22. Matka

Do pani George W. Hale
Dyrektor naczelny dr E. Guernsey,
FISHKILL LANDING, N.Y.,
Lipiec 1894.

DROGA MAMO,

Wczoraj przybyłem w to miejsce i pozostanę tu kilka dni. Otrzymałem w Nowym Jorku list od Was, ale nie otrzymałem żadnego Interior, z czego się cieszę, bo nie jestem jeszcze doskonały, i znając „bezinteresowną miłość”, jaką księża prezbiteriańscy, a zwłaszcza Interior ma do „mnie”, chcę trzymać się z daleka od wzbudzania w moim sercu złych uczuć wobec tych „słodkich chrześcijańskich panów”. Nasza religia uczy, że gniew jest wielkim grzechem, nawet jeśli jest „sprawiedliwy”. Każdy musi wyznawać swoją religię. W mojej duszy nie mogłem nigdy rozróżnić pomiędzy „gniewem religijnym” a „gniewem zwyczajnym”, „zabijaniem na tle religijnym” i „zabijaniem pospolitym”, „oszczerstwami religijnymi a niereligijnością” i tak dalej. Nie może też nigdy wejść to „piękne” rozróżnienie etyczne do etyki naszego narodu! Żartując, Matko Kościoła, w najmniejszym stopniu nie obchodzi mnie hazard, który uprawiają ci ludzie, widząc na wylot nieszczerość, hipokryzję oraz miłość do siebie i imienia, które są jedyną siłą napędową tych ludzi.

Jeśli chodzi o zdjęcia, za pierwszym razem Dzieci dostały kilka kopii, a za drugim razem ty przyniosłaś kilka kopii; wiesz, że mają dać w sumie 50 egzemplarzy. Siostra Isabelle wie więcej ode mnie.

Wyrażam najszczerszą miłość i szacunek dla Ciebie i Ojca Papieża.

Pozostaję,

Twój,

WIWEKANANDA.

PS. Jak ty się miewasz w upale? Ja bardzo dobrze znoszę tutaj upał. Miałem zaproszenie do Swampscott nad morzem od bardzo bogatej kobiety, którą poznałem zeszłej zimy w Nowym Jorku, ale odmówiłem z podziękowaniami. Jestem bardzo ostrożny, aby nie skorzystać z gościnności nikogo tutaj, zwłaszcza bogatych. Miałem tutaj kilka innych zaproszeń od kilku bardzo bogatych ludzi. Odmówiłem; do tego czasu zdążyłem już doprowadzić całą sprawę do końca. Niech Pan błogosławi ciebie i twoją rodzinę, Matko Kościół, za Waszą szczerość. Oh! jest to tak rzadkie na tym świecie.

Z poważaniem,

W.