Do panny Mary Hale
C/O MRS. E. TOTTEN,
1703, 1ST STREET,
WASHINGTON,
[1(?) Listopad 1894]
DROGA SIOSTRO,
Otrzymałem dwa listy, których napisaniem zechciałaś się bardzo uprzejmie natrudzić. Mam zamiar przemawiać tutaj dzisiaj, jutro w Baltimore, potem ponownie w poniedziałek w Baltimore i we wtorek ponownie w Waszyngtonie. Zatem kilka dni później będę w Filadelfii. Napiszę do ciebie w dniu, w którym wyruszę z Waszyngtonu. Będę w Filadelfii tylko przez kilka dni, aby spotkać się z profesorem Wrightem, a następnie udam się do Nowego Jorku i będę podróżował przez trochę między Nowym Jorkiem a Bostonem, a następnie udam się do Chicago przez Detroit; a potem „gwizd”…, jak mówi senator Palmer, do Anglii.
Słowo „Dharma” oznacza religię. Bardzo mi przykro, że bardzo źle potraktowali Petro w Kalkucie. Zostałem tu bardzo dobrze potraktowany i czuję się bardzo dobrze. W międzyczasie nie było nic nadzwyczajnego, z wyjątkiem tego, że zirytowało mnie to, że dostawałem mnóstwo gazet z Indii; więc po wysłaniu pełnego wózka do Matki Kościoła i drugiego do pani Guernsey, musiałem napisać do nich, aby przestały wysyłać im gazety. Mam już dość „boomu” w Indiach. Alasinga pisze, że słyszała o mnie każda wioska w całym kraju. Cóż, stary spokój zniknął na zawsze i odtąd nie ma już odpoczynku. Jestem pewien, że te indyjskie gazety spowodują moją śmierć. Będą teraz opowiadać, co jadłem na takiej a takiej randce i jak kichałam. Panie, pobłogosław ich, to wszystko było moją głupotą. Naprawdę przyszedłem tutaj, aby w tajemnicy zebrać trochę pieniędzy i wrócić, ale zostałem złapany w pułapkę i teraz nie mam już powściągliwego życia.
Życzę ci wszystkich przyjemności,
Pozostaję z uczuciem,
WIWEKANANDA.