Jestem Kim Jestem

(Notatki z wykładu wygłoszonego w San Francisco 20 marca 1900 r.)

Tematem dzisiejszego wieczoru jest człowiek, człowiek w kontraście z naturą. Przez długi czas słowo „natura” było używane niemal wyłącznie do określenia zjawisk zewnętrznych. Stwierdzono, że zjawiska te zachowują się metodycznie; i często się powtarzały: to, co wydarzyło się w przeszłości, powtarzało się – nic nie zdarzyło się tylko raz. W ten sposób stwierdzono, że przyroda jest jednolita. Jednolitość jest ściśle związana z ideą natury; bez niej nie można zrozumieć zjawisk naturalnych. Ta jednolitość jest podstawą tego, co nazywamy prawem.

Stopniowo słowo „natura” i idea jednolitości zaczęto stosować także do zjawisk wewnętrznych, zjawisk życia i umysłu. Wszystko, co jest zróżnicowane, to natura. Natura to cecha rośliny, cecha zwierzęcia i cecha człowieka. Życie człowieka przebiega według określonych metod; podobnie jak jego umysł. Myśli nie pojawiają się tak po prostu, istnieje pewna metoda ich powstawania, istnienia i opadania. Innymi słowy, tak jak zjawiska zewnętrzne podlegają prawu, tak zjawiska wewnętrzne, czyli życie i umysł człowieka, również podlegają prawu.

Kiedy rozważamy prawo w odniesieniu do umysłu i istnienia człowieka, od razu staje się oczywiste, że nie może istnieć coś takiego jak wolna wola i wolna egzystencja. Wiemy, że natura zwierzęca jest w pełni regulowana przez prawo. Zwierzę nie wydaje się mieć wolnej woli. To samo dotyczy człowieka; natura ludzka również jest ograniczona prawem. Prawo rządzące funkcjami ludzkiego umysłu nazywa się prawem karmy.

Nikt nigdy nie widział, żeby coś powstało z niczego; jeśli coś pojawia się w umyśle, to również musi być z czegoś wytworzone. Kiedy mówimy o wolnej woli, mamy na myśli to, że wola nie jest spowodowana niczym. Ale to nie może być prawdą, wola jest spowodowana; a ponieważ jest spowodowana, nie może być wolna – jest związana prawem. To, że chcę z tobą rozmawiać, a ty mnie wysłuchasz, to jest prawo. Wszystko, co robię, myślę lub czuję, każda część mojego postępowania lub zachowania, każdy mój ruch – wszystko jest spowodowane, a zatem nie jest wolne. Ta regulacja naszego życia i umysłu – to jest prawo Karmy.

Gdyby taka doktryna została w dawnych czasach wprowadzona do społeczności Zachodu, wywołałaby ogromne zamieszanie. Człowiek Zachodu nie chce myśleć, że jego umysłem rządzi prawo. W Indiach została ona przyjęta zaraz po tym, jak została zaproponowana przez najstarszy indyjski system filozoficzny. Nie ma czegoś takiego jak wolność umysłu; nie może być. Dlaczego ta nauka nie wywołała żadnych zakłóceń w umyśle Hindusów? Indie przyjęły ją spokojnie; na tym polega szczególność myśli indyjskiej, która różni się od każdej innej myśli świata.

Natura zewnętrzna i wewnętrzna nie są dwiema różnymi rzeczami; są naprawdę jednym. Natura jest sumą wszystkich zjawisk. „Natura” oznacza wszystko, co istnieje, wszystko, co się porusza. Dokonujemy ogromnego rozróżnienia pomiędzy materią a umysłem; myślimy, że umysł jest całkowicie różny od materii. W rzeczywistości są tylko jedną naturą, której połowa nieustannie oddziałuje na drugą połowę. Materia napiera na umysł w postaci różnorodnych wrażeń. Te doznania to nic innego jak siła. Siła z zewnątrz wywołuje siłę wewnątrz. Z woli reakcji na siłę zewnętrzną lub ucieczki od niej, siła wewnętrzna staje się tym, co nazywamy myślą.

