była historia istot ludzkich. Rzadko kiedy próbowali żyć bezkompromisowo w prawdzie. Zawsze czcili boga zwanego społeczeństwem; zajmowali się głównie podtrzymywaniem tego, w co wierzą masy – ich przesądów, ich słabości. Nie próbują podbić natury, ale dopasować się do niej, nic więcej. Jedźcie do Indii i głoście nowe wyznanie wiary – nie będą go słuchać. Ale jeśli powiesz im, że to z Wed – „To jest dobre!” powiedzą. Tutaj mogę głosić tę doktrynę, a wy – ilu z was traktuje mnie poważnie? Ale cała prawda jest tutaj i muszę wam powiedzieć prawdę.
Jest jeszcze druga strona tego pytania. Wszyscy mówią, że najwyższa, czysta prawda nie może być urzeczywistniona od razu przez wszystkich i że ludzi trzeba do niej prowadzić stopniowo poprzez kult, modlitwę i inne powszechne praktyki religijne. Nie jestem pewien, czy jest to właściwa metoda, czy nie. W Indiach pracuję w obie strony.
W Kalkucie mam wszystkie te obrazy i świątynie – w imię Boga i Wed, Biblii, Chrystusa i Buddhy. Niech zostanie to wypróbowane. Ale na wyżynach Himalajów mam miejsce, do którego jestem zdecydowany, że nic nie wejdzie poza czystą prawdą. Chcę tam wypracować myśl, o której wam dzisiaj mówiłem. Nad lokalem czuwają Anglik i Angielka. Celem jest kształcenie poszukiwaczy prawdy i wychowywanie dzieci bez strachu i przesądów. Nie będą słyszeć o Chrystusach, Buddhach, Śiwach i Wisznu – o żadnym z tych. Od początku będą się uczyć stać na własnych nogach. Od dzieciństwa będą się uczyć, że Bóg jest duchem i należy Go czcić w duchu i prawdzie. Na każdego należy patrzeć jak na ducha. To jest ideał. Nie wiem, jaki sukces z tego wyniknie. Dziś głoszę to, co lubię. Szkoda, że nie wychowano mnie wyłącznie na tym, bez tych wszystkich dualistycznych przesądów.
Czasami zgadzam się, że metoda dualistyczna ma coś dobrego: pomaga wielu słabym. Jeśli człowiek chce, żebyś pokazał mu gwiazdę polarną, najpierw wskaż mu najjaśniejszą gwiazdę w jej pobliżu, potem mniej jasną, potem słabszą, a na koniec gwiazdę polarną. Ten proces ułatwia mu to dostrzeżenie. Wszystkie rozmaite praktyki i szkolenia, Biblie i Bogowie są jedynie podstawami religii, przedszkolami religii.
Ale potem myślę o drugiej stronie. Jak długo świat będzie musiał czekać, aby dotrzeć do prawdy, jeśli będzie podążał tym powolnym, stopniowym procesem? Jak długo? I gdzie jest pewność, że kiedykolwiek odniesie to sukces w jakimkolwiek zauważalnym stopniu? Jak dotąd nie osiągnął. Ostatecznie stopniowa czy nie stopniowa, łatwa czy niełatwa dla słabych, czyż metoda dualistyczna nie jest oparta na fałszu? Czyż wszystkie panujące praktyki religijne nie są często osłabiające i dlatego są błędne? Opierają się na błędnej idei, złym poglądzie na człowieka. Czy dwa zła uczynią jedno dobro? Czy kłamstwo stanie się prawdą? Czy ciemność stanie się światłem?
Jestem sługą człowieka, który zmarł. Jestem tylko posłańcem. Chcę przeprowadzić eksperyment. Z naukami Wedanty, o których wam mówiłem, nigdy wcześniej tak naprawdę nie eksperymentowano. Chociaż Wedanta jest najstarszą filozofią na świecie, zawsze była wymieszana z przesądami i wszystkim innym.
Chrystus powiedział: „Ja i mój ojciec jedno jesteśmy”, a wy to powtarzacie. Jednak to nie pomogło ludzkości. Przez tysiąc dziewięćset lat ludzie nie rozumieli tego powiedzenia. Czynią Chrystusa zbawicielem ludzi. On jest Bogiem, a my jesteśmy robakami! Podobnie w Indiach. W każdym kraju tego rodzaju wiara jest podstawą każdej grupy religijnej. Przez tysiące lat miliony ludzi na całym świecie uczono czcić Pana świata, Wcielenia, Zbawicieli i Proroków. Nauczono ich, aby uważali się za bezradne, nędzne stworzenia i polegali na łasce jakiejś osoby lub osób w kwestii zbawienia. Nie ma wątpliwości, że w takich wierzeniach kryje się wiele cudownych rzeczy. Ale nawet w najlepszym wydaniu są one jedynie przedszkolami religii i niewiele pomogły. Ludzie nadal są zahipnotyzowani do skrajnej degradacji. Jednakże są pewne silne dusze, którym udaje się pokonać tę iluzję. Nadchodzi godzina, kiedy powstaną wielcy ludzie i odrzucą te przedszkola religii i uczynią żywą i potężną prawdziwą religię, oddawanie czci duchowi przez ducha.