120. Śiwananda

(Tłumaczone z bengalskiego)

Do Swami Śiwanandy
DŹAIPUR,
27 grudnia 1897.

MÓJ DROGI ŚIWANANDO,

Pan Setlur z Girgaon w Bombaju, którego bardzo dobrze znasz z Madrasu, pisze do mnie, aby wysłać kogoś do Afryki, aby zajął się potrzebami religijnymi indyjskich emigrantów w Afryce. On oczywiście wyśle tego człowieka i pokryje wszystkie koszty.

Obawiam się, że ta praca nie będzie w tej chwili przyjemna, ale naprawdę jest to praca dla człowieka doskonałego. Wiesz, że tam biali ludzie wcale nie lubią emigrantów. Opieka nad Hindusami i jednoczesne zachowywanie zimnej krwi, aby nie powodować dalszych konfliktów – taka tam jest praca. Nie można oczekiwać natychmiastowych rezultatów, ale na dłuższą metę okaże się to dla Indii bardziej korzystną pracą niż jakiekolwiek dotychczasowe próby. Chciałbym, abyś spróbował w tym szczęścia. Jeśli się zgadzasz, napisz do Setlur o swojej chęci i poproś o więcej informacji, wspominając o tym piśmie. I chwała Tobie! Nie czuję się zbyt dobrze, ale za kilka dni jadę do Kalkuty i wszystko będzie dobrze.

Twój w Panu,

WIWEKANANDA.