Zarówno materia, jak i umysł są w rzeczywistości niczym innym jak siłami; a jeśli przeanalizujesz je wystarczająco szczegółowo, odkryjesz, że u podstaw są jednym. Już sam fakt, że siła zewnętrzna może w jakiś sposób wywołać siłę wewnętrzną, pokazuje, że one się gdzieś łączą — muszą być ciągłe, a więc w zasadzie być tą samą siłą. Kiedy dojdziesz do sedna rzeczy, stają się one proste i ogólne. Ponieważ ta sama siła pojawia się w jednej formie jako materia, a w innej jako umysł, nie ma powodu sądzić, że materia i umysł są różne. Umysł zmienia się w materię, materia zmienia się w umysł. Siła myśli staje się siłą nerwową, siłą mięśni; siła mięśni i nerwów staje się siłą myśli. Natura jest całą tą siłą, niezależnie od tego, czy wyraża się jako materia, czy umysł.

Różnica pomiędzy najsubtelniejszym umysłem a najzgrubniejszą materią polega jedynie na stopniu. Dlatego cały wszechświat można nazwać umysłem lub materią, nie ma znaczenia, którym. Możesz nazwać umysł subtelną materią lub ciało skonkretyzowanym umysłem; nie ma większego znaczenia której nazwy użyjesz by je nazwać. Wszystkie problemy wynikające z konfliktu pomiędzy materializmem a duchowością wynikają z błędnego myślenia. Właściwie nie ma różnicy między nimi. Ja i najniższa świnia różnimy się tylko stopniem. Ona jest mniej przejawiona, ja jestem bardziej. Czasem jestem gorszy, a świnia lepsza.

Nie ma też sensu dyskutować o tym, co jest pierwsze – umysł czy materia. Czy najpierw jest umysł, z którego powstała materia? A może najpierw materia, z której powstał umysł? Wiele argumentów filozoficznych wywodzi się z tych daremnych pytań. To jakby zapytać, czy pierwsze jest jajko, czy kura. Obydwa są pierwsze i oba ostatnie – umysł i materia, materia i umysł. Jeśli powiem, że materia istnieje jako pierwsza i materia, stając się coraz subtelniejsza, staje się umysłem, to muszę przyznać, że przed materią musiał istnieć umysł. W przeciwnym razie, skąd wzięła się materia? Materia poprzedza umysł, umysł poprzedza materię. Przez cały czas jest to pytanie o kurę i jajko.

Cała przyroda związana jest prawem przyczynowości i mieści się w czasie i przestrzeni. Nie możemy zobaczyć niczego poza przestrzenią, choć nie znamy przestrzeni. Nie możemy dostrzec niczego poza czasem, choć nie znamy czasu. Nie możemy zrozumieć niczego inaczej niż w kategoriach przyczynowości, chociaż nie wiemy, czym jest przyczynowość. Te trzy rzeczy – czas, przestrzeń i przyczynowość – istnieją w każdym zjawisku i poprzez nie, ale nie są zjawiskami. Są one jakby formami, w które wszystko musi zostać odlane, zanim będzie można je ująć. Materia to substancja plus czas, przestrzeń i przyczynowość. Umysł jest substancją plus czas, przestrzeń i przyczynowość.

Można ten fakt wyrazić jeszcze inaczej. Wszystko jest substancją plus nazwa i forma. Nazwa i forma przychodzą i odchodzą, ale istota pozostaje zawsze ta sama. Substancja, forma i nazwa tworzą ten dzbanek. Kiedy się stłucze, nie nazywacie go już dzbanem i nie widzicie jego kształtu. Jego nazwa i forma znikają, ale substancja pozostaje. Wszelkie zróżnicowanie w istocie dokonuje się poprzez nazwę i formę. One nie są realne, bo znikają. To, co nazywamy naturą, nie jest substancją, niezmienną i niezniszczalną. Natura to czas, przestrzeń i przyczynowość. Natura to nazwa i forma. Natura jest Mają. Maja oznacza imię i formę, w którą wszystko jest rzucone. Maja nie jest prawdziwa. Nie moglibyśmy tego zniszczyć ani zmienić, gdyby było prawdziwe. Substancja jest noumenem, Maja jest fenomenem. Istnieje prawdziwe „ja”, którego nic nie jest w stanie zniszczyć, i jest fenomenalne „ja”, które nieustannie się zmienia i zanika.

