125. Joe Joe

Do panny Josephine MacLeod
DARJEELING,
18 kwietnia 1898.

MOJA KOCHANA JOE JOE,

Dostałem gorączki, być może spowodowanej nadmiernym wspinaniem się po górach i złym stanem zdrowia na stacji.

Dzisiaj czuję się lepiej i zamierzam opuścić to miejsce za dzień lub dwa. Pomimo wielkiego upału w Kalkucie spałem dobrze i miałem apetyt. Tutaj zniknęły oba – to cały zysk.

Nie mogłem jeszcze spotkać się z panną Müller w sprawie Marguerite; ale zamierzam dzisiaj do niej napisać. Czyni wszelkie przygotowania, aby ją tu przyjąć. Pan Gupta jest również zaproszony do nauczania ich bengalskiego. Może ona teraz coś z nią zrobi. Jednak napiszę.

Marguerite będzie mogła łatwo zobaczyć Kaszmir w dowolnym momencie swojego pobytu; ale jeśli panna M. nie wyrazi zgody, znowu będzie wielka awantura, która zranią zarówno ją, jak i Marguerite.

Nie jestem pewien, czy jeszcze raz pojadę do Almory. Wydaje się, że dużo jazdy konnej z pewnością doprowadzi do nawrotu choroby. Będę na ciebie czekać w Simli, kiedy złożysz wizytę u Sevierów. Pomyślimy o tym, kiedy już przyjdę. Bardzo się cieszę, że panna Noble wygłosiła przemówienie w Misji R.K. Z całą miłością do Trójcy,

Zawsze Twój w Panu,

WIWEKANANDA.