158. Dhira Mata

Do Pani Ole Bull
1502 JONES STREET,
SAN FRANCISCO,
4 marca 1900.

DROGA DHIRA MATA,

Przez miesiąc nie otrzymałem do Ciebie ani słowa. Jestem we Frisco. Ludzie tutaj zostali wcześniej przygotowani dzięki temu, co napisałem i przychodzą wielkimi tłumami. Ale okaże się, ile z tego entuzjazmu utrzyma się, jeśli chodzi o płacenie przy wejściu. Wielebny Benjamin Fay Mills zaprosił mnie do Oakland i zapewnił mi wielkie tłumy, którym mogłem głosić. On i jego żona cały czas czytali moje prace i śledzili moje ruchy. Wysłałem list polecający od panny Thursby do pani Hearst. Na przyszłą niedzielę zaprosiła mnie na jeden ze swoich musicali.

Moje zdrowie jest mniej więcej takie samo; nie znajduję dużej różnicy; być może poprawia się, ale bardzo niezauważalnie. Mogę jednak użyć mojego głosu, aby 3000 osób mnie usłyszało, tak jak to zrobiłem dwukrotnie w Oakland i mogłem się dobrze wyspać po dwóch godzinach przemawiania.

Dowiaduję się, że Margot jest z tobą. Kiedy płyniesz do Francji? Wyjadę stąd w kwietniu i udam się na Wschód. Bardzo chciałbym przyjechać do Anglii w maju, jeśli będzie to możliwe. Nie wolno wracać do domu, zanim jeszcze raz nie spróbuję Anglii.

Mam miłe listy od Brahmanandy i Saradanandy; wszyscy mają się dobrze. Próbują przywrócić gminie rozsądek; cieszę się. W tym świecie Maji nie trzeba ranić, ale „rozłożyć kaptur, bez uderzania”. To wystarczy.

Sprawy muszą się ułożyć; jeśli tego nie zrobią, wszystko w porządku. Mam też bardzo miły list od pani Sevier. W górach radzą sobie dobrze. Jak się ma pani Vaughan? Kiedy kończy się konferencja? Jak się ma Turijananda?

Z wieczną miłością i wdzięcznością.

Twój syn,

WIWEKANANDA.