Faktem jest, że wszystko, co istnieje, ma dwa aspekty. Jeden jest noumenalny, niezmienny i niezniszczalny; drugi jest fenomenalny, zmienny i zniszczalny. Człowiek w swojej prawdziwej naturze jest substancją, duszą, duchem. Ta dusza, ten duch nigdy się nie zmienia, nigdy nie ulega zniszczeniu; wydaje się jednak, że jest przyodziany w formę i ma związaną z nią nazwę. Ta forma i nazwa nie są niezmienne ani niezniszczalne; ciągle się zmieniają i ulegają zniszczeniu. Jednak ludzie głupio szukają nieśmiertelności w tym zmiennym aspekcie, w ciele i umyśle – chcą mieć wieczne ciało. Ja nie chcę takiej nieśmiertelności.

Jaki jest związek między mną a naturą? O ile natura oznacza imię i formę lub czas, przestrzeń i przyczynowość, nie jestem częścią natury, ponieważ jestem wolny, jestem nieśmiertelny, jestem niezmienny i nieskończony. Nie pojawia się pytanie, czy mam wolną wolę, czy nie; Jestem poza jakąkolwiek wolą. Gdziekolwiek jest wola, nigdy nie jest ona wolna. W ogóle nie ma wolności woli. Istnieje wolność tego, co staje się wolą, gdy imię i forma zawładną tym, czyniąc z tego swojego niewolnika. Substancja ta — dusza — jakby sama się kształtuje, rzuca się w odlewniczą formę imienia i formy i natychmiast zostaje związana, choć wcześniej była wolna. A jednak jej pierwotny charakter nadal tam jest. Dlatego mówi ona: „Jestem wolna; pomimo całej tej niewoli, jestem wolna”. I nigdy o tym nie zapomina.

Kiedy jednak dusza stała się wolą, nie jest już naprawdę wolna. Natura pociąga za sznurki i musi tańczyć tak, jak ona chce. Tak ty i ja tańczyliśmy przez te wszystkie lata. Wszystkie rzeczy, które widzimy, robimy, czujemy, wiemy, wszystkie nasze myśli i działania, to nic innego jak taniec zgodnie z nakazami natury. W tym wszystkim nie było i nie ma wolności. Od najniższego do najwyższego, wszystkie myśli i działania podlegają prawu i żadne z nich nie odnosi się do naszej prawdziwej Jaźni.

Moje prawdziwe Ja jest poza wszelkim prawem. Bądź w zgodzie z niewolnictwem, z naturą, a będziesz żył pod prawem, będziesz szczęśliwy pod prawem. Ale im bardziej jesteś posłuszny naturze i jej nakazom, tym bardziej stajesz się związany; im bardziej jesteś w harmonii z ignorancją, tym bardziej jesteś na zawołanie wszystkiego we wszechświecie. Czy ta harmonia z naturą, to posłuszeństwo prawu jest zgodne z prawdziwą naturą i przeznaczeniem człowieka? Jaki minerał kiedykolwiek kłócił się z jakimkolwiek prawem i kwestionował je? Jakie drzewo lub roślina kiedykolwiek przeciwstawiła się jakiemukolwiek prawu? Ten stół jest w zgodzie z naturą, z prawem; ale stołem pozostaje zawsze, nie staje się lepszy. Człowiek zaczyna zmagać się i walczyć z naturą. Popełnia wiele błędów, cierpi. Ale w końcu podbija naturę i realizuje swoją wolność. Kiedy jest wolny, natura staje się jego niewolnikiem.

Przebudzenie duszy do niewoli i jej wysiłek, aby wstać i potwierdzić swoją tożsamość – to nazywa się życiem. Sukces w tej walce nazywa się ewolucją. Ostateczny triumf, kiedy całe niewolnictwo zostanie zdmuchnięte, nazywany jest zbawieniem, Nirwaną, wolnością. Wszystko we wszechświecie walczy o wolność. Kiedy jestem związany naturą, nazwą i formą, czasem, przestrzenią i przyczynowością, nie wiem, czym naprawdę jestem. Ale nawet w tej niewoli moja prawdziwa Jaźń nie jest całkowicie zagubiona. Napinam więzy; zrywają się jeden po drugim i uświadamiam sobie swoją wrodzoną wielkość. Potem następuje całkowite wyzwolenie. Osiągam najczystszą i najpełniejszą świadomość siebie – wiem, że jestem duchem nieskończonym, panem natury, a nie jej niewolnikiem. Poza wszelkim zróżnicowaniem i połączeniem, poza przestrzenią, czasem i przyczynowością, jestem tym, kim jestem.