145. Optymistka

Do Panny Mary Hale
RIDGELY MANOR,
30 października 1899.

MOJA DROGA OPTYMISTKO,

Otrzymałem Twój list i jestem wdzięczny, że pojawiło się coś, co zmusiło optymistyczny leseferyzm do działania. Twoje pytania jednak dotknęły samego źródła pesymizmu. Brytyjskie rządy we współczesnych Indiach mają tylko jedną zbawczą cechę, chociaż nieświadomą; ponownie wyprowadziły Indie na scenę świata; wymusiły na nich kontakt ze światem zewnętrznym. Gdyby dokonano tego mając na uwadze dobro zainteresowanych ludzi, jakie to okoliczności sprzyjały Japonii, skutki dla Indii mogłyby być wspanialsze. Nic dobrego nie da się zdziałać, gdy główną ideą jest wysysanie krwi. Ogólnie rzecz biorąc, stary reżim był lepszy dla ludzi, ponieważ nie odebrał im wszystkiego, co mieli i było trochę sprawiedliwości, trochę wolności.

Kilkuset zmodernizowanych, na wpół wykształconych i wynarodowionych ludzi to wizytówka współczesnych angielskich Indii – nic więcej. Według muzułmańskiego historyka Ferishta w XII wieku liczba Hindusów wynosiła 600 milionów, a obecnie jest ich mniej niż 200 milionów.

Pomimo stuleci anarchii, która panowała podczas walk Anglików o podbój, straszliwej masakry, której Anglicy dokonali w latach 1857 i 1858, i jeszcze straszniejszych klęsk głodu, które stały się nieuniknioną konsekwencją rządów brytyjskich (głód nigdy nie ma miejsca w rodzimym państwie) i które pochłaniają miliony, nastąpił znaczny wzrost liczby ludności, ale jeszcze nie taki, jak wtedy, gdy kraj był całkowicie niezależny, to znaczy przed rządami muzułmańskimi. Indyjska siła robocza i produkty mogą zapewnić komfort pięciokrotnie większej liczbie ludzi niż obecnie w Indiach, jeśli cała rzecz nie zostanie im odebrana.

Taki jest stan rzeczy – nawet edukacja nie będzie już mogła się szerzyć; wolność prasy już się skończyła (oczywiście już dawno nas rozbrojono), część samorządności przyznanej im na kilka lat jest szybko odbierana. Oglądamy co dalej! Za napisanie kilku słów niewinnej krytyki ludzie są kierowani do dożywotniego transportu, inni są więzieni bez procesu; i nikt nie wie, kiedy utnie się mu głowę.

Od kilku lat w Indiach panuje terror. Angielscy żołnierze zabijają naszych mężczyzn i znieważają nasze kobiety, a potem zostają odesłani do domu z podróżą i emeryturą na nasz koszt. Jesteśmy w strasznym mroku – gdzie jest Pan? Mary, możesz sobie pozwolić na optymizm, prawda? Załóżmy, że po prostu opublikujesz ten list – właśnie uchwalona w Indiach ustawa pozwoli rządowi angielskiemu w Indiach zaciągnąć mnie stąd do Indii i zabić bez procesu. I wiem, że wszystkie wasze chrześcijańskie rządy będą się tylko radować, ponieważ jesteśmy poganami. Czy i ja mam iść spać i nabrać optymizmu? Neron był największym optymistą! Uważają, że nie warto nawet pisać o tych strasznych rzeczach w wiadomościach! W razie potrzeby agent Reutera przekazuje dokładnie odwrotną wiadomość, sfabrykowaną na zamówienie! Mordowanie pogan jest dla Chrześcijan jedynie legalną rozrywką! Wasi misjonarze idą głosić Boga i nie mają odwagi powiedzieć ani słowa prawdy ze strachu przed Anglikami, którzy następnego dnia ich wyrzucą.

Cały majątek i ziemie przyznane przez poprzednie rządy na wspieranie edukacji zostały wchłonięte, a obecny rząd wydaje na edukację nawet mniej niż Rosja. I jakie wykształcenie?

Najmniejszy przejaw oryginalności jest dławiony. Mary, u nas jest to beznadziejne, o ile naprawdę jest Bóg, który jest ojcem wszystkich, który nie boi się silnych, aby chronić słabych i który nie daje się przekupić bogactwem. Czy istnieje taki Bóg? Czas pokaże.

Cóż, myślę, że za kilka tygodni przyjadę do Chicago i omówię szczegółowo wszystkie sprawy! Nie cytuj swojego autorytetu.

Z całą miłością, zawsze twój brat,

WIWEKANANDA.

PS. Jeśli chodzi o odłamy religijne – Brahmo Samadź, Arja Samadź i inne odłamy były bezużytecznymi mieszaninami; były to jedynie głosy przeprosin pod adresem naszych angielskich panów, żeby pozwolili nam żyć! Zapoczątkowaliśmy nowe Indie – wzrost – czekając na to, co nadejdzie. W nowe idee wierzymy tylko wtedy, gdy tego chce naród i w to, co będzie dla nas prawdą. Testem prawdy dla tego Brahmo Samadź jest „to, co aprobują nasi panowie”; dla nas jest to, co potwierdza indyjskie rozumowanie i doświadczenie. Rozpoczęła się walka – nie pomiędzy Brahmo Samadź a nami, bo już ich nie ma, ale trudniejsza, głębsza i straszniejsza.

W.