Do Panny Josephine MacLeod
PORT TEWFICK
26 listopada 1900.
Droga Joe,
Parowiec się spóźnił; więc czekam. Dzięki Bogu, dziś rano w Port Said wpłynął do kanału. Oznacza to, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, dotrze wieczorem.
Oczywiście, te dwa dni są jak samotne więzienie i utrzymuję duszę w cierpliwości.
Ale mówią, że zmiana jest po trzykroć droga. Agent pana Gaze’a dał mi wszystkie błędne wskazówki. Po pierwsze, nie było tu nikogo, kto mógłby mi cokolwiek powiedzieć, nie mówiąc już o przyjęciu mnie. Po drugie, nie powiedziano mi, że mam zmienić bilet Gaze’a na parowiec w biurze agenta i to w Suezie, a nie tutaj. Dlatego dobrze się stało, że parowiec się spóźnił; więc poszedłem do agenta parowca i kazał mi wymienić przepustkę Gaze’a na zwykły bilet.
Mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj wieczorem wejść na pokład parowca. Czuję się dobrze, jestem szczęśliwy i czerpię ogromną radość z zabawy. Jak się czuje Mademoiselle? Gdzie jest Bois? Przekaż moją dozgonną wdzięczność i najlepsze życzenia dla Pani Calve. Ona jest dobrą panią.
Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z podróży.
Zawsze serdecznie Twój,
WIWEKANANDA.